Tomasz Hrynacz – wiersze

0
1066
foto Katarzyna Hrynacz


Księżyc do pełni

W dalekiej stronie.
Przy stole, w kuchni, lata w przód.
Nie było, co jest.

A co zostało zasłyszane w pestce mroźnej nocy?

Wyżęte światło ze strojonej ampli. W ładny sposób siąpi.
Na spodek, na talerz, na dłoń ten snop!
Niechaj się drukuje mapa dla snu.

Czas

jeszcze się nie wypowiedział.

Po co jest.


Transza

Za noc za dzień za trzy słońce w przemycie.
Zamiast firmowego logotypu pomasta na wizaż.
Tatuażowy łan w miejsce blizn. Jednako uścisk tęczy
na horyzoncie, naręcza szklanych barw o zachodzie dnia.
Wtóry raz półprzytomny dygot ciała. Chrzęści wypłaszczony
powój u wrót. Rozsiew śniegu na rozległe miasto.
Zaangażowanie ulokowane w formie czy treści?

Pod zasiew prószy sadza, na przemiał 
przedawnione swary i przepowiednie z zodiaku.
Będzie się słuchać muzyki bardzo poważnej,
sterane fioritury w marszu na owe historyczne czasy.
Jedyna szansa, poza resztą.
Jutrznia na start
jak ściek,
jak ścieg.

Oby nie śnieg.


Starorzecze

Azali z wyboru w zatopach woda kluczy
I nie dościga nurtu
Przedstart? Falstart? Restart?

Z nierzadka nuży fitness melodii co gościńcem zlatuje
Gdy młyn mar buczy znienacka
Z wyboru oko w oko oko wykol bez zmrużenia

Oko w rosole zawiaduje co komu
Nie pytaj kiedyż zatrąci zadra
Z nadania z wysiłku zgrzane powietrze zakleszcza płuca

Gdy młaka pleni się w nadmiarze
Z przymusu miarowy bieg pod górę
Popatrzcie Popatrzcie

Troi się do snu rytuał tańca
Zwyżkuje księżyc
Nie na czasie kłus jego wybłysku

Niosą się relikwie krańca
Przez sen
W sen


Respons

Gawot przedwczesny! Hasło na wejściu.
Nic nie jest podobne do tego, co spłonęło.
Ile razy z rachubą strat na bakier? Suma zer

Jak remis. Kto atakuje, ten ryzyko bierze pod
Włos. Zaległe spotkanie wzrusza do śmiechu.
Chcieć się wyspowiadać? To po to dzwonisz.

Prawda czy fałsz? Jedno z dwojga. Rozpoznaj
I wskaż. Daj Bóg, trafimy po raz drugi. Z każdego
Losu choćby po jednym. Ustawić, zestawić. 

Tak się rysuje uprzejmość po latach. Kanwa
Z włóczką i skrzyp we włosy na przywitanie.
Rzeczowy tlenek czasu gore, z języka męt pod ząb.

Wypominany niegdyś traktament zabukowany
Na paradny lunch. Spięcie słońca z przymrozkiem
Wysprzęgla promienisty ranek. Odzew zza drzwi.


Szlaczek

W garncu, w marcu, kwiecień przeplata,
parasol, parasol i parasolka, próżny brokat

doświetli paznokieć, złuszczy się podlew lusterka,

zatrzymany w kadrze księżyc, z cezurą na nów,
dookolność nie orzeka, deszczyku, mrowie wyrw,

spłowiała zono, po staremu, zek gromu wśród

złodziei burz, dzisiaj chcemy mówić, co będzie
działo się wkrótce, przeto nie cytuj nisko brzmiącej

piosenki snu, jużej suto zbiegły się ziębiące jego mowy,

moglibyśmy żyć wiecznie, nie dba o to różana zorza,
udostępnij, nie udostępniaj, po nowemu, czubek w przód,

obcas nazad, parytet w chocholim tańcu, spróbujesz tego

i więcej nie zechcesz, ust chłodny raport nadarzeń
jak zmielony wiek, nie mrugną nań okiem pobratymcze

sny, wtenczas przez światło lampy błyskowej,

blejtram nocy w wietrznej panice, w ciżbie oćmy telebim
nieba czerstwi ciężarną minutę, zawczasu odgrzebać

notatnik, zapisz, cofnij, taje na stronie marudny szlaczek,

to mi się podoba, to nie podoba się tobie, w kolejce życia,
w kolejce po czyn, po spektakularny zgon, pokazuj albo nie,

albo pokazuj, ale ukryj treść w zarostku świtu, na ekranie

blokady, śledź, bądź na bieżąco, przez światło lampy
błyskowej i wybudzenie ekranu, nie cyfrą a ikoną

powiadom, kiedy i skąd nadejdzie śmierć, jak to działa?


* Prezentowane wiersze pochodzą z książki „Widmo Brockenu”, która w tym roku ukaże się w Instytucie Mikołowskim im. Rafała Wojaczka.


——————————————————————————————————————————–
Tomasz Hrynacz -ur. w 1971 r. Poeta. Wiersze drukował m.in. w paryskiej „Kulturze”, „Akcencie”, „brulionie”, „Czasie Kultury”, „Kresach”, „Kwartalniku Artystycznym”, „Odrze”, „Res Publice Nowej”, „Twórczości”, „Tytule”, „Zarysie”. Wydał tomy wierszy: „Zwrot o bliskość” (1997), „Partycje oraz 20 innych wierszy miłosnych” (1999), „Rebelia” (2001), „Enzym” (2004), „Dni widzenia” (2005), „Praski raj” (2009), „Prędka przędza” (2010), „Przedmowa do 5 smaków” (2013), „Noc czerwi” (2016), „Dobór dóbr” (2019), „Pies gończy” (2021), „Emotywny zip” (2021). Jego wiersze znalazły się w kilku antologiach m.in. „Antologia nowej poezji polskiej 1990–1999” (Kraków 2000), w amerykańskiej antologii polskiej poezji „Contemporary Writers of Poland” (Orlando 2005), hiszpańskiej antologii współczesnej poezji polskiej „Poesía a contragolpe. Antología de poesía polaca contemporánea (autores nacidos entre 1960 y 1980)” (Saragossa 2012). Tłumaczony m.in. na angielski, chorwacki, czeski, kataloński, niemiecki, rosyjski i serbski. Mieszka w Świdnicy Śląskiej.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko