NIEBIAŃSKA GLINA
Tłumaczenie z języka ukraińskiego Tadej Karabowicz
* * *
dotykając twojego ramienia
i przeszkadzając chwili
gdy noc jest chórem ptaków
gdy smutna muzyka oczu
ucichnie jak pieśń słowika
to ja dotykając ramienia
musnę twoje usta
i stado dzikiego ptactwa
zamilknie
lecąc za ciszą…
* * *
Chcę napić się wody ze studni
ze studni twojej pamięci
pamiętasz lutowy wieczór
pamiętasz ciepło dłoni
nie mogę o tym zapomnieć
przypomnę o tym kiedyś
i
może
ustami twoimi napiję sie wody
ze studni
* * *
oswojeni wiatrem
lub złotym promieniem
naszego wspólnego słońca
pragnę wierzyć
że w przyszłych snach
znowu będzie wiosna
a jest dopiero jesień
można zakochać się
w zimę
w biały szron na moim
oknie
do którego przyleci
wróbelek
by
zajrzeć w nasze
sny
znowu tylko razem
bo białe usta czereśni
będą się uśmiechać do nas
gdy na moim
oknie
nie będzie nawet
małego wróbelka…
* * *
Dajcie ziarno ziemi
dzisiaj widziałem chustkę na
obcym płocie
dzisiaj ziemia przyjmie kogoś
znowu
do siebie
jak zawsze czyjeś łzy
zamienią się w deszcz
w jesienny o poranku
deszcz
POWRÓT JESIENI
gdy jesienią
spadną liście
gdy ostatnia pszczoła
będzie zbierać nektar z kwiatów
gdy spadnie ostatnie
jabłko
skończy się jesień
żegnając się z nami
białą mgłą w brzozie
wtedy przypomnimy
o białym szronie
na obcych skroniach
a potem zobaczymy go
u siebie…
lipiec 2020
* * *
coraz rzadziej spotykam konie
w pobliżu wiejskich dróg
jest mniej mgły w której można
schować się przed światem
jest mniej dusz z którymi można
porozmawiać
może
koń którego widziałem dzisiaj
to wspomnienie z dzieciństwa
może
pieśń co niosła się przez pole
to gorzki smutek słowika?
* * *
pocieszam się to tylko deszcz
za oknem
to tylko za oknem zimny
wiatr ze stepu
to tylko śnieg
znowu za oknem
znowu przeszkadza mi okno
poczuć ten deszcz
ten wiatr
a nawet śnieg
ale dlaczego, kiedy pojawia się słońce
to okno znika
i ja więcej już go nie widzę
* * *
zerwij dla mnie wierzby liść
ta jesień pachnie spalenizną i rozkładem
kiełkuje tylko w ciszy wieczoru
tylko cisza wieczoru ma zapach rozkładu
zerwij dla mnie tej lipy kwiat
co razem zerwaliśmy wczoraj
i ja go wspomnę pieśnią we wsi
którą lubiłem ale zapomniałem
zerwij kalinę zimą na Boże Narodzenie
pozwól jej w domu ogrzać się
a ja przypomnę ciszę wieczoru
która jesienią ma zapach rozkładu
* * *
napiszę list i zapomnę
czy dzisiaj wysłałem go czy wczoraj
czy w zeszłym roku
zapomnę nasze pierwsze spotkanie
zapomnę nasz pierwszy marzec
dla mnie przyśnił się marzec
ten marzec z zimnym deszczem
za oknem
ze śniegiem na wiejskich traktach
marzec
gdy i kwiat się nie uśmiecha
gdy znika cień zimy
za wiejskimi topolami
BIAŁE JABŁKA W OGRODZIE
Czemuś dzisiaj przyśniło się wspomnienie
z dzieciństwa
przypomniałem biały dom dziadka
po którym jako dziecko biegałem boso
marząc o wyfrunięciu przez okno
jak poranny słowik
Który znowu nawołuje mnie do siebie w sad
żebym pobawił się z nim w chowanego
on jest mądry
on umie latać
Ale ja jeszcze o tym nie wiem
Próbuję czemuś go dogonić
i złapać
Słowik cieszy się
znowu nie został złapany…
Znów może rozwinąć skrzydła
i polecieć tam gdzie zechce
Mam sen:
że lecę razem z nim
nad polami mojej rodzinnej wioski
która od dawna mi się nie śni
nie wiem:
czy jestem tym słowikiem z białymi skrzydłami
czy to ja ten co zbiera białe jabłka
w ogrodzie mojego dziadka?
Stanisław Nowycki – poeta ukraiński. Redaktor naczelny pisma literackiego “Siwacz”. Urodził się 27 grudnia 2000 roku we wsi Pawliwka pod Odessą.
Autor kilku tomów poetyckich. Jego utwory drukowane były w ukraińskiej prasie literackiej („Dzwin”, „Weża”, „Step”, „Hrim”, „Literaturny Czernihiw”), oraz w wydaniach literackich w Internecie.
Zamieszczone tłumaczenia na Pisarze.pl pochodzą z przygotowywanego do druku, przez poetę i tłumacza Tadeja Karabowicza tomu wierszy Stanisława Nowyckiego “Niebiańska glina” (Lublin 2024).
© Stanisław Nowycki, 2024
© Tłumaczenie Tadeusz Karabowicz
© Pisarze.pl