Marta Mazurkiewicz-Stefańczyk – Zwykły, niezwykły człowiek

0
150

Zacznę od pewnej drażliwej tezy na temat poezji kobiecej. Poprawność polityczna nakazuje mówić, że nie ma poezji kobiecej i męskiej, są wiersze dobre lub złe. Zgoda, chociaż ocena jest zawsze subiektywna, mówię tu o odbiorze czytelników, bo krytycy doskonale potrafią oddzielić ziarno od plew nawet z zamkniętymi oczami. Powróćmy jednak do tego, co kobiece. Mam wrażenie, że pewne motywy, uczucia, sposób widzenia świata mogą być naturalne dla tak zwanej „poezji kobiecej”. To oczywiście pewnego rodzaju etykieta, ale nie powinna to być ocena wartościująca a jednak jest. Lekceważenie wypowiedzi kobiecych prowadzi do przekonania, że te uczucia i myśli nie mieszczą się w kanonie „dobrej poezji”   –  „kartki zapełniam wierszami/nie, nie są dobre/bo krytycyzmu dałeś mi w nadmiarze” – przyznaje poetka [„Depresja” s.24]. Wydaje się, że wolność od arbitralnej oceny zapewni równouprawnienie. „Nie chcę już być kobietą,/tylko człowiekiem” pisze Karina Stempel w wierszu „Absolutna wolność”. Ta poezja często wypływa z hamowanego na co dzień gniewu, z poczucia niedowartościowania pracy, która w sposób oczywisty przypisana jest kobietom. Czy mężczyzna mógłby napisać  taki tom wierszy jak Ada Rączka? [„Nie róbmy nic, błagam. Ale powiedzmyinnym, że robiłyśmy”]. Zarządzanie skromnym budżetem domowym nie kwalifikuje się do Nobla z ekonomii, a za pisanie wierszy „gospodyń domowych  – /nad kotletami” nie otrzymamy Nagrody Nike [Lena Pelowska „Marcjanna boi się wierszy”]. Ale można pomyśleć o poezji trochę inaczej, choćby w kategoriach muzycznych. Są osoby obdarzone niezwykłą skalą głosu, ale jednak częściej kobiety śpiewają sopranem czy altem niż barytonem czy basem. Czy w związku z tym mówimy, że to takie „kobiece śpiewanie”? Czy jeśli ktoś jest wirtuozem gry na fortepianie, to czy mamy mu za złe, że nie gra w porównywalny sposób na perkusji?

Ale dość wstępów. Barbara Wrońska jest człowiekiem, kobietą, osobą wrażliwą, spostrzegawczą , czułą, ale czasem też zniecierpliwioną, gniewną, zmęczoną. Ten przydługi może wstęp o kobiecym widzeniu świata jest uprawniony, bo kto, jeśli nie kobieta, mógłby zauważyć taką analogię i napisać wiersz:

Życie jest jak stary sweter
pociągniesz za nitkę
i pruje się cały
misternie wydziergany
los

                          [„Nitka” s.18]

Kto wie ile czasu i uwagi wymaga zrobienie swetra na drutach, ten doskonale rozumie dramatyzm tego przekazu. Autorka opisuje realia życia dzielonego z mężczyzną, które nie zawsze jest materiałem na ognisty erotyk czy pełen miłości wiersz o wspólnym życiu i dopełnianiu się jak nić z osnową. Znajdziemy tu parę gorzkich prawd:  o zdradzie, lekceważeniu, ograniczeniu wolności, braku oparcia, obojętności.

„Nazwałeś mnie Deimos/pochwyciłeś w sidła/nie wiesz kim jestem/ i nie chcesz nic wiedzieć” [„Kosmiczny dyptyk” s. 66] i w podobnym tonie dźwięczy ten sam temat w wierszu „Żona poety” – „Przypiąłeś mnie- motyla/szpilką/zamknąłeś w gablocie”.

Dlaczego niektóre poetki piszą w taki sposób – kobiecy, emocjonalny, wprost? Muszą odreagować, to, co tłumione na co dzień. Nieprzepracowane traumy, niewypowiedziane słowa, niewypłakany żal. „Kiedy odważę się mówić/słyszę/- weź się w garść/Potrząsam moim przykrótkim łańcuchem/ranię wszystkich wokoło [„Depresja” s.24].

„Znam takie łzy-/łzy bólu/płyną bezsilne/czują się winne/Znam takie łzy-/łzy suche/nie wypłakane/twarde jak kamień[…]”  [„Znam takie łzy” Elżbieta Zechenter-Spławińska]

Poezja pomaga uporać się z myślami, uczuciami, nazwać je, odczytać lęki, wyrzucić z siebie gniew, czasem nawet zamknięty w wulgarnym słowie. Kobiety czytają poezję kobiecą, bo jej potrzebują, żeby w niej przeglądać się jak w lustrze, znaleźć wsparcie w więzach siostrzeństwa, wspólnocie, która rozumie [„Amazonka”s .45]. Barbara Wrońska porusza tematy trudne, dotyka słowami  ciała, które traci atrakcyjność, starzeje się, choruje, boli. Bez upiększania nazywa poniżenia związane z pobytami w szpitalu. Nie tylko ciało jest źródłem bólu. Cierpienia umysłu, który boryka się z lękiem, bezsennością, nadwrażliwością, depresją są tym bardziej dotkliwe, bo często są ignorowane przez otoczenie.”To tylko depresja/powiedział mąż” [*** s.19],  „przecież to takie/ proste/uwierzyć że stół to stół/a łóżko to łóżko”  wtóruje kolejny głos [„Uwięzieni” s.9, „Autyzm” s. 42]. Ale oswojenie się ze światem, który „jest jak nóż/wbity w stół/obok chleba” [*** s.10] nie zawsze jest możliwe i nie wszędzie można liczyć na pomoc, dlatego  wiersz „Tęsknota” dedykowany jest prof. Antoniemu Kępińskiemu, który rozumiał. Poetka szuka oparcia, którego nie znajduje ani wśród bliskich, ani w wierze. Wadzi się z Panem Bogiem o los człowieka umiejscowionego „pomiędzy” ścierającymi się tytanami [„Oswajanie Pana Boga” s. 39]. Zinstytucjonalizowana religijność nie koi tęsknoty za sacrum. W wierszu „Komunia”[s.52] dostrzega dysonans między powołaniem duchownego, a jego zachowaniem wobec osób, które potrzebują pociechy, wsparcia, przebaczenia, a otrzymują obojętność, która jest odbiciem obojętności Boga [„Gwiazdy” s.59, „Szpital” s.49]. Bardziej dostępny i miłosierny jawi się Bóg pierwotny, który jest w równym stopniu dostępny dla wszystkich przebywających „pod wielkim dachem nieba”. „Umęczony Stary Bóg/pełgającym słońcem/dotyka zbolałej duszy” [„To mnie” s.33], „słońce z miłością/dotyka nas wszystkich” [„Polityka” s.37].

Może za daleko zabrnęliśmy w byciu cywilizowanym człowiekiem, a za mało staramy się być po prostu Człowiekiem. Może trzeba otrząsnąć się z nakładanych warstwami nakazów, zakazów, form kultury, sztuki, religii, żeby dogrzebać się prawdy o sobie. Zacząć od początku, od dzieciństwa, które w nas tkwi w najgłębszej warstwie osobowości [„Dziewczynka z szafy” s.12], idźmy tropem baśni o krasnoludkach i wiary w Świętego Mikołaja, zobaczmy Babę Jagę jako współczesną starą kobietę grzebiącą w śmietnikach i odnajdźmy w sobie zaufanie i łączność ze światem. Może to będzie wyobraźnia, która na chwilę zamieni nas w trawę, mrówkę, motyla – po prostu istnienie, życie stanowiące wartość bez względu na formę. [„Samsara” s. 21, „Jesteś” s. 69].

Kobieta potrafi się odradzać, ma w sobie siłę i upór trawy, która nawet zdeptana mimo wszystko rozrasta się i odnawia. Jak jarzębina, nie tylko nie pozwala się łatwo złamać, ale też owocuje, by dzielić się sobą z innymi. Niczym mrówka potrafi wziąć na ramiona ciężar ponad siły, podobna żywiołom staje się wieczna [Dyptyk „Kobieta” s.67,68]. Barbara Wrońska przekazuje nam gorzkie prawdy, ale odnajduje też w sobie też odwagę i nadzieję. Dzieli się nimi z czytelnikiem, żeby mógł zobaczyć  drogę wyjścia z ciemnej doliny i „rozsadzić skorupę codzienności” [„Modlitwa” s.70]. Chce, żeby usłyszał głos ptaków, poczuł słońce na twarzy i miłość kiełkującą w sercu „Tryptyk nadziei” s. 71]. To ziarno pewności, że życie istnieje, że JA jest wartością niezaprzeczalną bez względu na ocenę innych.

Ps. Aga Sabat jest autorką zdjęć, które uzupełniają i komentują wiersze Basi Wrońskiej. Tak jak poezja, również fotografia umiejętnie operuje światłem i ciemnością. Z mroku wyłaniają się zarysy postaci i przedmiotów. Tło w odcieniach czerni jest sceną na której pierwszoplanową rolę gra blask.

Barbara Wrońska. Zwykły człowiek. Warszawa. Wydawnictwo Pisarze.pl.2021

Zapraszam też do wysłuchania całego tekstu piosenki z tekstem Elżbiety Zechenter-Spławińskiej w wykonaniu Agnieszki Rosner-Zawilińskiej.

„Znam takie łzy”  https://youtu.be/jPTUXoMjZ5w

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko