Tadej Karabowicz – Łagodny czas poetki Nadziei Artymowicz

0
148
fot.: z archiwum autora

W Bielsku Podlaskim 3 października 2023 zmarła wybitna poetka białoruska Nadzieja Artymowicz (1946-2023). Jest to bolesna strata dla literatury białoruskiej w jej wieloaspektowym wymiarze. Bowiem twórczość poetki niejednokrotnie rozpatrywano na płaszczyźnie kryzysów intelektualnych naszej części Europy. Jej poezja, stojąca daleko od szlaków współczesnej komunikacji literackiej, przekazywała silny impuls moralny i artystyczny. Poetka była prawdziwym sumieniem poezji na wielkim pustkowiu. Nazywano ją pierwszą damą poezji białoruskiej. Ona sama wielokrotnie podkreślała: “Poezja to droga do człowieka. Prosta, piękna i trudna”.

Poetka Nadzieja Artymowicz (biał. Надзея Еўдакімаўна Артымовіч), urodziła się 18 lutego 1946 w Augustowie koło Bielska Podlaskiego. Zmarła 3 października 2023 w Bielsku Podlaskim. Była wnuczką malarza Ignacego Artymowicza z Augustowa, który w XIX wieku pisał ikony dla cerkwi św. Jana Teologa w Augustowie oraz innych świątyń prawosławnych w guberni grodzieńskiej. Przyszła autorka od najmłodszych lat mieszkała w Bielsku Podlaskim. Tutaj ukończyła Liceum Ogólnokształcące z Białoruskim Językiem Nauczania im. Bronisława Taraszkiewicza (1964). Studiowała filologię białoruską na Uniwersytecie Warszawskim (1972). Po ukończeniu studiów pracowała jako tłumacz w Instytucie Wzornictwa Przemysłowego w Warszawie. Pracę tę porzuciła, przenosząc się na stałe do rodzinnego Bielska. Podjęła tutaj zawód instruktora w Domu Kultury, gdzie organizowała słynne wieczory autorskie z poetami ze świata. Po spotkaniach,  zapraszała twórców do siebie do domu, gdzie proponowała lampkę wina i w kłębach dymu papierosowego dyskutowała ze swoimi gośćmi o literaturze. Uczestnikami jej spotkań byli poeta Hatiw Janabi, Jan Leończuk, Wiktor Szwed oraz inni.

Debiutowała w 1970 roku na łamach białoruskiego tygodnika społeczno-kulturalnego “Niwa” ukazującego się w Białymstoku. W latach siedemdziesiątych na “Stronie Literackiej” w “Niwie” publikowała wczesne utwory poetyckie, tworząc swoimi filozoficznymi białymi wierszami nową przestrzeń we współczesnej poezji białoruskiej. Ważnym w karierze literackiej Artymowicz był 1976 rok w którym jej poezja doczekała się pierwszych recenzji. Wówczas także zorganizowano dla niej  bardzo udane spotkania autorskie. Piszę o tym, bo już wtedy poetka przewartościowywała słowo i zaczęła prowadzić medytacyjny tryb życia.

Nadzieja Artymowicz mieszkała w Bielsku Podlaskim na ul. Poświętnej. Była członkiem Związku Literatów Polskich oraz Białoruskiego Stowarzyszenia Literackiego „Białowieża”. Zachowały się jej zdjęcia z wyjazdów studyjnych Białowieżan, gdzie dyskutowano o twórczości oraz kondycji współczesnej poezji białoruskiej i języka białoruskiego w warunkach asymilacji narodowej. Uczestniczyła także w  spotkaniach autorskich w Polsce i na Białorusi (w Warszawie, Gdańsku, Białymstoku, Lublinie, Mińsku, Grodnie). Brała czynny udział w licznych audycjach radiowych i telewizyjnych. Została odznaczona Złotą Odznaką “Zasłużony Działacz Kultury”. Była laureatką dorocznej Nagrody Marszałka Województwa Podlaskiego w dziedzinie kultury w latach 2004-2005. W 1998 roku Witold Dąbrowski z lubelskiego Teatru NN zaśpiewał w języku polskim kompozycję teatralną do słów jej utworu poetyckiego. Natomiast w 2009 roku Aleh Kabzar skomponował do jej wierszy muzykę wykonywaną w obecności poetki na Festiwalu Białoruskiej Poezji Śpiewanej i Piosenki Autorskiej „Jesień Bardów”.

Nadzieja Artymowicz była autorką tomików poetyckich: „We śnie w bólu słowa” (Białystok 1979, przekład Jana Leończuka), „Rozdumy” (Białystok 1981), „Siezon u biełych piejzażach” (Białystok 1990), „Z niespakojnych daroh” (Mińsk 1993), „Dźwiery” (Białystok 1994, współautor: Aleś Razanau), „Łagodny czas” (Lublin 1998, redakcja Tadeusz Karabowicz), „Adpływaje spakojnaje nieba” (Białystok 1999), „Żoutaja muzyka” (Białystok 2005). Wiersze poetki były tłumaczone na język polski, niemiecki, ukraiński, serbski i rosyjski. Na język polski utwory Nadziei Artymowicz tłumaczyli Jan Leończuk, Wiktor Woroszylski, Florian Nieuważny, Jerzy Litwiniuk, Tadeusz Karabowicz, Beata Kapij, a w ostatnim okresie (2018) Norbert Randa.

Przełomowym tomem Nadziei Artymowicz był dwujęzyczny zbiór wierszy “Łagodny czas” (1998) wydany w Lublinie przez Ośrodek “Brama Grodzka – Teatr NN”. Zbiór poetki był rodzajem podsumowania jej dorobku twórczego i zawierał szeroki wybór utworów  w tłumaczeniu na język polski. Wstęp napisał prof. Florian Nieuważny, ukazując złożoność losów literackich białoruskiej autorki. Zdjęcie na okładkę podarował znany białostocki artysta fotografik Wiktor Wołkow. Na promocji tomu w Teatrze NN wiersze recytował aktor Wojciech Siemion.

O twórczości Nadziei Artymowicz pisała prof. Teresa Zaniewska. Jej badania naukowe ogniskowały się wokół fenomenu małej ojczyzny – Podlasia i Bielska Podlaskiego. Dla prof. Teresy Zaniewskiej poezja Nadziei Artymowicz była także przykładem patrzenia na słowo z perspektywy katastroficznej. W pewnym sensie, jak mówiła Teresa Zaniewska, była to podróż w obszary dyskursu niszowego, związanego z “filozofią jaźni”, czyli z archetypem osadzonym w strukturze psychologicznej człowieka. Ogniskową wartością twórczości Artymowicz było – jak pisała prof. Teresa Zaniewska “tworzenie własnej osobowości”. (Patrz: Teresa Zaniewska, Podróż daremna. Szkice o poezji białoruskojęzycznej w Polsce, Biblioteczka Białoruskiego Stowarzyszenia Literackiego „Białowieża”, Białystok 1992 oraz Teresa Zaniewska: A dusza jest na Wschodzie: polsko-białoruskie związki literackie, Biblioteczka Białoruskiego Stowarzyszenia Literackiego „Białowieża”, Białystok 1993).

O poezji Nadziei Artymowicz pisała także Halina Twaranowicz analizując zwłaszcza problematykę tradycji i nowatorstwa. W procesie badawczym wykorzystywała metodę komperatywistyczną oraz opisową. Dawało to możliwość porównań aktu twórczego bielskiej autorki do twórczości innych Białowieżan (Aleś Barski, Jan Czykwin, Mira Łuksza) i szerszych odwołań do literatury białoruskiej na Białorusi drugiej połowy XX wieku, do utworów o systemie nienumerycznym Maksyma Tanka i do miniesejów, które uprawiał Aleś Razanau. Halina Twaranowicz pisała, że w literaturoznawstwie białoruskim zawsze podkreślano bielski kontekst twórczości Nadziei Artymowicz, ugruntowując jej utwory w niszowym dyskursie. Twaranowicz mówiła, że  dyskurs literacki poetki nazywano “milczeniem”. Nadzieja Artymowicz tych określeń nie zaprzeczała, prowadząc samotniczy i zamknięty przed światem tryb życia.

Przykładem dojrzałej postawy twórczej, może być alegoryczny wiersz o rysach credo autorskiego. Jest to utwór bez tytułu (***poeci umierają wtedy), nawiązujący do osobistej jaźni i filozoficznego archetypu mitów. W treści wiersza można rozpoznać samą poetkę z jej lękami twórczymi i osamotnieniem w życiu:

poeci umierają wtedy
gdy pierwszy raz
zabłądzi żywe słowo
i rozbije się pszeniczny szept
o kamień

poeci umierają wtedy
gdy uśmiecha się dobry czas dla wierszy

poeci umierają wtedy
gdy odnaleziono dokładne adresy
syte gesty
poeci umierają wtedy
gdy rodzą się czarne listopady

(Tłumaczenie Tadeusz Karabowicz)

O twórczości Nadziei Artymowicz prof. Teresa Zaniewska pisała: “Nadzieja Artymowicz mieszka w Polsce; pisze po białorusku, posługując się językiem swojego dzieciństwa. I już ten fakt skazuje ją na samotność. Ale poetka doświadcza samotności zwielokrotnionej. Pisze bowiem „nie na swój czas”, „na głuchotę uszu”, „nie na swój dzień”. Poetka mówi, świat milczy. To dziwne i przerażające, gdyż żyjemy w świecie, w którym obowiązują „te same trasy dla wszystkich / od pierwszych do ostatnich drzwi”, a naszym udziałem staje się wspólnota doświadczania spraw ludzkich. Twórczość Nadziei Artymowicz odbyła długą drogę zanim trafiła do rąk czytelnika polskiego. Po raz pierwszy stało się to za sprawą Jan a Leończuka, autor a przekładów poetyckich Artymowicz zaprezentowanych czytelnikowi w niewielkim zbiorku „We śnie, w bólu slowa”(1979). Był to jednak wybór bardzo reprezentatywny, wyraźnie zaznaczający kierunek, w którym podążyć miała wkrótce poezja Artymowicz. (…) Kryzys kultury, niepokój egzystencjalny, zachwianie wiary w człowieka i jego posłannictwo, dochodzą nieustannie do głosu w liryce Nadziei Artymowicz, której dokonania artystyczne można umieścić w kontekście tego nurtu poezji polskiej, który krytyka polska określa mianem – kaskaderów literatury. Nie są to, być może, koneksje i powinowactwa w pełni uzasadnione, bowiem trudno uznać autorkę „Sezonu w białych pejzażach” za poetkę zbuntowaną przeciwko obowiązującym normom, ale ma ona w sobie coś z duszy artystycznego cygana, a twórczość jej dowodzi, iż każda wielka sztuka zrodzić się może tylko z tej gleby życia, która nasycona jest cierpieniem. Katastroficzna poezja Nadziei Artymowicz wyraża bolesną nieprzystosowalność człowieka wobec świata, stanowi zapis dezintegracji osobowości, poczucia wyobcowania, podświadomych lęków i przeczuć tak bliskich światu Rafała Wojaczka. Pewne duchowe pokrewieństwo, do którego poetka się przyznaje, łączy ją także z dokonaniami twórczymi słowackiego nadrealisty Rudolfa Fabry ogarniętego obsesją śmierci, skoncentrowanego w swej poezji na znikomości człowieka w trybach unicestwiającego czasu oraz z poezją nadrealisty serbskiego – Marko Risticia, wrażliwego liryka, lecz przede wszystkim poety-filozofa, któremu nieobce są dylematy moralne, naszych czasów. Wiersz Nadziei Artymowicz jest jak czas. Poddajmy się więc magii „srebra dobrego czasu” w naszej wędrówce „ścieżką wspomnień srebrnolistnych”.
Te ważne słowa prof. Teresy Zaniewskiej zacytowane po latach, brzmią znowu świeżo i prawdziwie oraz są nadal aktualnie. Mówią bowiem, że poezja Nadziei Artymowicz posiada ponadczasowy wymiar, zamknięty w jej słowie poetyckim jak w kamieniu.

W redagowanym przeze mnie tomie poetyckim “Łagodny czas” pisałem: “Poetka nie boi się określeń, które są trudne do określenia, myśli, które trudno wyrazić, nie boi się słów, które trudno wypowiedzieć. Dla Nadziei Artymowicz czas jest sprawcą „stawania się rzeczywistości”. Pytania stawiane samej sobie poetka powtarza, mając świadomość iluzoryczności, a jednocześnie powabu świata. Często wyraża niepokój z powodu trwożnej konstatacji zadawanej samej sobie. Jest nią pytanie „zawsze pomiędzy”, które pojawiając się od czasu debiutu w 1970 roku trwa niezmiennie. Dopiero w tomie „Dźwiery” („Drzwi”) z 1994 roku, pisarz Aleś Razanau podejmuje się w formie prozy poetyckiej rozsupłać zagadnienie „zawsze pomiędzy”. Ale odpowiedzi nie ma – jest dwugłos. Piękny, łagodny dwugłos na obsesyjnie piękne, czy okrutnie piękne – jak by to powiedział Edward Stachura – wiersze Nadziei Artymowicz.
W jakiś sposób „podróż daremna” Nadziei Artymowicz w krajobrazie poezji, odbywa się poprzez porządkowanie świata od siebie. Poprzez kartkowanie własnej biografii w samotności słowa, przeglądając dzień po dniu, poddając psychologicznej wiwisekcji każdą chwilę, filozoficznemu oglądowi zdarzenie dnia powszechnego, etycznej ocenie wszystko, co było:

I pewne będzie jedynie to
że droga nigdy się nie skończy
że idę
       idę
           idę
a ty zawsze będziesz tylko w moich
błękitnych marzeniach…

(Tłumaczenie Tadeusz Karabowicz)

W tym przesłaniu powracają myśli, nostalgie i wątpliwości. „Bielska samotność” podkreślona jest poprzez refleksję niedomówień. Poetka ucztuje w swoim zamkniętym kręgu symboli, niczego nie wymyśla, nic nie kreuje – jest sobą. Intrygującym jest jednak to, że dla tomiku wierszy – dużego przecież wyboru utworów i tłumaczeń – Nadzieja Artymowicz wybrała tytuł Łagodny czas. Co ten tytuł oznacza, czym jest łagodny czas dla autorki filozoficznie tragicznych wierszy?

przejść
zgorzkniałą agonię wspomnień
wybielić kopię
pory słonecznej i pory deszczowej
zmieszać do końca rtęć z krwią

przełknąć
pejzaż bez słów
wszystko to fata morgana

(Tłumaczenie Tadeusz Karabowicz)

Samotna wśród ludzi, rozczarowana, niespokojna. Nadzieja Artymowicz w swojej twórczości zaokrągla poczucie zwyczajności bólu. „Zgrzebną samotność” przyodziewa jeszcze większą samotnością. Bohaterka wierszy Nadziei Artymowicz boleśnie doświadcza lęku egzystencjalnego; w jej niepokoju pojawia się milczenie zamknięte w obecności, w zwerbalizowaniu oraz „łagodności”. Tomik jest próbą odpowiedzi na pytania stawiane przez Nadzieję Artymowicz. Być może czytelnicy, krytycy oraz miłośnicy jej poezji pytania te odczytają we właściwy sposób”. (Patrz: Tadeusz Karabowicz, Zgrzebna samotność „Łagodnego czasu” a pierwsze słowo modlitwy w twórczości Nadziei Artymowicz, [w:] „Scriptores Scholarum” Nr 1 (1998), s. 152–155).

Niech mi będzie wolno na koniec zacytować dwa wiersze, które poetka czytała dla mnie, gdy bywałem u niej w Bielsku. Piliśmy wówczas czerwone wytrawne wino. Na półmisku leżał jej ulubiony ser camembert, pokrojone pomidory i ogórki. Naszej rozmowie o poezji towarzyszyła autorska muzyka  emigracyjnego barda białoruskiego Danczyka. Pierwszy utwór, to wiersz (***nieruchomo stoją / moje dni). Był protestem wobec przemijania i mówił o tęsknocie za nieznanym. Wymowny gest zalęknionego cienia człowieka, zawarty w końcowym wersie, odnosił się do sakralizacji odwagi bycia sobą:

nieruchomo stoją
moje dni
szczeliny czasu
coraz większe
mój kalendarz potrzaskany
nieruchomo stoją
moje dni
     jak zalękniony
     cień człowieka

(Tłumaczenie Tadeusz Karabowicz)

Drugi utwór (***ikona / listopadowy śnieg), to dostojny wiersz o mieście jej życia i twórczości. To filozoficzny i otwarty tekst o Bielsku Podlaskim, proroczy – bo jak okazało się, tutaj poetkę spotkała śmierć i wieczny spoczynek. Żegnano ją w niebieskiej cerkwi Michajłowskiej, do której lubiła uczęszczać na niedzielne liturgie prawosławne. Jej pogrzeb, mimo pięknych śpiewów cerkiewnych, był smutnym pożegnaniem przed daleką podróżą na nieznany drugi brzeg:

ikona
listopadowy śnieg
błękitny ranek

sen jednoskrzydły i lekki
w błękitnym lustrze

stoję
minuta piękna
ocean cudu
chwila

wierzę w odwieczne piękno
wierzę w niewypowiedziane słowo
wierzę w białe milczenie

wieczór w Bielsku – kamień i krzyż
wieczór w Bielsku – błękitna mgła

Bielsk – ikona modlitwa sen życie

(Tłumaczenie Tadeusz Karabowicz)


Lublin, październik 2023

https://biblioteka.teatrnn.pl/dlibra/publication/edition/43597/content

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko