Szare niebo deszczu
Tłumaczenie na język polski Tadej Karabowicz
s i e r p i e ń
zawróć wóz
furmanie lata
niech wydłużą się dni
namalowane ciepłymi kolorami
motyle w malwach matki
* * *
szare niebo
– bez wiatru – bez chmur –
zgorzkniały duch lasów
w oczach drzew
prawieczne złoto umierania
p e ł n i a
horyzont
koło tęczy w jeziorze
krąg słońca
pełnia księżyca
piersi muz i kochanek
* * *
moje okno patrzy
na las
na wzgórza
grzywy zielonego lata
maluje złotem czerwonym
październik
zamyślony jesiennie
miarzą o przeszłych manowcach dni
srebrną miarką
na brwiach drży gwiazda
jak liść wzleci
żółty
* * *
płacze wrześniowe niebo
długimi nićmi
płacze
babie lato
ubrane w korale
pognało za smutnym wierszem
* * *
deszcz
deszcz
skrzypek pod żółtym klonem nieba
deszcz
deszcz
płacze płaszcz dziurawy drzewa
deszcz
deszcz
proza?
liryka październikowa?
deszcz
deszcz
skrzypek pod żółtym klonem nieba
* * *
niewczesny mrok wkradł się do naszego sadu
gdzie jeszcze wczoraj zrywałaś jabłko z moich ust
swoimi ustami
zaszło słońce jabłkiem różowym za wieczór
zapadła noc w krysztale późnej rosy
pobielały nam skronie
deszczami przeciągłymi
nie na czas
nie na czas
* * *
rozlała się noc
księżyc
łódź zakochanych
język żagli
mowa dłoni
zamknięte oczy
cichy szept
zaczarowana chwila
podglądanie
nocy
* * *
nagietki i cynie
wieczorne świerszcze i poeta księżyc
ranek z białą kartką na stole dla wiersza
słońce w glinianym dzbanku
* * *
moja pierwsza
moja wspaniała
moja piękna
jesienna noc jak skrzypce cicha
zapach traw
kołyska lasu
sen wymarzyła liryczna pora
jesienna noc jak skrzypce cicha
zapach traw
kołyska lasu
dwa jagody różane na wzgórkach twoich białych piersi
* * *
śnisz się każdej nocy
niedźwiedź zbudzony z drzemki
napełniam się dojrzałymi sokami
nie zakwitnę kwiatem paproci
bez dotyku twojego ciała
* * *
gdzie ty moja miłości
gdzie ty moja bujna młodość
muszla głucha na dnie nocy
w muszli czarna perła samotność
* * *
jest takie moje miasteczko
gdzie uliczka wywozem wije się do nieba
z niebieskim wzgórzem Szypszyny
i zakochanym księżycem
jest takie moje miasteczko
z uliczką z której gwiezdny pocztowy wóz
wyjechał dawno temu
piszę listy miłosne
i wiersze
– rzucam na wiatr
* * *
jak księgę cię otworzę
do kwiatu przypadnę ustami wiatru
do ostatniego płatka będę cię czytał
nauczę się twojego ciała na pamięć
[2022 / 2023]
Iwan Złatokudr (Jan Wreciona) – poeta, tłumacz. Urodził się 7 kwietnia 1930 roku w Winnikach pod Lwowem. Pisze w języku ukraińskim. Od 1959 roku mieszka w Kunicach Legnickich na Śląsku. Debiutował w 1960 roku utworem „Niebo” w gazecie „Nasze Słowo”. Członek Dolnośląskiego Oddziału Związku Literatów Polskich. Autor kilku tomów poetyckich. Jego wiersze na język polski tłumaczyli Tadeusz Chróścielewski, Zygmunt Józef Rybak i Edward Zych.
© Iwan Złatokudr
© Tłumaczenie Tadej Karabowicz
© Pisarze.pl