krótki utwór na wiolonczelę
Panie
jeśli mnie wezwiesz
to pozwól
bym choć przez chwilę
znów był chłopcem z latawcem
na polanie
gdzie trawa zielona
swobodnie faluje
poruszana wiatrem
obok stoją jodły strzeliste
niczym wieże gotyckie
niedokończone
pod jedną z tych wież
leży wiolonczela
w której moje prochy złożą
a dusza odchodząc
poruszy struny
i będzie słychać melodię
przepełnioną tęsknotą
za światem
którego nie zdążyłem zrozumieć
****
jestem
zastygłem w bezruchu
nie zauważyłem
kiedy ptaki
zbudowały sobie na mnie gniazda
stoję i słucham filozoficznych treli
a konsumpcję sprowadziłem
do poziomu korzeni
całe życie szukałem kodu
w prostym przekazie
nie zdołałem
przyznać się do miłości
wiatr
rozwiewa moje liście
do miejsc których nie ma
na żadnej mapie
****
coś z żebra Adama
w ud szerokim prześwicie
rozsypuję nagie wiersze
jak dzikie kwiaty
otwarta księga niedopowiedzeń
magią pełni księżyca
otula mój nieśmiały głód
dreszcz rzeźbi ciało
tak jakby ćmy skrzydłami
ledwie muskały partytury nocy
i gnam w przestworza
snem srebrnym
****
Agartha
za splątanymi strugami deszczu
głęboko pod leśnym poszyciem
wciśnięte
między oceany turkusowe
halucynogenne kolory
rabat kwiatowych
łudzą zmysły
a wiatr
upycha w źrenice
niezbadane głębie
na tle
spienionego przypływu
ciemnieją fale
i oto
w swych kształtach i zapachach
ujawniają się struktury
na codzień niewidoczne
****
połajanka kresowa
na Kurwiej Górce miedź brzęczy
a my
pozbawieni orientacji i więzi społecznych
nachylamy się coraz bardziej
nad stołem niecodziennych spotkań
niczym ruiny domów
wpatrzonych w lustro Odry
przy których chcieliśmy
wyszabrować
dla siebie nowe życie
nadszedł czas
na historie obowiązkowe
słyszane po stokroć
alibi na szczęście
w przededniu Epifanii
czasami
wbrew logice
każą ci wsiąść do pociągu
w kierunku odwrotnym
do miejsca zamieszkania
i twoje myśli
rozpędzone jak dzikie konie stepowe…
…i stukot ich kopyt o ziemię
i kół stukot o tory
i drzwiami trzaskanie w głowie
i ludzie skaczący po niej
i klakson samochodu
s t o p
….…………………..
Rejon u wylotu ulicy Odrzańskiej, między Bramą Odrzańską a usytuowaną
na zachód od niej Furtą Młyńską, nazywano potocznie Kurwią Górką
(Hurnberge), w późniejszych czasach określaną także eufemistycznie
Górą Wenus (Venusberg).
****
coś z dyskografii duszy
w rozchybotanej mozaice krwistych odcieni
dzielącej sen od jawy
ostatni błysk cywilizacji
wzniecony z błękitnej iskry
wśród mglistych wspomnień z dzieciństwa
przenosi mnie pod cieplejsze niebo
w tym przelotnym doświadczeniu tajemnicy
jestem sam
w wieczności
****
latarnica
denerwują mnie ćmy pod latarnią
nie lubię konkurencji
za to kontrasty
lubię bardzo
mam w torebce różaniec
a pod spódnicą
gołą dupę
bo modlę się o brzasku
a nocą
otwieram grodzie
dla rozpusty pasterzy owiec
tuż za rogiem przyzwoitości
czekam
na pierwszy kamień
****
coś z życia dachowców
miau
zapraszam cię na dach
z widokiem na wszechświat
i jedyne
o co proszę
nie rozdrapuj mi nieba
patrz
gwiazdy
świetliste oleandry
niczym wizerunki bóstw
nakładające się na siebie
oczekiwania
i nadzieje
po drugiej stronie nocy
gdzie
jeszcze nie byłem
miau miau
****
coś z krajobrazu życia kresowego
w ukraińskim barszczu
anioły i demony
mają takie same twarze
bywało ( jak opowiada starsza pani )
że w zbożu zamiast kochanków
baraszkowały trupy
a na płotach dzieci
zatknięte jak flagi
przestawały łopotać
patrząc na kościół
jak szkarłatnymi językami
woła o pomstę do nieba
dziś
za stara na zemstę
i za mała by wybaczyć
trzyma w dłoniach różaniec
modląc się
na wszystkie strony świata
patrzy jak wiatr
w towarzystwie bandury
rozczesuje kłosy
****
Mirosław Chałupka
Wiadrów
Dolnośląskie