11 lutego w 1968 roku magazyn „Rolling Stones” napisał:
The new Bob Dylan album is out and on our turntables and coming at us over the airwaves (though not enough of it is coming at us over the airwaves, God knows) and it is a warm, loving collection of myths, prophecies, allegories, love songs and good times.
Nowy album Boba Dylana jest już dostępny i gramy go na naszych gramofonach i dociera do nas po falach radiowych (choć nie ma go wystarczająco dużo na falach radiowymi, Bóg to wie) i jest to ciepły, wspaniały zbiór mitów, przepowiedni, alegorii, piosenki miłosne i dobre czasy.
Dalej w tym samym artykule szczęśliwy dziennikarz Ralph J. Gleason pisze:
And his head is in the right place, which, is after all, the best news of all.
I jego głowa jest na swoim miejscu, jest wreszcie najlepsza wiadomość ze wszystkich.
Autor artykułu po prostu bardzo się cieszy z powrotu Dylana na scenę muzyczną, omawia nowo wydaną płytę, zatrzymuje się na stronie pierwszej stronie, tytułowy utwór, balladę, opowieść o bohaterze „dzikiego zachodu” żyjącym poza prawem. Bohater jest przyjacielem uczciwych ludzi (nawiasem mówiąc, Dylan lubi ten temat „wałkuje” go często). W pewnym sensie tytułowy utwór nadaje ton całemu albumowi, jest to muzyka w stylu country & western. Dziennikarz R.J. Gleson chwali z tej strony balladę All Along the Watchtower. Na stronie drugiej najbardziej spodobały mu się trzy utwory; Dear Landlord, Down Along the Cove and I’ll Be Your Baby Tonight. Jak to sam określił te pięć utworów najbardziej po pierwszych przesłuchaniach płyty przypadło mu do gustu. Five of the numbers in the album hit me as superb in the initial listening stage. Trzeba przyznać, że sporo jak na jedną płytę.
Dziennikarz kończy artykuł stwierdzeniem: że głos Dylana stał się pełniejszy i cieplejszy, jak pokazuje ten album. Cynizmu cienka nutka zniknęła. Poeta w sumie wyszedł zdrowo i cało z wypadku, całe życie „stanęło mu przed oczami” teraz cieszy się, że żyje. Wyśpiewuje o wiele dłużej nuty niż kiedyś i podobnie jak dawnej pisze piosenki / teksty zwodniczo prosto, i jak z przeszłości bogato korzysta z wszelkiego rodzaju banałów, zmieniając je lub dopasowując je do swoich potrzeb. (Tutaj dziennikarz bardzo delikatnie i elegancko pisze o banałach wręcz grafomanii Dylana, jest mu bardzo życzliwy i naprawdę cieszy się, że muzyk może kontynuować swoją karierę). Dodaje w wyważony sposób dodaje: Jest to zwodnicze, bo poeta sugeruje użycie banału niż go zastosowanie/użycie go. Często robią to jazzmani, którzy potrafią w bardzo subtelny sposób banał tak przekształcić, że staje się nowym doświadczeniem. Na tych nowych doświadczeniach będzie nam najbardziej zależało i na niech najbardziej się skupimy.Album John Wesley Harding przez wielu krytyków uważany jest za wyznanie wiary w Boga, odkrywaniem samego siebie, w niej autor opisuje to co musiał przejść i czego musiał doświadczyć, aby być w miejscu z którego teraz spogląda za siebie. Czy faktycznie Bóg Starego Testamentu stał się inspiracją tego jak zawsze w przypadku Dylana na pewno nie wiem. (Pojawiły się interpretacje, które opierały się na tym, iż Dylan studiował Stary Testament i album miał zdecydowanie biblijny wydźwięk. Dlatego też inicjały tytułu JWH potraktowano jako część niewymawialnego imienia Boga JHWH (Jahweh). Swoje przeżycia opisuje jako pożary, które mało co go nie pochłonęły. Mówi o niebie do którego o mało co nie trafił i o piekle o które się otarł. Czy faktycznie tak było/jest spróbujemy dowiedzieć się na własną rękę analizując i interpretując niektóre utwory z tej płyty. Jest ona ósmym studyjnym albumem Boba Dylana wydanym w 1967 roku, oraz pierwszym od czasu wypadku motocyklowego w lipcu 1966 r. W wywiadzie dla Anthoniego Scaduto poeta powiedział:
Before I wrote John Wesley Harding I discovered something about all those earlier songs I had written. I discovered that when I use words like „he” and “it’ and „they” and talking about other people, I was really talking nobody but me. I went in John Wesley Harding with that knowledge in my head. You see, I hadn’t really known before, that I was writing about myself in all those songs. (249).
Zanim napisałem Johna Wesleya Hardinga, znalazłem, coś co we wszystkich wcześniejszych utworach napisałem. Odkryłem, że kiedy używam słów takich jak „on” i „to” oraz „oni” to mówiłem o nikim innym niż o sobie samym, naprawdę. Płyta John Wesley Harding powstawała z tą wiedzą w mojej głowie. Rozumiesz, naprawdę o tym nie wiedziałem wcześniej, że pisałem o sobie we wszystkich tych piosenkach. (249).
Harding był prawdopodobnie najbardziej oczekiwanym albumem przez wielbicieli artysty w jego karierze. Zarówno wytwórnia płytowa, jak i fani nie mogli się doczekać jej. Czy faktycznie jej, chyba nie, wcześniejszy psychodeliczny rock z albumu Blonde on Blonde, był zapowiedzią czegoś innego, nowego kierunku w którym poeta/muzyk podążał. Po wydaniu Harding przemysł rozrywkowy jak i fani znaleźli się w stanie szoku. Album ten, mimo odstawania od ówczesnych standardów muzycznych, tekstowych i graficznych, szybko osiągnął drugą pozycję na liście najlepiej sprzedawanych albumów i dał Dylanowi kolejną piątą złotą płytę. I to pomimo tego, że nie był wspierany przez single. Ukazał się on pod koniec roku 1967 i błyskawicznie wspinał się na liście przebojów, plasując się między płytami Beatlesów i Rolling Stonesów.
Interview. Rolling Stone by Jann S. Wenner
Jak długo nagrywałeś płytę John Wesley Harding?
Dylan. Masz na myśli ile sesji? To zajęło trzy sesje, ale zrobiliśmy je w
miesiąc. Pierwsze dwie sesje trwały od trzech tygodni do jednego miesiąca, a
drugie około dwóch tygodni o do trzech.
John Wesley Harding – dlaczego nazwałeś ten album tak?
Dylan. Cóż, nazwałem to tak, ponieważ była już ta piosenka John Wesley Harding. Ale to nie miało większego znaczenia.
Nazwałem ją tak, Jann, ponieważ miałem piosenkę „John Wesley Harding”, była ona
długim utworem. Chciałem napisać balladę o… o czasach kowboi, starych kowbojów…
no wiesz, prawdziwa długa ballada. Ale w połowie drugiej zwrotki zablokowałem
się. Miałem gotowa melodię i nie chciałem je marnować, to była fajna mała
melodia, więc napisałem szybki trzecią zwrotkę i nagrałem to.
Ale to była głupia piosenka [śmiech]… to znaczy, nie jest to komercyjna
piosenka, w jakimkolwiek sensie. Przynajmniej nie sądzę, żeby tak było. To była
jedyna piosenka na albumie, która nie pasowała. I miałem ją umieszczoną tu i
tam, a poza tym nie wiedziałem, jak nazwę cały album. Nikt też nie miał żadnych
pomysłów. Umieściłem ją na końcu i umieściłem ją gdzieś w środku, ale to nie
działało. Więc jakoś pojawił się pomysł, aby umieścić ją na początku i to
zadziałało od razu…… wiesz, jeśli ktoś posłucha All Along the Watchtower i tego to powiedzą: „Wow, co to jest?”
[śmiech].
Czy znałeś tego kowboja…?
Dylan. Wiedziałem, że ludzie będą się o niego pytać, gdy usłyszą piosenkę o nim, powiedzą: „Wow”, co to jest? Wiesz, że wiele osób o niego pytało, ale ja z góry wiedziałem, że tak będzie. Wiedziałam, że ludzie będą słuchać piosenki i powiedzą, hej, co jest tutaj grane, ale później wyodrębnią tę piosenkę. Gdybyśmy nie nazwali albumu „John Wesley Harding” i nie poświęcili mu tak dużej uwagi, aż ludzie zaczęli się nad tym zastanawiać… gdybym tak tego nie zrobił, ta piosenka nie pojawiłaby się a ludzie powiedzieliby, że została pominięta. Wiesz, pewnie traktowana byłaby jak pozostałe z płyty, ale ona jest tytułowa.
Zrozum, bardzo się staram, aby moje piosenki nie kolidowały ze sobą. To wszystko, co mogę zrobić. Umieścić je wszystkie na płycie/dusky. Czasami jest to dla mnie bardzo denerwujące, kiedy słucham wszystkich tych ścieżek dźwiękowych; Słucham jednej, a potem wkładam inną, i ta której słuchałem wcześniej, wciąż jest w mojej głowie. Próbuję trzymać się od tego z daleka.
Dlaczego wybrałeś imię banity John Wesley Harding?
Dylan. Cóż, pasuje do tempa. Pasuje do tempa. Właśnie to, co miałem pod ręką.
Why did you choose the name of
the outlaw John Wesley Harding?
Well, it fits in tempo. Fits right in tempo. Just what I had at hand.
What other titles did you have for the album?
Jakie
inne tytuły miałeś na uwadze?
Nic innego nie przychodziło do głowy. To był jedyny tytuł. Ale w przypadku „Nashville
Skyline” pojawił się drugi tytuł „John
Wesley Harding, Tom II”. Mieliśmy tak go nazwać… wytwórnia płytowa chciała
nazwać go „Love Is All There Is”. Nie widziałem w tym nic złego, ale brzmiało
to dla mnie okropnie…
Dylan w jednym z wywiadów o albumie powiedział: tytuł został wybrany
właściwie przypadkowo: „Więc zorientowałem się, że najlepszą rzeczą do zrobienia byłoby wydanie go tak szybko jak to
jest możliwe, nazwanie go „John Wesley Harding”, ponieważ to była jedyna
piosenka, o której miałem pojęcie, o czym ona jest i dlaczego w ogóle jest na
albumie”. Tytułowa postać, która nadała tytuł całej płycie ma być według
słów Dylana nim samym, bo z nią się
identyfikował. Pomoże ona nam (lub nie)
zrozumieć to co poeta powiedział wcześniej. Prawdziwym bohaterem piosenki nie
jest pan Harding, ale pan Hardin. Kim był pan Hardin może się dowiedzieć z
tekstu piosenki, ale czy on w przypadku Boba Dylana może być prawdziwy, i czy
jego autorowi możemy ufać?
Już w pierwszej zwrotce
jest napisane kim był bohater utworu;
John Wesley Harding
Was a friend to the poor
He traveled with a gun in every hand
All along this countryside
He opened a many a door
But he was never known
To hurt an honest man
John
Wesley Harding
Przyjacielem biednych był
Podróżował z bronią gotową do strzału
O wsi do wsi
Otwierano przed nim wiele drzwi
Ale nikt nigdy nie słyszał
By skrzywdził uczciwego człowieka
Już w drugim wersie jest powiedziane, że był przyjacielem biednych, że drzwi do
domów były dla niego otwarte, i jak było wiadome wszem i wobec, nigdy nie
skrzywdził uczciwego człowieka. Warto
przyjrzeć się mu bliżej. Jak podają źródła, John Wesley Hardin (1), zabił w sumie 44
mężczyzn (różne źródła podają różne
liczby od 22 do 44 osób) w ciągu swojego życia, jeszcze przed osiągnięciem 23 roku życia. W 1868 roku,
w wieku 15 lat, wdał się w walkę zapaśniczą z byłym niewolnikiem o imieniu Mag,
„rozkwasił” mu nos, wtedy Mag oświadczył,
że „żaden biały człowiek za taką zniewagą nie może żyć”. Następnego dnia, gdy
Mag podszedł do niego, by rzucić mu wyzwanie, Hardin wyciągnął pistolet i go zastrzelił.
Texas po wojnie domowej znajdował się pod okupacją Armii Unii, a Hardin uważał,
że nie otrzyma sprawiedliwego procesu za zabicie Murzyna, więc postanowił
uciekać przed prawem. (Stąd też przepuszczenia, że Hardin był zwolennikiem
niewolnictwa). Miesiąc później zabił trzech ścigających go żołnierzy Unii, a
krewni Hardina ukryli ciała zabitych. (Zabicie żołnierzy Unii go ścigających spowodowało, że stał się
według kilku źródeł przeciwnikiem Unii).
W wieku 17 lat, pracował jako (trail
boss) szef szlaku pędzącego bydło w Teksasie, wdał się w kłótnię z
meksykańskimi kowbojami, którzy próbowali popędzić swoje krowy przed jego
stadem. Wdał się z nimi w sprzeczkę, która szybko wymknęła się spod kontroli i
w ciągu kilku minut zabił sześciu Meksykanów.
W Abilene w Kansas zaprzyjaźnił się z lokalnym szeryfem “Wild Bill” Hickok, „Dzikim
Billem” Hickokiem. Przyjaźń skończyła się, gdy Hardin „przypadkowo” zastrzelił gościa hotelowego w
pokoju obok, tylko dlatego, że ten głośno chrapał i nie dał mu się wyspać. Gdy szeryf Hickok przybył, by o
aresztować za morderstwo, ten ukradł
konia i uciekł.
W drugiej zwrotce John Wesley Hardin jest już żonatym mężczyzną. W 1871 r. Ożenił się ze swoją ukochaną, Jane Bowen, szanowaną dziewczyną, której ojciec był właścicielem sklepu w mieście. Mieli dwoje dzieci. Stąd wers „ With his lady by his side”. Jane pozostała wierna mężowi pomimo jego przeszłości i ciągłych nieobecności w domu, (wciąż ukrywał się przed prawem). Po zabiciu zastępcy szeryfa Charlesa Webba (jego 40. ofiary) w Comanche w Teksasie, Hardin postanowił opuścić Teksas ze swoją żoną. W balladzie jest wymieniona miejscowość Chaynee County zapewnie w stanie Nebraska.
It was down in Chaynee
County
A time they talk about
With his lady by his side
He took a stand
And soon the situation there
Was all but straightened out
For he was always known
To lend a helping hand
To
było w powiecie Chaynee
O czasach o których mówią
Była pewna pani u jego boku
On sam coś tam miał załatwić z doskoku
I szybko sytuację
Wyprostował wypolerował
Zawsze był bardzo uczynny
I brał w obronę niewinnych
Zwrotka
kończy się stwierdzenie, że Hardin był znamy z tego, że zawsze służył pomocą,
może się domyśleć, potrzebującym. For he was always known //To lend a
helping hand. Jack widzimy biografia
pana Hardin jest różni się od biografii pana Harding’a z ballady. Ale tak to
już jest, literatura sobie a życie pisze swoje scenariusze i powieści.
W trzeciej zwrotce dochodzimy do końca życia rzeczywistego bohatera i ballady i całej
historii. Hardin bezustanie chowający się i uciekający przed prawem ukrył się wraz z żona na Florydzie pod pseudonimem Mr. i Mrs J. H. Swain, ale po
dwóch latach detektywi znaleźli ich.
Wtedy uciekli do Alabamy, gdzie w 1877 roku został złapany. Przywieziono go do
Teksasu gdzie w Austin za śmierć zastępcy szeryfa Charlesa Webba,
został skazany na 25 lat więzienia.
All across the
telegraph
His name it did resound
But no charge held against him
Could they prove
And there was no man around
Who could track or chain him down
He was never known
To make a foolish move
Po
drutach telegrafu
Nazwisko jego biegło
Ale on nie był wcale w strachu
Nikt nie mógł zarzucić mu nic
I nie było człowieka
Co mógłby zakuć go w kajdany
Taki sprytny był skubany
Nigdy nie popełniał błędów z tego był znany.
Piosenka idealizuje przestępcę”, “And there was no man
around // Who could track or chain him down”. “I
nie było człowieka // Co mógłby zakuć go
w kajdany”. Ale wiemy, że został złapany i zakuty w kajdany. W
1894 roku, po odbyciu 15 lat kary więzienia i wkrótce po śmierci żony, Hardin
został ułaskawiony przez gubernatora Teksasu Jima Hogga. W ciężkim więzieniu nie marnował czasu,
studiował prawo, na wolności otworzył praktykę prawniczą w El Paso w Teksasie. Długo
nie pożył, policjant, John Selmana, któremu groził kilka dni później zauważył go grającego
w kości w Salonie Acme. Podszedł do niego i strzelił mu w tył głowy, zabił go
na miejscu. Hardin miał tylko 42 lata, ale jeszcze sto lat po jego śmierci
ludzie go pamiętają. Bardzo ciekawa postać i można by
napisać o niej całą książkę, ale wracajmy do Dylana.
Przypatrzymy się bliżej utworowi, Hardin składającemu się z trzech zwrotek;, w pierwszej jest siedem wersów w dwóch następny po osiem. Dylan śpiewa ją z perspektywy trzeciej osoby: „Was a friend to the poor” czy “ He opened a many a door” albo „But he was never known” . Autor występuje w roli gawędziarza, narratora, który przygląda się swojemu bohaterowi, jego trudnej sytuacji w której się znalazł. Jest to opowieść o człowieku wyjętym spod prawa, ale który mimo tego fascynuje narratora, bo ten od „wczesnego dzieciństwa” można tak powiedzieć był zainteresowany opowieściami o „Dzikim Zachodzie”. Jego bohaterami byli ludzie wyjęci spod prawa, uciekający przed sprawiedliwością która wcześniej czy później ich dopadła. W świetle prawa to zwykli bandyci, którzy w jakiś sposób zdobyli zaufanie, a przede wszystkim sympatię ludzi ubogich, którzy z różnych powodów z nimi sympatyzowali, np. zabijając żołnierzy Północy na Południu Stanów, uważano ich za bohaterów. Stali się nimi, jeśli nie za życia, to po śmierci dołączając do tak zwanych „legendami Zachodu”. Poeta ocenił swojego bohatera ballady pozytywnie, być może myślał o nim jako o współczesnym Jezusie, który na koniu z pistoletami ukrywa się, przemieszcza z miejsca na miejsce po całym Dzikim Zachodzie. Dla niego drzwi stały otworem, był przyjacielem biednych, nigdy nie skrzywdził uczciwego człowieka w myśl Ewangelii św. Mateusza; Nie sądźcie, że przyszedłem nieść pokój po ziemi. Nie przyszedłem nieść pokoju, lecz miecz. Miecz został zastąpiony pistoletami, a wszyscy, którzy znaleźli się w zasięgu wzroku lub kuli z pistoletu Hardin’a musieli zachować spokój i pokój. Cokolwiek by słowa piosenki nie znaczyły dla nas słuchaczy, Dylan tak właśnie rozumiał postępowanie Hardin’a. Natomiast bezwzględna historia widziała w nim mordercę.
O czym jest płyta, „ podpowiada” sama okładka, i nie trzeba mieć wielkiej wyobraźni, aby zrozumieć, że nawiązywała ustylizowanym zdjęciem, na którym była grupa pionierów Dzikiego Zachodu lub jedną z licznych band rabusiów. Jak podają źródła (2), oprócz Dylana do zdjęcia pozował lokalny (z Woodstock) farmer-stolarz Charlie Joy oraz dwaj Baulowie ubrani w stroje ludu Baul z Bengalu w Indiach. Baulowie, znani ze swojej szczególnej kultury muzycznej, byli wówczas gośćmi Alberta Grossmana, menadżera Dylana i występowali w Nowym Jorku. Dylan odbył z nimi sesję nagraniową i wykorzystał ich, bo w jakiś sposób przypominali mu orszak Trzech Królów, chociaż było ich czterech.
Jest to płyta napisana w pierwszej osobie. Na dwanaście utworów na niej aż pięć ma w tytule zaimek osobowy „I”. „As I Went Out One Morning, poprzez „I Dreamned I Saw St. Augustine” i “I Am a Lonesome Hobo (włóczęga/robotnik sezonowy) oraz “I Pity the Poor Immingrant a skończywszy na ostatnim utworze “ I”ll Be Your Baby Tonight”. To świadczy o tym, że autor miał bardzo osobisty stosunek do niej, gdy ją stwarzał. Jest ona pełna banitów, wspomniany już Hardin, jest też Hobo, są biedni imigranci. Są sławni wybitni ludzie Tom Pain i Święty Augustyn, jest sporo, cytatów, obrazów (images) religijnych ze Starego i Nowego Testamentu. Czas spędzony na rekonwalescencji przez poetę, nie był czasem straconym, spędził go studiując Torę i Biblię. (Chociaż żona Sara była za filozofią Zen i Buddyzmem). Powstał album country (brzmienie wiejskiej Ameryki) apokaliptyczne wizje (”All Along the Watchtower”), religijne alegorie (”I Dreamed I Saw St. Augustine” i „The Wicked Messenger”), problemy osobiste (”Dear Landlord”), niewiarygodne opowieści (”The Ballad of Frankie Lee and Judas Priest”), zabronione miłości (”Down Along the Cove”) i diagnozy społeczne (”Drifter’s Escape”).
Tutaj raz jeszcze kłania się jego mistrz Woody Guthrie,
pieśniarz ludowy, który swoją
twórczością podświadomie „zakodował” młodego chłopca będącego jeszcze uczniem
szkoły średniej. Dylan był w niego zapatrzony i po prostu go uwielbiał,
niewiele umiał, nie znał też innych piosenek poza piosenkami Woody’go. Dylan jako młody człowiek na początku lat 60.,
identyfikował swoją początkującą twórczą i osobowość z piosenkarzem ludowym a z
czasem z piosenkarzem protest songs. Jako artysta solowy uzbrojony w gitarę
akustyczną i harmonijkę, uosabiał wiele elementów klasycznej amerykańskiej
muzyki ludowej. Młody, jeszcze nie „opierzony” Śpiewał o ruchu robotniczym i związkowym i
trudnym życiu ubogich, w pieśniach ich bronił, był po ich stronie, i o tym
wszystkim nie miał większego pojęcia. Z
czasem był po stronie protestujących przeciwko niesprawiedliwości, wtedy powstawały piosenki/ballady antywojenne
i antyrasistowskie. Zaraz po przyjeździe do Nowego Yorku, otarł się o ludzi
związanych z Komunistyczną Partią Stanów Zjednoczonych, którzy byli od niego dwa razy starsi, ale spodobali
mu się i on im też. Od nich się uczył „swojego artystycznego marksizmu”, rozwinął go a nawet pogłębił swoją myśl
poetycko- marksistowską. Dlatego nie powinny dziwić nas takie sformułowania jak; „John
Wesley Harding // Was a friend to the poor”. Czy można by go porównywać z Chrystusem i
religią, przecież był on przyjacielem biednych, wręcz nakazywał bogaczom, aby
pozbyli się majątków i poszli/naśladowali Go. Ale lewicowość Dylana i
zachłyśniecie Dylana Marksem, którym odrzucił religię porównując ją do
narkotyku nie przeszkadzało/nie przeszkadza mu wciąż tworzyć w duchu
chrześcijańsko/komunistyczno/lewicowym. Dla niego tak samo jest ważny Marks i
jego wyznawcy/apostołowie/uczniowie jak i Chrystus i jego
wyznawcy/apostołowie/uczniowie. Dlatego na jednej płycie na tej samej stronie
jest Harding przyjaciel biednych i uciśnionych i święty Augustyn przyjaciel
biednych i uciśnionych. Nawet ich korzenie były bardzo podobne, i mieli
rodziców (matka świętego i ojciec Hardin’a) bardzo wierzących i praktykujących
chrześcijan. Piosenkę o bardzo ważnym
ojcu kościoła, świętym zatytułował Przyśnił
mi się święty Augustyn. Łatwo jest zauważyć, że Dylan bardzo lubi
umieszczać nazwiska znanych i nieznanych ludzi w tytułach swoich piosenek.
Dylanowski święty nie wiele ma wspólnego z tym prawdziwym świętym, ale za to ma
sporo wspólnego z Johnem Wesleyn i chyba o to najbardziej poecie chodziło. Sprawy
które dotyka w tym krótkim utworze liczącym tylko 24 wersy rozpisanych na trzy
zwrotki niczego nowego do wielkiej dyskusji o świętym, jego postawie, i wpływie
na kulturę i chrześcijaństwo, ale poeta ludowy dołączył się do dyskusji którą
prowadzi kościół od wielu stuleci. Dorzucił swój jeden utwór/wiersz/ piosenkę
do powstającej przez wieki wielkiej góry słów. .
I dreamed I saw St. Augustine
Przyśnił mi się święty Augustyn,
Żywy jak ty i ja,
Co przez dzielnice,
Największej nędzy gna,
Z kocem pod pachą
W płaszczu z czystego złota
Szukając prawdziwych dusz
Którym został już sprzedany
Augustyn w tej zwrotce, gna przez dzielnice
nędzy z kocem pod pachą, With a blanket
underneath his arm, jak kowboj z
kocem przymocowanym do siodła, który wędruje z miejsca na miejsce, jak prorok,
można dodać. Gorzej jest jednak z metaforą And a coat of
solid gold // W płaszczu z czystego
złota, jak ją
zrozumieć. Czy może być ona rozumiana,
jako symbol ludzkiej korupcji, lub zdemoralizowania? Nie ma to
chyba większego sensu objaśniać ją jako symbol kamizelki kuloodpornej, bo
takiej John Wesley nie miał. Zwrotka kończy się poszukiwaniem dusz przez
świętego i do tej czynności został powołany; Searching for
the very souls // Whom already have been sold. Dylan użył mocnego czasownika „sold”, te
handlowe słowo jednak dobrze oddaje i charakter świętego i kowboja, bo oni
„całym sobą” oddawali się temu co robili, zaprzedawali się sprawie.
Druga zwrotka rozpoczyna się krzykiem/głosem świętego; Arise, arie, wstawajcie, wstawajcie, głosem, który nie
znosił sprzeciwu. Świadczy to tylko o tym, że święty był bardzo przekonany do
tego co chciał powiedzieć , i nawet nie zakładał, że może być jakikolwiek
sprzeciw tych do których chciał to powiedzieć. Na
osiem wersów w całej zwrotce święty mówi w siedmiu. Zastanawiający jest wers
piąty w tej zwrotce, gdy poeta mówi o męczenniku.
No martyr is among you now
Whom you can call your own
Nie ma już teraz wśród was męczennika,
Którego możecie uważać za swojego,
Jak wiemy św. Augustyn umarł raczej w spokoju, a Hardin zastał zastrzelony strzałem w tył głowy, a Harding był znany z tego, ze nigdy nie robił głupich ruchów czy posunięć na swojej szachownicy życia
W trzeciej ostatniej zwrotce napotykamy na
największe problemy ze zrozumieniem jej, bo w żaden sposób nie możemy obu
omawianych już postaci zestawić ze sobą, po prostu w tej zwrotce do siebie nie
pasują. Narratorowi śni się święty, ale
z ognistym oddechem, ten oddech
„I
dreamed I saw St. Augustine
Alive, with fiery breath
Przyśnił mi się święty Augustyn
Żywy z ognistym oddechem.
Ten „fiery breath” czytelnikowi/słuchaczowi może kojarzyć się ze smokiem lub
diabłem ziejącym piekielnym ogniem.
Nie wiemy też dlaczego narrator czuje się tak okropnie, budzi się przerażony, ze świadomością, że zabił, lub przyczynił się do śmierci świętego Augustyna. Jak już zostało powiedziane, święty umarł w spokoju, we własnym łóżku żyjąc ponad 70 lat. Być może nie chodzi tutaj o „przełożenie palca” do śmierci w bezpośredni sposób, ale poprzez własne grzechy (kto ich nie ma?!), którymi przyczynił się do jego śmierci nie przestrzegając praw i nakazów boskich. Najprostszym wytłumaczeniem jest to, że Dylan nie zgadzał się ze św. Augustynem i go zabił. Ale czy można zabić kogoś, tylko dlatego, że się z nami nie zgadza? John Wesley zastrzelił człowieka, tylko dlatego, że mocno chrapał i nie dał mu się wyspać. Ale to nie jest żadne sensowne wytłumaczenie. A może święty został zabity dlatego, że miał ów „fiery breath” , który nawet się rymuje ze słowem „death” / „śmierć”. Czy święty okazał się „fałszywym prorokiem” i dlatego został zabity we śnie narratora? Jeśli tak, to dlaczego obudził się on „in anger” , i „and terrified”. I co mają oznaczać ostatnie dwa wersy piosenki w których narrator stwierdza, że
Przyłożyłem
palce do szyby,
Spuściłem głowę i zapłakałem.
I
put my fingers against the glass
And bowed my head and cried.
Jak wiemy szkło jest przeźroczyste, przez nie widzimy i jesteśmy widziani, ale stanowi ono barierę, która ustawiona wokół nas może chronić nas przed światem zewnętrznym. Może być takim akwarium, szklaną klatką, która chroni ludzi przed ludźmi. Dlatego przyłożony palec do szyby, to takie sprawdzanie samego siebie, ta przeszklona ściana oddziela nas od reszty społeczeństwa/świata.
„I
dreamed I saw St. Augustine
And I dreamed I was amongst the ones
that put him out to death
Oh, I awoke in anger,
So alone and terrified
I śniło mi się że byłem wśród tych,
Którzy go uśmiercili.
Och, obudziłem się w złości,
Bardzo samotny i przerażony,
To był bardzo zły sen, w którym poeta przedstawia swoja filozofię a może punkt
widzenia z którym można się zgodzić lub nie, ale trzeba przyznać, że ma umysł
ciekawy i dociekliwy, że sprawy religii nie są mu obojętne, że wypadek, choroba
przyczyniły się do tego, że więcej myślał o Bogu niż świecie z którego wyrwał
go wypadek motocyklowy.
All
Along the Watchtower
Po rozmowach o dwóch bohaterach z poprzednich piosenek, w których bardzo możliwe
było to, że to sam autor Bob Dylan był ich bohaterami/podmiotem lirycznym, ale
teraz porozmawiajmy o jednej z najbardziej znanej z tej płyty piosence, m.in.
dzięki Jimowi Hendrix’sowi, All Along the
Watchtower, która rozpoczyna się cudzysłowem, „The must be some way to out
of here,” powiedział „the joker to the thief”.
Autor utworu „wrzuca” czytelnika/słuchacza w środek rozmowy, kim jest
„żartowniś/błazen, a kim „złodziej” i gdzie jest „here/tutaj”, miejsce z
którego rozmówca chce uciec. Wiemy, że chce się wydostać i uciec, i to tworzy
atmosferę dramatu utworu od pierwszego wersu.
The Watchtower to utwór, który
jest dialogiem pomiędzy tymi dwoma osobami, w pierwszej zwrotce mówi „joker” a
w dugiej „thief”. Jokera lub błazna
można ogólnie postrzegać jako reprezentanta artysty w tym przypadku samego Boba
Dylana. To on jest żartownisiem, który rozbawia publiczność i króla, czasem ich
nawet irytuje i prowokuje, ale jako błaznowi dużo mu wolno i na dużo mu
publiczność pozwala. Tak było od stuleci. Kim jest złodziej, kto ktoś wyjęty spod prawa, który
nawet sam może ustanawiać prawa i być prawem, ale błazen i złodziej, to obcy
sobie ludzie, oni patrzą na rzeczywistość z zupełnie innych punktów widzenia.
Są sobie obcy jako ludzie i nie mają wspólnych interesów.
Jest jeszcze jedna możliwość, że błaznem i złodzieje, jest jedna i ta samo osoba, narrator, czyli autor piosenki Bob Dylan, i nie jest to dialog pomiędzy dwoma osobami, ale dialog wewnętrzny, artysty z samym sobą, czyli artystą. Dylan jako autor wielokrotnie był oskarżany o „ bezprawne pożyczanie” sobie czyjś myśli, słów, zdań, pomysłów, etc. Korzystał i wciąż korzysta bezprawnie nie tylko z tradycji ludowej (słów i muzyki) z twórczości żywych i umarłych poetów jak chce i ile chce to z nich bierze. Ale wracajmy do utworu. Następne trzy wersy pierwszej zwrotki to narracja Błazna, który wyjaśnia mam dlaczego chce uciec z wieży.
„There’s too much confusion, I
can’t get no relief.
Businessmen, they drink my wine, plowmen dig my
earth,
None of them along the line know what any of it
is worth.”
„Jest zbyt wiele zamieszania, oko me się
nie zakleja.
Ludzie biznesu piją moje wino, oracz orze moje pole,
Żaden z nich nie jest grosza wart w swoim żywiole.”
Jest to bardzo dziwne, bo Dylan/Błazen mówi, że
wokół jest sporo zamieszania, on nie może odpocząć sobie/ zmrużyć oka, ale
najdziwniejsze jest to, ze ludzie biznesu piją jego win, a oracz ora jego pole
i żaden z nich nie zdaje sobie sprawy z wartości wino i pola, nie wiedzą jakie
to jest cenne. Oczywiście lista rzeczy do których joker może mieć pretensje
może być o wiele, wiele dłuższa. Wiemy,
że sam błazen nie sieje i nie ora i nie zbieram winogron na wino, zaimek „my” może być „workiem, i wszystkiego
do niego można by wrzucić. Błazen
pełni rolę prześmiewcy nawet szydercy
poprzez swoją twórczość. Nie tylko on jeden jest błaznem. W dzisiejszych
czasach rolę błaznów mass media i różnego rodzaju doradcy, którzy podpowiadają
politykom i możnym to, czego inni by im nie powiedzieli. W ten sposób na
przestrzeni dziejów błaźni dworscy stali sie doradcami posłów i kongresmenów,
senatorów i milionerów.
W drugiej zwrotce, jak już zostało wspomniane bardzo elokwentnie i uprzejmie mówi złodziej. Mówi on ze zrozumieniem i nawet sympatią do błazna, sprawia wrażenie, że go rozumie, docenia jego wysiłek.
„Nie ma powodów, by się ekscytować”, uprzejmie powiedział złodziej,
„Wielu wie, że życie nasze diabła warte, to nie dobrodziej.
Ty i ja już przez to przeszliśmy, i nie jest
to nasze przeznaczenie,
Nie rozmawiajmy fałszywym tonem, godzina późna, po co to ględzenie”.
„No reason
to get excited,” the thief, he kindly spoke,
„There are many here among us who feel that
life is but a joke.
But you and I, we’ve been through that, and this
is not our fate,
So let us not talk falsely now, the hour is
getting late.”
Złodziej, aby podeprzeć swój argument, że nie
ma powodów, aby się ekscytować, mówi, wprost, że nasze życie to żart, tak
odczuwa to i widzie wielu z nas. „There are many here among us who feel that life is but a joke.” Dodaje w następnym wersje, że już przez to przeszliśmy, mamy
poza sobą, teraz niech się inni z tym „problemem” meczą, to nie jest naszym
przeznaczeniem. Nie udawajmy, nie przybierajmy fałszywych póz, szkoda na grę
czasu. Dramat wzrasta i ostatecznie mówi; “the hour is getting late” robi
się późno, po co szczerbić język, i tak nic nie zmienimy. Mówi to szczerze i
przekonywująco, ale nie doczekamy się końca rozmowy. Dylan zastosował
przerzutnię i ostatnie dwie zwrotki są już nie związanie z powyższym dialogiem.
Dialog się urywa i narrator opisuje wieżę, w której książęta obserwują, co się
dzieje na zewnątrz w świecie.
All along the watchtower, princes
kept the view
While all the women came and went, barefoot
servants, too.
Outside in the distance a wildcat did growl,
Two riders were approaching, the wind began to
howl.
Z wieży książęta łypały okiem jak zwierz,
kobiety przychodziły odchodziły, służba na bosaka też.
W oddali żbik groźnie warczy, wyciąga szyje,
Dwaj jeźdźcy nadjeżdżają, wiatr już wyje.
Utwór niczym scena teatralna zapełnia się kobietami i bosymi
sługami, książętami, panorama się „rozrasta’, z daleko rozlega się żbika
mruczenie/warczenie (musi być bardzo głośne mruczenie skoro słuchać go z
„Outside in the distance”). Z tego opisu możemy wywnioskować, że wieża znajduje
się gdzieś w środku lasu, jakieś dzikiej natury, są symbolem niebezpieczeństwa,
które się czai. Napięcie dramatu wzrasta, bo w ostatnim wersie wiersza
pojawiają się jeźdźcy, jest ich wprawdzie tylko dwóch, ale wnoszą spory
niepokój w utwór. Jeźdźcy zbliżają się do wieży, zrywa się mocny wiatr, wyje,
być może będzie burza. Zastanowić się można nad tym, czy ci dwaj jeźdźcy to
błazen i złodziej? Wiemy na pewno, że żbik jest umieszczony na zewnątrz wieży,
ale są umieszczeni ci dwaj głowni bohaterzy dialogu? W wieży czy zewnątrz?
Utwór bardzo krótki, chociaż ma cztery zwrotki, to tylko pierwsze dwie mają po
cztery wersy a dwie ostatnie po dwa. Wersy są bardzo długie, co nie jest
nowością w twórczości Dylana, ale co może być zaskoczeniem, to, że nie ma w tym
oszczędnym i powściągliwym utworze ani powtórzeń, ani refrenu, ani chórków i
jest napisany prozą poetycka, jasną i zrozumiałą. Język jest prosty, ale
słuchasz/czytelnik odczuwa napiętą atmosferę w słowach, wersy są wypełnione tonem
dramatycznym. Wyróżnia to ten utwór choćby od utworów z wcześniejszej płyty
„Blonde on Blonde”. Wielu badaczy
twórczości Dylana twierdzi, że w tym utworze poeta nawiązuje po raz kolejny do
Starego Testamentu do księgi Izajasza, ale czy tak faktycznie było, nie jesteśmy
w stanie tego jednoznacznie powiedzieć. Są też tacy co uważają, że złodziejem jest
poeta, przyjaciel autora Allen Ginsberga, bo ostatnim słowem w wierszu jest słowo „howl”, które ma nawiązywać do słynnego
poematu Ginsberga, ale i a hipoteza nas nie przekonuje. Na koniec warto dodać, że wiele słów, myśli,
zadań z tego wiersza zostało zaadaptowane do codziennego języka ;– “life is but a
joke”…. “this is not our fate”…. “the
wind began to howl”, to już samo mówi za siebie, jak bardzo poeta wrósł w kulturę
amerykańska.
My Landlord i Albert Grossman
Jest to utwór jest jednym z dziewięciu, który jest tak samo napisany ze
wszystkich 12 na tej płycie m.in. Drifters Escape, Lonesome Hobo, Poor Immigrant, Wicked Messenger. As
I Went Out One Morning, I dreamed I saw St Augustine, All along the watchtower.
Świadczy to o tym, że płyta była dobrze
zaplanowana i przemyślana i tak kompozycyjnie ułożona, ze wszystko grała jak w
„szwajcarskim zegarku”.
Anthony Scaduto; Dear Landlord has been seen by many critics as a message from Dylan to Albert Grossman and other commercializes, telling them that he is finished with them. Some friends say Grossman saw it that way himself. But that interpretation misses the point, for the song is Bob Dylan describing his attempts to come to grips with the split between the inner being and the outer man. (254).
Anthony Scaduto; Drogi Landlord był postrzegany przez wielu
krytyków jako wiadomość od Dylana do Alberta Grossmana i innym komercjalizacja, mówiąc im, że ma ich dość. Niektórzy przyjaciele mówią, że Grossman
tak samo to zrozumiał. Ale
ta interpretacja mija się z prawdą, ponieważ w tej piosence Dylan opisuje swoje
próby uporania się z pęknięciem
pomiędzy wewnętrzną istotą a zewnętrznym człowiekiem. (254).
Jest to bardzo ciekawe co A. Scaduto (3) mówi, ponieważ jest on nie tylko wielbicielem twórczości Dylana, ale i dziennikarzem i krytykiem muzycznym, który spory dorobek swojego życia właśnie poświęcił Dylanowi i muzyce w ogóle. Dla nas jest ważne stwierdzenie, że menadżer Dylana wspominany przez nas wielokrotnie A. Grossman myślał, ze piosenka Dear Landlord, jest poświęcona jemu, jego osobie i relacje pomiędzy nim a Dylanem, a ogólnie mówiąc relacji pomiędzy nim na jego artystami, bo ja wiemy Grossman miał/zarządzał dziesiątkami, jeśli nie setkami artystów, którzy mu podlegali. (Wśród niech była Joan Baez oraz Janis Joplin). Jest o jedna z wielu teorii/hipotez o tym o czym jest ta piosenka, o panie Landlordzie, który zarządza wieloma duszami, który decyduje, kto gdzie i z kim wystąpi na scenie, co powie i ile za to dostanie. Stąd też słowa Dylana Dear Landlord, którymi rozpoczyna każdą z trzech zwrotek piosenki.
1zw.
Dear landlord
Please don’t put a price on my soul
My burden is heavy
Drogi panie
Proszę, nie wyceniaj mojej duszy
Moje brzemię jest ciężkie
2 zw.
Dear
landlord
Please heed these words that I speak
I know you’ve suffered much
But in this you are not so unique
Drogi panie,
Proszę, weź pod uwagę słowa, jakie wypowiadam
Wiem, że dużo cierpiałeś
Ale nie jesteś w tym taki wyjątkowy
3 zw.
Dear
landlord
Please don’t dismiss my case
I’m not about to argue
Drogi panie,
Proszę, nie odrzucaj mojej sprawy,
Nie będę się kłócił,
Czy po przeczytaniu tego wiersza/piosenki Grossman mógł pomyśleć, że to o nim,
tego już się chyba nigdy nie dowiemy. Wiemy natomiast, że Dylan bardzo często
pisał piosenki o swoich bliskich, przede wszystkim o tych, których w pewien
sposób nie lubił, albo, którzy mu pomogli, a później zaszli mu za skórę.
Napisał o swoich narzeczonych Suze Rotolo i jej siostrze Carlo Rotolo, napisał
o Joan Baez, parodiował słowa piosenek Beatlesów i dziesiątki jeśli nie setki
innych wykonawców. Korzystał z ich dorób intelektualnego właściwie bezkarnie.
Dlaczego więc nie miałby napisać „coś” o Grossmanie swoim „prawie ojcu”, z
którym miał na „pieńku” od dawna, z którym kilkanaście miesięcy po wydaniu tej
płyty J.W. H. rozstał się na zawsze.
Grossmana zgubiła jego pazerność/chytrość i bezkarność, ponieważ artyści,
którymi się „opiekował’ często i gęsto byli w świetle prawa bez niego okradani.
Nakładał na nich przeogromne haracze, za swoją pracę, okradając ich z ich praw
autorskich, „źle sporządzonych umów”. Zarobione pieniądze inwestował w nieruchomości
i restauracje, z czasem nawet otworzył własne studio nagrań. Ludzi mówili na
niego baron/właściciel ziemski z Bearsville. (Mała
miejscowość/dziura, koło Woodstock sto
mil od nowojorskiego Manhattanu). I gdy
Dylan śpiewał „Dear
landlord please don’t put a price on my soul”, dla, wielu, którzy byli w
temacie/znali sprawę/ relacje pomiędzy artystą i menadżerem, od razu wiedzieli,
o co chodzi.
Tym bardziej, że na tej samej płycie znalazła się piosenka I Pity the Poor Immingrant, w której to Dylan jest biednym
immigrantem, (Nie wiemy, dlaczego jest imigrantem, i czy na pewno nim jest?)
który …who falls in love with wealth itself and turns his back on me” tego
co zakochał się w bogactwie i wystawił mnie do wiatru. Czy faktycznie poeta
tutaj mówi o Grossmanie, tego nie wiemy. Samo zdanie/słowo wealth, jeszcze
niczego nie sugeruje, ani nie podpowiada, ale jest właśnie wielu którzy tak
twierdzą.
Są też sympatycy Grossmana między innymi zatwardziały obrońca
jego Peter Yarrow z zespołu „Peter, Paul and Mary”, który twierdził, że
tragiczna śmierć Janis Joplin złamała mu serce, a on sam poczuł się wypalony, ,”particularly
after the tragic death of Janis Joplin. „He was burnt out and
heartbroken.”. Stracił poczucie rzeczywistości pod koniec lat 60 . He didn’t want to and couldn’t any
longer do the job,” says Yarrow. Ale dodał, że niedźwieć z Bearsville; “admits
that the Bear of Bearsville was losing his touch by the end of the 60’s. Następnie
usprawiedliwa postępowanie Grossmana próbując rozmyć jego niecne czyny
stwierdzeniem, że , „Look, just as there never would have been a Peter,
Paul and Mary, there never would have been a Bob Dylan who could have survived
and made it without Albert Grossman. Personally, artistically and in a business
sense, Albert Grossman was the sole reason Bob Dylan made it.” Jasno
wynika z jego wypowiedzi, że bez Grossmana nie było by zespołu Peter, Paul and
Mary, a także Boba Dylana. Jak już zostało powiedziane
Grossman traktował Dylana i innych artystów po ojcowsku, i faktycznie wielu
artystów to potwierdza, ale kazał sobie za takie traktowanie słono płacić.
Yarrow nawet posunął się do stwierdzenia, że to właśnie menadżer stworzył
artystycznie i biznesowo Dylana, że to dzięki jego pomocy Dylan „made it”, czyli odniósł sukces. I trudno
jest temu stwierdzeniu jednoznacznie zaprzeczyć.
O Grossmanie mówią też pozytywnie jego dawni znajomi z którymi robił biznes.
Adwokat jego przez kilka lat i wieloletni adwokat Dylana w jednej osbie, David
Braun twierdzi, że Grossman był „najbardziej utytułowanym menedżerem w historii
… mądrym jak mało kto kiedykolwiek
spotkałem w biznesie … człowiek, który wymyślił osobisty pełny etat
zarządzanie.” („the most successful manager
ever… as smart as anyone I ever met regarding business… the man who
invented personal full-time management.”), Braun mówi, że Grossman
zasadniczo zmienił tradycyjnie nierówne relacje między artystami a wytwórniami
płytowymi i wydawniczymi.
Natomiast wieloletni prezes Electra Records, Bob Krasnow, przyjaciel i współpracownik firmy Grossmana, zgadza się z tym. „To, co widzisz dzisiaj w branży muzycznej, jest wynikiem Alberta” – utrzymuje. „ On zmieniłem całą ideę sposobu negocjacji, Albert zrozumiał, że muzyka staje się branżą”.„Był pierwszą osobą, która zdała sobie sprawę, że w biznesie muzycznym są też prawdziwe pieniądze” – powiedział Braun.
Rolling Stone wywiad (4)
Wywiad Jenny z Bob jest obszerny i wielowątkowy, dlatego pozwolimy sobie na jeszcze jeden wątek tej rozmowy tym razem dotyczący zmian muzycznych. Dylan odpowiada na pytani, właściwie nie odpowiadając na nie, w sumie nie wiemy, czy coś wiedział o JWH czy nie. Jeszcze w tym wywiadzie, Dylan nie przeczuwa żadnej wielkiej burzy, mówi o Grossmanie, jako o człowieku zajętym, który próbuje „jeść czereśnie z kilku drzew jednocześnie”, ale wiadomo, że tak się nie da zrobić. Jego biznesy nie związane z przemysłem muzycznym zabierają mu mnóstwo czasu, Dylan o tym wiem, ale mówi spokojnie. Ciekawe jest zakończenie wywiadu, gdy Dylan po „x” odpowiada na te same pytania ze stoickim spokojem, właściewie
Dużo się mówi o tobie i Albercie Grossmanie, o twoich relacjach z Albertem Grossmanem i o tym, czy nadal będzie z nim
Dylan. No cóż … o ile wiem, sprawy pozostaną takie same, aż do końca naszego kontraktu. A jeśli nie podpiszemy kolejnego kontraktu lub jeśli nie przyłoży do tego ręki, aby zaplanować kolejne koncerty lub wziąć udział w którejś z moich następnych projektach, to tylko dlatego, że jest zbyt zajęty. „Ponieważ ma teraz wiele spraw na głowie… tak trudno mu będzie być we wszystkich miejscach na raz w jednym czasie. Wiesz co mam na myśli że wiesz, to stare powiedzonko… nie możesz złapać dwóch srok na raz. Wiesz co mam na myśli?
Kiedy wygasa twoja umowa z nim?
Dylan. W tym roku.
Miałeś opuścić Columbia i podpisać kontrakt z MGM? Milion
dolarów… co się z tym stało?
Dylan. To…poszło z dymem.
Czy chciałeś nowej wytwórni?
Dylan. Nie, nie.
A kto chciał?
Dylan. Myślę, że moi doradcy.
Rozumiem, że nie miałeś ostatnio żadnych problemów z
Kolumbią, tak jak kiedyś na początku…
Dylan. Nie? Nie.
Czy wiesz dokładnie, ile piosenek, które nagrałeś, nie
zostało wydanych? Ile piosenek z płyt „John
Wesley Harding” czy „Blonde on Blonde”? Czy wiesz ile?
Dylan. Cóż, staramy się je wszystkie wykorzystać. Może być ich kilka, które
zostały odłożone na kiedy indziej.
Jak postrzegasz siebie jako – poetę, piosenkarza, gwiazdę rock and rolla,
żonatego mężczyznę…
Dylan. Wszystkich tym. Widzę siebie jako wszystko. Żonaty, poeta, piosenkarz,
autor tekstów, opiekun, strażnik… wszystko. Jestem tym wszystkim. Czułbym się
„ograniczony”, gdybym musiał wybrać
jedno lub drugie. Nie?
Jesteś zobowiązany zrobić jeden album rocznie?
Dylan. Tak.
Czy to jedną, nic więcej?
Dylan. Nie, chciałbym zrobić więcej. Zrobiłbym ich dziesiątki, gdybym mógł być
w pobliżu studia. Staję się po prostu leniwy, Jann. Właśnie dochodzę do siebie, więc tak naprawdę nie
zastanawiałem się zbytnio nad wydaniem czegoś naprawdę nowego i innego.
Słyszałeś o album Joan
Baez ze wszystkimi twoimi piosenkami…
Dylan . Tak, słyszałem … Ogólnie mówiąc, podoba mi wszystko, co ona robi.
Czy są jacyś konkretni artyści, których lubisz, aby śpiewali
twoje piosenki?
Dylan . Tak, Elvis Presley. Chciałbym Elvisa Presleya. Elvis Presley nagrał
moją piosenkę. To jedyne nagranie, które najbardziej cenię ”… nazywano je Tomorrow Is a Long Time. Napisałem ją,
ale nigdy jej nie nagrałem.
Na którym albumie jest ona?
Dylan. Kismet.
Nie znam tego.
Zaśpiewał ja grając na gitarze.
Jak dokonałeś zmiany… lub dlaczego dokonałeś zmian
producentów dźwięku, od Toma Wilsona po Boba Johnstona?
Cóż, nie pamiętam, Jann. Nie pamiętam… Wiem tylko, że pewnego dnia nagrywałem,
a Tom zawsze tam był – nie miałem powodu sądzić, że nie będzie tam – i któregoś
dnia spojrzałem w górę i Bob tam był . [Śmiech.]
Pojawiło się kilka artykułów na temat Wilsona, który mówi, że to on nadał ci dźwięk rock and rollowy… i to on rozpoczął twoją przygodę z rockiem. Czy to prawda?
Czy to powiedział? Cóż, jeśli tak powiedział… [śmieje się] niech mu będzie. [Śmiech]. Zrobił to do pewnego stopnia. To prawda. On to zrobił. Był z dźwiękiem za pan brat.
Jakie zmiany spowodował wypadek motocyklowy?
Dylan. Jakie zmiany? Cóż, to… bardzo mnie ograniczyło. Trudno mówić o zmianie,
wiesz? To nie są tego typu zmiany, które można opisać słowami … poza zmianą
fizyczną. Miałem rozwalone kręgi; kręgi szyi. I naprawdę nie ma o czym
rozmawiać. Nie chcę o tym rozmawiać.
Leżąc na plecach przez rok… musiałeś mieć czas, żeby
pomyśleć. Miałeś pomysł na program telewizyjny ABC? Co stało się z taśmami?
Dlaczego to się nigdy nie ukazało?
Dylan: Cóż, mógłbym spróbować odpowiedzieć na to pytanie, ale… [śmiech]… Myślę,
że mój menadżer mógłby prawdopodobnie lepiej za mnie zrobić.
Nie sądzę, żeby odpowiadał na zbyt wiele pytań.
Dylan. Naprawdę? Nie odpowiada na pytania? Cóż, jest miłym facetem. Porozmawia
z tobą, jeśli okażesz entuzjazmem do tego, o czym mówisz.
Co się stało z taśmami?
Dylan. Masz na myśli ten film? O ile wiem, zostanie sprzedany … lub zostanie
zawarta umowa na jego sprzedaż. Tak mi powiedziano. Ale widzisz, Jann, nie
trzymam dużego mniemania o tych ludziach z filmu. Znasz ten film, „Don’t Look
Back”?
Cóż, moją twarz zobaczył cały świat, ale
ja nie dostałem ani grosza z tego filmu,
wiesz… więc kiedy ludzie mówią, dlaczego nie robię tego czy tamtego, to ludzie
nie wiedzą połowy tego co ja wiem o tych producentach, prawnikach… ludzie nie
znają całej prawdy. Ze mną można jak z dzieckiem, wiesz o tym… łatwo i szybko o
wszystkim zapominam. Tak o sobie myślę, ale ci ludzie krępują mnie, jestem
wobec nich nieśmiały. Nie jestem zainteresowany teraz żadnym filmem,
jakimkolwiek filmem.
Czy nie spodobał ci się ”Don’t Look Back”?
Dylan. Spodobał by mi się bardziej, gdy mi za niego zapłacili. [Śmiech].
Miał być kolejny film nakręcony przez Pennebakera – nie wiem,
kiedy i gdzie – może to był film ABC…
Dylan. To było to. Jasne, że tak. To o tym mówisz.
Czy podobał ci się?
Dylan. Cóż, tniemy go szybko na oko. Tak będzie szybciej. Musiałbyś sama go
zobaczyć zastanowić się, czy jest dobry. Nie wiem, czy jest dobry czy nie. Dla
mnie taka robota „ na oko” jest za szybka … ale jest sporo ludzi, którzy mówią,
że jest naprawdę dobry. Johnny Cash jest w nim. John Lennon też. Zespół „The
Band” jest w nim. Kto jeszcze… jest w nim wielu różnych ludzi z Europy, ze
świata
A co z poetami? Powiedziałeś kiedyś coś o Smokey Robinson…
Dylan. Nie miałem na myśli Smokey Robinson, miałem na myśli Arthura Rimbauda.
Nie wiem, jak udało mi się pomylić Smokey Robinson z Arthurem Rimbaudem,
[śmiech], ale tak było.
Czy widujesz Allena
Ginsberga często?
Dylan. Ani trochę. Ani trochę.
Czy uważasz, że w ogóle miał wpływ na twoje pisanie piosenek?
Dylan. Myślę, że miał w pewnym okresie. To okres… „Desolation Row”, taki rodzaj
okresu nowojorskiego, kiedy wszystkie piosenki były po prostu „miejskimi
piosenkami”. Jego poezja to miejska poezja. Ma odgłosy miasta.
Wcześniej mówiłeś o koncertowaniu i braniu narkotyków. W tym
okresie napisałeś piosenki takie jak „Mr.
Tambourine Man i Baby Blue, które
wielu autorów myśli, że mają związek z braniem narkotyków, nie w tym sensie, że
są„ muzyką psychodeliczną ”, czy piosenkami o narkotykach, ale zostały napisane
podczas twojego doświadczenia narkotykowego.
Dylan. Jak to?
Pod względem percepcji. Poziom percepcji… świadomość utworów…
Dylan.
Świadomość chwili. To masz na myśli?
Świadomość umysłu.
Dylan. Tak bym powiedział.
Czy zażywanie narkotyków wpłynęło na twoją twórczość?
Dylan. Nie, nie na pisanie ich, ale trzymało mnie na wysokich obrotach.
Dlaczego zostawiłeś miasto i zarzuciłeś pisanie piosenek
miejskich, powróciłeś do country i
country songs?
Dylan. The country songs?
Piosenki… mowa o Highway 61 to piosenki o mieście i Nowum Jorku…
Dylan. Co było na tym albumie?
Highway 61, Desolation Row, Queen Jane …
Dylan. Cóż, to także było to, co publiczność chciała usłyszeć… nie
zapominaj o tym. Kiedy grasz co wieczór przed publicznością, wiesz, co chcą
usłyszeć. Łatwiej jest wtedy pisać piosenki. Wiesz o czym mówię?
Wywiad pochodzi z
wydania Rolling Stone z 29 listopada 1969 roku.
Dylan w 1971 roku zwolnił Grossmana jako swojego osobistego menadżera, a kilka lat później tak powiedział o nim Robertowi Sheldonowi, autorowi książki o nim: „W końcu musiałem go pozwać.” Ponieważ Albert chciał, abym siedział cicho i nic nie mówił, wziąłem go do sądu … Kontrakt na dziesięć lat … część moich nagrań, część tego wszystkiego co zrobię, miałem mu oddać na 20%, byli też inni, którzy musieli mu dać 50%. ”. Obaj panowie „poszli prawie na noże”. Dylan Sally, żonie Grossmana (dzięki niej poznał swoją żonę Sarę) do dzisiaj nie złożył kondolencji z powodu śmierci męża. A wszystko przez te „głupie pieniądze”, które zaradny menadżer „wiecznie potrzebował. Grossman „kroił” wszystkich na ile tylko mógł i jak się dało, był rasistą, był seksistą, i na każdym i na wszystkim musiał zarobić. Był bezwzględny artystka murzyńska Odetta płakała, gdy się dowiedziała, że jej konto bankowe jest prawie puste. Tak o nim powiedziała;
„Because he began by building his credibility on my success, I later felt so betrayed by him that at one point in my life I could not hear the name Albert Grossman without the hairs on my back standing up.”
Ponieważ zaczął od zbudowania swojej wiarygodności na moim sukcesie, później poczułem się przez niego zdradzona, w pewnym momencie mojego życia nie mogłem usłyszeć nazwiska Alberta Grossmana, bo włosy stawały mi na plecach”. (5).
Wiemy, że Grossman był bardzo ważnym „kamieniem milowym” w twórczości Dylana i nie tylko jego. Do swojej pracy podchodził bardzo poważnie, i nie wahał się „oskubać” swoich podopiecznych jak tylko mógł. Pomógł w karierach wielu artystom, (to on stworzył trio Peter, Paul & Mary), ale czy był przez nich wszystkich kochany, śmiało można powiedzieć, że nie. (Nie ma takiej możliwości, aby każdy nas lubił). Można się z tym zgodzić, i gdy ktoś chciał znalazłby wiele dowodów i sposób aby to udowodnić, ale nam nie zależy w tym przypadku tylko na jednej hipotezie, chcemy przedstawić co najmniej trzy, aby obraz był najpełniejszy, ale jak wiadomo w przypadku Dylana, będzie to prawie niemożliwe.
Dear Landlord i metafizyka
Oddajmy głos Anthonio Scaduto, którego fragmenty z książki po prostu zatytułowanej „Bob Dylan” oraz jego przemyślenia tutaj zamieszczone pochodzą właśnie z niej wydanej w 1972 roku,. Scaduto jako jeden z pierwszych, opisujących Dylana i jego pierwszą dekadę życia, jako artystę i człowieka. Poniżej jeszcze kilka zdań co ma do powiedzenia na temat tej piosenki.
In it, Dylan’s soul appears to be talking to his body , the landlord that has given a wordly shelter to his soul. Don’t put a price on that, he asks. I am me, I have dreams and visions and a life force which I can’t control. Don’t you try to control it, body. Don’t make a judgment on me. You are only a body; but I am a soul, in touch with something you will never be able to grasp.
Wydaje się, że dusza Dylana rozmawia ze swoim ciałem, właścicielem ziemskim, który dał swojemu duszy schronienie. Nie naliczaj na to ceny, prosi. Jestem mną, mam sny i wizje i siłę życiową, których nie potrafię kontrolować. Nie próbuj tego kontrolować, ciało. Nie osądzaj mnie. Jesteś tylko ciałem; ale ja jestem duszą, mająca kontakt z czymś, czego nigdy nie będziesz w stanie zrozumieć/pojąć/uchwycić.
Z tych kilkunastu zdań wynika, że dziennikarz myśli/jest przekonany, że
piosenka Dear Landlord to nic innego
niż metafizyczny dialog pomiędzy duszą
a ciałem. Dla niego w tym przypadku jakieś „ziemskie” dialogi nie wchodzą w
rachubę. Dusza jest „mądrzejsza” od ciała i to ona narzuca mu swoją „wolę” i
„rozsądek”. Dalej Scaduto pisze; „My soul is the master of my fate, he says from the
first line, the ‘steamboat whistle’ that alludes to the ship’s captain in
‘Invictus’; master of his fate, captan of his soul.” „Moja dusza jest panem mojego losu, napisze to
od pierwszego wersa,„ gwizdek parowca ”, który nawiązuje do kapitana statku w„
Invictus ”; pan jego losu, kapitan jego
duszy. Tutaj dziennikarz przywołuje angielskiego poetę z XIX wieku, Williama Ernesta Henleya (6), cytując ostatnie dwa wersy z jego wiersza pt.
„Invictus”, po to tylko, aby udowodnić czytelnikowi, że to duszą jest
ważniejsza do ciała, bo ciało jest tylko „parowcem” i jeśli tylko duszą
„zagwizda”, to ciało parowiec odpłynie/popłynie do portu przeznaczenia.
Kiedy syrena parowca zagwiżdże
Oddam ci wszystko, co mam do oddania
I mam nadzieję, że dobrze to przyjmiesz
Dylan według Scaduto zajmuje się ciałem, jako czymś grzesznym, choćby skażone grzechem pierworodnym i ta relacja pomiędzy duszą i ciałem, nieśmiertelność duszy oraz jej godność i pierwszeństwo przed ciałem, a także relacja życia biologicznego ciała do życia duchowego duszy i „walka” duszy z ciałem , to nic innego niż Dylanowski dialog pomiędzy „sobą –duszą, a sobą-ciałem”. Jeśli DL., nie jest o menadżerze Albercie Grossmanie, ani o Dylanowskiej rozmowie duszy z ciałem, to może o czymś innym, może być być samym Bogiem, z którym poeta właśnie w ten sposób rozmawia.
Drifter’s Escape
W podobnym tonie co tytułowa piosenka John Wesley Harding utrzymany jest utwór Drifter’s Escape. Obaj bohaterowie piosenek są ludźmi przegranymi, wyrzucenia poza nawiasy społeczeństwa (oustsiderzy) z tą tylko jedną i to zasadniczą różnicą, że John W.H. w utworze nie był nigdy złapany w sidła sprawiedliwości a tutaj Włóczęga ucieka, i to chyba nawet przy samej boskiej pomocy a nie ludzie. Utwór, (pierwsza zwrotka) zaczyna się wołaniem o pomoc, a kończy się wersem z pytaniem retorycznym: „Co zrobiłem takiego złego”, słowa te wypowiada narrator utworu.
„Och,
pomóż mi w mojej słabości”,
Słyszałem, jak powiedział włóczęga,
Gdy wyprowadzali go z sali sądowej
Zabierając precz.
„Moja podróż nie była przyjemna
I czasu mam niewiele,
I nadal nie wiem
Co zrobiłem takiego złego? ”
Czy skazany woła o pomoc do Pana Boga czy do ludzi, tego nie wiemy z pierwszego wersa utworu. Być może do narratora wiersza, albo do jego czytelnika, bo też może być taka możliwość. On po prostu krzyczy „Oh, help me in my weakness,” Wiemy z analizy wiele wcześniejszych utworów Dylan, że on upodobał sobie ludzi wyjętych spod prawa, nie zawsze prawy, biedaków, włóczęgów i wszelkiego rodzaju nieudaczników, którzy z tych, czy innych powodów znaleźli się w problemach, biedzie lub trudnej sytuacji życiowej. „Drifter’s Escape”, jest własnej jednym z tych utworów, o kimś kto woła o pomoc niewiadomo do kogo, a na końcu utworu otrzymuje tę pomoc i ucieka. Jak większość skazanych, ten też nie wie o co go oskarżono. Kiedyś dzieciaki na podwórku mówiły „skazany za niewinność” coś z tego jest w tym utworze, bo tak naprawdę nie wiemy za co skazano podmiot liryczny, chyba właśnie za niewinność.
Cóż, sędzia odrzucił swoją togę,
Łza napłynęła mu do oka
„Nie zrozumiesz tego,” powiedział,
„Nie musisz nawet próbować?”
Na zewnątrz tłum szalał
Słychać było go na korytarzu
Sędzia zbierał się do wyjścia
Gdy ława przysięgłych wołała skazuj.
Druga zwrotka rozpoczyna się opisem sędziego, który „he cast his robe aside”
odrzuca swoją szatę i łza zapłynęła mu do oka; „A tear came to his eye”. Skazał
kogoś, ale czuje do niego sympatię, ta łza jest symbolem jego sumienia, które
wie, że tak być nie powinno.
Przypomina ta zwrotka sądzenie Jezusa, ( King of the Jews), gdy Piłat umył ręce, ale motłoch wołał
więcej i więcej, skaż go na śmierć. Czy skazany jest odszczepieńcem, włóczęga,
miejscowym głupkiem, który naraził się tłumowi, a może Murzynem, którego
skazano, tylko dla tego, że jest czarnym, i to jego kolor skóry uczynił go
winnym. A może Żydem, emigrantem z Europy Wschodniej, bo na nich najwięcej się
„wyżywano” w Ameryce, lub Chrześcijaninem, albo obcym, brudnym, obdartym drobny
złodziejaszkiem, którego wszyscy mają już dość, tego nie wiemy.
Są też tacy wśród badaczy twórczości Dylana, którzy uważają, że coś jest w tym z
Franza Kawki i jego sławnego opowiadania pt. „Proces”. Zwrotka ta nawiązuje swoja tematyką do
instytucji totalitarnej, której sąd wykonuje wyrok na „ofiarze”, której
odebrano prawo do obrony. Sąd jest siła wszechwładną, która skazuje obywateli
bez przyczyny. Ława przysięgłych „While the jury cried for more” oraz „Outsider,
the crowd was stirring” tłum/motłoch krzyczący mamy wrażenie, że jest związany
z sądem/państwem, które go kontroluje. Chociaż sądzie jest to stronie
skazanego, nic nie może zrobić, jest to jakiś absurd, który jest trudno
zrozumieć i wytłumaczyć.
„Och, przestańcie przeklinać ławę przysięgłych”
Płakał sługa i pielęgniarka,
„Proces był wystarczająco zły,
Ale to jest dziesięć razy gorszy. ”
Właśnie wtedy błyskawica
Uderzyła w gmach sądowy
Gdy wszyscy padli na kolana modlić się
Włóczęgą zwinął się.
Nie wiemy kim był skazany, czy Jezusem, czy tez nudnym urzędnikiem bankowym,
czy kierowcą autobusu, którego życie pozbawione wartości i sensu tak bardzo
„rozłościło” sąd i państwo. Ktoś u sterów władzy uznał, że podmiot liryczny
wiersza jest w żaden sposób nieprzydatny ani społeczeństwu, tj. państwu, ani
nie jest jednostka pozytywną. Ludzki sąd występuje jako instytucja pozbawiana
wszelkich cech ludzki, jest zdemoralizowana. Władza przemawia ustani sędziów,
jedyne „władza boska” staje po stronie skazanego; „Just then a Bolt of lighting
// Struck the courthouse out of shape.”
Gdy błyskawica lub grzmot grzmotnął, uderzył w gmach sądowy, wtedy
wszyscy zrozumieli, że coś jest nie tak.
Absurdalne, zresztą jak i cały utwór jest zakończenie go, gdy Ev’rybody knelt
to pray” , gdy wszyscy uklęknęli do modlitwy.
Ci „wszyscy” to znaczy i tłum i ława przysięgły i sędzia skazujący. A
wtedy korzystający z okazji skazany po prosty uciekł, gdy reszta na kolanach
się modliła. „The drifter did escape”. Nie wiemy dlaczego skazany został
skazany, ani dlaczego „siła wyższa” stanęła po jego stronie.
The Ballad of Frankie Lee and Judas Priest,
Ówczesną filozofię Dylana i spostrzegania świata najlepiej widać w utworze innym niż dotychczas przez nas omawianych z płyty JWH dotyczy to bardzo długiego poematu/ballady pt. The Ballad of Frankie Lee and Judas Priest. Jest to bardzo długa ballada mająca dwanaście zwrotek, w której jest sporo tzw. Dylanowskich powiedzonek typu; „But sometimes a man must be alone” lub „With voice as cold as ice” czy „As quiet as a mouse”.
Ballada zaczyna się od wielkiej przyjaźni obu panów, która trwałą dopóki Frankie nie popadł w biedę i nie potrzebował pieniędzy. Czwarty wers tej zwrotki mówi o tym najdobitniej, Judasz jakby tylko na to czekał, bo „quickly pulled out a roll of tens”, dosłownie szybko wyjął rulonik dziesiątek. I co z nimi zrobił; położył je u stóp Frankiego , tuż nad widokiem na rozciągające się niziny; „Just above the plotted Plain”. Ta plastyczna scena dobrze przypomina na biblijne scenę z kurzenia Pana Jezusa przez szatana na pustyni.
Cóż, Frankie Lee i Judas Priest
Byli najlepszymi przyjaciółmi
Więc kiedy pewnego dnia Frankie Lee potrzebował pieniędzy
Judasz szybko wyjął kufereczek stóweczek
I umieściłem go na podnóżku
Tuż nad mapami równin
Mówiąc: „Wybieraj, Frankie Boy
Moja strata będzie twoim zyskiem”.
„My loss will be your gain” co miał na myśli Judasz mówiąc; „Moja strata będzie
twoim zyskiem”? Chyba to, że jeśli Frankie weźmie pieniądze, które według
wierzeń ludowych „ są wymysłem szatana” te zaczną go kusić, łatwo podda się ich
mocom i ulegnie pokuszeniu, czyli grzechowi, nawet go pogania w trzeciej
zwrotce mówiąc: „
Well, Judas, he just winked and
said,
„All right, I’ll leave you here,
But you’d better hurry up and choose
Which of those bills you want,
Before they all disappear.”
Judas tylko mrugnął i powiedział:
„W porządku, zostawię cię tu,
Ale lepiej się pospiesz i wybierz
Banknoty, które chcesz,
Zanim wszystkie znikną”.
Judasz uważa chłopca, że łatwo go oszukał, wcześniej czy później” pieniądze, „all disappear” wnikną, lub on je wyda na swoje potrzebny i uciechy. Dane pieniądze przez Judasza to nic innego niż przynęta, której nie można uważać za stratę, tylko za inwestycję. Diabeł inwestuje w człowieka, aby gdy nadejdzie koniec, osiągnąć swoje zyski, opłaca mu się, o tym jest morał tej ballada i ostatnia zwrotka zacytowana na samym początku tego omówienia.
Jezus pełen Ducha Świętego, powrócił znad Jordanu i czterdzieści dni przebywał w Duchu na pustyni, gdzie był kuszony przez diabła. Nic w owe dni nie jadł, a po ich upływie odczuł głód. Rzekł Mu wtedy diabeł: Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz temu kamieniowi, żeby się stał chlebem. Odpowiedział mu Jezus: Napisane jest: Nie samym chlebem żyje człowiek. Wówczas wyprowadził Go w górę, pokazał Mu w jednej chwili wszystkie królestwa świata i rzekł diabeł do Niego: Tobie dam potęgę i wspaniałość tego wszystkiego, bo mnie są poddane i mogę je odstąpić, komu chcę. Jeśli więc upadniesz i oddasz mi pokłon, wszystko będzie Twoje. Lecz Jezus mu odrzekł: Napisane jest: Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz. Zaprowadził Go też do Jerozolimy, postawił na narożniku świątyni i rzekł do Niego: Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się stąd w dół! Jest bowiem napisane: Aniołom swoim rozkaże o Tobie, żeby Cię strzegli, i na rękach nosić Cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień. Lecz Jezus mu odparł: Powiedziano: Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego. Gdy diabeł dokończył całego kuszenia, odstąpił od Niego aż do czasu (Łk 4,1-13).
Franki Lee jest poddany próbie kuszenia, a
kuszenie to nic innego niż namawianie do zła i o tym jest ta ballada. Frankie
został wystawiony na próbę i nie przeszedł jej pomyślnie, w przeciwieństwie do Jezusa, poległ. To, co w
nim było skryte, w mrokach jego duszy (pożądanie) przez kusiciela zostało wystawione na światło
dzienne. Sprawcą kuszenia w tym przypadku jest (szatan) Judasz Ksiądz, który „zdobył” duszę biednego Lee.
Streszczenie ballady
Zaczęliśmy dość nietypowo, bo od ostatniej zwrotki utworu, ale przez moment zastanówmy
się nad początkiem, czyli tytułem tej
dziwacznej ballady, The Ballad of Frankie
Lee and Judas Priest. Z tytułu
wynika, że jest to ballada o dwóch osobach, jedna nazywa się Franki Lee, czyli
popularne nazwisko, w sumie nic nie mówiące i nic nie znaczące. Z tekstu utworu
wynika, że osoba mające te nazwisko jest wrażliwa, ale jest moralnie słaba, wiemy to
choćby z tych wersów; „Saying. ‘Are you Frankie Lee, the
gambler // Whose father is desceased? “. “Spytał
się, ‘ Czy nazywasz się Frankie Lee,
hazardzista // którego ojciec nie
żyje?”. To już mówi dość dużo o
człowieku i jego charakterze. Jest
jeszcze jeden opis Lee, nie najlepiej świadczący o nim:
Well, up the stairs ran
Frankie Lee
With a soulful, bounding leap,
And, foaming at the mouth,
Frankie Lee pobiegł po schodach na górę,
ze smutkiem, w żwawych podskokach,
I piana ciekła mu z ust
Lee pobiegł po schodach na górę, ze smutkiem
w sercu, świadom swojego grzechu,
można dodać, ale w chyżych podskokach z
radością do niego dąży, czyli przeciętny Kowalski, jedno myśli drugie robi.
Panu Bogu stawia świecę, a diabłu ogarek. Człowiek, chrześcijanin jakich jest
wielu, który potrzebuje pieniędzy, dla nich jest gotów zrobić wiele, o tym
wiemy, już od pierwszych wersów. Do Frankie
zwraca się Judas Priest po imieniu; „Frankie” lub „Franky Boy”, czyli mówi w
spoufalony sposób. Judas ma pieniądze i w przeciwieństwie do Franki jest
przebiegły i podstępny. Judas jakoś nie
pasuje do Priest, gdy oba słowa przetłumaczymy na język polski to powstaje mały
absurd Judasz Ksiądz. Judasz, symbol
zdrady i ksiądz symbol pośrednika pomiędzy człowiekiem a Bogiem. Judaszowi się
nie wierzy, księdzu tak. Za nim przejdziemy do samej ballady warto jeszcze
zwrócić uwagę na ton głosu jednego i drugie, bo nie mamy opisów zewnętrznych
obu postaci; Frankie głos, „as cold as ice” // „zimny jak lód” , lub „Said
Frankie Lee in fright” // Powiedział Frankie Lee przerażony”, albo „Well,
Frankie Lee, he panicked” // „Cóż, Frankie Lee spanikował”. Natomiast Judas
Priest patrzył na swojego „przyjaciela”z „cold eyes” ,”zimnym wzrokiem”, jest
opanowany i spokojny.
W czwartej zwrotce pojawiają się dwa bardzo ciekawe słowa „Eternity” oraz „Paradise”. Pierwszy to „wieczność” a drugi „raj”.
Judasz wskazał na
drogę
I powiedział: „Wieczność!”.
„Wieczność?” – powtórzył Frankie Lee
Głosem zimnym jak lód.
„Zgadza się” – odparł Judas Priest –
„Wieczność…
Chociaż możesz nazywasz to ‘Rajem’”.
W następnej zwrotce dla
Judasza „wieczność” to coś innego niż „raj”, ponieważ wieczność, kojarzy się z
miejscem w którym nie ma czasu i jednocześnie nie ma Boga. Przestrzeń
wieczności jest niczym nie ograniczona i jest pustką. Raj jest miejsce
ograniczonym (w pewnym sensie), jest w nim Bóg, ludzie i zwierzęta. Raj to
także ogród rajski. Judasz daje Lee
„wolną rękę” mówiąc możesz „wieczność” nazwać „rajem” można dodać, jak ci się podoba. Raj to jednak
jest sprawa duchowa, do raju idzie się za dobre uczynki, godziwe i przykładne
życie. Na raj trzeba sobie zasłużyć, wieczność jest bez emocjonalna w
przeciwieństwie do kolorowego raju, szara.
Ale Franki nie jest „zbity z tropu” rezolutnie odpowiada:
„Nijak tego nie
nazywam” –
Odpowiedział Frankie Lee z uśmiechem.
„Jak wolisz” – odrzekł Judasz Ksiądz-
„Czekam na ciebie, wkrótce bądź”.
Franki w tej zwrotce (szóstej) „bierze górę” nad Judaszem, bo po raz pierwszy odpowiada z uśmiechem, jest pewny siebie, ale nie czuje się zadowolony z siebie, bo już w następnej zwrotce czuje się „low and mean”, przygnębiony i obrażony. Jego strach wzrasta gdy pojawia się nieoczekiwanie „stranger” obcy z zapytaniem, czy zna Księdza, bo jeśli tak to on czeka na niego. Lee potwierdza swoją znajomość z nim, ale jest przerażony, obcy przekazuje mu wiadomość, że Judasz zatrzymał się/ czeka na niego w domu.
W ósmej zwrotce Lee popada w panikę, rzuca wszystko i gna do
Judasza, znajduje go i się pyta, co to za dom w którym się zatrzymał. Judasz
spokojnie odpowiada, że to nie jest „house” tylko „ home”. Różnica w języku
polskim jest właściwie niewielka, ale w angielskim jest dość wyraźna, bo
„house” to miejsce zamieszkania, a „house” to miejsce rodzinne.
Ten dialog dwóch adwersarzy ze zwrotki na zwrotkę staje się coraz bardziej „dramatyczne”,
napięcie wzrasta, bo Frankie nie tylko wpada w panikę, ale zaczyna się cały
trząść ze strachu , traci nad sobą kontrolę; „He soon lost all control”. Patrzy na wielki oświetlony dom, jasny jak
słońce, z wieloma oknami w których ukazują się twarze prostytutek. (To już dziesiąta zwrotka).Właśnie w nim zatrzymał się Judasz. Nie czekając długo
wpada do niego, gdy po siedemnastu dniach „balangi” on „burst” wybucha/ pęka z
wycieczenia w ramionach Judasza z pragnienia. Nie
za bardzo wiemy, dlaczego przez
„szesnaście nocy i dni szalał” a nie przez np. dwadzieścia, czy osiem, dał się
ponieść emocją Frankie i przegrał, tak miało być od samego początku, to było
zaplanowane. Człowiek ulega swoim pokusom więc wcześniej czy później musi
zapłacić za nie najwyższą cenę, oddać dusze na wieczne potępienie.
But on the
seventeenth he burst
Into the arms of Judas Priest,
Which is where he died of thirst.
Narrator ballady dokładnie określa z jakiego
powodu Franki umiera “of thirst” z pragnienia, ale czego pragnął nie wiemy.
Pragnienie zawsze się kojarzy z wodą, ale czy faktycznie chodzi o wodę, chyba
nie.
Zakończenie
Utwór kończy się morałem, więc, wszystko jest jakby podane na tacy na samym
końcu i nie ma nad czym się za bardzo zastanawiać, bo ostatnia zwrotka wszystko
już wyjaśnia.
Ale w przedostatniej jedenastej zwrotce pojawia się jeszcze jedna tajemnicza
osoba „the little neighbor boy”, chłopiec z sąsiedztwa, który wyprawia pogrzeb
Frankiemu, „Who carried him to Rest”.
Chłopiec czuje się winnym śmierci Frankiego, który na dodatek mamrota
pod nosem „Nothing is revealed”. Nikt niczego się dowie.
Cóż, morał z tej opowieści jest taki
Morał tej ballady
Jest prosty nie pchaj się tam gdzie
Jesteś nie proszony
Więc kiedy zobaczysz sąsiada swojego
Niosącego coś ciężkiego
Pomoże mu nieść rzeczy jego
Ale nie traktuj jak raj domu rozpustnicy
Mieszkającej po drugiej stronie ulicy.
Nikt niczego się dowie. Ballada kończy się wspomnianym już przez nas morałem.
Klimat i atmosfera Ballady o Frankie Lee i Judas Priest przypomina
wiersze/poematy Bolesława Leśmiana, (bez wdawania się w szczegóły), które
głęboko tkwiły w tematyce symbolizmu. Dylan opisuje ludzkie uczucia i przeżycia i doświadczenia
losowe w tajemniczo baśniowy sposób i
klimacie z dużą zawartością myśli filozoficznych, religijnych i refleksyjnych.
Całość owiana tajemnicą opisana z
wdziękiem od pierwszych słów „the best friends” , aż do końca „Help him with
his load”. Sposób obrazowania to nawiązanie do ludowości jak i fantastyki,
nadaje ogromnego uroku. Temat śmierci i nicości, (nothing is revealed // nic
nie wyszło na jaw) jak i baśniowe nawet najtrudniejsze treści trafiają do
odbiorcy w sposób łatwy, lecz wymagający głębszego zastanowienia się nad nimi i
poświęcenia się zadumie. Potoczne znaczenie słów, ich prozaiczność, nic wyszukanego, ale porównanie „ At that big house as bright as any sun” mało
poetyckie, cliche, a jednak czyni język
Dylana poetyckim, podoba się czytelnikowi/słuchaczowi. I ten dom wielki dwudziesto czteroma oknami w oryginale z
„four and twenty windows” robi
wrażenie. Relacje pomiędzy wersami są
płynne, podobnie jak relacje pomiędzy poszczególnymi zwrotkami.
***
Dylan zanim wydał dwa pierwsze albumy (1962, 1963), zyskał znaczną sławę na scenie muzyki ludowej jako poważny młody człowiek z talentem do „piosenek sprzeciwu/protest songs” . Wrażliwy na słowo i muzykę, „pod skórą” odczuwał twórczość takich legend amerykańskiego folku, jak już wspomniany Woody Guthrie, Pete Seeger i Leadbelly. W bardzo krótkim czasie, bo już dwa lata później stał się politycznym rzecznikiem ruchu, któremu nadawał ton poprzez swoją działalność artystyczna i społeczno-polityczną. Ale w tym samym czasie odrzucił rolę politycznego rzecznika, który został mu narzucony (około 1964 r.). Dzięki takiej postawie zmienił swoje zainteresowania, powstałe utwory stały się bardziej osobiste i poetyckie, surrealistyczne, abstrakcyjne i tajemnicze. Omawiane przez nas ballady takie jak; A Hard Rain’s A-Gonna Fall czy Mr. Tambourine Man lub Sad Eyed Lady of the Lowlands są typowym przykładem tego wcielenia Dylana jako The Poet / Writer, poeta/pisarz.
Źródła:
https://www.findagrave.com/memorial/1346/john-wesley-hardin
Encyklopedia Britannica.
Anthony
Scaduto. He also wrote biographies of Mick Jagger, Frank
Sinatra, Marilyn Monroe and John F. Kennedy.
JANN S. WENNER. Bob Dylan
Talks: A Raw and Extensive First Rolling Stone Interview
“I don’t want anybody to be hung-up … especially over me, or anything I do”.
NOVEMBER 29, 1969.
Rory O’Conner. Albert Grossbyman’s Ghost . From
Musician Magazine, June 1987
„Invictus”
to krótki wiktoriański wiersz angielskiego poety Williama Ernesta Henleya
(1849-1903). Został napisany w 1875 roku i opublikowany w 1888 roku w jego
pierwszym tomie wierszy, Book of Verses, in the section Life and Death
(Echoes).
Boba Dylana
Mistrzowie wojny osiem ballad
Translated by Adam Lizakowski
Źródła Wszystkie ballady pochodzą z Bob Dylan Lyrics 1962-1985. Includes All of Writings and Drawing Plus 120 new
writings. Published by Knopf Doubleday Publishing Group. New York. NY. 1985,
USA.
Przybywacie mistrzowie wojny
Wy, którzy budujecie te wielkie działa
Wy, którzy budujecie samoloty śmierci
Wy, którzy budujecie te wszystkie bomby
Wy, którzy chowacie się za murami
Wy, którzy chowacie się za biurkami
Chcę żebyście tylko wiedzieli
Przejrzałem was na wylot
Wy, którzy nigdy nic nie zrobiliście
Oprócz tworzenia i niszczenia
Igracie z moim światem
Jakby był waszą zabaweczką
Wkładacie mi w rękę broń
I chowacie się przed moimi oczami
I ratujecie się długimi ucieczkami
Przed świszczącymi kulami
Jak Judasz dawniej
Kłamiecie i zwodzicie
Wojna światowa może być wygrana
Chcecie abym w to uwierzył
Ale dobrze was przejrzałem
I myślenie wasze poznałem
Znam was dobrze jak własne kieszenie
Wy diabelskie nasienie.
To wy zamontowaliście wszystkie spusty
Aby inni strzelali
A potem siadacie z boku i patrzycie
Kiedy liczba poległych wzrasta
Chowacie się w swoich willach i basta
Gdy krew młodych ludzi
Cieknie strumieniami
A młodzi w błocie są grzebami
Spowodowaliście najgorszy lęk
Który może człowieka zgnieść
Strach przed miłością
W świecie
Który jest zagrożeniem dla
bezbronnych, nienarodzonych dzieci
Wy nie jesteście warci kropli krwi
Która w żyłach waszych tkwi
Ile ja mogę wiedzieć
Aby mówić o zmianach
Może powiecie, że jestem młody
Może powiecie, że jestem za głupi
Ale jest jedna rzecz, którą wiem
Mimo, że jestem młodszy od Was
Że nawet Jezus nigdy
Nie wybaczyłby tego, co robicie.
Pozwólcie, że zadam wam jedno pytanie
Czy wasze pieniądze są aż tyle warte
Czy kupicie za nie przebaczenie
Czy uważacie że stać was na nie?
Myślę, że dowiecie się o tym
Kiedy śmierć zbierze obfite żniwo
Wasza wielka fortuna jej nie wzruszy
Nigdy nie odkupicie waszej duszy.
I mam nadzieję, że umrzecie
I śmierć
wasza nadejście wkrótce
Będę szedł za
trumną waszą
W szare popołudnie
I będę patrzył jak ją opuszczają
Jak kości wasze dna grobu dotykają
I będę nad nim stał, nie będę tego krył
Dopóki nie obrócicie się w pył
Płyta John Wesley Harding
All
Along the Watchtower
Wokół Wieży
„Musi być jakieś wyjście stąd” powiedział błazen do złodzieja,
„Jest zbyt wiele zamieszania, oko me się nie zakleja.
Ludzie biznesu piją moje wino, oracz orze moje pole,
Żaden z nich nie jest grosza wart w swoim żywiole.”
„Nie ma powodów, by się ekscytować”, uprzejmie powiedział złodziej,
„Wielu wie, że życie nasze diabła warte, to nie dobrodziej.
Ty i ja już przez to przeszliśmy, i nie jest
to nasze przeznaczenie,
Nie rozmawiajmy fałszywym tonem, godzina późna, po co to ględzenie”.
Z wieży książęta łypały okiem jak zwierz,
kobiety przychodziły odchodziły, służba na bosaka też.
W dalekiej dali żbik groźnie warczy,
Dwaj jeźdźcy nadjeżdżają, wiatr już wyje.
I’
Il Be Your Baby Tonight
Dziś wieczorem kotku będę
twój
Zamknij oczy, zamknij drzwi,
O nic się nie martw będziemy szczęśliwi,
Dziś wieczorem kotku będę twój.
Zgaś światło, spuść zasłony,
Nie boi się odgoń demony.
Dziś wieczorem kotku będę twój.
Cóż, ten przedrzeźniacz odleci w siną dal,
I zapomnimy o nim.
Księżyca buzia tłusta świeci jak wypolerowana
stal,
Niech świeci,
Nie będziesz żałować.
Zrzuć buty, nie bój się,
Tę flaszkę tutaj przynieść przyda się.
Dziś wieczorem kotku będę twój.
I am a Lonesome Hobo
Jestem samotnym włóczykijem
Jestem
samotnym włóczykijem
Bez rodziny lub przyjaciół
Gdzie zaczyna się życie innego człowieka
Tam dokładnie moje kończy się
Próbowałem swoich sił w przekupstwie
Szantażu i oszustwie
I wszystko mi służyło
„Z wyjątkiem żebrania” na ulicy
Cóż, kiedyś byłem dość zamożny
Niczego mi nie brakowało
W ustach miałem czternasto karatowe złoto
I jedwab na mym grzebiecie był
Ale cień podejrzenia na brata rzuciłem
Winą go obarczyłem
Na same dni spadłem
Odszedłem i wstydu się najadłem
Miłe panie i mili panowie
Zanim zniknę to wam powiem
Pozwólcie mi że jedną radę dam
Zanim przejdę do setna sprawy
Z zazdrością nie ma zabawy
Żyjcie według własnych zasad
Osądzajcie siebie samego jak bliźniego
Żeby na drodze nie przytrafiło wam się nic złego.
Dear Landlord
Drogi Panie
Drogi panie
Proszę, nie wyceniaj mojej duszy
Moje brzemię jest ciężkie
Ścigam się ze swoimi marzeniami
Kiedy syrena parowca zagwiżdże
Oddam ci wszystko, co mam do dania
I mam nadzieję, że dobrze to przyjmiesz
Zależy to od tego jak się czujesz tak żyjesz.
Drogi panie,
Proszę, weź pod uwagę słowa, jakie wypowiadam
Wiem, że dużo cierpiałeś
Ale nie jesteś w tym taki wyjątkowy
Wszyscy, chwilami, możemy pracować za ciężko
Aby mieć w
krótkim czasie ja najwięcej
A nikt nie może wypełnić swojego życia
Rzeczami, które widzi, ale których nie może
dotknąć
Drogi panie,
Proszę, nie odrzucaj mojej sprawy,
Nie będę się kłócił,
Nie będę przenosił się w inne miejsce
Teraz, każdy z nas ma swój specjalny dar
I wiesz, że to miało być prawdziwe
I jesteś mnie nie zlekceważysz
Ja nie zlekceważę ciebie
Drifter’s Escape
Ucieczka
Włóczęgi
„Och, pomóż mi w mojej słabości”,
Słyszałem, jak mówił włóczęga,
Gdy go wyprowadzali go z sali sądowej
Precz.
„Moja podróż nie była przyjemna
I czasu mam niewiele,
I nadal nie wiem
Co zrobiłem takiego złego? ”
Cóż,
sędzia odrzucił swoją szatę,
Łza napłynęła mu do oczu
„Nie zrozumiesz tego,” powiedział,
„Nie musisz nawet tego próbować?”
Na zewnątrz tłum szalał
Słyszałaś go było w korytarzu
Sędzia zbierał się do wyjścia
Gdy ława przysięgłych wołała o więcej.
„Och,
przestańcie przeklinać ławę przysięgłych”
Płakał sługa i pielęgniarka,
„Proces był wystarczająco zły,
Ale to jest dziesięć razy gorszy. ”
Właśnie wtedy błyskawica
Uderzyła w gmach sądowy
Gdy wszyscy padli na kolana modlić się
Włóczęgą zwinął się.
I Dreamed I Saw St. Augustine
Przyśnił mi się święty
Augustyn
Przyśnił mi się święty Augustyn,
Żywy jak ty i ja,
Co przez dzielnice,
Największej nędzy gna,
Z kocem pod pachą
W płaszczu z czystego złota
Szukając prawdziwych dusz
Którym został sprzedany już.
„Wstawajcie, wstawajcie,” krzyczał bardzo głośno,
Głosem nie znoszącym sprzeciwu,
” Wychodźcie, królowie i królowe godni podziwu,
I posłuchajcie mojego lamentu,
Nie ma już teraz wśród was męczennika,
Którego możecie uważać za swojego
Więc postępujcie stosownie do tego,
Ale wiedzcie nie jesteście sami. „
Przyśnił mi się święty Augustyn
Żywy z ognistym oddechem.
I śniło mi się że byłem wśród tych,
Co go uśmiercili.
Och, obudziłem się w złości,
Bardzo smutny i przerażony,
Palec do szyby przyłożyłem
Spuściłem głowę i zapłakałem.
John Wesley Harding
John Wesley Harding
Przyjacielem
biednych był
Podróżował z bronią gotową do strzału
O wsi do wsi
Otwierano przed nim wiele drzwi
Ale nikt nigdy nie słyszał
By skrzywdził uczciwego człowieka
To
było w powiecie Chaynee
O czasach których mówią
Była pani u jego boku
Coś tam chciał załatwić z doskoku
I szybko sytuację
Wyprostował wypolerował
Zawsze miły i uczynny
Bronił niewinnych
Po drutach telegrafu
Nazwisko jego biegło
Ale on nie był w strachu
Nie można było zarzucić mu nic złego
I nie było człowieka odważnego
Co mógłby zakuć go w kajdany
Taki sprytny był skubany
Nigdy nie popełniał błędów z tego był znany.
Adam Lizakowski
Maj 26/2019 Dzierżoniów.