Waldemar Jagliński – wiersze

0
133
Filip Wrocławski
Filip Wrocławski


bez tytułu

często stawiam siebie
obok zamglonych drzew
wysyłających liście
ku niepamięci
stawiam siebie
obok zadumy klonów
o nagich piersiach
i wyschłych ramionach

często stawiam siebie
obok zmęczonych drzew
strzelających nagością
w milczące niebo

                                                 z cyklu: AFONIA


bez tytułu

cisza rodzi czasem płatki róż
rzucane potem na wiatr
wyjący pośród czarnych pni

cisza ma czasem kolor zielony
jak dłonie nagich drzew
które w niemym krzyku
stoją wciąż obok mnie

                                   2018 – 2021


bez tytułu

drzewa tak jak ja
albo jak dzieci Kosmosu
ale już bezwłose – bez zieleni
bez dusz i nadziei

wpatrzone jednak w granat nieba
i wsłuchane w smutne pieśni wiatru
pod milczącymi Gwiazdami
nie widzą jeszcze rzędu stel

                                                 2018 – 2021


bez tytułu

w nocnym deszczu
znowu przyciąga mnie
lśnienie szkieletów drzew

z niemym błaganiem
wznoszą się uparcie
krzywe kości konarów
chociaż wzmaga się
upiorne wycie wiatru

na mojej twarzy
oślizgłe macki gałęzi
a ponad nami czarne chmury –
miecz Damoklesa


bez tytułu

gwiazdy wciąż nie podają mi dłoni
baśniowe srebro nie zrasza powietrza
wypełnionego granatowym smutkiem
i wyciem nocnego wiatru

moja lekkość i niebieskość
nigdy więc nie nadejdzie
nie rozłożę jasnych skrzydeł
gdy wokół sieć czarnych gałęzi
zrezygnowanych gestów
i zdrewniałych twarzy
pokrytych już zgniłozielonym mchem


bez tytułu

a więc gra jest duchem życia
świt tak rzadko podaje dłoń
i uśmiecha się błękitem nadziei

szare teraz gałęzie drzew
oplatają każdą moją myśl
i suną niemal po czarnej ziemi
odsłaniając odwieczny teatr
migocący jeszcze ponad nami    

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko