Adam Lizakowski – Bill Moyer rozmawia z Maya Angelou

0
60


Równość

Oświadczasz, że widzisz mnie niewyraźnie
Przez szybę, która nie przepuszcza światła
Choć odważnie stoję przed tobą
Lekceważona przez wieki.

Masz rację, że słabo mnie słyszysz
Jak szept ledwo słyszalny
Podczas gdy moje bębny wybijają wiadomość
I rytmy nigdy się nie zmieniają.

Równość, a będę wolna.
Równość, a będę wolną.

Ogłaszasz, że moje postępowanie jest rozpustne
Że zmieniam facetów jak rękawiczki
Ale jeśli jestem dla ciebie tylko cieniem
Czy mógłbyś cokolwiek zrozumieć?

Przeżyliśmy bolesną historię
Znamy wstydliwą przeszłość
Ale ja prę do przodu
A ty ciągle się ociągasz.

Zdejmij łuski ze swoich oczu
Wyjmij korki ze swoich uszu
Przyznaj się, że słyszałeś mój płacz
Przyznaj się, że widziałeś moje łzy.

Równość, a będę wolna.
Równość, a będę wolną.

Słyszysz tempo tak zniewalające,
Słyszysz pulsowanie krwi w moich żyłach.
Tak, moje bębny biją noc w noc,
I rytmy te nigdy się nie zmieniają.

Równość, a będę wolna.
Równość, a będę wolną.


Część 1

BILL MOYERS: Wprowadzenie

Kilka lat temu na kolacji w Nowym Jorku poznałem Mayę Angelou. Oboje dorastaliśmy na Południu, w miejscowościach oddalonych od siebie zaledwie o sto mil. Można dojechać tam autobusem Greyhound, ale są to dwa różne światy w wewnętrznych doświadczeniach, które kształtują dzieciństwo. Żyłem w łagodnym i życzliwym świecie białych, który hojnie otwierał się na ambicje i szczęście. Ona poruszała się w ciasnym i pełnym trosk innym świecie Południa, którego granice czarne dzieci przekraczały tylko w swojej wyobraźni, jeśli w ogóle, i nawet wtedy narażając się na spore ryzyko. Jednak Maya Angelou wydostała się z tego świata. A kiedy w końcu się spotkaliśmy, w innym czasie i daleko poza tymi niezmiennymi granicami, nie mogliśmy się nagadać – dwójka nieznajomych z tego samego, ale innego miejsca. Przez trzy lata już jej nie widziałem. Ale słyszałem o jej osiągnięciach, czytałem jej książki i nadal pielęgnowałem pamięć o tym pierwszym spotkaniu. Podczas niedawnej podróży do San Francisco odszukałem ją w Berkeley, po drugiej stronie Zatoki San Francisco.  Teraz chce się podzielić się z wami inspiracjami i spostrzeżeniami tej utalentowanej i bardzo ludzkiej kobiety. Maya  to piosenkarka, pedagog, tancerka, poetka, autorka, aktorka, redaktorka, autorka tekstów, dramatopisarka. Ktoś powiedział, że jej kariera wywarła większe wrażenie na ludziach niż Henry’ego Aarona.

Jednak wszystkie te kategorie nie oddają wymiaru jej życia. Wychowała się w Stamps w stanie Arkansas przez babcię, a jako nastolatka przyjechała do matki do San Francisco, gdzie, nawiasem mówiąc, została pierwszą czarną konduktorka na kolei Market Street Railway. Na początku lat pięćdziesiątych uczyła się tańca u Pearl Primas w Nowym Jorku, a później wystąpiła jako piosenkarka w Purple Onion w San Francisco. Odbyła tournee po Europie i Afryce z „Porgy and Bess”, uczyła się tańca współczesnego w Rzymie i Tel Awiwie, grała główną rolę kobiecą poza Broadwayem w „The Blacks”, pracowała z Godfreyem Cambridge przy „Cabaret for Freedom” i spędziła rok pomagając zebrać fundusze dla Martina Luthera Kinga na Północy. Przez trzy lata mieszkała w Afryce, wydając anglojęzyczny magazyn w Kairze (mówi sześcioma językami) oraz uczyła muzyki i teatru w Ghanie. Wróciła do Ameryki, aby napisać m.in. scenariusz do filmu „Georgia, Georgia” oraz dwie wstrząsające książki, bestsellerową autobiografię i zbiór wierszy “Just Give Me A Cool Drink of Water ‘Fore I Die…”

BILL MOYERS: Zarówno Murzyni, jak i kobiety starają się uwolnić od banałów i stereotypów. Będąca jednocześnie Afroamerykanką i kobietą  jak  sobie radzisz w społeczeństwie, które ciebie nie zna?

MAYA ANGELOU: Cóż, na pewno nad tym pracuję. Bycie wolnym jest trudne  – a raczej walką o swoją niezależność, walka o bycie wolnym, jest jak walka o bycie poetą, dobrym chrześcijaninem, dobrym Żydem, dobrym muzułmaninem czy dobrym buddystą zen. Pracujesz przez cały dzień i osiągasz pewien poziom sukcesu przed zapadnięciem zmroku, kładziesz się spać i budzisz się następnego ranka, mając jeszcze zadanie do wykonania. Dlatego zaczynasz wszystko od nowa. Nie wiem, czy społeczeństwo mnie zna, wie kim jestem. A mam na myśli, że jestem kobietą, jestem czarna, jestem człowiekiem. Nie wiem, czy do końca w to wierzy. Myślę, że wie i samo nie chce sobie z  tym poradzić. I to jest problem społeczeństwa, nie mój.

 BILL MOYERS: Co to znaczy, że nie chce sobie poradzić?

MAYA ANGELOU: Nie chce zajmować się mną jako człowiekiem.

BILL MOYERS: Stereotypy są łatwe…

MAYA ANGELOU: Dokładne.

BILL MOYERS: Kategorie są łatwiejsze do zarządzania

MAYA ANGELOU: Och, tak, dokładnie. Wystarczy, że przykleisz komuś etykietę. I wtedy nie będziesz musiał zajmować się fizycznym faktem. Nie musisz się zastanawiać, czy czekają na zajączka wielkanocnego, czy kochają Boże Narodzenie, czy też, wiesz, kochają swoich rodziców, a nienawidzą małe dzieci i boją się psów. Jeśli powiesz: och, to jest ćpun, to jest czarnuch, to jest Żydek, to jest ćpun, to jest – to po prostu – to koniec.

BILL MOYERS: Czy czarnym kobietom nadal przypisuje się te mity, przykleja te etykiety, te kategorie?

MAYA ANGELOU: Cóż, czarne kobiety, tak je widzą biali ludzie, one w oczach białego społeczeństwa tak wyglądają. Wiesz, czarne kobiety mają niesamowite chęci do walki przez setki lat. A historia czarnej kobiety jest najszlachetniejszą historią ludzkości, jaką znam, w historii człowieka. Przybyliśmy — sprowadzono nas tutaj ze społeczeństw, które miały dziedzictwo matrylinearne w Afryce Zachodniej, które — nasze dziedzictwo matrylinearne nadal występuje w Afryce Zachodniej. Oznacza to, że dzieci dziedziczą po rodzinie matki, więc wszystko pozostaje w linii krwi matki. Ale w Afryce panuje kontrola patrylinearna, więc ojciec może decydować, czy chce, aby jego dzieci chodziły do szkoły, kogo chce, aby poślubiły, i tak dalej – to naprawdę ważne rzeczy.

BILL MOYERS: Uh, huh.

MAYA ANGELOU: Cóż, niewolnictwo w oczywisty sposób wykluczało jakąkolwiek szansę na patrylinearną kontrolę. Ale istniała dominacja matrylinearna, która zeszła do podziemia. A po niewoli, do 1940 roku, czarna kobieta była jedyną osobą w rodzinie, która była w stanie zarobić na życie, ponieważ czarni mężczyźni nie mogli znaleźć pracy. I jak…

BILL MOYERS: Tak, i to — czy nie zrodziło to obrazu matriarchalnych ogrów, jak sądzę, jak to określasz?

MAYA ANGELOU: Wiem, wiem. To po prostu – i to niesprawiedliwe. To nie jest pełny obraz. Myślę jednak, że byłoby bardzo cenne, gdyby ludzie, którzy używają pejoratywu, użyli określenia matriarchatu w sposób pejoratywny, odrobili pracę domową i sprawdzili, skąd to się wzięło i dlaczego. Czarna kobieta w pewnym momencie zaczyna wierzyć we własną siłę reklamę, rozumiesz? Proszą ją, żeby była silna, więc jest silna. I widzi, jaka jest silna; staje się trochę silniejsza. I staje się nieco większa niż życie. Z drugiej strony biała kobieta – zgodziła się być ofiarą. A kobieta o imieniu Beah Richards, wielka poetka i wspaniała aktorka, napisała wiersz „Czarna kobieta przemawia do białej kobiecości”, w którym mówi, że białe kobiety, które tu sprowadzano, prawie tyle samo czarnych niewolników – no wiesz, wydać za mąż…

BILL MOYERS: Hm, hm.

MAYA ANGELOU:  Ona pisze: „Jeśli  wycenili moje zęby, sprawdzili twoje uda i sprzedali cię temu, kto zaoferował najwyższą cenę, tak samo jak mnie”. Dalej – kontynuuje w swoim wierszu, pisząc: „A jednak ustatkowaliście się i kiedy zobaczyliście, że moje dzieci zostały sprzedane, nie robiliście sobie wyrzutów, tylko dodatkową trudność, zadomowiliście się w swojej różowej niewoli i myśleliście, że znoszenie mojej niewoli lub na jej pozwolenie uczynił że będzie wolniejsze.” Mówi: „Nigdy nie zauważyłaś, że bransoletka, którą wzięłaś, tak naprawdę była łańcuchem, a naszyjnik, który przyjęłaś, dławił twoją mowę”. Istnieje ogromna różnica między białą Amerykanką a czarną Amerykanką.

BILL MOYERS: No cóż, czy sądzisz, że wyzwolenie kobiet jest fantazją białej kobiety?

MAYA ANGELOU: Ja… nie, z pewnością nie jest to fantazja.

BILL MOYERS: To nie fantazja?

MAYA ANGELOU: Konieczność.

BILL MOYERS: Konieczność.

MAYA ANGELOU: Zdecydowanie tego potrzebują.

BILL MOYERS: Czy przemawia to do czarnych kobiet?

MAYA ANGELOU: Obawiam się, że bardzo niewiele. Widzisz, białym kobietom w tym społeczeństwie wmówiono, że są zbędne. Biały mężczyzna może rządzić w swoim społeczeństwie

BILL MOYERS: Obecnie, nie jest niepotrzebna w łóżku…

MAYA ANGELOU: No. Nie.

BILL MOYERS:…nie jest zbędna w domu, nie jest zbędny w…

MAYA ANGELOU: Nie. Przepraszam, Bill, nie to miałam na myśli. Mam na myśli jego rządzenie światem. Może wysłać swoje rakiety na Księżyc, a kobieta gospodyni może siedzieć w domu. I tak to się kręci. I uwielbiam — patrzeć na to, jak zaprasza do załogi kilka kobiet, kocham to jeszcze bardziej, bo tak się dzieje. Ale ogólnie rzecz biorąc, tak się dzieje, że… biały Amerykanin sprawia, że biała Amerykanka może nie jest niezbędna, ale po prostu drobnym rodzajem dekoracji. Niezbyt ważna w zarządzaniu państwem. Cóż, czarna Amerykanka nigdy nie była w stanie się tak poczuć. Żaden czarny Amerykanin nigdy w naszej historii w Stanach Zjednoczonych nie był w stanie tak się poczuć, że nie potrzebuje czarnej kobiety obok siebie, ramię w ramię – na tym polu bawełny, w bloku aukcyjnym, w getcie, gdziekolwiek. Ta czarna kobieta jest integralną, jeśli nie najważniejszą częścią rodziny. Czarna kobieta ma w sobie siłę, która jest niemal przerażająca. To tak, jakby stalowy pręt przebiegał  od głowę aż do stóp. I uważam, że musimy dziękować czarnym kobietom nie tylko za utrzymanie przy życiu czarnej rodziny, ale także białej rodziny.

BILL MOYERS: Dlaczego tak jest?

MAYA ANGELOU: Ponieważ czarne kobiety wychowały naród obcych. Przez setki lat dosłownie karmiły piersią dzieci, o których wiedziały, że gdy dorosną, zgwałcą ich córki i zabiją synów.

BILL MOYERS: To jest …

MAYA ANGELOU: To jest fakt.

BILL MOYERS: Mocne stwierdzenie.

MAYA ANGELOU: Wiem, ale taka jest prawda, Bill. To jest prawda.

BILL MOYERS:  Robiłaś prawie wszystko w życiu, co chciałaś. Dużo podróżowałaś. Nauczyłaś się wielu języków i wielu stylów życia. Pisałaś, grałaś, śpiewałaś. Grałaś w filmach. Naprawdę byłaś osobą w ruchu, nomadyczną i wolną. Jaką cenę zapłaciłaś za tę wolność?

MAYA ANGELOU: Cóż, w pewnym momencie jesteś wolny tylko wtedy, gdy zdasz sobie sprawę, że nie należysz do żadnego miejsca – należysz do każdego miejsca – w ogóle do żadnego miejsca. Cena jest wysoka. Nagroda jest wspaniała. Czuję to — naprawdę prawie przez całe życie czułem, że nie będę żyła długo. A teraz wykonuję całkiem dobrą robotę, wiesz. Ale…

BILL MOYERS: Przeżyłaś. Prorok — ktoś powiedział, że prorok to osoba, której przepowiednie okazały się błędne długo po tym, jak zostały zapomniane. Być może to samo-proroctwo pójdzie w zapomnienie.

MAYA ANGELOU:  … Mam nadzieję. Tak czy inaczej, ale…

BILL MOYERS: Czy należysz gdziekolwiek?

MAYA ANGELOU: Jeszcze nie.

BILL MOYERS: Czy należysz do kogoś?

MAYA ANGELOU: Coraz więcej. To znaczy, należę do siebie. Jestem z tego bardzo dumna. Bardzo się tym martwię, jak patrzę na Maję. Bardzo lubię Maję. Bardzo podoba mi się  jej humor i odwaga. A kiedy przyłapię się na tym, że zachowuję się w sposób, który nie jest przyjęty z tym, co mi się nie podoba, muszę się z tym pogodzić. Ale po raz pierwszy poczułem, że jeśli gdzieś przynależę należę to do Afryki Zachodniej, Ghanie, kiedy zamieszkałem w Ghanie.

BILL MOYERS: Jak myślisz, dlaczego Ghana?

Koniec części  wywiadu1

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko