Wiersze tygodnia – Kazimierz Kochański

0
397
Bogumiła Wrocławska
Bogumiła Wrocławska


Zróbmy sobie poezję

Zwierszyłem słowa –
Przyhołubiłem

Moimi są
i nie moimi

Wypierzone
Odlecą

Kołując nad gniazdem
udomowiam
niewypowiedzianą tęsknotę

Chyba już czas
na jakąkolwiek rozmowę.


Postaciowanie

Obchodzisz mnie
zapachem porannej herbaty
świeżym chlebem
dotykiem dnia
nagłym pocałunkiem
Obchodzisz mnie
spojrzeniem w okno
klamką u drzwi
szelestem jutra
szeptem wczoraj  obchodzisz mnie
– sobą.


Warstwienia

Rozsyłasz wieści –
kręte ścieżki do
nikogo
Bez adresu
zwrotnego
W pustych kopertach
twoja bezwonność
i bezwolność
Prawda
w przymkniętych oczach
przeczulonym słuchu
Tak wiele
w tej nieobecności.


Uwikłana w taniec

Ogarek dnia
jeszcze tlił się,
nie czekałaś nocy.
Uwikłana
w taniec
nabrzmiałych piersi,
w welonie
dnia,
w falowaniu
rozpłomienionych świec
swego ciała,
chwilo
wyzwolona z obłudy,
matko poczęcia,
byłaś mi muzyką,
z dźwięków której
zbudowałem
SŁOWO.


W pobliżu

Działo się
wiele i niewiele

mogę ci opowiedzieć
byłem

cudów nie ma
nie

musisz wierzyć
jak każdy

dalej mogłem
– być


Peszenia

Nie dręcz słów…
Odczekaj!

Odszczekaj,
same wpadną w podziw.

Nie męcz ust…
Za ścianą już mówią;
szepcą.

Odpuść uszom.

Wybacz –
nie chcę być twoim

wzrokiem.


Wertykulacje

Nie zacząłem się od więc
a w związku i
dlatego
Nie skończę się na ponieważ
albo i
Na skutek
Spotkasz mnie lub nie
Chociaż tak
jakoś kiedyś gdzieś
Że jednak
Powinność
to jest możliwe
Ale
– gdy.


Narosty

Czy zamknąć bramę?
(noc ma dziwne zjawy)
Za dnia gościłeś
chęci i ciekawość.
Pies drzemie w budzie
udając czuwanie
– pusto na drodze.
Stójkę robi zając.

U swojskich pleciug
pypeć na języku,
kółka na czole
piewcom kręcą wredni.
Coś się gromadzi,
zalega w przełyku.
I pacierz suchszy
niż chleb nasz powszedni.


Przebieżka

A gdyby jesienią
opadły słowa
zima ścisnęła
wierszem
czy starczyłoby wiosny

Nie baw się
Wielogłosem

Różne –
próżne bywają
rokowania

nawet
dla wieloletnich.


Zręby

Pusto na rynku –

kogo zapytam
o cokolwiek

kto podpowie
nie twoja sprawa

Sycący zapach z jadłodajni –
dobrze się tu żywią

Zostawię kartkę –
byłem

Nie zastałem.

Wiersze tygodnia redaguje Stefan Jurkowski
stefan.jurkowski@pisarze.pl

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko