Kompot z rabarbaru
Nie pamiętam twojego imienia,
koloru twoich włosów, oczu.
Nie wiem, kiedy to było,
gdzie, przy jakiej okazji.
Nie pamiętam twojego imienia,
koloru twoich włosów, oczu.
Nie wiem, kiedy to było,
gdzie, przy jakiej okazji.
Czasem tylko, ostrożnie
wydobywam z pamięci
ten gest, z jakim postawiłaś
przede mną kompot z rabarbaru.
I zaraz, przerażony,
chowam w panice ruch twojej ręki
z powrotem w niepamięć.
Aby nie zwariować z czułości.