Co nas rozdziela
Odchodzisz – słońce zapadło się do środka
Drży każdy promień pod moją skórą
A smutny anioł nad przestrzenią – odleciał
z wciąż płonącą chmurą
I wstyd mu było z żalem błądził
Żebrał o każdą darowaną chwilę
Brajlem odczytał swoją ścieżkę
Fontanną deszczu modlił się czule
Ja stałem obok wiersz pisałem
O tym co będzie bez znaczenia
Gest jakiś poszarpane światło
Słowo za słowem do zdumienia
Wracamy w siebie – już minęło dzisiaj
Drzwi zaskrzypiały warg skrzywienie
Na stole kartka –płoną oczy
Niezrozumiałe wciąż zdziwienie
To ja twój anioł – drży horyzont
Fala przed falą uniesienia
Wciąż ściskam dłonie – niecierpliwość
Krzycząca przestrzeń która nas rozdziela