Krystyna Konecka – KORNWALIA MITÓW ARTURIAŃSKICH

0
567
Ponad klifem w Tintagel góruje celtycki krzyż. Fot. K. Konecka
Ponad klifem w Tintagel góruje celtycki krzyż. Fot. K. Konecka

     (cd) W kornwalijskim zamku Camelot stał Okrągły Stół, przy którym Artur, król Celtów, zasiadał z dwunastoma paladynami. Tak mówią przekazy literackie, a entuzjaści legendy arturiańskiej do dzisiaj podziwiają ogromny blat z wizerunkiem Artura, zawieszony pod stropem Great Hall, archaicznego zamkowego wnętrza w Winchesterze. To na ziemi angielskiej, daleko na wschód, ale dzieje „króla przeszłości i przyszłości” najmocniej związane są z Kornwalią (Cornwall), gdzie urodził się, mieszkał oraz stoczył bitwę, w której został śmiertelnie ranny.

      Pochowano Artura w Glastonbury (hrabstwo Somerset). Tamtejsze wzgórze z kamienną wieżą uważane jest za mityczną wyspę Avalon. W miejscowym klasztorze spoczął król obok swojej żony Ginewry (Guinevere). W wielu przekazach jest ona córką króla Leodegrance, który… ofiarował kornwalijskiemu władcy Okrągły Stół. Według różnych wersji Ginewra wybrała ów klasztor, jako karę za zdradzenie męża z Lancelotem.

Św. Graal z Ostatniej Wieczerzy

     Glastonbury jest jednym z najbardziej czczonych przez chrześcijan miejsc w Anglii. To tutaj rzekomo przybył w 37 roku n.e. Józef z Arymatei. Jego laska wbita w ziemię zamieniła się w ciernisty krzew: w pobliżu ruin opactwa, w ogrodzie znajduje się studnia z głową lwa, osłonięta ogromnym krzakiem głogu, który dotąd rozkwita dwukrotnie w ciągu roku: w maju oraz w święta Bożego Narodzenia. Józef z Arymatei, który pochował Jezusa Chrystusa, przybył na wyspy nawracać tutejszych mieszkańców, i wzniósł pierwsze nadziemne sanktuarium Chrystusa w Brytanii. To on przywiózł ze sobą – i ukrył – używany podczas Ostatniej Wieczerzy puchar, zwany świętym Graalem (Holy Grail). Gdybyż tylko. Do tego niezwykłego naczynia zebrał też Józef z Arymatei krew spływającą z grota włóczni, którą przebity został bok Zbawiciela wiszącego na krzyżu. Uzyskawszy pozwolenie od Piłata na pochowanie syna Bożego, Józef przeniósł go do swojego grobu.

     Św. Graal, którego formę opisywano różnie (misa, puchar), zapewne w zależności od fantazji autorów, znalazł swoje szczególne miejsce w podaniach (tych, które zaprzeczają wersji o tym, iż naczynie zabrał do Rzymu sam św. Piotr, i że za św. Graala uchodzi kielich z I wieku, bezpiecznie przechowywany w katedrze w Walencji). Na jego poszukiwanie wyprawiali się Król Artur, Percewal (Parsifal), którego przygodom poświęcił w XII wieku swój romans bretoński pt. „Percewal z Walii” poeta Chretien de Troyes) i inni bohaterowie legend arturiańskich.

Winchester. Fragment Great Hall, gdzie znajduje się Okrągły Stół króla Artura i motyw na zakładce. Fot. Ewa Sherman

Winchester. Fragment Great Hall, gdzie znajduje się Okrągły Stół króla Artura i motyw na zakładce.
Fot. Ewa Sherman

     W słynącym z największej w Albionie średniowiecznej katedry Winchesterze zachował się fragment XII-wiecznego zamku, zburzonego pięć wieków później przez Olivera Cromwella – tzw. Great Hall. Tutaj właśnie zawieszony został pionowo, pod stropem, ogromny drewniany blat o średnicy ponad 5 metrów, pomalowany w kolorowe promienie. To Okrągły Stół króla Artura, który jakoby zaprojektował on sam (żeby żaden z jego rycerzy nie wywyższał się), a wykonał go czarownik Merlin. W rzeczywistości ów intrygujący mebel został zrobiony w XIV wieku, a później twarz sportretowanego tam króla Artura upodobniono do rysów angielskiego monarchy, Henryka VII.

     Według autora „Historii Irlandii”, Stanisława Grzybowskiego (cytowanego w poprzedniej części tekstu), prototypem brytyjskiego Artura mógł być, rządzący w I wieku po Chrystusie, król Cochonbar – „wzór cnót wymaganych od panującego”. Historycy brytyjscy uważają jednak, że król Artur mógł mieć wiele wspólnego z rzeczywistym wojownikiem z VI wieku, walczącym przeciwko Saksonom. Jego legendę usankcjonował, i związał z Kornwalią, mnich Geoffrey z Monmouth w swojej „Historii królów Brytanii” (1139).

Kolebka króla Artura

     Najwięcej miejsc, dotyczących legend arturiańskich, znajduje się w Zachodniej Anglii, więc przede wszystkim w Kornwalii, która w czasie saskiej inwazji była jednym z bastionów kultury Celtów. Stopniowo celtycki król stał się postacią o niezaprzeczalnie kornwalijskim rodowodzie: podobno nawet dusza władcy została zaklęta w odmianie pewnego tutejszego ptaka z krukowatych (może tego gawrona, który łaził za nami krok w krok…). Wędrowaliśmy po tych tajemniczych obszarach z bristolskimi przyjaciółmi, znającymi Kornwalię jak własną kieszeń: zanim w przyszłości przeprowadzą się tu na stałe, miejscem ich weekendów jest naturalna magia dzikich klifów, poszarpanych falami oceanu Atlantyckiego. Ci wspaniali fanatycy mają w nadbrzeżnym Port Gaverne prywatny van – przyczepę campingową, która potrafi opierać się wichrom. Wiedzą, jak do piaszczystych plaż przebrnąć przez pola, albo głębokie zalesione doliny, poprzecinane strumieniami. Samochodem docierają do miejsc arturiańskich. Najsłynniejsze na półwyspie znajduje się nieopodal Port Gaverne.

     To zamek Tintagel, gdzie miał się urodzić (jako dziecię poczęte z nieprawego łoża) przyszły król. W jaskini pod zamkiem rezydował czarnoksiężnik  Merlin, chociaż niektórzy zarzekają się, iż na własne oczy widywali go też na skale na południu półwyspu kornwalijskiego. Dojście do stromych ostępów dzikiego, skalistego wybrzeża, albo wspinaczka po trzystu śliskich kamiennych stopniach to wielkie ryzyko. Wyjący wicher, zacinający deszcz i mroczne fale oceanu to idealna sceneria dla zapomnianych przez ludzi, poczerniałych ruin zamku Tintagel.

     Tutaj pogody się nie wybiera, a my trafiliśmy „w oko cyklonu”, najbardziej niesprzyjającą kwietniową aurę, kiedy w obiektywie aparatu zostanie zatrzymany jedynie ponury pejzaż pozbawiony barw. Zatem możemy podziwiać tylko resztki murów, a na klifie Glebe kamienną wieżę i celtycki krzyż na cmentarzyku, z chaotycznie poustawianymi płytami nagrobków w pobliżu kościoła parafialnego St. Materiany. Patronka była utożsamiana z celtycką świętą Madryn, księżniczką Gwentu, która ewangelizowała te tereny około 500 roku n.e.

Z Port Gaverne najbliżej do mitów arturiańskich. Fot. K. Konecka

Z Port Gaverne najbliżej do mitów arturiańskich. Fot. K. Konecka

     Same ruiny zamku w rzeczywistości są resztkami normandzkiej warowni, której budowę rozpoczął około 1145 r. Reginald (earl of Cornwall, brat króla Henryka III), której część w końcu XVI w. runęła do morza. Dzisiejszy Tintagel to niewielka osada z kawiarenkami, sklepem-piekarnią, gdzie sprzedaje się ogromne pieczone pierogi z mięsem, zwane „Cornish Pasty”, hotelikami (np. King Arthur Terrace) z widokiem na psychodeliczny pejzaż urwisk. Działa tu też schronisko młodzieżowe za kościółkiem na cyplu (w biurach dawnej kopalni łupków). Jednym z ciekawych budynków jest odrestaurowana i wyposażona w średniowieczne dębowe meble Old Post Office – XIV-wieczna łupkowa budowla z podwójnie zapadniętym dachem (tzw. kornwalijski długi dom), która w czasach wiktoriańskich, podobnie jak teraz, spełniała rolę urzędu pocztowego. Podobnie jak słynne Stonehenge (tajemniczy kamienny krąg o nierozpoznanym do końca pochodzeniu), Old Post Office należy do National Trust – organizacji  zajmującej się ochroną brytyjskiego dziedzictwa kulturowego.

     Po drugiej stronie ulicy wznosi się King Arthur’s Hall, gdzie na 73 witrażach zilustrowano historię króla Artura i jego niezwyciężonych rycerzy. W pobliżu zaprasza też do środka sklep „Merlin”, gdzie mitologię arturiańską sprzedaje się w postaci zabawek, maskotek, kryształowych kul czarnoksiężnika Merlina, albo i jego samego (zdaje się chińskiej proweniencji) – do noszenia w kieszeni, trzymającego w dłoni swoją najprawdziwszą, magiczną kulę wielkości ziarnka grochu.

     W takim oto miejscu (wyłączając współczesną strefę handlową) dorastał Artur, który w wieku piętnastu lat – jako jedyny – zdołał wyciągnąć ze skały miecz Ekskalibur (Caliburn), co było dowodem na jego prawo do korony (z języka łacińskiego – ex cal(ce) liber(are) oznacza: „oswobodzić ze skały”).

Tajemnice Bodmin Moor

     Rozległe wrzosowiska na wschód od Tintagel to także ważne miejsca arturiańskie, chociaż nie tylko. W wiosce Altarnun znajduje się urokliwa, XV-wieczna „katedra wrzosowisk”, a na północy leży Cameldorf, miejscowość utożsamiana z Camelotem króla Artura. Jeszcze bardziej na północ stąd, pomiędzy dwoma najwyższymi wzgórzami wrzosowiska, przepływa rzeka Camel, której brzegi łączy most Slaughterbridge. Król Artur, w drodze do Rzymu (w niecnym celu zabicia dostojnika kościelnego) dowiedział się, że pod jego nieobecność Mordred (siostrzeniec czy syn, w zależności od źródła mitu) zagarnął królestwo i żonę króla, Ginewrę (w innych wersjach uwiódł ją rycerz Lancelot). Władca Celtów zawrócił więc od bram Rzymu i tutaj, na miejscu zwanym Camlan, przy moście nad rzeką Camel, stoczył  bitwę z Mordredem, zabijając go. Sam, śmiertelnie ranny został przewieziony do Boscastle (5 kilometrów na północ od Tintagel), a stamtąd barką – na wyspę Avalon.

Tintagel. Dostępu do ruin zamku bronią wicher i deszcz. Fot. K. Konecka

 Tintagel. Dostępu do ruin zamku bronią wicher i deszcz. Fot. K. Konecka

    Niedaleko miasteczka Bodmin, obok wioski Bolventor od XVIII wieku zaprasza podróżnych gospoda „Jamaica Inn” (którą Daphne du Maurier) opisała w słynnej, sfilmowanej powieści pt. „Oberża na pustkowiu” („…samotna w swej wspaniałości, opierająca się wiatrom czterech stron świata”). Można tu wypocząć przed półgodzinną wyprawą nad jezioro Dozmary Pool, o którym – zanim nie zaczęło wysychać od roku 1976 – sądzono, iż jest bez dna. Według legendy tu właśnie Sir Bedivere wrzucił miecz Ekskalibur, po tym jak król Artur został ciężko ranny  w walce z Mordredem. Wpadający do wody miecz pochwyciła ręka w białym złotogłowiu, która wynurzyła się z fal. Ta sama, która podała niegdyś miecz czarodziejowi Merlinowi.

     Ekskalibur to wg. dzieła „Morte Darthur” (ok. 1469)  Malory’ego miecz podarowany przez Damę Jeziora samemu Arturowi.  W innych wersjach – Merlinowi. Dama Jeziora (Vivien) miała na sumieniu porwanie Lancelota w wieku dziecięcym, a gdy ukończył on osiemnaście lat, uczyniła go najdzielniejszym rycerzem króla Artura. Taki Tristan niewiele mu ustępował, ale jego przeznaczeniem stał się tragiczny romans z Izoldą… W wielu magicznych zdarzeniach miała też swój udział zła czarodziejka Morgan le Fay. Nie sposób pozbierać na kilku stronach wszystkiego, co najistotniejsze w tajemniczym świecie arturiańskich przygód. Może warto sięgnąć do niezliczonych filmów, do książek…

Dla niedowiarków – rycerz króla Artura „jak żywy”. Fot. K. Konecka

Dla niedowiarków – rycerz króla Artura „jak żywy”. Fot. K. Konecka

Merlin z Tintagel i jego magiczna kula. Fot. K. Konecka

Merlin z Tintagel i jego magiczna kula. Fot. K. Konecka

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko