Wałentyn Smolak – Wiersze

0
491

Przekład z języka ukraińskiego Tadej Karabowicz

SUITA

1. LEGENDA

urządzenie za pomocą którego stworzono ludzkość zagubiło się
niektóre elementy rozrzucono po świecie
a teraz ludzie próbują odnaleźć
wszystkie jego dziwne części
nazywane przez naukowców uczonych
odkrywców i podróżników
lecz na próżno –
wspomina się tylko pierwsza śpiewana pieśń wiosenna
dźwięki zmieszane z trzeszczeniem krzaków
w wielkim ognisku
wstyd czerwonych rumieńców na twarzach dziewcząt
kożuchy i fujarki i pasma potarganego dymu
wiosenna panienko gdzie zimowałaś

2. NIEOBECNOŚĆ

komu potrzebny ten puch
w który ma się obrócić ziemia
wypchane puchem poduszki
słodkie doznania nowo narodzonych wspomnień
dotknięcia zdrętwiałych palców –
w ostatnią drogę
świat przewrócony do góry nogami
gdzie płaska jest właściwie ziemia
z której wpadniemy do Królestwa Niebieskiego

3. WARIACJE

Minął krótki dzień, a noc tak długa
spłynęła na miasto. Żółte latarnie
zaświeciły jak bujne mlecze.
I wyobraziłem sobie: idę przez sad
wśród kwiatów, brzęczenia dzikich pszczół,
które zbierają pyłek łapkami.
Słońce śmieje się, patrząc na wschód,
A wiatr wieje – drzewa jak maszty,
trzymają liście. Dziwny statek –
to całe życie a morze jak świat,
w którym zresztą tak mało miejsca.

4. HYMN DLA SIEBIE

karmienie życia wspomnieniami przyszłych pieśni
dziewięćdziesiąt siedem znaków interpunkcyjnych
w podajniku dla tekstów
najlepsza rzecz jaka może wydarzyć się na świecie
za całe jego cudowne istnienie
to narodziny człowieka
kto ukradł czyjeś imię
na rzecz nienormalności
jako najwyższej sztuki
gęsie pióro bajek Andersena
i czarne kwadraty niebiesko-żółtych dni
nastrój nieba odbija się w kałużach
w moich oczach marzenia Ikara przedwcześnie wymyślonej drogi
jestem tak wysoki że podpieram sufit potylicą
ja pracownik fikcyjnego przedsiębiorstwa rozumu


SUITA II

1. PROLOG

najlepsze w życiu –
doskonałe trawienie nienarodzonych myśli
cudowny świecie ja reguluję przepływ
ruch do nowych kierunków czyli
ja przepasany równoważnikiem wiropodobnych horyzontów
w jednorazowym przekonaniu o miłości jest tylko jedna próba udowodnienia
że słowa rzucone w dół nie są potrzebne nikomu poza tobą
tobie dedykacja szczęśliwego przedwczoraj
piszmy nową modlitwę dla wszystkiego co nowe
by nauczyć się słowa nic we wszystkich językach świata
i to będzie nowa modlitwa

2. NOWA MODLITWA

pada śnieg i ja rozpływam się czarną plamę
na narysowanym papierze miasta
jestem sprawnym malarzem
odnajduję dla siebie miejsce w kronikach dni
ktoś rozsypał do dołu dźwięki –
koralikowe pasaże szerokich ulic
ja rozliczam się za natchnienie
złością na cały świat absurdalne dlaczego
a teraz muszę wskazywać drogę
miałam szczęście by usamodzielnić się
pośród wielu ludzi w imię sztuki
nienormalności i wszystko nowego
nowa historia przygód
tomek sawyer, który dorósł za wcześnie
zapomniawszy smak miętowych lizaków
i chrupania rumianej bułeczki prosto z pieca
liczby uparcie przezwyciężają słowa
ilość umarłych przewyższa liczbę zakochanych
każdego ranka przedostatnie błogosławieństwo słońca
droga skręca do siebie
grzech oświadczyn w dużym akwarium
tak zgłodniałem nakarmcie mnie
nowymi pieśniami jeśli wasza łaska
za każdym razem gdy wspominam moje imię
w głowie pojawia się wspomnienie o przyszłym sukcesie
wczorajszej wiosny
płatkami niepisanych ksiąg
smugami nieprzebytych ścieżek
idźmy naprzód w imię sztuki
nienormalności i wszystkiego nowego

3. DO NOWYCH PODRÓŻNIKÓW

nie miej żadnych wątpliwości
szczęście to co jest teraz
zjedzone resztki przeszłości w bałaganie myśli
magnetofonowa taśma historii
dołącz do tworzenia nowych szlaków
skomponuję muzykę do twojego smutku
napisawszy wcześniej symfonię liturgiczną
nie śnij w marzeniach o szczęśliwej przyszłości
na każde pytanie ta sama i jedyna odpowiedź
dlatego że lepiej od was nic nie wiem
słownik wypisanych uczynków
na ostatniej kartce powinien być tytuł
nowych pieśni i hymnów dla samego siebie

4. BALLADA

w tej piosence zapomniałem wszystkich słów
znajome motywy usuniętych historii
ktoś był ze mną podczas pływania
w arce Noego
czatowanie dni na skraju przedwczesnej śmierci
już byłem tutaj wśród ptaków i zwierząt
ołtarze bibliotek w których każdy znajdzie sobie schronienie
tam i modlili się w końcu to były czytelnie i tam
półki z książkami które wydano czytającym
uczelnie z bezpłatnym nauczaniem
teraz nie jestem taki jak wszyscy
jestem podróżnikiem i łowcą stromego wiatru
co błądzi w poszukiwaniu żaglówek na morzu
zanotuję ten dzień w kilku słowach
odpoczynek szukanie cisza harmonijność


SUITA III

1. PROLOG

Cieszę się z nienarodzonych przemówień
miałem powiedzieć coś bardzo istotnego
coś co nie jest warte uwagi
o przetworzeniu rybek w złote monetki słońc
o polietylenowej szarości nieba rzuconego w kałużę deszczem
o mozaice rozbitych naczyń potrzebującej codziennego szczęścia
zanurzonego w wielu drobiazgach

2. INTERMEDIA

historia o śmierci jest ciekawa tylko w fabule dla komiksów
jak fajnie otrzymać darmowy prezent
pod koniec życia
cyniczny czas dostosowuje do adiustacji historię
w oczekiwaniu na pogrzebanie wszelkich nadziei
dlaczego jestem taki szczęśliwy

3. BALLADA

nie ma ochoty wracać do domu
dla mnie Odyseusza który marzy być dzieckiem
uderzam w bęben nie chcąc dorosnąć
deszcz z cukierków kalejdoskopowe obrazy
wiem doskonale że dusza ma kolor wiatru

4. PIEŚŃ

świat rechocze i świętuje czyjąś nieobecność
i ktoś umiera w niedobudowanym domu
chwytając się mackami ośmiornic
za mleczne zęby ranku
karmię niepotrzebnymi słowami samego siebie
pisząc kosztorys o bezcenności danego komuś szczęścia
śmieją się ze mnie gołębie połykając okruchy chleba
Bóg Wszechmogący dał człowiekowi absolutną wolność której nie ma
niewdzięcznym ludziom –  niewdzięczność
dobrym – zło złym – dobro
a podróżnikom szukających czegoś, to co nie ma nazwy –  kompas bez strzałek
Bóg pozwala nawet nie wierzyć w Niego
czy nie jest to chwilowe poczucie wolności
niepościelone łóżko oraz przegrana kolejny raz
nieudana próba pożyczenia szczypty czasu
a jednak oszukiwałem siebie
wyobrażałem siebie jako władcę przedwczorajszej przyszłości
i wyruszywszy na wycieczki wokół doby
stałem się jeszcze lepszy w pragnieniu ochrony
nieistniejącej tajemnicy
puste strony notatnika śnieżnobiała mapa
projekty rysunków wehikuł czasu

5. BALLADA II

nie mam domu wyjątkiem może być cały świat
dom pozostał na obrazku
który namalowałem wiele lat temu
a teraz jakiś dzieciak maluje obraz z wyobrażeniem świata
i żeby zapamiętać przynajmniej jeden dzień
maluje to co później zniknie
znikanie starych tras
szyny pocięte na złom
mam tylko miejsce w którym się urodziłem
paranoidalne myśli o tym jak przytulić się gdzie indziej
jak zostać przyjacielem wiatru

PIEŚŃ O SOBIE

w lustrze mojej świadomości –
podwójne odbicie wizerunku
wydawałoby się dość pozorne opowieści o ludziach
tony makulatury niepotrzebne życiorysy
nie ma sensu żyć
możliwie najdalej odsuwać datę śmierci
odrąbany koniec czasu
który wyznacza początek kiełkowania nowych pazurów
które podziurawią plastikową rzeczywistość
czekania na gin który ukrył się w ostatnim życzeniu
by nigdy się nie pojawić
zaginięcie podróżnika dzieje się poprzez
brak codziennego jedzenia
po co pisać o wieczności
o kwitnących wiosnach lazurowo-niebieskich zarysach nieba
nowy kierunek istnieje tylko w środku ciemności każdego człowieka
niech rozleje się smutek w nim można odnaleźć
rozwiązania przykładów matematycznych
o sensie równania z dwiema niewiadomymi
Boże jak jestem zakochany w całym tym szaleństwie
i dalej będę opisywał nieciekawe historie
w których przede wszystkim będzie absolutny ideał – człowiek
i okruch moich myśli posypany białą mąką
będę rentgenowskimi promieniami
żebyście uświadomili  sobie absurd moich opowieści
toksyczne promieniowanie które będzie przeszkadzać
by zanurzyć się w kanalizację codziennego życia
kaznodzieje szczęścia i ich wyznawcy
z ołtarzami kolorowych nadziei w nieistniejących świątyniach
napełniają szklanki płynem o dobroci i harmonii
przyprawiającym o mdłości
cieszę się z waszego szczęścia
omijając słodkie uczucia wymyślonej wolności
dla mnie jest milszy smutek oświadczyn
ze względu na jeszcze głębsze zanurzenie w siebie
w czarną plamę absolutnego szukania po omacku
z ostrożnością znajdując różne odcienie
jednego koloru
należy pamiętać o tym co się nie stało
wyobraź sobie morze fale morskie na tle różowego nieboskłonu
morze przyciąga najbardziej wieczorem
kiedy fale ledwo wznoszą się nad wodę
gdy nie ma żaglówek ani łodzi rybackich
radosnego ludzkego krzyku
niech morze trochę się uspokoi
bo tak bardzo tego każdy potrzebuje
przyjemne uczucie zmęczenia – niepotrzebność modlitwy
masz już to za czym tak tęskniłeś wczoraj

ROMANSE

1
kromki srebrnego księżyca wystarczą na szczęśliwą wspólną kolację
niekończąca się ścieżka skondensowanego mleka
błotnisty zmierzch kurnej chaty we wsi
czytają biografię Iwana Franki
domy przypominające ptasie gniazda
zaschłe koryta rzek na rękach dziadków
chmury płyną niebem zaglądając w butelki szyb
i wydaje się że sam Bóg lepi pierogi z serem
to rozpamiętywanie nowej wojny na tle dawnych marzeń –
podróż jaskółkowo-żurawinowa
nieokreślona tonalność jutrzejszego dnia –
i nie umieścić w kluczu co najmniej jednego znaku
z wyjątkiem „wstęp wzbroniony: remont przyszłości”

2
ITAKA

aliteracja psiego szczekania na sennych ulicach
poczucie ojczystej ziemi pod stopami
zaraz będzie dniało i nikt nie zobaczy
pomarańczowej plamki na horyzoncie
w związku z tym nie doświadczy mojej miłości
podarowanej wszystkim potrzebującym
fałszywe nuty radosnego śpiewu wiatru
ledwo migające światło czerwonych lamp
zachęca do zastanowienia się przez chwilę
wziąłem w pożyczkę złote monety słońca

3
NA PODSTAWIE JEDNEJ BAJKI

dusza wylatuje z ciała z parą czajnika elektrycznego
który gotuje się na kuchence
na długie życie człowiek zamienia się w brzuchatą rybę
drapieżny wiatr zwinnie chwycił i uniósł w powietrze
rozłożone na kamieniu pieniądze
zebierane przez całe życie
nie ma nic do zabrania –
zostały tylko wzmianki o korzystnych minerałach duszy

4
więcej nie ma nic do powiedzenia
kiedy zamachnąwszy się mieczem pokonujesz marzenie
mocny sen lotnisk i pośpiech blaszanych pociągów –
pomnożenie nieobecności przez dwa

POEMAT II

1
PROLOG

czas leci bez przerwy i ledwo nadążasz
chwycić go za czubek śliskiego ogona
patrząc na zegar w którym nie ma wskazówek
tylko harmonijny śpiew fletu i podniecenie wody
zanurzenie dźwięku w skorupę pamięci –
wielopłaszczyznowy nastrój jesiennego wieczoru
gdzie zmierzch współgrania z ciszą smutku i samotności

2
BABIE LATO

słońce bawi się w klasy
skacząc króliczkiem z kałuży na kałużę
babie lato łamie indyjskie włócznie
o smutek jesieni
suity na wiolonczelę Bacha
urodziwa kobieta co idzie powoli ulicą
i smutek mojej nieobecności za księżycem
gdzie gaszą pragnienie nalewając do szklanic
pyłek dawno wymarłych kwiatów

3
INTERMEDIA

znaki interpunkcyjne uczuć
odpowiednio długie zdanie miłości
jak ciężko zaprzeczyć
że najtrudniejszą nauką na świecie jest lingwistyka

4
EPILOG

wspomnienia z dzieciństwa stroją się
w kolorowe buciki i robione rękawiczki
połączone ze sobą cienką liną splątania
prawidłowym nastrojem pierwszego
własnoręcznie zrobionego statku
do przodu wietrze kapitanie
słońce świeci tak jak i wtedy
kiedy dzieckiem wspiąłem się na najwyższe drzewo
być pozostawać bliżej rozlanego błękitnego nieba
dziewczęce piękno żółtego latawca
i kruchość cienkich nóżek konika polnego


© Wałentyn Smolak, Wiersze. Przekład z języka ukraińskiego Tadej Karabowicz,  2021
© Pisarze.pl

         Wałentyn Smolak urodził się 11 kwietnia 1997 roku w Pierwomajsku w obwodzie charkowskim na Ukrainie. Jest poetą, blogerem, muzykiem, kompozytorem, filologiem i tłumaczem. Obecnie mieszka i tworzy w Kijowie.
         Kształcił się w Łozowskiej Wyższej Szkole Artystycznej (specjalizacja: instrumenty ludowe, akordeon), studiował także prywatnie. Odmawiając kontynuowania studiów na uniwersytecie (w szczególności zdobycia wyższego wykształcenia w konserwatorium), postanowił pozostać „wolnym artystą”. Ma na swoim koncie osiem opusów fortepianowych (sonaty, preludia, intermezzo). Premiery utworów muzycznych odbyły się we Francji: w Lille (styczeń 2020); oraz w Ukraińskim Centrum Kultury w Paryżu (luty 2020).
         Autor tomiku poezji „Myśli i dni” («Думи та дні») oraz publikacji w czasopismach i almanachach. Uczestnik różnych festiwali literackich (“Bidenkofest” («Біденкофест»), “Lvivforum” («Львівфорум») i inne). Laureat ogólnoukraińskich konkursów literackich i muzycznych. Aktywnie działa jako bloger, publikując w mediach społecznościowych posty o kulturze ukraińskiej w języku francuskim i ukraińskim.
         Zdjęcie poety publikowane jest za jego zgodą z prywatnej strony na Facebook.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko