Michał Piętniewicz – Wyimki, fragmenty, intuicje, błyski

2
135

Jaką funkcję pełnią wulgaryzmy w moich Wyimkach? Są substytutem realnej obecności kogoś naprawdę bliskiego, wołaniem o miłość, krzykiem zrozpaczonego samotnika.

Jest już za późno, żeby się wycofać. Ale z czego? Przecież ty w niczym szczególnym tak naprawdę nie jesteś. Niektórzy nazywają to niszą, co w nomenklaturze realnej zwie się głęboką dupą.

Gadowski w „Obronie świata” bardzo dobrze opisuje procesy, które doprowadziły do tego kulturowo i kulturalnie ogołoconego obszaru, który mamy. Ktoś ma w tym interes widać, żeby ludzi oduczyć wrażliwości normalnej i nauczyć nowej – diabelskiej, nazwijmy to wprost.

To, że świat idzie w fatalnym kierunku, nie jest zgoła żadnym odkryciem. A nie chcę też snuć spiskowych teorii dziejów, lecz być może w tych wszystkich szczepionkach również było jakieś świństwo. Zauważcie Państwo, że większość podobne wytwarza teraz mechanizmy. Lewackie myślenie cechuje się tym, że nie ma różnic między ludźmi. A są i to ogromne. Natomiast teraz wszystko zmierza do totalnego ujednolicenia. Komunizm już był lepszy, bo te wszystkie uniformy były jeno idiotyczną fasadą, pod którą zgoła kryły się zawsze światy różnorodne, stąd jego fiasko, pseudo kultura nie mogła pokonać odruchów naturalnych. Natomiast dziś owo ujednolicenie staje się realnością. Lucyfer zawsze bracie będzie cię kusił obietnicą szczęśliwości, byś potem zawył w bólu spotykając się z pustką.

Coraz bardziej uświadamiam sobie, że realna prawda kryje się zawsze w tym, co małe, skromne, niepozorne, nigdy nie wywyższające się.

Każda historia, aby zostać wielką, musi najpierw być historią lokalną. Gdy ktoś od wielkości zaczyna, ten chujem jest i bucem.

Tak, jestem nim, to ja nim jestem, jestem Waszym Mesjaszem ze Zwisu, możecie za mną podążać.

Nagłe przeczucie: z pomocą Chrystusa wygram tę batalię.

Ktoś pomachał mi ręką i powiedział: miłość. Nie zwróciłem na to uwagi, nie odmachałem.

Ci, którzy zobaczyli we mnie Boga, zapalili światło w moim pokoju.

Jestem odpowiedzialny za białą różę, tego chciał Pan Jezus. Biała róża jest językiem.

Miała prawo do własnej biologii i do świętości, Szinedka.
Poruszają mnie niewidzialne dłonie.

Bywam strasznym chujem, ale niechcący. Niech mi wybaczą ci, których skrzywdziłem, bo mogę nie zdążyć im zadośćuczynić.

Węszenie w cudzych sprawach celem rzekomego pomagania, być może ma u swojego źródła wściekłość i cel naprawy swojego mocno nadszarpniętego wizerunku kosztem tytłania się nieustającego w biedzie i upokorzeniu innych.

Nie wiem, do czego doprowadzi mnie to niewyobrażalne wręcz szaleństwo, w którym tkwię już od kilku dobrych lat.

Dzisiaj, po całym dniu pracy, od rana do późnego wieczora, poczułem się stary.

Co trzeba robić? Cieszyć się każdym dniem i każdą chwilą i nie czekać na to, że kiedyś będzie lepiej, bo zapewne nigdy lepiej nie będzie.

Chrońcie Króla, mnie chrońcie.

No nie udało mi się, czas się dźwignąć. Choć wydaje mi się, że bardzo dużo materiału jest już przygotowanego, teraz czas go dźwignąć.

Jeszcze zobaczą o co mi chodzi, ale już będzie za późno na cokolwiek, bo mnie już nie będzie.

Poważnie myślę o eutanazji. Zbyt rozczarowany jestem światem oraz postawą rozmaitych skurwysynów wobec mojej osoby.

Kafka splamił honor urzędnika. Ośmielił się posiadać poczucie humoru.

Wierzący w Boga zawsze cieszą ryja, bo nawet kiedy koń ich kopnie w jaja to też prezent od tego Pana z Brodą, uroczego sadysty, co syna swego z rozkoszą zajebał.

Klechy kopać nie wolno. W Boga napierdalać do woli wolno.

Wraz z obecnym wynikiem wyborów, można się w sumie już zawczasu otruć tabletkami.

Na razie trwa walka i bywa bardzo krwawo (dlaczego Jezu?). Ale o tym, kto miał rację, zdecyduje jak zawsze czas przyszły.

Możecie mi mówić wszystko, robić wszystko, dźgać, nienawidzić, szydzić, ale mam to w dupie, wiecie czemu? Bo ja się kurwa nazywam Michał Piętniewicz.

Daj im byle powód, żeby Ciebie zarżnęli, zarżną Cię.
Czuję, że żyję w bunkrze, dookoła którego krąży drapieżne ptactwo wszelakiego skurwysyństwa, które ino czyha, aby wpierdolić moją wątrobę.

Zażartować z siebie samego? Nikt się na tym nie wyzna…

Prawdziwe mistrzostwo i ból największy? Zobaczyć siebie oczami tych, którzy na Ciebie patrzą i Tobie zazdroszczą i Ciebie nienawidzą i nazwać to prawdą, dać się ukrzyżować.

Samemu sobie wielki talent odebrać? Ku zbawieniu wielu, by dusze ich uspokoić i cofnąć ten świat o dekad wiele.

Co jest zbawienne? Zbawienna jest logika, nawet jeśli jest głęboko schowana, najistotniejsze dla tej lub owej terapii, życiem zwanej, jest dobrać odpowiedni puzel do puzla pasującego.

Czymże nas jeszcze Pan zaskoczy, Panie Piętniewicz, czekamy… Chuj wam w dupę, na waszych rautach i przyjęciach, będę udawał takiego samego kretyna jak wy, aby nie psuć wam waszej zabawy.

Jest Pan niesprawiedliwy, wobec naszego, opartego na głęboko humanistycznych wartościach świata. Wasz świat jest powtórzeniem czegoś dawno już znanego, który jedynie syci wasze nienasycone głody aplauzu, przede wszystkim ze strony takich samych umundurowanych sztywniaków jak wy, walcie się.

Pana postawę usprawiedliwiać może jedynie Pańska schizofrenia. Moja schizofrenia jest zbawienna dla Was, nudnych gogusi pod krawatami i dla Was, niedojebanych, profesorskich dziw.

Pan żeś to wszystko wykoncypował, masz Pan nad tym kontrolę i walisz Pan? Mnie się jedynie wydaje, że walę; w rzeczywistości, gdybym naprawdę potrafił strzelać, to by mnie już tutaj, w tym waszym pierdolniku, dawno nie było.

Przypomnieć sobie, co znaczy kochać? Ukryta w zamrażalniku flaszka, przypomni Ci, kim jesteś.

Piślu, które z nas pierwsze dało ciała, a które ostatnie zawiedzie? Ja wiem…

Konieczność społecznego przetrwania nakłada na Ciebie, bracie, konieczność bycia tym, kim nie jesteś. Powszechnie ta strategia uchodzi za całkowicie normalną i zgodną z wszelkimi, obowiązującymi normami oraz konwenansami.

Przeważnie ludzie o dużej wiedzy, są bardzo mało utalentowani. Utalentowani z kolei to często głupcy. Ludzkość zawsze będzie bardziej kochała talent aniżeli wiedzę, bo to ludzie utalentowani ratują ludzkość.

Reklama

2 KOMENTARZE

  1. Przyznam się szczerze i bez bicia, że od tych felietonów zaczynam lekturę każdego numeru Pisarze.pl. Dlaczego? Dodają mi otuchy, że jest więcej takich jak ja, którzy myślą jak Michał i jak kilku jeszcze innych nie wymienianych tu z imienia i nazwiska. Ten świat, ach, ten świat jest tak już mocno pokręcony, że gorzej już być nie może, a lepiej nie będzie. Scenka z Dyzmy, ta ostatnia, z Żorżem Ponimirskim, który “oszalał” może być odtwarzana na co dzień. W różnych gremiach i konstelacjach. Wyście to bydlę wywindowali na piedestał. I bydlęta te: rządzą, radzą, dzielą i wyznaczają dziś trendy i standardy. Ohyda. Świat się wali, kolejni ministrowie obrony różnych państw źle nam wróżą i prorokują, a u nas? Wąsik z Kamińskim. Sen wariata do potęgi n-tej. Albo dom wariatów. Ze snu Witkacego. Sto lat minęło i historia kołem zawraca. Zmiecie nas?

  2. Dziękuję bardzo Andrzeju za ten komentarz ! 🙂 Niestety, taka jest rzeczywistość, jak ją opisujesz, a twórczość siłą rzeczy na to reaguje… Inaczej się chyba nie da, jak się żyje w miarę świadomie na tym świecie.
    Pozdrawiam Cię serdecznie!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko