Wiersze tygodnia – Karl Grenzler

0
167
Bogumiła Wrocławska
Bogumiła Wrocławska


***

przy świetle sztucznego księżyca
siedzisz Adeleide i nanizasz
smukłymi palcami
kamienie
korale
perły
cierpliwie i według wzoru
którego nie znam
cząstki świadomości
rozproszone w czasie
a para innych kobiet
tka gobelin
ucinając błyszczącymi nożyczkami
kolorowe włókna

Lustra

***

noc zapachniała koszmarami
nie masz już zielonych oczu
rozbiło się lustro marzeń
wspólny czas przeminął
muszę pozwolić sobie odejść

***

niemoc digitalnego
przytulenia

przecinkami pocałunków
przerywana rozmowa

umknęły wypełnione
szeptami noce

była moim błędem
miłość?

***

poznałem słowa
przeraźliwie ostateczne

***

dotarłem tu
skąd wszędzie jest
blisko nawet tam
daleko

***

w odnowionych murach
słychać szepty starego
mieszkania
czasem światło odbije
się w lustrze
którego dawno już
nie ma

***

wychodzę z domu
a moje odbite w
lustrze ja podążyło
w drugą stronę ku
przeszłości
trochę na wskroś

***

to czego nie ma
ma się dobrze we
mnie spokojnie
podszeptuje melodię
nuci mlekiem pachnie
włosów dotyka
prowadzi ufnie do
innych luster

***

jedno w wielu
trzy w jednym
nieskończoność w
nieskończoności


Czersk                       (fragment)

na początku

polana w środku borów
czerska struga
staw i młyn
przy berlińsko-
królewieckim trakcie
na wzgórzu kościół

pokolenia gburów
leśnych ludzi
bartników drwali
twórców krajobrazu

na tablicach
bożego pola
ich nazwiska

ich twarze
odbijają się
w niezliczonych
lustrach
tego miasta

            *
trzy wyznania
trzy świątynie
trzy cmentarze w
trzech kątach
trójkąta
cztery języki

            *
bory tucholskie
nie zatrzymują się
na skraju miasta
otaczające ze wszech stron
przestrzenie fraktalne
wnikają swoją strukturą w
ludzkie powikłania
jego mieszkańców

            *
miasto
to nie to
co widać
to też
trzewia
których
nie da
się wydrzeć

Zmęczone wojną anioły

przyglądają się obojętnie
matce
wędrującej
trzydzieści kilometrów
ze szpitala
obciążonej tobołkiem
z którego wystawała
głaskana przez nią
ręka
jej martwego
czteroletniego synka

***

jak będę miał już wszystkiego dosyć
Adeleide
obejmę serce dłonią i
zacisnę ją w pięść
upadnę twarzą na trawę i
będę czekał
na światło wszystkich gwiazd

Wiersze tygodnia redaguje Stefan Jurkowski
stefan.jurkowski@pisarze.pl

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko