Moje Haiti
Był rok 1997
na Haiti
żar słońca
zamieniał myśli
w płomienie
długonogie palmy
strzegły czarnej plaży
pozwalając tylko cieniom
na kryjówki zmroku
białe stopy
na czarnym piasku
myliły strony świata
w grafitach oceanu
każdy krok
w rajską namiętność
był podniebny
i zastawiał pułapkę
odurzenia
Byłam tam
Haiti
Jacmel 1997 rok
Przez siedem rzek
brodami jechaliśmy jeepem
w zakątku dziczy
na haitańskiej plaży
w Jacmel
stąpałam boso po czarnym piasku
rozsypanym przez Boga
dla innych bogów
wrota palm
były uchylone
nimfy wynurzały się z fal
błękitem wody szłam
do dna błyskającej czerni
sączyłam smak odurzenia
z kokosów przeciętych maczetą słońca
przede mną klęczał
rozmodlony czas
do dzisiaj spowiadam się
z tamtego zachwytu
budzę się skrzydłami powrotów
wyrzucam zmierzchy
zacierające kontury
niech nikt nie pyta mnie
jak rodzi się pamięć
Obrazy z Haiti
Obrazy z Haiti
odbijają się w moim lustrze
słońcem Jacmel
pomiędzy nimi
pamięć pocałunków
z potarganymi brzegami gwiazd
zarysy gór wiją się
rzeką horyzontu
to oddalają
to przybliżają
niebezpiecznie
jestem z tobą
w różnych tonacjach błękitu
wsuwam dłonie
w gęstwinę lian i niepewności
biegnę za porankiem pożegnania
Chuanez gotuje wodę na herbatę
pod piecykiem
wypalają się polana różanego drzewa
jak wiara w sny
że jeszcze kiedyś wrócę tam
i znajdę nad oceanem
to miejsce
Piękne….