Motto:
A ja siądę czarnym krukiem na
drzewie i będę płacząc śmiać się.
Mila Łuczak
Jubileusz 85 lecia urodzin, które 1 sierpnia 2022 roku obchodzi Mila Łuczak (Міля Лучак) – poetka języka ukraińskiego, mieszkająca w Przemyślu, jest okazją przypomnieć jej dzieło literackie. Jest ono ważnym ogniwem łączącym twórczość ukraińskich poetów i pisarzy ukraińskiej mniejszości narodowej w Polsce z epoką literacką nad Dnieprem, nazwaną w literaturoznawstwie ukraińskim literaturą lat 60. (szistdesiatntkiw). Twórczość Mili Łuczak wyrosła z tragicznej epoki powojennej i na stałe wpisała się do dyskursu literatury ukraińskiej drugiej połowy XX wieku. O twórczości poetki Mili Łuczak tłumacz jej wierszy na język polski, Jan Leończuk pisał: „Apokaliptyczny świat zrodzony w wyobraźni Mili Łuczak, pełen jest onirycznych strachów, a jednocześnie znajduje w sobie drobiny światła i nadziei ku pokrzepieniu i ku zrozumieniu. Poetyckie wędrowanie zanurza się w przestrzenie kakofonii, aby wydobyć z gmatwaniny pojęć obraz jasny i wyciszony na jeszcze jedną próbę na ocalenie świata i człowieka. Wiersze Mili Łuczak są przestrogą ale i potrzebą obudzenia się w świecie ładu i harmonii. Poetka języka ukraińskiego nie traci wszak nadziei”.
Mila Łuczak urodziła się 1 sierpnia 1937 r. we wsi Wijsko koło Przemyśla. W czasie wojny przebywała z rodzicami na przymusowych robotach w Niemczech. W 1945 roku wróciła do rodzinnej wsi, jednakże jej dom rodzinny przy wyznaczeniu granicy polsko-radzieckiej pozostał za granicą. Wówczas ojciec poetki zadecydował by zamieszkać w domu dalszej rodziny po polskiej stronie granicy. W 1947 roku podczas akcji „Wisła”, została przesiedlona na Mazury, gdzie mieszkała na Ostródzie. W 1985 roku przeniosła się do Przemyśla, gdzie zajmowała się twórczością poetycką.
Mila Łuczak jest absolwentką Uniwersytetu Warszawskiego, studiowała także na Uniwersytecie im Tarasa Szewczenki w Kijowie. Pracowała jako nauczycielka języka rosyjskiego i ukraińskiego w szkołach na Warmii i Mazurach, a od 1985 roku w Przemyślu. Była wizytatorką nauczania języka ukraińskiego w woj. Olsztyńskim. Brała czynny udział w życiu społeczności ukraińskiej w Polsce. Publikowała w wydawnictwach UTSK i OUP „Nasze słowo”, „Nasza kultura”, „Kalendarze ukraińskie” i „Almanachy ukraińskie”, a także w wydawnictwach literackich na Ukrainie, w USA, Rumunii, Niemczech, Kanadzie i na Węgrzech. Od 2001 roku drukowała się w roczniku „Ukraiński Zaułek Literacki”. W latach 1963-1980 ze względu na śmiałe poglądy polityczne nie była publikowana przez wydawnictwa UTSK. W 2002 roku poetkę przyjęto do Narodowego Związku Pisarzy Ukrainy.
Przebywając na praktyce językowej w Kijowie na Uniwersytecie im Tarasa Szewczenki, Mila Łuczak poznała reżysera filmowego, dysydenta i poetę Mychajła Saczenkę (1950-2006). Wspólnie odbyte spotkania zaowocowały rozmowami o poezji i przemyśleniami poetki na temat mitu romantycznego twórcy wobec własnej literatury narodowej. Tradycja romantyczna w literaturze ukraińskiej bardzo silnie wyrażała się w walce o tożsamość narodową Ukraińców jako narodu. Spędzając czas w Kijowie poetka uświadomiła sobie powinność twórcy wobec słowa i własnego narodu. Poniekąd rozumiała ją na żywym przykładzie twórczości Mychajła Saczenki, który będąc dysydentem i należąc do „Kijowskiej Szkoły Poezji”, zmagał się z wykluczeniem go z literatury i ciągłymi szykanowaniami ze strony cenzury.
Mila Łuczak jest autorką kilkunastu tomów wierszy w języku ukraińskim: „Miłość i Pokój” («Любов і Мир» Warszawa, 1984), „Dziecom” ( «Дітям» Warszawa, 1987), „Powrócisz do mnie synu” («Ти ще повернешся до мене сину» Lwów, 1995), „Niech przyjdzie Twoje królestwo” ( «Нехай прийде царство Твоє» Lwów, 1998). ), „Kwiat czarnej paproci” (Białystok, 1999; przekład Romualda Mieczkowskiego, Jana Leończuka, Floriana Nieuważnego i Tadeusza Karabowicza), „Apokalipsa czyli znaki końca świata” («Апокаліпсис або ознаки кінця світу» Białystok, 2001), „Rozmowa z Bogiem ( «Розмова з Богом» Przemyśl, 2004).
Poetka pod koniec lat 90. poznała przemyskiego twórcę oraz tłumacza Mariana Horbaczka i wraz z nim wydała szereg własnych dwujęzycznych książek poetyckich. Marian Horbaczek będąc tłumaczem wierszy poetki, pisał także eseje literackie o niej i wstępy do wspólnych książek tłumaczeniowych. Ich wspólne książki to: «У космічних просторах / W kosmicznych przestworzach» (Przemyśl, 2008), «Kometa Miłości / Комета Любові» (Przemyśl, 2009), «Listy do nieba / Листи до неба» (Przemyśl, 2009), «Ostatni taniec / Останній танець» (Przemyśl, 2010), “Furor poeticus” (Przemyśl, 2011), «Głosy archaicznych światów / Голоси архаїчних світів» (Przemyśl, 2013), «Dzikie konie / Дикі коні» (Przemyśl, 2012), «Співаю про калину / Śpiewam o kalinie» (Przemyśl, 2014), «Майдани / Majdany» (Przemyśl, 2014). «Рай і пекла на планеті життя / Raj i piekła na planecie życia» (Przemyśl, 2017). Z okazji 75. urodzin poetki ukazała się jej jubileuszowa książka pod redakcją Włodzimierza Pilipowicza «Сімдесят п’ять віршів» („Siedemdziesiąt pięć wierszy” Przemyśl, 2011).
Dorobek literacki Mili Łuczak jest duży i jak pisał prof. Florian Nieuważny świadczy o jej „poetyckim zanurzeniu w słowo oraz apokaliptycznym pojmowaniu świata. Bowiem poetyckie wędrowanie przemyskiej autorki, oparte jest na emocjonalnym patrzeniu na rzeczywistość zewnętrzną. Idąc za tokiem myślenia poetki, jesteśmy świadomi tego, że każdy z nas ma swój świat wewnętrzny, świat swoich myśli i wrażeń. Jednakże śledzimy zachowania innych, a inni słyszą nasze monologi i poddają się naszym wyobrażeniom na temat przeszłości. Mówiąc o sobie, wracającą do nas wspomnieniami, by być obecnymi w naszej przestrzeni emocjonalnej.
Dorobek poetycki Mili Łuczak wypełniony jest ogromem pracy literackiej. Dzieło poetki można dzielić na okresy twórcze, lecz można patrzeć na nie jak na jedną przemyślaną całość. Pewne światło na dyskurs twórczy autorki dają polskie przekłady Mariana Horbaczka, bowiem stworzyły one przestrzeń polsko-ukraińskiej percepcji jej twórczości. Można czytać bowiem jej wiersze w ukraińskich oryginałach i w tłumaczeniach na język polski. Można także sięgnąć do tekstów eseistycznych w książkach tłumaczeniowych Mariana Horbaczka, by lepiej zrozumieć słowo poetyckie autorki. Można także mówić o przemyskim okresie twórczości poetki, który rozpoczyna się od 1985 roku i trwa nieprzerwanie do dnia dzisiejszego, jako dyskurs ważny i ciekawy. Wspólnie z Marianem Horbaczkiem Mila Łuczak wielokrotnie odwiedzała swoje strony rodzinne oraz jeździła na spotkania literackie i festiwale poezji do Lwowa, Tarnopola i innych miast Ukrainy.
W twórczości Mili Łuczak ważne miejsce zajmuje przestrzeń emocjonalna. Posiada ona podłoże apokaliptycznego raju, gdzie grzech pierworodny wyznacza miejsce człowieka w przestrzeni jego antropologicznego istnienia. Pieczęć grzechu pozwala poetce obcować z duchami wszechświata i kosmicznymi demonami. Obfitość poetyckich obrazów napawa podziwem i niepokojem. Wyrywając się z objęć „okrutnego przemijania” poetka biegnie na przełaj z zamkniętymi oczyma i upada w nieznanych jej sercu erach. Uwikłana w istnienie nagiej Apokalipsy z uporem poszukuje kwiatu czarnej paproci.
Poszłam i nie wróciłam
Zatuliły mnie cmentarze czasowieku
Otwarło się wieko grobu
A tam dzieje bezlistne
Ery epoki
I szkielety ich wnętrza
Jahwe
Nadbogu Bogów
Prabogu Bogów
Czy wszyscy oni w księgach zmartwychwstania
Bo wiem
Że w Twoich Księgach Życia
Niektórych nie ma
Mila Łuczak, Kwiat czarnej paproci, wiersz Poszłam i nie wróciłam, przekład Tadeusz Karabowicz, Białystok 1999, s. 106
Tak rozumiana antropologia istnienia ukazuje życie człowieka nagim i bezbronnym wobec przemijania. Dlatego poetka widzi raj jako małą cząstkę na drodze rozwoju dziejów ludzkich: „W nozdrzach skał / Motyl usiadł mi na ręce”.
W twórczości poetki ważne miejsce zajmują opisy przyrody.. Są one łącznikiem wielobiegunowym ze wspomnieniami i dniem codziennym. Przyroda w dziele poetyckim Mili Łuczak ma szerszą konotację, bowiem wykracza poza ziemię i mówi o istnieniu nadświatów. Są to „błękitne przedmurza”, które „złocą usta słońc”, by po nocy rodził się nowy dzień, a po ulewnym deszczu ukazywało się bezchmurne niebo w swoim odwiecznym majestacie.
Mila Łuczak jest poetką trudnej metafory, sugestywnego obrazu wyrażonego spójnym językiem poetyckim. Jej wiersze łączą różne kręgi emocjonalne, od marzeń sennych i modlitw do Boga o miłosierne władanie światem i dziejami, po obrazy i przestrzenie apokaliptyczne: „A duszą twoją jest piekło / gdzie gady skute łańcuchami / i rzeki krwi / rozdartych epok (…)”. Poetka jest świadoma, że życie ludzkie targane jest przeciągami apokaliptycznymi. Obraz zagłady ziemi głęboko tkwi w strachu człowieka, ale także w jego odwadze, by ten strach pokonywać każdego dnia, zwłaszcza w obliczu wojny. Ważne miejsce w twórczości poetki zajmuje przestrzeń pojmowania świata jako Arki Noego. Schronienie na Arce, pozwala płynąć na wezbranych wodach potopu ku nadziei i nie tonąć. Jakże wymowne pozostają obrazy wojny rosyjskiej z 2022 roku toczącej się na Ukrainie, płonące łany zbóż podpalone przez wroga, zabici ludzie w Buczy, Irpieniu, Hostomelu, Mariupolu i innych miastach. Czyżby poetka pisząc przed laty swoje apokaliptyczne utwory, widziała „oczyma duszy”, tragiczną przyszłość swojej ojczyzny. Czyżby przewidywała grozę czasów i ich następstwa.
W formule apokaliptycznego rozumienia literackiego powołania słowa, poetka realizowała własną wizję poetycką. Przyświecało jej przesłanie o kwitnieniu czarnej paproci, jako symbolu bycia w świecie, nie zważając na nawałnice losu. Mila Łuczak mówiła:
Pobiegłam jak epoka
Która odeszła zeszłego roku
Posiwiałam jak stulecie
I dusza moja posiwiała
(…)
Nie napiszę wierszy
Piórem z siwego kałamarza
Z czarnowłosych miesięcy – lat
Mila Łuczak, Kwiat czarnej paproci, wiersz Pobiegłam jak epoka, przekład Tadeusz Karabowicz, Białystok 1999, s. 62
Siwiejące włosy i następujące po sobie stulecia są parabolą przemijania człowieka i czasu. Mówiąc o motywie przemijania, poetka przywoływała do swojej twórczości łacińskie pojęcie “Vanitas” które oznacza marność i jest ściśle związane z motywem upływu czasu. W sztuce, czy literaturze ukraińskiej pojęcie “Vanitas” było popularne zwłaszcza w epoce baroku. Towarzyszyło mu barokowe pojęcie tańca śmierci “danse macabre”. Stąd poetka uwypukliła w swojej twórczości pojęcie marności i egzystencjalnego tańca śmierci. Uważała bowiem, że człowiek borykając się z problemami natury egzystencjalnej, widzi rzeczywistość jako pojęcie jaskrawe. Stąd w jej twórczości strach przed apokaliptycznością czasów, czy przed rychło nadchodzącą katastrofą przemijania, ukazany jest ze zdwojoną siłą.: “Słońce / przytuliło mnie do piersi /jak kiedyś czyniła to matka / w chacie gdzie przędą pająki / sukienki mym wierszom”. W zacytowanym fragmencie wiersza ukazane jest wydziedziczenie ze stron rodzinnych, tak mocno obecne w twórczości przemyskiej autorki. Wydziedziczenie Mila Łuczak rozumiała jako apokaliptyczną klęskę, która spotkała narody Europy Środkowej w XX wieku. Ten srogi los nie ominął także Ukrainy i małej ojczyzny poetki. Dlatego Mila Łuczak pisała o wydziedziczeniu jako formie totalitarnego zniewolenia człowieka i klęski najwyższych wartości, takich jak wolność, sumienie, czy implikacja chrześcijańskiego pojęcia wolnej woli:
Jakaż to era
Jakiż to czas
jaka planeta
na której wzrastam
ze snu nie powracając
Boga już nie ma
tylko szatan
w poszarzałej tęczy szatach
na ołtarzach zasiada (…)
Mila Łuczak, Kwiat czarnej paproci, wiersz Jakaż to era, przekład Jan Leończuk, Białystok 1999, s. 55
Problem wolnej woli, jest dla poetki nie tylko zdolnością do dokonywania wyborów bez ograniczeń. Jest także próbą kształtowania się idei metafizycznych w nomologicznym sensie, który w jej twórczości ma znamiona determinizmu. Poprzez ograniczenia fizyczne takie jak okowy czy więzienie, poetka widzi ograniczenia społeczne, takie jak groźby, kary, czy potępienia. W tym sensie w jej dyskursie literackim widoczny jest pierwiastek romantyzmu ukraińskiego z ograniczeniami wolnej woli, jakie doświadczał czołowy poeta ukraiński Taras Szewczenko (1814-1861) poprzez dziesięcioletnią katorgę i carskie zesłanie za Ural.
Problem wolności intelektualnej powstaje w dziele literackim poetki jako znak aksjologiczny. Dlatego ważnym pojęciem dla twórczości Mili Łuczak jest przeznaczenie. Ma ono wymiar filozoficzny, bazujący na myśleniu mitycznym. Jednakże poetka jest świadoma, że jej myślenie mityczne – jako przedstawicielki ukraińskiej kultury tradycyjnej, zrujnowała wojna. Bowiem jej dzieciństwo legło w gruzach przymusowej pracy rodziców w Niemczech, a następnie w poniewierce przesiedleńczej w akcji “Wisła”. Dlatego XX wiek, w pojęciu Mili Łuczak jest wiekiem niesprawiedliwym. Szukany przez nią kwiat czarnej paproci, nie został odnaleziony, a wędrówka do siebie wiodła pod górę, wyboistymi drogami. Jednakże szukanie kwiatu czarnej paproci, było próbą powrotu do siebie, a wyboista droga pod górę, wiodła ku szałasom życia, które były wyznacznikami istnienia.
Mila Łuczak
Kwiat czarnej paproci
* * *
Widzę gęstowłos
Jezusa
Złocący usta słońc
Na błękitne przedmurza
Spadają kolczyki nieba
Szarpią spódnic falbany
Huraganów demony
Co uwięzione będą
Tysiąc lat
I wymkną by zniewalać
Dusze
A później u dnia schyłku
Przenicują się w nieznane ery
Ze znakiem zapytania
Nadbogów
Przekład Romuald Mieczkowskiego
* * *
Rozerwał się worek z poezją
I usiadł pod winoroślą
Aby odpocząć
Rozleciały się rymy
Skrzydlate słowa
Które szły z wiadrami na koromysłach
Po czystą wodę
Rozeszły się urodziwe rymy
I wszystkie rodzaje alegorii
Co to je wiatr złapał za posiniałe uszy
Położył na wozie i powiózł
Do kąpieli w zielonym morzu
Stare strofy usiadły
Na jemiole
Koło
Drewnianej chałupki
I wystawiły grzbiety
Żeby się opalić
Spocone letnie wiersze
Same pośród mgły
Poszły szukać pracowni
Na ściernisku
Aby poeta położył je do skrzyni
I wykreślił
Z księgi
XXI wieku
Przekład Florian Nieuważny
* * *
Zaprzęgam konie
czarnego, złotego
po zagonie
półkoliście
i nie ma niczego
tylko ja i konie
ni gniazda ptasiego
ni konika polnego
ani żmii
Szukam wodospadu i konewka
aby napoić czarnego złotego
Nie ma już ziemi
jeno mgła
konie i ja
Przekład Jan Leończuk
* * *
Wykopię wyryję motyką dobędę
planetę
ukrytą w piwnicy Ziemi
wszak tyle ludzi pożarła
z dinozaurami mamutami i lasem
do oceanów spłynęła ich krew
i nie wyrzuciła ze swoich trzewi
nawet butów przodków
i pot ich skamieniał
w piersiach ziemi
I porosły milczące kominy
nie oddychają nie płoną nie krwawią
gdzie zostały rzucone ciała krów i psów
gdzie są skrzydła tamtych ptaków
gdzie została ukryta wolność i los buntowników
gdzie muza uskrzydlona umarłych poetów
Na dnie planety – mgła
umarła sama w sobie
I tylko
czasem
odwiedzi nas
lawiną wulkanu dobytą z żołądka
I kiedyś dotrę do jej trzewi
z e swoją Muzą
Przekład Jan Leończuk
* * *
W księżycowe noce
Na strychach planet
Szukam ksiąg
Zakurzonych milionami lat
Ze spoconymi kartkami
Z zagubionymi epokami
Z zatrzymanymi przez kogoś stuleciami
By odczytać
Tylko dla Boga znajome daty
Początku galaktyk
Księżyca
Słońca
Gwiazd
Widzę wtedy
Jak góry ogniste
Z dachu wszechświata
Padają w morze
I do wielkiego kotła
Ktoś wkłada
Naszą planetę
Ziemia gotuje się
Jak czerwona woda
W temperaturze
Dla której geniusze
Nie znajdują cyfry
– Wcześniej
Chrystus rzucił mi w oczy
Garść meteorów
Przekład Tadeusz Karabowicz
Mila Łuczak, Kwiat czarnej paproci, Przekład Tadeusz Karabowicz, Jan Leończuk, Romuald Mieczkowski, Florian Nieuważny, Białystok 1999, ss. 114.
Передчуття і застереження Апокаліпсису від Мілі Лучак, сміх і плач чорного крука були недаремними і пророчими. Інтуїція Поетеси підказала їй неуникненність катастрофи, яка чекає на окрему людину і на світ в цілому, і яка розвивається нині на наших очах. Похід Зла проти Добра, випад Диявола проти Творця, війна зварійованої раші проти квітучої, коханої України. Апокаліпсис, побачений із “посивілого століття” “очима посивілої душі”. Поезія Мілі Лучак здається сьогодні актуальною і дорогоцінною для філософського осмислення жорстокої дійсності і нашого перебування в ній. А у “квіті чорної папороті” відомої Поетеси – мені вбачається наша віра в Перемогу, яка дістається такою немислимо дорогою ціною, ріками крові і сліз. Та все ж Світло переможе Темряву. Інакше не може бути. Бо “потече з України у синєє море кров ворожа…” Так мені прочиталися сьогодні поезії пані Мілі, наведені у цікавій статті Тадея Карабовича. Якщо я помиляюся, хай авторка пробачить мені, бо нині ні на що не можу дивитися інакше, як тільки через призму війни. Спасибі за тонкий нерв Поезії, за вселенський Ваш біль, пані Мілю!
Окрема подяка невтомному досліднику, літературознавцю, доктору Тадею Карабовичу, адже, здається ніхто так не прочитає поета краще від поета-друга, співзвучного, співвідчуваючого, залюбленого в Поезію і в Життя. Слава обом! І обом – многая літа!