Siedzieliśmy przy koniaku i kawie,
przejęci że mamy o czym
rozmawiać. Mieliśmy znowu po
trzynaście lat (wtedy one nas
miały). Razem dwadzieścia sześć.
Razem
przejęci że mamy o czym
rozmawiać. Mieliśmy znowu po
trzynaście lat (wtedy one nas
miały). Razem dwadzieścia sześć.
Razem
byliśmy zatem dorośli,
nieco zgorzkniali,
zwierzaliśmy się, nie
planując przyszłości.
Rozmawialiśmy, a
telefon wciąż dzwonił,
spojrzałem pytająco na
moją koleżankę ze szkoły.
Nie szkodzi, powiedziała. Niech
poczekają.