Ryszard Danecki – Światy

0
115
Skłaniam głowę na twoje łono
łąkę nagrzaną
przez wszystkie cztery pory roku

twarz w murawę miękką opuszczam
rzeczywistość wymiary zmienia
kępka trawy wyrasta w puszczę
w lasy ścieżek wąskich i cienia

oddech wichrem pochyla drzewa
giętkie grzbiety prostują z trudem
żarem trawi ostępów trzewia
przepalone czarne i rude

Wznoszę głowę z twojego łona
łąki nagrzanej
przez wszystkie cztery pory roku

żegnam ciebie wraz z końcem nocy
żegnam ciebie z nastaniem ranku
idę w świat prawdziwych proporcji
niosąc w wargach zapach rumianku

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko