Michał Piętniewicz – Wyimki, fragmenty, intuicje, błyski

0
133

Życie społeczne byłoby spoko, gdyby nie chodziło w nim o te wszystkie durne funkcje i idące za nimi domniemane przewagi, a niestety najczęściej o nie chodzi.

Jeśli ktoś reaguje gwałtownie albo uraźliwie na moje Wyimki, wypuszczam zawsze flarę głupka i zbaczam z tematu.

Nienowa to rzecz: w języku chodzi o to, żeby nie mówić.

Jeśli ktoś ci powie, że życie jest piękne, to skuj mu od razu mordę za ohydne kłamstwo i potwarz.

Wszyscy płyniemy na tej samej, bardzo łatwo zatapialnej łajbie życia; to już jest myślę dostateczny powód, żeby do siebie uśmiechać się, miast szczerzyć kły pogardy i nienawiści.

Dlaczego lubimy oglądać filmy?
Przecież nie ma nic przyjemniejszego aniżeli śledzenie sytuacji ze wszechmiar przejebanych w komforcie, cieple i wygodzie przez chwilę, by potem powrócić do rzeczywistości, która jakoś podejrzanie zaczyna przypominać to, co przypadkiem mniejszym bądź większym, obejrzeliśmy w kinie.

Moje siły słabną w obliczu powszechnej chujowizny.
Nie rozumiem obecnych ludzi.
Albo ja jestem idiotą, albo oni.

Jorge w „Imieniu róży” bez potrzeby zeżarł „Komedię” Arystotelesa.
Nastały czasy, w których czułby się wyśmienicie:
wszelki żart, wszelki śmiech, jest pozorny – za wszelkim żartem bowiem kryje się prawda, która może zrujnować ciebie oraz obrócić się przeciwko żartownisiowi.
Dzisiaj bezkarnie żartować nie można, zamkną cię za to żandarmi.

Świat totalitarny ma to do siebie, że nie lubi ludzi swobodnych, śmiejących się, żartujących, na luzie a do tego samodzielnie myślących.
Dzisiaj trzeba być śmiertelnie poważnym, by broń Boże kogoś nie urazić.
Myślenie totalitarne ma to do siebie, że nienawidzi śmiechu: w pierwszej kolejności w stosunku do siebie samego.

Ludzie oraz instytucje interesują się obecnie tylko jednym: sobą.

Niedługo ludzie będą karani za swoje pasje oraz zainteresowania, ponieważ będą one poczytywane za zdradę wobec bezgranicznej wierności wobec jakiejś instytucji, idei, bądź osoby.

Dla ludzi swobodnych i myślących samodzielnie, moloch dany będzie prawdziwym wrzodem na dupie, natomiast pozostali poczytają to za dobrodziejstwo dające im rzekomą przynależność oraz poczucie sensu.

Niech Cię Bóg broni ptaszku, żeby choć spróbować zanucić swoją melodię wśród tych, co nie umieją śpiewać.
Wyśmieją, obrzucą gnojem, wygnają ze swojej klatki, w której się duszą.

Żyję w niewesołym świecie, niewesołym kraju, wśród niewesołych ludzi, sam znajduję się w niezbyt wesołym położeniu i doprawdy nie mam na tyle wesołości w sobie, aby wesołym być bądź pozostać .
Logicznie byłoby ustąpić, poddać się, ze sceny zejść, niemniej choć ledwo dyszę, dyszę.

Zwariować razem, wespół w zespół z tym obłąkanym światem, cóż to byłaby za rozkosz…
Staram się udawać pierdolniętego, aby przetrwać, lecz uważni obserwatorzy moich cyrkowych wygłupów wciąż nie są w stanie mi zaufać…

Jedyną sensowną rzeczą, którą obecnie czynić mogę, to zgrywać durnia.
Może dlatego jestem tak smutny przeważnie?

Widząc totalny rozpierdziel na kinowym ekranie, czujemy niejaką ulgę w naszej prywatności, która często bywa rozpierdzielona bardziej.

Były już pomysły, aby uczynić ten świat lepszym, lecz za każdym razem, człowiek okazywał się, przepraszam, najzwyczajniejszą w świecie, jebaną kurwą.

Tylko człowiek, najpodlejsze stworzenie na ziemi, wymyślił nieokreślonego giganta, za którym goni przez całe życie, który i tak przy końcu, okazuje się nic nie znaczącym fiutkiem.
Cały paradoks istnienia polega na tym, że nie ma ono żadnego znaczenia.

Dziś w realu ludzi już nie spotkasz, chodzą po świecie ich awatary w cielesnych powłokach, najlepszą swą cząstkę zostawili oni bowiem w wirtualnym szambie.

Więzienie oraz totalne udupienie życia społecznego polega m. in. na tym, że dany osobnik nigdy nie mówi tego, co myśli.
Pytanie wobec tego po co w ogóle mówi?

Ludzie przeważnie muszą pić wódkę, aby móc rozmawiać o czymkolwiek.
Chorzy psychicznie nie muszą pić wódki, bo po pierwsze nikt nie jest zainteresowany tym, co mają do powiedzenia, po drugie coś za nich mówi, nie muszą się oni w ogóle starać, smycz ich języka prowadzi nieświadomość bądź Pan Bóg.

Zdecydowana większość ludzkości jest zbyt głupia na pełnokrwisty obłęd.
Pozostają im nędzne, mierne substytuty: alkohol bądź dragi.

Wątpliwa przyjemność przebywania tego gatunku na ziemi, polega na nieustająco odnawianym geście perwersji.
To mało w sumie dynamiczne i kompletnie niekreatywne.

Moja samotność staje się coraz bardziej wyrazista i bolesna, samotność wśród ludzi, otóż panie i panowie, obawiam się, że jedynie pozornie mówimy tym samym językiem.

Nie bójmy się tego powiedzieć, że nauki filologiczne jeszcze nigdy nie były tak zbyteczne i zarazem tak potrzebne, a nawet konieczne jak teraz.

Przekleństwem mojego kameleonizmu, a zarazem strategią przetrwania jest fakt, że zawsze staram się dostosować do rozmówcy, stąd większość bierze mnie za swojaka i klepie po ramieniu.

Szustak do perfekcji opanował sztukę wyciągania jakiegoś pojedynczego problemu i strojenia go w piórka zgrabnej metafory, która jest miodem na duszę tych wszystkich, którym się nie udało, a tych jest, było i będzie zawsze więcej.

Wypaść z jednego społecznego systemu więziennego znaczy wpaść w inny, często o wiele gorszy system.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko