Zdzisław Antolski – MINIATURY

0
75

Słomki

Po naszym przeniesieniu się do szkoły w Pełczyskach, rodzice zajęli największy, północny pokój, ja południowy, a jeszcze dalej była kuchnia. Podczas meblowania pomieszczeń, zauważyliśmy, że deski podłogi w moim pokoju, w jednym kącie, uginają się niebezpiecznie, jakby miały zapaść się pod ziemię. Ojciec nie wiedział, co to za zjawisko i skąd się wzięło?

Zapytał woźną szkolną, panią Sojową, która zaśmiała się i powiedziała, że wie o co chodzi. Otóż za poprzedniego kierownika szkoły, w południowym pokoju mieszkały dwie jego córki i zimą czasem tam robiły siusiu, bo ubikacja była na zewnątrz. Słysząc to, mój ojciec kupił mi nocnik, a dodatkowo w kuchni postawił stare wiadro, jakby komuś się zachciało w nocy, czy podczas mrozów.

Boguś, nasz sąsiad i kolega, opowiadał mi w tajemnicy, że przyjaźnił się blisko z siostrami. Widziałem je kiedyś na jakiejś uroczystości nauczycielskiej. Były bardzo ładne i dobrze zbudowane. Boguś mówił, że zamykał się z siostrami w komórce na węgiel i pokazywali sobie swoje miejsca intymne. A potem dźgali się lekko w te miejsca za pomocą długich słomek, jakie spadały z sufitu poprzez szpary w deskach.

Siedziałem w komórce na węgiel ze słomką w dłoni, letnie słońce przedzierało się poprzez stare drzwi, zamykałem oczy i wyobrażałem sobie piękne siostry.

Boże, jak ja zazdrościłem Bogusiowi!

Przykazanie

Jestem kaleką, mam pierwszą grupę inwalidzką. We wczesnym dzieciństwie przeszedłem krzywicę z powodu braku Witaminy D. Nie wyprowadzano mnie na słońce i nie karmiono właściwie.

Jest przykazanie: „Czcij ojca swego i matkę swoją”. Bardzo słusznie.

Ale dlaczego nie ma przykazania: „Kochaj dzieci swoje i dbaj o to, żeby zdrowo rosły”.

Nie ma takiego przykazania. Ale dlaczego nie?

Boże…

Dlaczego???

Brat lub siostra

Prosto z rozgrzanego podwórza. wszedłem do ciemnej kuchni naszego mieszkania i zamarłem. Usłyszałem rozmowę rodziców przez pół przymknięte drzwi z sąsiedniego pokoju.

– A może byśmy się postarali o jakiegoś braciszka albo lepiej siostrzyczkę? – pytał ojciec. – Dzidek byłby szczęśliwy, że ma się z kim bawić.

– Przecież wiesz, co powiedział lekarz, że nie mogę już mieć dzieci… – powiedziała mama – Spokojnie, żeby nie powiedzieć: obojętnie….

Odwróciłem się na pięcie i wyszedłem z domu.

Schowałem się w kukurydzy. Przyszła do mnie nasza kotka i zaczęła się łasić do moich stóp. Buczały owady, krzyczały ptaki. Słońce paliło skórę.

Tak naprawdę, nie chciałem żadnego rodzeństwa.

Najlepiej czułem się sam.

Guz na głowie

Jako nastolatek zauważyłem u siebie po lewej stronie głowie, nad skronią, spory guz. Już w przedszkolu czułem ten pagórek nad lewą skronią, jak zakładałem moją ulubioną czapkę z twardym daszkiem.. Zapytałem rodziców, co to jest, ale nic nie wiedzieli. Gdyby myli mi głowę, to by wyczuli guza pod palcami.

Ojciec spytał mamę, dlaczego nie myła mi głowy? – Bo Dzidek nie chciał – odpowiedziała mama.

I zapadła cisza. Ojciec zaakceptował to zdanie. Znów ja byłem winny.

Jak mogłem chcieć, jeśli mama próbowała mi umyć głowę już dawno, gdzieś w pierwszej czy drugiej klasie podstawówki? Jeden raz próbowała… Grymasiłem i narzekałem, jak to dziecko. Ale rolą matki było mnie nie tylko namówić na higienę, ale nawet do niej zmusić. A nawet dać klapsa

Przy innych okazjach nie żałowała krzyku.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko