Bohdan Wrocławski – Jeden wiersz

0
54
Bohdan Wrocławski
Bohdan Wrocławski

Patrzenie z klifu

Zrozumiałem – moja rzeka
pełna oczeretów wykrotów z bliznami
które nie chcą się zrastać dotarła do morza

wypiętrzyły ją
morskie fale a każde przepływanie krwi
dotychczas pełne lęków i wątpliwości
dziś stało się aż nazbyt nierozsądne
abyś zechciał je zaakceptować

W tym miejscu już wiemy ty i ja
że bezbolesne wyjście na żółty piasek plaży
stało się koniecznością

na brzegu odpoczywa kobieta
jej oczy o głębokości światła w zerwanej czereśni
zdają się być bardziej bolesne
niż nasz wieczny sen o prawdzie

nieporadnie rysujesz na piasku swoje hasła
pełne zatrwożeń dziecięcych kontestacji

i wraz z nimi nagle zrozumiałeś

to nie koniec wieńczy dzieło
ale jego przetrwanie
ten ułamek rozkoszy i szaleństwa
w którym pozwolono ci trwać

oddychasz spokojnie widzisz przelatujące niebem
klucze przemarzniętych żurawi

aby być bliżej nich wchodzisz na nadbrzeżny klif
starasz się obserwować siebie

wciąż odległego od wczorajszych pragnień
i własnej dojrzałości

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko