Bohdan Wrocławski – Jeden wiersz

0
37
Bohdan Wrocławski
Bohdan Wrocławski

CZAS SZTORMU

A jeśli nikt z nas nie dojdzie do tego miejsca
w którym powalone pnie drzew pragną połączyć się z niebem
łzy są aksamitne

I droga wydaje się bliższa niż tron cesarza

Pozostanie nam zatem gest
grymas
jakieś wpół rzucone słowo wreszcie obojętność

Tych kilka wspomnień
nabrzmiałych niczym sztormowy wiatr
podrywający piasek na wysokość
załzawionych oczu

Zatem otrzyj je starannie wierzchem dłoni
odczytaj na nich przezroczyste smugi
dróg które wyminąłeś
Albo pozostań w tym miejscu
abyś później mógł żałować

Ale do tego miejsca
listonosze zapominają przynosić
swoje torby
otwierać je gestem pełnym zawodowej obojętności

Czekanie tu
jest niemożliwe do wytrzymania
tak jak
bezdomna starość
obłaskawiony wilk
albo gasnąca raca

Nie biegasz już po pustych jesiennych plażach
kroczysz
krokiem opartym o leszczynowy kijek

w którym słowa
wymijając się zatracają swój smak i barwę

Jest w tym dużo pozorów i samotności

Wieczorem sonety Szekspira
wyszeptywane
w mroczność dookolną

są łagodniejsze niż sen za oknem

To arystokracja ducha
wymawiasz jeszcze raz i jeszcze

Jakbyś
zapomniał z którego peronu
wyruszyłeś w drogę zdziwień

I wciąż niekończącego się sztormu

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko