obok ściany
staruszek w białej sutannie modlił się cicho
jakby sam do siebie
kazania głosił głośniej
o ile ktoś przystanął by go posłuchać
Bóg jest tylko w niebie
na ziemi jest za dużo zła
naszego
w wolnych chwilach grał w szachy sam ze sobą
stojąc po obu stronach szachownicy
mówił
wygrywam prawie każdą partię z przeznaczeniem
taki rewanż za przegrane życie
innych
oczy miał mocno bielmem przysłonięte
twierdził że
to dar losu żeby nie widzieć zła stojącego wokół każdego
z nas
mówili że kiedyś
błogosławił stojących pod murem z podniesionymi rękami
nieraz to wspominał
deszcz z krwią z ulicy piłem piłem
rodziny z płaczem zabierały ich później a ja dalej tam tkwiłem
szukałem Boga
słowem wzrokiem ciałem
żeby przyszedł wziął mnie za rękę i pozwolił z nim odejść
wtedy
najbardziej tego pragnąłem najbardziej tego chciałem
oni
wsiedli na samochód i odjechali jak źli na Boga Judasze
nadal żywi nadal cali
którzy kochali wszystko co nie było ich i nie było nasze
obok pomnika ofiar w Marchwaczu
motto bez wiersza
motto poematu było rozbudowane i szeroko rozbudzone
typowa poetycka ckliwa liryka
chociaż oparta na pewnikach nauk ścisłych
nic plus nic równa się dużo niczego
a
nic do kwadratu jest jeszcze większe
jej wiersze
były jak pijanego głębokie zadumy
i
jak damskie majtki bez gumy
gdy wiatr do góry sukienkę zawiewa
a
wokoło ptaki zamilkły i żaden z wrażenia nie śpiewa
ranek
ciemny kot a jego sierść z każdą chwilą ciemniejsza była
noc
kot czarny niewidoczny
wdrapuje się na dąb
konary pod ciężarem trzeszczą i się gną
słychać pomruk przestraszonego dębu głuchy mroczny
pod nim kawalerzysta
ostrzy szablę rapier bagnet nóż scyzoryk
potem
siada na siodło i koń idzie w galop szybszy od galopu innych koni
sam
on zostawał pod dębem
z
szablą rapierem bagnetem nożem i scyzorykiem w dłoni
kawa na Anioł Pański
przed zebraniem piłem kawę
(Stowarzyszenie Pisarzy Szwedzkich- Sekcja Tłumaczy
nr legitymacji 91…)
czarną
gorzką
on pił przy drugim stoliku
od niedawna zasiadał w Szwedzkiej Akademii
podszedł i zaczął patrzeć natarczywie
chyba na mnie
ja uważnie i dokładnie patrzyłem na siebie
głównie głęboko w głąb
po godzinie dwóch albo trzech czy czterech
zaczął zachowywać się tak
jakby chciał żebym go o coś zapytał
i
trochę tak jakby miał co nieco do powiedzenia
piłem kawę i milczałem
zebranie się skończyło szepty zaczęły… znowu…
białorusinka a teraz… sponsor górą literatura dołem…
ci
co po rozmowie z królem odeszli z Akademii Literatury
wyszli ostatni albo pierwsi
chociaż może ich w ogóle nie było
późnym wieczorem czy wczesną nocą
albo był to już pierwszy brzask
podszedł bliżej
twarz miał niewyraźną niczym stary bożek pogański
i
zaczął uciekać od siebie i od rzeczywistości
której nie ma i która nigdy nie powstanie
NIC jej nie czytałem
kawa w moim kubku była już trochę zimna
więc wyszedłem nad ranem
chociaż może to było już południe
bo
w katedrze dzwonili na Anioł Pański
Stockholm 2020 – 12 – 12 r
kolęda
śpiew
to co najmniej podwójna mowa
są tam nuty jest cisza
radość
a każdy wyraz jakby zawierał dwa trzy
czy cztery słowa
śpiew
muzyka skrzypiec świeczki choinki
kolędy
idzie pasterka mkną sanie wiejską drogą
kulig
janczary u dyszla mroźnie dzwonią
anielski chór
gra niebiańska orkiestra dęta
on ona oni
jak u Fryderyka Szopena
pierwsza gwiazdka na niebie
śpiewają za oknem ptaki sypie śnieg
na stole karp
lulajże lulajże nowo narodzony
rodzina święta
mówią zwierzęta śpiewają ryby
w tę noc zaśpiewa nawet na wigilijnym stole
karpia głowa odcięta
obrus opłatek zapach świerku żywiczny
za oknem noc biała
kolędy życzenia cuda
odcięta głowa karpia wraca do ciała
śpiew śpiew
baśniowo jak w bajecznej bajce
anielski chór
lulajże lulaj lulajcie
napisane pożyczonym długopisem
w Wigilję 2021 r
w S:t Thomas kyrka w Lund
druga twarz szczęścia
spojrzałem w szybę wystawową i zobaczyłem diabła
pod pachą trzymał tomiki swoich wierszy
proponował zamianę
twarzy też
tęskniłem za postacią dziewczyny
tej pięknej
trochę utalentowanej w jednej czy dwóch dziedzinach
mającej dobre recenzje
za słabe książki
dającej jakby cztery litery pod czerwonymi latarniami
drogo nie brała
a zawsze chciała chciała
poszło szybko
diabeł przejrzał coś mojego i uśmiechnął się smutnie
potem zerknął w swoje lusterko w moje w szybę
i… jeszcze smutniej
chyba oczekiwał lepszej zamiany
podał mi swoje wiersze z moim nazwiskiem
patrzyłem jak odchodził rozgoryczony z moją twarzą
w stronę drzwi
w które nikt nigdy nie puka
gdzie
nocami przesiaduje sprzedawca książek
zacząłem szybko iść do domu
lekko
prawie jak białe piórko małego kruka
i z każdym krokiem szybciej
żona często mówiła
diabeł w ciebie wstąpił… do piekła pójdziesz
śpieszyłem się i jeszcze przyśpieszałem ten pośpiech
chciałem dać jej odrobinę satysfakcji
że się po raz kolejny nie pomyliła
a
może i trochę szczęścia
Lund 2022 – 4 – 24
farbowanie lisa
żona odeszła szybkim krokiem
narzekała
tyle lat w Szwecji a nie znasz dobrze języka
co wyślę cię po prezerwatywy to kupisz za mały rozmiar
zostałem sam
zacząłem odnajdywać wspomnienia których nie miałem
czekać na lepszą przeszłość i… po kilku dniach
wyszedłem na dwór z tęczową flagą
poszły okrzyki
ty s… synu tyle lat oszukiwałeś… dobrze że cię zostawiła…
żeby ci…. ty męska k…
zaczęły przychodzić maile z teatrów
przepraszam… odrzucaliśmy ci sztuki pomyłkowo…
jesteś wspaniałym dramaturgiem… wystawiamy…
będą owacje na stojąco klęcząco… leżąco…
w Stowarzyszeniu Pisarzy Szwedzkich w Sztokholmie
nie wiedzieliśmy że ty też… byś dostał Literackiego Nobla
piszesz dużo lepiej… daliśmy za plucie na… bo sponsorzy…
żona niespodziewanie wróciła z dużym pakunkiem
powiedziała
kupiłam u weterynarza rozmiar największy
powinny pasować
z teatrów
ty grafomanie… do ręki nie weźmiemy
wypierd…. z synem reżyserem i scenarzystą z Polski
następne zebranie w Sztokholmie
… mógłbyś mieć najładniejsze kobiety świata po kolei…
jednak lepiej przyznać za plucie niż… farbowany lisie…
nawet jakby dobra literatura miała na zawsze zginąć
poszedłem nad morze
wyrwałem kartkę z tomiku moich wierszy
zrobiłem papierową łódkę i puściłem na wodę
płynęła zygzakami
jakby do kraju nie chciała dopłynąć
Stockholm 2022 – 3 – 20
słowa
pójdziemy
tą polną drogą między danymi łąkami
gdzie
każdy świt był naszym przywitaniem
gdzie
każde jutro już było
a
każde pojutrze odeszło jeszcze wcześniej
gdzie
mrużyłaś przed słońcem powieki
i
jasne dni stawały się dla nas nocami
pójdziemy
tą polną drogą z rosochatymi wierzbami
które nocami
wskazywały drogę jak wygasłe latarnie
gdzie
polne chabry i maki biegły nam na spotkanie
gdzie
witaliśmy się o wczesnym świcie
i
żegnaliśmy o świcie
gdzie
noc zostawała z nami do następnej nocy
na skraju wsi odszukamy stare płoty
na których kruki
lubiły w zimowe noce obok siebie siedzieć
i
odszukamy nasze dawne słowa
których
wtenczas nie mieliśmy odwagi
lub
nie zdążyli sobie do końca powiedzieć
Łąka nad Bobrem 2022 – 4 – 14
dalekie podróże
lubił i lubiał podróżować
daleko
do każdej z nich przygotowywał się długo
dokładnie i grosza nie szczędził
gdy
wszystko było gotowe zapięte na ostatni guzik
to zamykał drzwi na klucz rozpinał podróżny płaszcz
i
zostawał w domu
w te wybrane miejsca pędził marzeniami
szybkimi jak błysk burzy w chmurze
gnał
prędzej i prędzej bo realnie lubił i lubiał dalekie
podróże
po powrocie ścierał pot z czoła
rozpakowywał walizki kuferki teczki
na przywitanie z domem wypijał kilka głębszych z domowej apteczki
i
zasypiał
wstawał przed świtem
albo
jeszcze wcześniej by mieć jak najwięcej czasu
i
dobrze spakować się do kolejnej podróży
długiej
jak jego wydłużające się od wczesnego wstawania dni
dalekiej jak jego nadzieje
z
niekończących się tęsknot
których błysk burzy nie zniszczy a wiatr nie rozwieje
polska Rewolucja Październikowa (1976-89)
dziadek Piotr (ur. 1889 r)
żołnierz Imperium Rosyjskiego
słuchacz Szkoły Morskiej w Petersburgu
oficer Białej Armii Aleksandra Kołczaka na Syberii
podoficer Korpusu Polskiego walczącego z Armią Czerwoną
podoficer I Korpusu gen. Józefa Dowbór-Muśnickiego
mówił
generałowie Armii Czerwonej walczyli bardzo ofiarnie
z poświęceniem
później Stalin w nagrodę kazał rozstrzeliwać ich jako
pierwszych
poeci popierali obalenie PRL-u
w nagrodę
jako pierwsi zostali zepchnięci w biedę
ocierali pot z czoła i mówili
to był nasz bój o LEPSZE a nie jakieś gadu gadu
ktoś mądry niemądrze zauważył
na dworcach będą teraz szukali pociągów
odchodzących według ich artystycznego odjazdu
i wewnętrznego rozkładu
po rewolucji
w lasach obrodziły dobrze w kwiaty paprocie
oni siedząc przy pustych stołach mogą upajać
się ich wonią
po dobrze spełnionej rewolucyjnej robocie
inny nierozsądny rozsądnie dodał
poeci walczyli walczyli
o lepszy Świat sprawiedliwy nowy
a zafundowali sobie i innym szybko
strzał w tył głowy
Kłodzko – Ścinawka Średnia
2020 – 12 – 22