Wacław Holewiński – Mebluję głowę książkami

0
61

Uzupełnienie, które warto czytać!

Nie będę ukrywał, trzytomowa niespodzianka, opracowane naukowo Notatniki”, sprawiły mi autentyczną frajdę. Pokazują bowiem pisarza „przy pracy”, odsłaniają jej kulisy, pozwalają zajrzeć do hiszpańskiej knajpy i zobaczyć, jak „skrobie” te swoje felietony, polemiki, pisze kolejne warianty wierszy i prozy.

Dla porządku: te tomy opracowali dwaj profesorowie lubelskiego UMCS, profesorowie Aleksander Wojtowicz i Dariusz Pachocki.

Józef Łobodowski to od kilku lat, przynajmniej od wydania  „Trylogii ukraińskiej” („Komysze”, „Droga powrotna”, „W stanicy”) i dylogii „Dzieje Józefa Zakrzewskiego” („Czerwona wiosna”, „Terminatorzy rewolucji”, „Nożyce Dalili” oraz „Rzeka graniczna”) to nie tylko przywracany do naszej pamięci pisarz emigracyjny, to także pisarz doceniony, powiedziałbym nawet popularny.

W tomie pierwszym pomieszczono poezję i prozę. Wierszy jest tu kilkadziesiąt. Są to warianty (często w wersji książkowej zmienione), które potem znalazły się w tomach poetyckich Łobodowskiego

Proza to trzynaście tekstów, poza, dwoma końcowymi, które są beletrystyką, to proza wspomnieniowa. Najciekawszy zdaje się być tekst zatytułowany „Dusze chce łowić” poświęcony Józefowi Czechowiczowi. Może przede wszystkim z racji bliskiej zażyłości obu poetów. Łobodowski uchyla wrota: pisze o relacjach autora „Ballady z tamtej strony” z matką, narusza też mit Czechowicza jako organizatora życia literackiego przedwojennego Lublina, zadaje pytanie, zapewne słuszne, czy był on mitomanem (odpowiada twierdząco).

Pisze też sporo Łobodowski o Lublinie, mieście w którym dojrzewał, obserwował jego przemiany i trochę o Hiszpanii. Znajduję tu taki fragment: „Wino! Przez długi czas o jego fałszowaniu w Hiszpanii nie było nawet mowy. Przyszło zza granicy razem z innymi nowinkami, z wyjcami na scenach, w radio i telewizji, z łamańcami nazywanymi tańcem, z pornografią, z dżinsami i innym paskudztwem.” Uśmiecham się. Łobodowski był jednak z innego pokolenia.

Kończą ten tom dwa małe szkice, dwustronicowe fragmenty prozy obyczajowej i prozy historycznej. Oba delikatnie, jak na dzisiejszą obyczajowość, nasączone erotyzmem.

Tom II to publicystyka. Duża jego część poświęcona jest Hiszpanii. Trudno się dziwić. To tam przeżył przecież  Łobodowski więcej niż połowę życia. Jak sam twierdzi to w hiszpańskim więzieniu nauczył się języka i zrozumiał, że wojna domowa miała wiele odcieni.

Tekst „Szklane domy i Hegel” to jakiś rodzaj rozliczenia się Łobodowskiego ze swoja przeszłością, z komunizmem i z odejściem od niego.

Pisze Łobodowski o eurokomunizmie, idei swego czasu bardzo nośnej, także w Polsce lat 70., o zachodnich komunistach, o rosyjskości i sowietyzmie. I to jest dosyć gwałtowna polemika albo raczej tłumaczenie, że komunizm, niezależnie od miejsca, ma jedna twarz.

Bardzo ciekawy jest tu tekst z 1981 roku zatytułowany „Rozmowa z roku 1943” i odniesienie do Solidarności, do próby wyswobodzenia się Polski z moskiewskich okowów. Sam tekst w dużej mierze poświęcony jest Erenburgowi. Jego słów o Polakach należałoby się nauczyć na pamięć. Autor „Odwilży” mówił tak: „Generał Anders i ci wszyscy Polacy… to wieprze, które oczekuje ten sam los: rzeźnia!”. Zaraz był Katyń…

Łobodowski nie przepadał za Stefanem Kisielewskim. Toczył z nim polemiki, zwłaszcza z tezą autora „Sprzysiężenia”, że bez trzymającego wszystkich w kajdanach ZSRR, Polska zostanie rozdrapana przez swoich sąsiadów.

Porusza też Łobodowski sprawy międzynarodowe, pisze o Afganistanie, Libii, Libanie., wraca do września 39 roku… I jeszcze tekst o polskim „Radiu Madryt”.

Tom III to „Przekłady i Krytyka literacka”. Przekłady z języka hiszpańskiego jednego poety i na język hiszpański też jednego poety. Na hiszpański przekładał Łobodowski Karola Wojtyłę, na polski Antonia Machado y Ruiza, poetę z przełomy XIX i XX wieku.

W tomie znalazło  się też siedem tekstów krytycznych oraz pięć tekstów autorów opracowania oraz Grzegorza Bąka, Andżeliki Kolebuk i Moniki Gabryś-Sławińskiej poświęconych Łobodowskiemu albo „Notatnikom”.

„Notatniki” zdają się być cennym uzupełnieniem naszej wiedzy o Łobodowskim. Być może warto konfrontować zawarte w nim teksty z tym, co było ich ostateczną wersją.

Józef Łobodowski – Notatniki, Wydawnictwo UMCS, Lublin 2023, tom I str. 170, tom II str. 174, tom III str. 196.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko