Józef Baran – O EMPATII I POEZJI (I)

0
322

O empatii, bez której nie ma dobrej poezji – rozumianej jako zdolność wczuwania się w innych – i empatii jako darze dzielenia się uczuciami z innymi… można w nieskończoność. W moim odczuciu brak empatii w ujęciu pierwszym (wczuwania się w innych) to problem zahaczający w swoich najdalszych konsekwencjach nawet o… wojnę. Przecież to właśnie empatia jest przeciwieństwem znieczulicy i zobojętnienia na los drugiego, realizowaniem jednego z najtrudniejszych przykazań ewangelii: kochaj bliźniego swego jak siebie samego. Tymczasem wojna wywraca do góry nogami porządek świata, odziera ludzi z empatii, z wrażliwości na los innych ludzi. Ślepa żołnierska dyscyplina tłumi skutecznie empatię, zamieniając wrogów w tarcze strzelnicze, do których można strzelać jak do kaczek.

Ale odarcie z empatii to nie tylko sprawa wojny, lecz i wychowania w pokoju. W czasach pokoju też obserwujemy znieczulicę, zobojętnienie, skłonność do przedmiotowego traktowania jednego człowieka przez drugiego. Bo choć nie ulega wątpliwości, że nędza wypacza charaktery i prowadzi do okrucieństwo, to wiadomo, że dobrobyt i komfort również zamykają w ciasnej skorupie egoizmu.

Jedną z misji poezji i sztuki jest więc przywracanie i budzenie w odbiorcy dobrych uczuć empatii, rozbijanie ciasnej skorupy egoizmu. Wiersz, obraz, powieść są czymś w rodzaju peryskopu, dającego wgląd nie tylko w duszę autora, co jest zrozumiałe, ale też w światy wewnętrzne ludzi obok nas. Możemy do nich dotrzeć za pośrednictwem wyobraźni i wrażliwości: tych najczulszych instrumentów artystycznego poznania.

Dzięki sztuce, literaturze, poezji, ktoś o b c y – staje się bliski, znany, współczujemy mu, widzimy jak na dłoni jego duszę, jego cierpienie, jego wzloty i upadki, identyfikujemy się z nim i nie czujemy się już tak samotni w tłumie. Nie dajmy się oszukać pozorom, dziś zapotrzebowanie na empatię jest nie mniejsze, a może większe niż kiedyś, choć dzięki udogodnieniom i wynalazkom cywilizacji coraz łatwiej i szybciej może się ze sobą komunikować. Nie oznacza to jednak, że staliśmy się sobie przez to automatycznie bliżsi i że nie zdarza się, iż obdarzamy większym uczuciem m a s z y n y niż ludzi.

W dodatku, w dzisiejszych marketingowych czasach, chętniej mówimy o sobie (czyli uprawiamy autoreklamę), niż słuchamy… Wielu jest mówiących, mało słuchających. Niekiedy mam wrażenie, że mówimy głośno, jeden przez drugiego, jakbyśmy pragnęli PRZEKRZYCZEĆ WŁASNĄ SAMOTNOŚĆ. Dlatego tak cenię w poezji – otwarcie się na drugiego człowieka, zdolność do zapuszczenia sondy, rentgenowskiego promienia w jego nieznaną duszę.

….Czyli – nie tylko „ja”, „mojość”, „jaizm”, jako horyzont poety współczesnego, narcystyczne opiewanie własnego pępka, lecz także – „ty”, „on”, „oni”, „my”, „wy” – na tle Świata i Kosmosu. Wzlot wolnego, nieskrępowanego ducha, jako tryumf indywidualizmu wyzwolonego z przesądów i stereotypów – daje imponujące efekty w nauce, w sztuce, w gospodarce. Nie można się jednak zamykać oczu na to, że niekiedy ów wzlot sprowadza się do wybujałego narcyzmu (myślę tu o indywidualizmie bez odpowiedzialności, bez oglądania się na bliźniego, podobnie jak istnieje wolność bez odpowiedzialności).
Empatia w poezji pomagałaby więc znaleźć w wieży Babel Ludzkości XXI w. – to, co wspólne, co łączy, wpisując się w odwieczne dążenie do zbudowania solidarności międzyludzkiej bez względu na granice, języki, religie i kultury, zmniejszenie agresji, uczynienie świata przynajmniej w minimalnym wymiarze szlachetniejszym i bardziej przyjaznym.

Staram się idealistycznie uwierzyć – o czym pisałem w wierszu Błysk zapałki – że:

Może w tej chwili
Gdy pocieram zapałką
O ciemność pokoju
Równocześnie
W paru domach głowach czy rozmowach
Krzywym płomykiem się zapalam

Może zrozumiał mnie właśnie
Mój nieprzejednany wróg
A przyjaciel znalazł we mnie winę

Może w tym okamgnieniu
Przez otwarte okno
Z płatkiem jabłoni
Wpadłem do pierwszej dziewczyny

Lub z oczu matki wypadłem
I od początku
Gościńcem się toczę

A może
Nikt na całej planecie
O mnie w tej sekundzie nie pomyślał
I dlatego poczułem się taki samotny
Jakbym nagle potknął się o pustą ciemność

Że poezja może niewiele? Proszę mi pozwolić odpowiedzieć na ten zarzut wierszem The Butterfly Effect:

THE BUTTERFLY EFFECT

wzruszasz ramionami mówiąc
że poezja dziś
to zaledwie
trzepot skrzydeł motyla

odpowiadam słowami
autora teorii chaosu Edwarda Lorenza
że trzepot skrzydeł
motyla w Brazylii
spotęgowany reakcją łańcuchową
może wywołać tornado
w Teksasie
a każda wielka podroż
zaczyna się od
małego kroku

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko