Stanisław Prekiel – DYLEMATY CASAMENTA, czyli pisarz misją opętany…

0
95

Przemysław Prekiel


DYLEMATY CASAMENTA,


czyli pisarz misją opętany…


Swoją pierwszą powieść po Nagrodzie Nobla Mario Vargas Llosa postanowił przypomnieć czytelnikom o czarnej historii imperializmu, którego doświadcza wrażliwy i uczciwy Irlandczyk.  Jego walka z koszmarem kolonializmu, za którym stoją rzekomo cywilizowani Europejczycy z biegiem czasu otwiera mu oczy na zło i staje mu naprzeciw.

Roger Casement, Irlandczyk, dyplomata w służbie Wielkiej Brytanii wyrusza w podróż do Konga,  gdzie początkowo przychylnie odnosi się do prób ucywilizowania Czarnego Lądu. Wydaje mu się, iż pomoc jaką rzekomo niosą Europejscy kolonizatorzy pomoże wyrwać z letargu i ciemnoty afrykańskie ludy. Z biegiem czasu jednak, zauważa, że jego romantyczne marzenia to tylko mrzonka, nijak mająca się do rzeczywistości. W podbitym przez Belgię Kongu jest świadkiem niewyobrażalnych okrucieństw i okropności,  których nie mógł pojąć.
Może właśnie dzięki Llosie czytelnicy uświadomią sobie czym była owa belgijska okupacja Konga.

Ówczesny belgijski król Leopold II to bezsprzecznie prekursor masowego ludobójstwa XX wieku, który za cel wyznaczył sobie zacofane państwo w Afryce, ale nie jak Hitler jego masową eksterminację, belgijski król był bardziej miłosierny, postanowił na eksploatację bogactw. Rzeczy, które tam wyrabiał belgijski reżim nie powstydziliby się chłopcy z SS czy CIA. Wszak wiadomo nie od dziś, że dobry Murzyn to martwy Murzyn…

Casement spotyka się tam z ludźmi,   którzy mimo iż doskonale zdają sobie sprawę z okrucieństw i niesprawiedliwości –  akceptują ten stan rzeczy, ale nie ze strachu lecz z…  potrzeby serca!….  Uważają bowiem oni, że ceną za „przejściowe problemy” będzie uspołecznienie zacofanych Murzynów chodzących na co dzień prawie nago z jakimiś średniowiecznymi dzidami i koralikami. Podobnie zapewne myśleli amerykańscy chłopcy w Iraku, gdzie po burzy miała przyjść wolność, a której nie ma do dziś. Zostały  za to wielomiliardowe zyski z okupacji….

Nie mogąc jednak zgodzić się na tragedię Konga publikuje raport, który stanowi cios w belgijskiego kolonizatora, otwierając oczy światu, który nie widział bądź raczej nie chciał widząc gwałtów na rdzennych mieszkańcach Konga. Postanowił działać. Jako brytyjski konsul przygotował miażdżący raport na temat nadużyć i bezprawia na rdzennych mieszkańcach, którzy znikali czasem całymi pokoleniami, całymi wioskami, ginąc jak zwierzęta z rąk „cywilizowanych” białych Europejczyków. Raport przyniósł mu uznanie i szacunek.

Po sukcesie jaki odniósł w Kongu został skierowany na inny trudny odcinek pracy –  do Amazonii,   gdzie starł się z nie mniej wyrafinowanym potentatem kauczuku w Peru. Tam co prawda nie zginęło tylu ludzi co w Kongu- może też dlatego, że sam Casement przebywał tam bardzo krótko?  – jednak metody były podobne,  co w Afryce.   Przy plantacjach kauczuku wielkiego potentata Julio C. Arany,   pana życia i śmierci w Ameryce Południowej,  jednego z najbogatszych ludzi swojej epoki. Jego obozy pracy były swoistą drogą cierniową dla tubylców. Za nie dostarczenie odpowiedniej ilości kauczuku w grę wchodziły rozmaite nagany- obcinanie rąk, nóg, i te bardziej „humanitarne” czyli chłosta, baty. Nadzorcy w nagrodę brali sobie do swoich prywatnych haremów żony i córki robotników. Organizowano specjalne „wycieczki” po miejscowych, aby zmusić ich do pracy, dziesiątkowano niekiedy całe wioski. Skoro ten nie zdołał się wyrobić, jakaś nagroda się przecież należy…

I podobnie jak w Afryce, tak i tu w Ameryce Południowej Roger Casement przygotowywał raport. Tu napotkał jednak na większe przeciwności niż w Kongu. Kauczukowy potentat zastraszał ludzi,  władze,  dziennikarzy,   trudniej więc było zdobyć dowody. Upór Irlandczyka w końcu zwyciężył, a imperium Julio C. Arany powoli upadło, nie mając dostawców. Po raporcie Casamenta nacisk międzynarodowy sprawił, że nikt nie chciał robić interesów z Peruvian Amazon Company.

Wydawałoby się , że ten niestrudzony działacz na rzecz człowieka jest człowiekiem spełnionym. Nic bardziej mylnego. Noblista pokazuje nam świat jakby daleki od dzisiejszej rzeczywistości. Główny bohater, Irlandczyk w służbie Imperium Brytyjskiego, odkrywa ludzką chciwość, imperialistyczną postawę „światłych” europejskich przywódców z pierwszym ludobójcą XX wieku, królem Belgów Leopoldem II, za sprawą którego szacuje się, iż zginęło ok. 10 milionów rdzennych mieszkańców Afryki, w belgijskiej kolonii w Kongu. Sam jednak bije się z myślami odnośnie swojego postępowania. Jako Irlandzki patriota, wręcz nacjonalista, nie czuje się dobrze z tym, iż całą swoją prace włożył na chlubę Brytyjskiego Imperium, okupującego jego ukochana Eire.

Po powrocie z Amazonii, postanowił- także pod wpływem tego co widział w Afryce i Ameryce Południowej- zrobić wszystko by podobny los nie spotkał Zielonej Wyspy. Zaczyna działać, organizować ludzi do walki. Wygłasza odczyty, manifesty, publikuje w prasie na rzecz oderwania się Irlandii od Wielkiej Brytanii. Pech sprawił, że okres ten przypada na okres I wojny światowej, nie widząc innej możliwości Casament twierdzi, że Irlandia bez wsparcia z zewnątrz nie wyprze odwiecznego wroga, postanawia więc oprzeć się o Niemcy, uważając, że „wrogowie naszych wrogów, są naszymi przyjaciółmi”….. 

 Zdobywa początkowo uznanie i zrozumienie w stolicy Rzeszy, jednak jego postawy nie rozumieją jego rodacy, którzy w większości okrzykują go zdrajcą. Wszak Irlandczycy służyli wówczas w brytyjskim wojsku i ginęli z niemieckich rąk w okopach na polach walk. Zostaje schwytany przez Brytyjczyków w Irlandii i skazany na śmierć.

 Rozpoczyna się również brutalna kapania przeciwko jego osobie przez brytyjskie służby specjalne, wykorzystując przeciwko niemu jego osobiste dzienniki, w których zawarł swoje erotyczne pragnienia i skłonności homoseksualne. Różne zabiegi na rzecz jego uwolnienia,  bądź chociażby złagodzenia kary – spełzają na niczym. Ginie przez powieszenie, nie doczekawszy niepodległości Irlandii.

Roger Casement to postać tragiczna i  prawdziwa, tak jak i prawdziwe były zbrodnie w Kongu i Amazonii, których doświadczył. Każda książka niesie za sobą jakieś przesłanie. Co chciał nam przekazać Llosa? Z pewnością zwrócić uwagę na fakt, iż ludzka zachłanność, chęć zdobycia władzy ubrana w piękne słowa niesie za sobą niekiedy odwrotny skutek od zamiarów. Jednak czy dziś w XXI wieku takie rzeczy nie mają miejsca?….
 Przypomnijmy sobie chociażby ostatnią wojnę w Iraku, gdzie z powodu wyimaginowanej teorii o broni masowego rażenia w obronie „zachodniej cywilizacji” –  wojska USA i ich koalicjanci z impetem najeżdżają ten kraj, chcąc rzekomo wyzwolić Irakijczyków spod jarzma tyrana i zaprowadzić tam demokrację….  W kraju o co najmniej trzech tysiącach lat tradycji narodowej!….    W gruncie rzeczy tak naprawdę jednak chodziło jak zwykle podczas wojny o zyski dla niewielkiej liczby osób. Ropa była warta śmierci  ponad  miliona ludzi. Tradycje USA – to zaledwie dwieście lat – dość wątpliwej „demokracji” :  „Żandarma Narodów”…   Roger Casement gdyby żył, miałby tam ręce pełne roboty.

——————————————————-

Mario Vargas Llosa: “Marzenie Celta”; Wydawnictw Znak, str. 472.

Stanisław Prekiel

DYLEMATY CASAMENTA,
czyli pisarz misją opętany…

Swoją pierwszą powieść po Nagrodzie Nobla Mario Vargas Llosa postanowił przypomnieć czytelnikom o czarnej historii imperializmu, którego doświadcza wrażliwy i uczciwy Irlandczyk.  Jego walka z koszmarem kolonializmu, za którym stoją rzekomo cywilizowani Europejczycy z biegiem czasu otwiera mu oczy na zło i staje mu naprzeciw.

Roger Casement, Irlandczyk, dyplomata w służbie Wielkiej Brytanii wyrusza w podróż do Konga,  gdzie początkowo przychylnie odnosi się do prób ucywilizowania Czarnego Lądu. Wydaje mu się, iż pomoc jaką rzekomo niosą Europejscy kolonizatorzy pomoże wyrwać z letargu i ciemnoty afrykańskie ludy. Z biegiem czasu jednak, zauważa, że jego romantyczne marzenia to tylko mrzonka, nijak mająca się do rzeczywistości. W podbitym przez Belgię Kongu jest świadkiem niewyobrażalnych okrucieństw i okropności,  których nie mógł pojąć.
Może właśnie dzięki Llosie czytelnicy uświadomią sobie czym była owa belgijska okupacja Konga.

Ówczesny belgijski król Leopold II to bezsprzecznie prekursor masowego ludobójstwa XX wieku, który za cel wyznaczył sobie zacofane państwo w Afryce, ale nie jak Hitler jego masową eksterminację, belgijski król był bardziej miłosierny, postanowił na eksploatację bogactw. Rzeczy, które tam wyrabiał belgijski reżim nie powstydziliby się chłopcy z SS czy CIA. Wszak wiadomo nie od dziś, że dobry Murzyn to martwy Murzyn…

Casement spotyka się tam z ludźmi,   którzy mimo iż doskonale zdają sobie sprawę z okrucieństw i niesprawiedliwości –  akceptują ten stan rzeczy, ale nie ze strachu lecz z…  potrzeby serca!….  Uważają bowiem oni, że ceną za „przejściowe problemy” będzie uspołecznienie zacofanych Murzynów chodzących na co dzień prawie nago z jakimiś średniowiecznymi dzidami i koralikami. Podobnie zapewne myśleli amerykańscy chłopcy w Iraku, gdzie po burzy miała przyjść wolność, a której nie ma do dziś. Zostały  za to wielomiliardowe zyski z okupacji….

Nie mogąc jednak zgodzić się na tragedię Konga publikuje raport, który stanowi cios w belgijskiego kolonizatora, otwierając oczy światu, który nie widział bądź raczej nie chciał widząc gwałtów na rdzennych mieszkańcach Konga. Postanowił działać. Jako brytyjski konsul przygotował miażdżący raport na temat nadużyć i bezprawia na rdzennych mieszkańcach, którzy znikali czasem całymi pokoleniami, całymi wioskami, ginąc jak zwierzęta z rąk „cywilizowanych” białych Europejczyków. Raport przyniósł mu uznanie i szacunek.

Po sukcesie jaki odniósł w Kongu został skierowany na inny trudny odcinek pracy –  do Amazonii,   gdzie starł się z nie mniej wyrafinowanym potentatem kauczuku w Peru. Tam co prawda nie zginęło tylu ludzi co w Kongu- może też dlatego, że sam Casement przebywał tam bardzo krótko?  – jednak metody były podobne,  co w Afryce.   Przy plantacjach kauczuku wielkiego potentata Julio C. Arany,   pana życia i śmierci w Ameryce Południowej,  jednego z najbogatszych ludzi swojej epoki. Jego obozy pracy były swoistą drogą cierniową dla tubylców. Za nie dostarczenie odpowiedniej ilości kauczuku w grę wchodziły rozmaite nagany- obcinanie rąk, nóg, i te bardziej „humanitarne” czyli chłosta, baty. Nadzorcy w nagrodę brali sobie do swoich prywatnych haremów żony i córki robotników. Organizowano specjalne „wycieczki” po miejscowych, aby zmusić ich do pracy, dziesiątkowano niekiedy całe wioski. Skoro ten nie zdołał się wyrobić, jakaś nagroda się przecież należy…

I podobnie jak w Afryce, tak i tu w Ameryce Południowej Roger Casement przygotowywał raport. Tu napotkał jednak na większe przeciwności niż w Kongu. Kauczukowy potentat zastraszał ludzi,  władze,  dziennikarzy,   trudniej więc było zdobyć dowody. Upór Irlandczyka w końcu zwyciężył, a imperium Julio C. Arany powoli upadło, nie mając dostawców. Po raporcie Casamenta nacisk międzynarodowy sprawił, że nikt nie chciał robić interesów z Peruvian Amazon Company.

Wydawałoby się , że ten niestrudzony działacz na rzecz człowieka jest człowiekiem spełnionym. Nic bardziej mylnego. Noblista pokazuje nam świat jakby daleki od dzisiejszej rzeczywistości. Główny bohater, Irlandczyk w służbie Imperium Brytyjskiego, odkrywa ludzką chciwość, imperialistyczną postawę „światłych” europejskich przywódców z pierwszym ludobójcą XX wieku, królem Belgów Leopoldem II, za sprawą którego szacuje się, iż zginęło ok. 10 milionów rdzennych mieszkańców Afryki, w belgijskiej kolonii w Kongu. Sam jednak bije się z myślami odnośnie swojego postępowania. Jako Irlandzki patriota, wręcz nacjonalista, nie czuje się dobrze z tym, iż całą swoją prace włożył na chlubę Brytyjskiego Imperium, okupującego jego ukochana Eire.

Po powrocie z Amazonii, postanowił- także pod wpływem tego co widział w Afryce i Ameryce Południowej- zrobić wszystko by podobny los nie spotkał Zielonej Wyspy. Zaczyna działać, organizować ludzi do walki. Wygłasza odczyty, manifesty, publikuje w prasie na rzecz oderwania się Irlandii od Wielkiej Brytanii. Pech sprawił, że okres ten przypada na okres I wojny światowej, nie widząc innej możliwości Casament twierdzi, że Irlandia bez wsparcia z zewnątrz nie wyprze odwiecznego wroga, postanawia więc oprzeć się o Niemcy, uważając, że „wrogowie naszych wrogów, są naszymi przyjaciółmi”…..  

 Zdobywa początkowo uznanie i zrozumienie w stolicy Rzeszy, jednak jego postawy nie rozumieją jego rodacy, którzy w większości okrzykują go zdrajcą. Wszak Irlandczycy służyli wówczas w brytyjskim wojsku i ginęli z niemieckich rąk w okopach na polach walk. Zostaje schwytany przez Brytyjczyków w Irlandii i skazany na śmierć.

 Rozpoczyna się również brutalna kapania przeciwko jego osobie przez brytyjskie służby specjalne, wykorzystując przeciwko niemu jego osobiste dzienniki, w których zawarł swoje erotyczne pragnienia i skłonności homoseksualne. Różne zabiegi na rzecz jego uwolnienia,  bądź chociażby złagodzenia kary – spełzają na niczym. Ginie przez powieszenie, nie doczekawszy niepodległości Irlandii.

Roger Casement to postać tragiczna i  prawdziwa, tak jak i prawdziwe były zbrodnie w Kongu i Amazonii, których doświadczył. Każda książka niesie za sobą jakieś przesłanie. Co chciał nam przekazać Llosa? Z pewnością zwrócić uwagę na fakt, iż ludzka zachłanność, chęć zdobycia władzy ubrana w piękne słowa niesie za sobą niekiedy odwrotny skutek od zamiarów. Jednak czy dziś w XXI wieku takie rzeczy nie mają miejsca?….
 Przypomnijmy sobie chociażby ostatnią wojnę w Iraku, gdzie z powodu wyimaginowanej teorii o broni masowego rażenia w obronie „zachodniej cywilizacji” –  wojska USA i ich koalicjanci z impetem najeżdżają ten kraj, chcąc rzekomo wyzwolić Irakijczyków spod jarzma tyrana i zaprowadzić tam demokrację….  W kraju o co najmniej trzech tysiącach lat tradycji narodowej!….    W gruncie rzeczy tak naprawdę jednak chodziło jak zwykle podczas wojny o zyski dla niewielkiej liczby osób. Ropa była warta śmierci  ponad  miliona ludzi. Tradycje USA – to zaledwie dwieście lat – dość wątpliwej „demokracji” :  „Żandarma Narodów”…   Roger Casement gdyby żył, miałby tam ręce pełne roboty.

——————————————————-

Mario Vargas Llosa: “Marzenie Celta”; Wydawnictw Znak, str. 472.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko