Janusz Józef Adamczyk
Janusz Józef Adamczyk urodził się 19 lutego 1947 r. w Łaziskach k. Opola Lubelskiego. Po zdaniu matury i po odbyciu zasadniczej służby wojskowej podjął pracę jako nauczyciel w szkole średniej. W latach 1973-1983 ukończył studia magisterskie w Wyższej Szkole Pedagogiczno-Filozoficznej w Krakowie oraz studia doktoranckie w Instytucie Badań Pedagogicznych w Warszawie. Jego debiut prasowy miał miejsce w 1967 r. (wiersz pt. Wystarczy tylko szept w „Głosie Żołnierza”). W 1993 r. wydał tomik debiutancki – Płonąć, aby żyć. Pracując jako nauczyciel, poświęcał dużo czasu kulturze, m.in. stworzył i prowadził (pisał scenariusze i reżyserował spektakle) przez 10 lat młodzieżowy Teatr Eksperymentalny. Po przejściu na emeryturę dalej jest aktywny na polu kultury, prowadzi Laboratorium Poezji oraz występuje jako aktor-amator w świdnickim Teatrze Drogi.
Do tej pory wydał trzynaście tomików poetyckich oraz zbiór esejów. W 1992 r. otrzymał Nagrodę Artystyczną Burmistrza Miasta Świdnika. W 2002 r. został laureatem ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego „Beatus qui amat” – I nagroda – „Złota Fregata Bałtyku”. Jego wiersze znajdują się w wielu antologiach i almanachach poetyckich, m.in. w antologii Pięć wieków poezji o Lublinie (2006). Jest także autorem Słowa wstępnego do kilku tomików poetyckich lubelskich poetów. W roku 2018 na okoliczność 50-lecia debiutu poetyckiego, został odznaczony przez Burmistrza Miasta Świdnika odznaką Nil Virtuti Civili Invinum, a w 2019 r. – odznaką Bene Merenti Civitati Świdnik.
Jest ojcem dwóch synów i dwu córek – bliźniaczek. Należy do Związku Literatów Polskich. Jest miłośnikiem gór, latem można go spotkać na tatrzańskich szlakach.
Wybrane publikacje
• Adamczyk, Janusz Józef. Płonąć, aby żyć. Lublin: Kerygma, 1993.
• Adamczyk, Janusz Józef. Umieranie czasu. Lublin: Polihymnia, 1994.
• Adamczyk, Janusz Józef. Wzajemność. Lublin: Norbertinum, 1996.
• Adamczyk, Janusz Józef. Tajemnica Zmartwychwstania. Lublin: Polihymnia, 2001.
• Adamczyk, Janusz Józef. Na mistycznej ścieżce. Lublin: Polihymnia, 2004.
• Adamczyk, Janusz Józef. Mistyka odwiecznej granicy. Świdnik: GP Serwis, 2015.
• Adamczyk, Janusz Józef. Idąc do… Świdnik: GP Serwis, 2018.
• Adamczyk, Janusz Józef. Rozważania o tworzeniu siebie i swego dzieła: O poezji jako o sztuce. Antysztuka – służebnica bestii. Bliżej mistycyzmu. Dusza i ciało. Lublin: Polihymnia, 2002.
On i my
Jest takie spojrzenie,
jakby nieśmiały krzyk SOS,
potrzeba wielkiej wrażliwości,
by w powodzi zamętu i kłamstw,
poczuć tęsknotę duszy twej.
Są takie słowa,
jakby przypadkowo powiedziane,
i taka też bywa odpowiedź,
jakby rzucona na wiatr –
tajemny szyfr kochających się.
Są dni –
trawione płomieniem tęsknoty,
dni pełne bólu nie do zniesienia,
rozpoczęte znakiem Krzyża
są bramą Nowego Jeruzalem.
Jest taka chwila –
bez potoku myśli i lawiny słów
milczeniem w ciszy Niebios
jestestwo w jestestwie
i On – Duch Życia w nas.
Świdnik, 2018
Miłość prowadzi nas
Spojrzałaś tak,
jakby nieśmiało pytając o miłość.
Cóż mogłem powiedzieć? –
niepewność i lęk panowały nade mną.
Twoja cicha mowa,
i spojrzenia płonące ufnością,
ożywiły moją duszę, zniknęła pustynia,
dla ciebie otworzyły się moje ramiona.
Niczym rajskie ptaki płyniemy po niebie,
piękno naszych dusz koi ból,
dosięga Boga, a On – nas,
kolejny cud – tuż, tuż.
Nowe życie – nowy czas –
coraz mniej szarości, zniknęła mgła,
dzień za krótki – tak mocno chce się żyć,
i noc, i cały Wszechświat – też dla nas.
Każde słowo, każdy gest –
cząstką obrazu naszych dni i lat,
w jego tle – nasze szczęśliwe dzieci,
w jego głębi – bezkres nasz.
Świdnik, 2018
Idąc do…
Jest wiele dróg
jedną z nich pójdziesz i ty,
twój wybór oceni czas
i Wieczny Bóg.
Będą chwile dobre i złe,
zło – niech szybko przemija,
a dobro – niech ciągle trwa
i przenika nas.
Będzie smutek i radość,
nie przespane noce i szare dni,
lawina myśli i z serca głos –
Miłości głos.
Są różne skarby,
największy, to dusza,
jej piękno, to skrzydła i Moc
i Wieczność.
Świdnik, 2018
Paciorki nie nanizane
Nie jest stratą czasu
śpiewanie dziecku poczętemu,
jak też i wpatrywanie się
w ikonę Matki Bożej.
Nie jest błędem
szukać ukojenia wśród pól i lasów,
ale gdy burza z piorunami,
to lepiej się skryć pod dach świątyni.
Prawdą jest,
że natura ludzka jest ambiwalentna,
ale na pewno tak nie jest
z – obecnym w nas – Duchem Życia.
Pewne jest, że ktoś tam czeka,
ktoś bliski, kto przeniknął głębię,
jest w pobliżu i nieustająco czuwa,
aby nie chciało się uciekać stąd.
Świdnik, 2018
Jeden łyk dziennie – List do M.
Nim wyrzekłaś moje imię,
nim cokolwiek powiedziałaś,
czułem, że moja dusza tęskni do Ciebie,
i jakbym słyszał wołanie duszy Twej.
Jak wiele trzeba było przejść,
aby – stojąc na przeciwko siebie –
mieć pewność, że Prawda łączy nas;
zaufajmy Jej,
a stanie się Panią naszego czasu
i naszej nieskończoności,
jej Piękno osłoni nasze noce i dni;
wystarczy jeden łyk dziennie,
tej Prawdziwie Źródlanej Wody,
by Jedno stało się faktem.
Przemyśl, Świdnik
Zdzisław Antolski
Zdzisław Antolski urodził się w 1953 r. w Skalbmierzu na Ponidziu. Poeta i prozaik, jest absolwentem I LO im. Stefana Żeromskiego i Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Kielcach. Publikuje swoje utwory od 1973 r. Jest laureatem wielu konkursów poetyckich, w tym m.in. Nagrody im. Andrzeja Bursy (Kraków 1986). W 2005 r. został odznaczony Brązowym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. Opublikował kilkanaście książek poetyckich i prozatorskich.
Wybrane publikacje
• Antolski, Zdzisław. Okolica Józefa. Łódź–Kielce: Wydawnictwo Łódzkie, 1985.
• Antolski, Zdzisław. Walka stulecia. Kielce: Oficyna Wydawnicza Ston 2, 1993.
• Antolski, Zdzisław. Moje Ponidzie. Kielce: U Poety, 1994.
• Antolski, Zdzisław. Ojczyzna papierowych żołnierzyków. Warszawa: Nowy Świat, 2016.
• Antolski, Zdzisław. Moje Kielce literackie. Kielce: Oddział Świętokrzyski Civitas Christiana, 2016.
• Antolski, Zdzisław. Dzidziuś. Kielce: Adamant, 2017.
• Antolski, Zdzisław. Fejsbyczki, czyli posty i aforyzmy. Kielce: U poety, 2018.
Strach
Mój ojciec bał się donosów
Poprzedni kierownik szkoły
dostał dwa lata więzienia
Za szerzenie defetyzmu
słuchanie Wolnej Europy
i krytykowanie spółdzielni produkcyjnej
Może dlatego nie odwiedzał nas
ksiądz po kolędzie tylko pan organista
który przynosił chrupkie opłatki
białe dla ludzi a żółte i zielone
dla domowych zwierząt
Kotka
Nasza kotka ufała mi
Bezgranicznie
Sypiała ze mną w nogach lóżka
I tam się pewnego dnia okociła
Brudząc całą pościel
Ojciec wyniósł małe na strych
Na słomę
I wszystkie wyrosły
Na wspaniałe koty
Postrach myszy
I wróbli
Śmigus dyngus
Miałem naście lat chodziłem po domach
Kropiłem szkolne koleżanki
perfumami kupionymi w mieście
Ich rodzice częstowali ciastem
kieliszkiem słodkiego wina
Zastanawiali się co z tego będzie
może ślub? Śmiali się serdecznie
Kręciło mi się w głowie byłem szczęśliwy
A później wyjechałem do szkół
i już nigdy nie wróciłem
Panicz
Przez całe wakacje czytałem
Ulanę Kraszewskiego
Patrzyłem z mojego wzgórza
na leżącą w dole wieś
Marzyłem że jestem paniczem
i kocha się we mnie Tereska
z naszej klasy
jak powieściowa Ulana
Ale ja nie rzuciłbym jej
nigdy w życiu dla żadnej innej
Okno
Byłem chory przez całą zimę
siedziałem w domu
Ojciec za oknem ustawił
karmnik dla ptaków
Nasypał ziaren zawiesił
na nitkach kawałki słoniny
Nadleciała chmara wróbli
i sikorki bogatki
Ale pojawiło się też kilku
skrzydlatych arystokratów
Których długo szukałem
w atlasie ptaków
Siedziałem oparty plecami
o rozgrzany piec kaflowy
Na moich kolanach kotka
mruczała piosenkę o szczęściu
Ewa Bartkowiak ps. Marlena Zynger
Ewa Bartkowiak z d. Marczewska, psedonim Marlena Zynger, urodziła się 25 grudnia 1972 r. w Milanówku, polska poetka, członek oddziału warszawskiego Związku Literatów Polskich, Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej, ZAiKS, Słowiańskiej Akademii Literatury, Stowarzyszenia Przyjaciół Twórczości Jana Kasprowicza oraz Movimiento Poetas del Mundo.
Autorka czterech tomów poetyckich oraz wielu publikacji w pismach literackich w Polsce i za granicą. Jest autorką scenariuszy widowisk i spektakli: Czas śpiewu kobiety. Odsłona pierwsza, Powiedz mi. Powiedz oraz Zatrzymaj się; wystawianych, m.in. na takich scenach jak Teatr Hybrydy w Warszawie, Teatr Witkacego w Zakopanem, Loch Camelot w Krakowie oraz w Muzeum Niepodległości w Warszawie i Muzeum Jana Kasprowicza w Zakopanem – Harenda.
W 2013 r. została laureatką XIII Światowego Dnia Poezji UNESCO (Złote Pióro). Jest wiceprezesem Stowarzyszenia Promocji Polskiej Twórczości i redaktor naczelną Kwartalnika Literacko-Kulturalnego „LiryDram”.
Twórczość poetki prezentowana była podczas wielu koncertów, m.in. w Trójkowym Studio im. A. Osieckiej, w Radio Kraków, w Salonie Poezji w Łazienkach Królewskich, w Piwnicy pod Baranami w Krakowie, podczas II Ogólnopolskiego Festiwalu Piosenki Poetyckiej w Katowicach, w poznańskiej kawiarni artystycznej „Pod Pretekstem”, w Polskim Ośrodku Społeczno-Kulturalnym oraz w Ambasadzie RP w Londynie; również na XXXVIII Olimpiadzie Literatury i Języka Polskiego (2007/2008, Warszawskie Łazienki w poezji i prozie).
W 2017 r. Marlena Zynger została uhonorowana przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego odznaką „Zasłużony dla Kultury Polskiej”. W 2019 r. otrzymała Nagrodę Pracy Organicznej im. Marii Konopnickiej.
Wybrane publikacje
• Zynger, Marlena. Némini vox deneganda / Każdemu Wolno Mówić. Agencja Wydawnicza i Reklamowa Akces, 2006.
• Zynger, Marlena. Czas Śpiewu Kobiety. Odsłona Pierwsza. Warszawa: Oficyna Wydawnicza Volumen, 2010. Dodatkowa zawartość: płyta CD.
• Zynger, Marlena. Do-tykanie/ Tick-touching. Warszawa: IBiS, 2013.
• Zynger, Marlena. Dwa Maty. Warszawa: IBiS, 2014.
Niewidzialny most
budowa niewidzialnego mostu
pomiędzy nami
wymaga czasu i zaangażowania
dotyczy to jednak obu stron
bowiem konstrukcję muszą wspierać
dwa filary równocześnie
istnieje również potrzeba
umieszczenia dialogujących sążni
i florenckich kłódek z wyznaniami
ważne są też przęsła ustaleń
uzbrojone w konsekwencję dążeń
szacunek i uśmiech
zaś lin nie trzeba ciągnąć wcale
nie ma potrzeby mierzenia sił
jak czynią to USA i Rosja
wystarczy przeciągnąć raz a dobrze
zgodnie ze sztuką budowania
oraz świadomością siebie i chwil
przecież szkoda nocy i dni
rozstrzygając to
co oczywiste i proste
i nie ma tu miejsca na żale
niech łzy płyną pod mostem
Winna dominanta
Co uczyniło europejską rodzinę ludów postępową, a nie stojącą w miejscu częścią ludzkości? Nie jakaś wyższość, która jeśli istnieje, to jest skutkiem, a nie przyczyną, lecz godna uwagi różnorodność charakteru i kultury,
John Stuart Mill, „O wolności”
różnorodni w sobie jesteśmy
i tym podobni do siebie
dominanta nas różni
poszukujemy więc co dzień
swoich bukietów i smaków
wnętrze rozkładając na składniki pierwsze
degustujemy ukrytą przestrzeń
z zamkniętymi oczami
jak wino z Vinopolis nad Tamizą
potrząsamy sobą jak kieliszkami
delikatnie choć stanowczo
wzburzając i uwalniając esencję
może jesteśmy jak Glen Carlou
Chardonnay z Południowej Afryki
nurtem cytryny dębu mięty i wanilii
a może jak hiszpański Moscatel Torres Floralis
pikantni z nutą pierników i pomarańczy
bananów czekolady i czarnej herbaty
albo jak Old Tawny Port
dwudziestoprocentowy portugalski Blend
bukietem orzechów miodu i fig
a może jesteśmy nieznaną
nieodkrytą mieszanką aromatów
nienazwanym jeszcze winem
Instrukcja obsługi
chcę się nauczyć ciebie
chcę ciebie nauczyć mnie
dlatego opowiadam
dzielę się refleksją
tłumaczę
odpowiadam
dyskutuję
spokojnie i łagodnie
to znów niecierpliwie
w złości
pogodnie
lub z miną pochmurną
w zależności od nastroju
możliwości
czasu
reaguję
słucham
chcę ciebie nauczyć siebie
chcę siebie nauczyć ciebie
dotykam układów scalonych
twojej wyobraźni
oraz dysku twardego pamięci
pozwalając na swobodny
przepływ energii i informacji
od ciebie do mnie
ode mnie do ciebie
nie wiem wszystkiego
nigdy się nie dowiem
nie wiesz wszystkiego
nigdy nie będziesz wiedzieć
za każdym razem
jednak
wiemy więcej
Hiob inaczej
doświadczani jesteśmy wszyscy
jak Hiob
dawane jest nam
odbierane
czasami nie zdążymy pokochać
innym razem ukochamy za bardzo
doświadczani jesteśmy
czy też
doświadczamy siebie
Niedopasowani
głodnych inaczej
niewiele łączy
zaobrączkowanie
maska cynika
oraz rytuały
wspólne coroczne wyjazdy
i celebrowane święta
a pomiędzy
dwa różne życia
apetyty
temperamenty
nominały
i codzienna walka
o własne szczęście
ostatecznie
każdy przegrywa
Danuta Błaszak
Danuta Błaszak – urodzona w Warszawie, mieszka w Orlando na Florydzie. Redaktor „Miasta Literatów” i serii wydawniczej Contemporary Writers of Poland (Dreammee Little City). Poetka, matematyk, tłumaczka literatury pięknej. Kocha przyrodę i niebo ponad przyrodą.
Wybrane publikacje
• Błaszak, Danuta. Plotki z Florydy. Warszawa: Warszawski Klub Młodej Sztuki, 1992. Drugie wydanie: Plotki z Florydy, Dreammee Little City.
• Błaszak, Danuta. Oboje zbyt wrażliwi. Warszawa. Wydawnictwo BIS 1997.
• Błaszak, Danuta. Anegdoty liryczne. Warszawa: Niezależny Związek Studencki NURT, 1989. Drugi obieg.
stało się
przeglądam rzeczy po przyjaciółce
w koszyku z jasnej łoziny kłębki włóczki druty
mnogie pętelki nanizanych oczek
źrenice z czarnego moheru bawełniana tęczówka
na białej zerówce krew płynie żyłkami
z czerwonej muliny
w koszyku z białej łoziny
tam na samym dnie Monika Rdest
ukrywała swój pamiętnik
Monika nie była moją przyjaciółką
spotkałyśmy się wszystkiego kilka razy w życiu
w kościółku
a może w bibliotece
Orlando, 2018
cudze rodziny
trzyletnią Monikę Rdest los oddzielił od rodziny
po tym jak matka umarła na sepsę a tatko ożenił się z pokojówką
siostrę rodzoną przygarnęli ciotka i wujo
w złotych pantofelkach siostra miała wtedy roczek
a Monika przyklejała się do cudzych rodzin
w obcych kuchniach na podwórku w służbówce odrabiała lekcje
znalazła rodzinę matki na krótko przed maturą
radości co niemiara morze łez
rozgałęzione kwitnące drzewo genealogiczne
wielkiej rodziny budowlańcy i biznesmeni
Monika rzuciła swoich narzeczonych
Witka Wiktora i innych holenderskiego żeglarza i poetę
opowiadała mi wieczorami o wujach ciotkach kuzynach …
ten choruje ten w Szwecji temu trzeba rosołku ugotować
a rodzona siostra czeka na leczenie kanałowe zęba
miałam okazję rozmawiać z jej wujem
wujek starszy pan w Warszawie dziwił się
mówił „ta Monika… ta kobieta przychodzi do nas często
nie wiem po co… sprząta u nas… nie wiem po co…
gotuje dla nas …”
mieszkała w cudzych wierszach w nieswoim dobrobycie
Orlando, 2018
tlenek
Monika Rdest już jest tam wysoko
drobne dłonie
jasnoniebieskie oczy
godziny zwierzeń w saloniku
wśród modrych poduszek
wyszywanych srebrem
choroby są jak zgrzyt żelaza po szkle
robaki borelioza kolonoskopia
policjant sądzi że to samobójstwo
zamknęła się w garażu zasnęła w spalinach
otwieram drzwi garażu gości zapraszam
roześmiane dziewczyny przyjdą podobne do niej
Orlando, 2018