Jerzy Stasiewicz – Szlakiem festiwali i salonów 2022 roku

1
210

      Rok – jak poprzedni – rozpoczęliśmy rodzinnie wizytą w pracowni rzeźbiarskiej prof. Mariana Molendy. Na warsztacie Mistrza leżał ukończony Krucyfiks w gipsie. (Na bazie tego modelu powstanie forma i odlew w brązie). Monument z Chrystusem – prawa ręka wyrasta z poprzecznej kłody, a stopy zanurzone w stogu dębowych liści – spocznie na płycie nagrobnej księdza, który całe życie kapłańskie poświęcił leśnictwu.

      Kolejną realizacją – Mistrz Marian pokazuje model w skali – będzie ławeczka Michała Doliwo– Dobrowolskiego, pioniera techniki prądu trójfazowego. Pomnik latem stanął w Szczecinie.

      4 lutego Nyski Salon Literacki gościł jubileuszowo – 90-lecie urodzin, 50-lecie pracy twórczej – Danielę Długosz–Pencę z Prudnika. Ostatniego z gigantów literatury pogranicza polsko–czeskiego. Autorkę wybitnych tomów poezji, recenzji, wstępów, posłowia i omówień. Znającą środowisko pisarskie Opolszczyzny od lat 70-tych XX w. I poetów, którzy odeszli w zaświaty: Karolinę Turkiewicz–Suchanowską, Izabellę Skałkę–Langier, Jerzego Kozarzewskiego, Tadeusza Soroczyńskiego, Wiesława Malickiego, Zygmunta Dmochowskiego. Poeci rodzili się na jej oczach, krzepli i rośli pod jej skrzydłami. Zawsze otwartą na młodych i młodą duchem. Ucztą dla publiczności były wierszy z najnowszego tomu Dokąd (2022) wydanego przez Bibliotekę Świętokrzyską, prezentowane autorsko i Małgorzatę Bobak–Końcową – gospodynię salonu. Wieczór uświetniła wokalnie Elżbieta Anna Kołodziejczyk. Były słowa laudacji i Odznaka Honorowa Związku Literatów Polskich (na stulecie działalności), wręczona jubilatce przez szefa Opolskiego Oddziału Adę Jarosz. I szampan i kwiaty. Dalszą częścią obchodów był kwietniowy benefis w Prudnickim Ośrodku Kultury (pałac Frankla). Obok tłumnie przybyłej publiczności – dawni uczniowie, przyjaciele. – Lokalne władze (starosta, burmistrz) w okolicznościowych przemówieniach dały wyraz dumy i szacunku mieszkance małej Ojczyzny, którą Daniela tak ukochała. Mimo, że pierwotny zamysł zakładał dwu–trzy letni pobyt. W liście od wydawcy Maciej Andrzej Zarębski redaktor tomu Dokąd dziękował Danieli Długosz–Pency, że tak cudownie urealnia mityczne przesłanie czasu. A Zofia Kulig w laudacji dodała – każda refleksja poetki to myśl niosąca tchnienie. Wiersze zaprezentowała młodzież prudnickich szkół. Benefis uświetnił koncert światowych szlagierów rocka w wykonaniu – uchodźcy wojenni – Anastazji Bernadskiej (fortepian) i Bożeny Shabetnik (wokal) z Ukrainy. A w tańcu romskim zaprezentowała się Amanda Mirga. Podsumowaniem był ogromny tort, krojony z wielką wprawą i osobiście wręczany gościom przez jubilatkę.

      19 marca zmarł (właściwie odszedł… z własnej nieprzymuszonej woli) prof. Marian Zembala, wybitny kardiochirurg, minister zdrowia (uczestnik pierwszej udanej transplantacji serca w zespole prof. Zbigniewa Religi). Znałem go bardziej jako… poetę. Poznaliśmy się w Krakowie, w Hotelu Europejskim, w Sali Kossakówka w czas Misteriów Poetycko–Muzycznych XXVII Chleb Nadziei.

 – Organizowanych przez niezmordowanego Jacka Lubarta–Krzysicę. – Na promocji tomu liryków

Dziel się życiem w 2015 roku. Chlebem, wierszami i wspomnieniami dzielili się wtedy poeci Konfraterni, lekarze transplantolodzy, pacjenci po przeszczepie serca oraz piloci Akcji Serce. A wieczór ubarwiła wokalnie Izabela Staruch. Profesor zaprezentował utwór „Przyjacielowi”. Było to chyba jego debiutanckie wystąpienie jako… poety w gronie… pacjentów i dużej grupy poetów. Potem spotkaliśmy się w Opolu na promocji kolejnego tomu Kresowej Atlantydy prof. Stanisława S. Nicieji. Opowiadał o pracy swojego zespołu medycznego w Iwano–Frankiwsku (Stanisławów). Gdzie ogólnonarodowa bieda w państwowej służbie zdrowia, nie pozwala na przeżycie z wadami serca przeciętnemu obywatelowi Ukrainy. Operowali przeważnie samotne matki, dając szansę w miarę normalnego życia ich dzieciom. Widział na własne oczy, odczuł na własnej skórze zmianę mentalności ukraińskiej – rdzenni mieszkańcy bali się rozmawiać w języku polskim na bazarach, w komunikacji miejskiej. – Dzięki ich działaniom czystego serca wystawiono po raz pierwszy polską sztukę w teatrze miejskim. Na ulicach wśród starzyków było słychać polską mowę. Pojawiły się polskie napisy na sklepach i urzędach. A karetkę pogotowia – dar Małopolski – oznakowano w językach: ukraińskim, śląskim, angielskim i polskim.

    W 2020 r. ukazał się tom poezji prof. Mariana Zembali Spełniony – to ogromna zasługa perswazji Edmunda Borzemskiego – z wnikliwym posłowiem Andrzeja Waltera. Gdzie znalazło się miejsce i dla liryków kilku zaprzyjaźnionych poetów. Posiadam ten tom. Szkoda, że bez dedykacji.

    14 maja to Korfantów i pośmiertna publikacja: album poetycko–fotograficzny Szkatułka pamięci Zdzisław Borzemski 1932 – 2021. Zawierający wiersze odnalezione po śmierci pana Zdzisława

(tato Edmunda, mąż pani Stanisławy – 62 lata wspólnego pożycia), fotografie rodzinne i liryki przyjaciół poetów dedykowane „człowiekowi w służbie zwierząt”. Nad całością czuwała: od poprowadzenia wieczoru w holu Szkoły Podstawowej nr 2 im. Czesława Niemena po redakcję, projekt graficzny i wydanie albumu: Danuta Babicz–Lewandowska. Słowem podzielili się opolscy poeci, fragmenty wspomnień czytał lektor Krzysztof Sługocki, a muzycznie całość dopełniła Maria Ruszecka.

    27 maja w ramach Nyskiego Salonu Literackiego biesiada poetycka W stronę smreków z udziałem poetów z Podhala i Opolszczyzny. Podhale reprezentowali: Renata Lipkowska, Joanna Słodyczka, Zbigniew Antoni Tlałka, Krzysztof Kokot. Opolszczyznę: Zofia Kulig, Małgorzata Bobak- Końcowa, Jerzy Stasiewicz, Jan Szczurek. Spotkanie podzielone na 4 wejścia. 1. „Kobiece czucie” – panie, „Rezerwat męskiej duszy” – panowie. 2. „Po naszemu, czyli po…”. 3. „Patrzę na ciebie”. 4. „Pełnia”, poprowadziła z wyczuciem gór… uniesień i …równin Ada Jarosz. A oprawiła muzycznie Magdalena Mitoraj – altówką.

    W błędzie byłby czytelnik sądząc, że spotkanie z góralami kończy się na scenie? Dalsza jego część trwała w winiarence C’est la Vie przy Bielawskiej. Toasty wznoszone były zmrożoną wódką, zapijane szampanem… tak dla podkreślenia smaku. Nie powiem, że do rana. Bo nie…

    Dwa lata trwały prace nad antologią Poeci Przełomu Stuleci i Tysiącleci. Pod redakcją Antoniego Dąbrowskiego i Agnieszki Zięby–Dąbrowskiej (w międzyczasie doktorat – polska literatura międzywojenna). Publikacja obejmuje 32 nazwiska autorów związanych z czasopismem

„Radostowa”. Promocja miała miejsce 11 czerwca w murach klasztoru Opactwa Cystersów w Wąchocku. Mnisi z opatem Haymo przybyli z Morimond w 1179 roku. Z Janem Szczurkiem dotarliśmy 843 lata później… , ale na czas. Braciszkowie poprowadzili poetów od wirydarza (główny wewnętrzny dziedziniec), krużgankiem (chyba 3 skrzydła, zginąłem po paru krokach) do kapitularza. Dużym zaskoczeniem była obszerna cela (karcer dla mnichów – mnie by nie zaszkodził). Schodami do dormitorium i znowu na dół – audytorium, sala opacka i fraternia. Ale głowy nie dam. Złapałem orientację dopiero w ogrodach. Jasiu próbował się wesprzeć nawigacją. Nadaremnie.

    Obiad cysterski, prezentacja wierszy w wielowiekowych murach przesiąkniętych modlitwą i jednostajnym cyklem porządku dnia, pozwoliła przybyłym spojrzeć na świat z bardziej… duchowej strony. Przyhamować!

     Podobne oddziaływanie ma „Robertus” – nazwa tymczasowa. Dawna siedziba sióstr Elżbietanek w Łączniku, którą ksiądz Manfred Słaboń – rocznik 1941, poeta, regionalista, etnograf zakochany w 100 gwarach śląskich, kolekcjoner dzieł sztuki sakralnej – adoptował (20 lat wyrzeczeń) na bezpieczną przystań dla ludzi otwartych na kulturę… 17 czerwca o godz. 14.00 mszą świętą w intencji ludzi kultury obiekt – proponuję nazwę Collegium Manfredus – otworzył swoje podwoje. Był odczyt gospodarza „o literaturze współczesnej”, prezentacja opolskich twórców w dwóch częściach, przerywniki muzyczne: Maria Ruszecka, Zespół Silesia, zwiedzanie okazałych kolekcji, biblioteki (3 kondygnacje) dołożyłem opasłą księgę Chemia świeżych płodów i owoców wydaną w 1933 r. Były podziękowania, okolicznościowe wystąpienia i uczta jaką ludzie pióra zawsze powinni być podejmowani.

     Mamy z Violą to szczęście, rzadko zawodzą nas goście. I tak było w czas tegorocznej „Bitwy w tle” (30 lipca). Pierwsza dotarła w progi Stasiewiczówki – mimo, że najdalej mieszka – Joasia Słodyczka z Raby Wyżnej. Obowiązki prelegenta w tym roku przypadły (zaszczyt) Darkowi Pawlickiemu, Wrocław (DO ZLP). Zaprezentował esej „ W obronie grafomanów…” wzbudzając postrach. Przyległe tereny reprezentowali: Jan Szczurek; Łącznik, Stanisława Borzemska i Edmund Borzemski; Korfantów, Zofia i Marian Kuligowie, Daniela Długosz–Penca, Bożena Tokar–Matkowska; Prudnik, Nysę; Gosia Bobak-Końcowa. Zebrani ubolewali nad potopem wierszy, mizerią esejów (zwłaszcza Darek) uczciwością/fachowością krytyki literackiej (gospodarz), agonią czytelnictwa – powieść, wiersz bez czytelnika/słuchacza nie istnieje. Racząc się kiełbasą, kaszanką, karczkiem z gorącego rusztu, wypiekami Danusi Zając – przyjaciela ludzi pióra, delektując napoje bogów Olimpu i polskiego monopolu.

     Z pierwszym szturmem wojsk napoleońskich – nocna bitwa – ruszyliśmy wesprzeć Cesarza Francuzów. Uzbrojeni w piersiówki nalewek, gotowi własnym ciałem cucić… daj Boże… omdlałe markietanki. Nawet pruskie. Ferwor walki rozproszył literackie towarzystwo. Niektórych wzięto

(dobrowolnie) do niewoli wraz z cesarzową Józefiną poddając torturom… lodowatej kąpieli? Dzięki znajomości gospodarza z generałem Vandamne maruderzy mowy wiązanej powrócili do altany… żywi.

     Lubię specyfikę Czesko-słowackich festiwali. Tu wszystko jest wolniej. Tegoroczny 11 „Po obu stronach Morawy” (5-7 sierpnia), dźwigał na swych poetycko–historycznych barkach Vlado Petrović. Wiadomym było/jest, że cofniemy się wiele wieków w czasie słowackiej państwowości… Tereny dzisiejszej poetyckiej peregrynacji należały… kiedyś do polskich królów! Międzynarodowe towarzystwo gościł teatr rodziny Švrčkovỳch–Beseda w mieście Holíč. Scena udzieliła wielojęzycznego głosu liryce. Kościółek św. Margity Antiochijskiej, najstarszy zachowany na ziemi Wielkomorawskiej – usytuowany przy dopływie rzeki Morawy- zaświadczył o początkach słowackiej państwowości. Co wielokrotnie podkreślał w wykładzie Vlado. Zwiedziliśmy i pałac (barokowo– klasycystyczny z fortyfikacjami bastionowymi), letnią rezydencję Habsburgów. Własność Marii Teresy Lotrinskiej. Był wykład o literaturze Ladisława Špánika w czas rejsu po skalickim kanale. Ale najważniejsze były rozmowy i możliwość spotkania: Miro Kapusty, Dimany Ivanovej, Jarmili Synkowej, Mircei Dan Duty.

      W dniach (20-21 sierpnia) Nysa stała się krajową – jest zamysł międzynarodowy? – stolicą poezji. Ściągnęli z najdalszych zakątków terytorium Piasta Lirnicy chcący kunszt własnego słowa sprzedać w Śląskim Rzymie.  A kogóż tu nie było? Jerzy Fryckowski –Dębica Kaszubska (ponoć Krzyżak z… zasiedzenia), Teresa Bachleda–Kominek – Zakopane (człowiek lasu, drwal poezji), Paweł Julian Beskidzki – Wilkowice (instrumenty pasterskie), Mateusz Brudzki – Starogard Gdański

(Kociewiak), Lucyna Zofia Brzozowska – Pisarzowice (Habsburżanka, niepiśmienna dr hab., określa ją przestrzeń…, zadziwiona mężczyznami?…), Ryszard Grajek –   Czechowice–Dziedzice

 (Słowianin poezji), Małgorzata Hrycaj – Szczecin (górska kozica morska, bywa wszędzie), Sławomir Jankowski – Rypin (reinkarnacja Ryszarda Kapuścińskiego), Marta Klubowicz – Warszawa

 (przedmieście Nadziejowa, widywana na ekranie… nawet czarno–białym), Jarosław Kąkol – Węgierska Górka (bard tworzący witraże), Ryszard Krauze – Łódź (satyryk niepokorny), Wojciech – siedmiu imion – Ossoliński – Prudnik (koneser kobiet), Mirka Szychowiak – Księżyce

(kosmiczna córka Neila Armstronga) i dziesiątki podobnych popularyzatorów literatury, szczególnie poezji, chętnych zawrzeć nowe znajomości, przyjaźnie, poszerzyć wiedzę na temat historii Nysy i regionu.

      Gosia Bobak-Koncowa menadżer festiwalu – wielkie podziękowanie dla władz samorządowych – spięła program szczelnie. NDK, mała scena: warsztaty literackie (M.Szychowiak), malowanie mandali metodą dot painting (L.Z.Brzozowska), musical „Prysły zmysły” teksty J. Przybora, J. Wasowski. Duża scena: koncert Leszka Wójtowicza i prezentacje poetyckie festiwalowych gości do północy. A nazajutrz: zwiedzanie dzwonnicy, bazyliki, miasta. Konkurs haiku (winiarnia), zwycięstwo Joanny Wicherkiewicz – Uniejów. Uhonorowana złotą statuetką II Nyskiej Nocy Poetów.

      Wreszcie z Violą i Oskarem skorzystaliśmy z zaproszenia Krystyny Leśniewskiej–Pasionek; poetki i malarki (członkini rzeczywistej obydwu organizacji artystycznych) do odwiedzenia jej domu – pracowni w Radochowie (nowa dzielnica Lądka). Gdzie mogliśmy podziwiać dziesiątki prac malarskich: pejzaży, scen rodzajowych, abstrakcji wyeksponowanych na dwóch kondygnacjach i klatce schodowej. Krystyna nie była by sobą gdyby przybyszów nie ugościła po staropolsku czytając swoją poezję. W planach artystki jest – roboty trwają – adaptacja stodoły na przygraniczną przystań ludzi pędzla, ducha i pióra.

    Miałem zaszczyt (1 września) w kościele pw. św. Marii Magdaleny w Łambinowicach wystąpić w koncercie „Modlitwa Pokoju” w wykonaniu Filharmoników Opolskich pod dyrekcją Przemysława Neumanna z udziałem literatów. Program muzyczny: Samuel Barber, Adagio, Henryk Mikołaj Górecki, Trzy utwory w dawnym stylu, Tomaso Albioni ,Adagio, Jan Sebastian Bach, Aria z III Suity orkiestrowej D-dur, Arvo Pärt ,Fratres. Słowo mówione: Adrianna Jarosz, Edmund Borzemski, Harry Duda, Jerzy Stasiewicz, Małgorzata Bobak-Końcowa, Elżbieta Lisak-Duda, Danuta Babicz-Lewandowska, Ewa Maj-Szczygielska, Walter Pyka.

    Wierzycie, przypadkiem znalazłem się w Kępnie na Festiwalu Trzech Kultur (2-4 września). Idąc rynkiem i przyległymi/odrestaurowanymi uliczkami czułem specyfikę w architekturze, ale i w powietrzu (duch) Ewangelików, Katolików, Izraelitów. „Pachnie tu rajem” – rację miał Cadyk Naftali Cwi Horowitz – mistrz kabalistycznej interpretacji Tory. Szkoda, że człowieczy los nie pozwolił w Kościele Ewangelicko-Augzburskim uczestniczyć w spotkaniu poetyckim Renaty Adamskiej-Garbowskiej i Aleksandra Rozenfelda.

      Zawsze czuję dziwny niepokój jadąc na teren dawnego obozu jenieckiego Lamsdorf– Łambinowice. To tutaj byli przetrzymywani ojciec Maksymilian Maria Kolbe, rotmistrz Witold Pilecki. Obaj bestialsko zamordowani w późniejszych latach. Tu więziono powstańców warszawskich. Tu Opolski Oddział Związku Literatów Polskich zorganizował po raz kolejny warsztaty literackie – prezentacje także w Korfantowie i Łączniku – treściwie poprowadzone przez Magdalenę Węgrzynowicz–Plichtę z Krakowa. Oprócz poetów „tutejszych” dotarł Krzysztof Kokot aż z Nowego Targu. Zapoznano nas z historią miejsca: wystawy, filmy. Oprowadzono po starym cmentarzu; kwatera żołnierzy rumuńskich – pomnik Płaczącej Niobe, francuskich, serbskich, brytyjskich, rosyjskich – na szczycie obelisku pierwotnie znajdował się dwugłowy orzeł carski stojący na kuli. Zawiera inskrypcję w językach żołnierzy imperium: rosyjskim, niemieckim, polskim, francuskim, hebrajskim i arabskim. Jest i żydowska macewa. Był wykład o życiu, działalności i męczeńskiej śmierci – zastrzyk fenolu w serce – twórcy Niepokalanowa. Powstałe wiersze znajdą się w okolicznościowej publikacji Centralnego Muzeum Jeńców Wojennych.

     W najczarniejszych snach nie przypuszczałem, że 10 jubileuszowy Festiwal Poezji Słowiańskiej Czechowice-Dziedzice (6-9 październik) będzie ostatnim. Ta wzorowo zorganizowana impreza literacka, wpisująca się intelektualnie i fizycznie w pejzaż szkół, bibliotek, domów kultury miast Podbeskidzia pozwalała nam, wyrobnikom pióra wystąpić przed szeroką publicznością. Ale i  nawiązać współpracę, przyjaźnie. Przecież tu – zasługa Ryszarda Grajka – poznałem: Wojciecha Kassa, Tomasza Jastruna, Barbarę Gruszkę-Zych, Wandę „Dusię” Stańczyk, Renatę Cygan, Pawła Krupkę, Juliusza Erazma Bolka, Martę Bocek, Agnieszkę Herman, Jerzego Granowskiego, Janusza Kohuta, Aleksandrę Jokiel. Wielu podziękowałem za dobre słowo na łamach prasy.O innych sam wypowiedziałem się recenzencko.

      Tutaj w czas sesji literackich w Książnicy Beskidzkiej „o roli poezji w XXI wieku”, przekazywali nam swoją wiedzę profesorowie: Marek Bernacki, Marian Kisiel, Zofia Zarembianka, Anna Węgrzyniak, Sławomir Krzyśka.

      Na festiwalu przypadł benefis (70 lecie urodzin) organizatora. W wystąpieniu powiedziałem: „Bywa tak… losy poetyckie krzyżują się w najmniej spodziewanym momencie (…). Trzeci raz jestem w Czechowicach.(…) To zasługa Ryszarda Grajka. Jego wewnętrznej siły. Tego COŚ co ma niewielu. A Ryszard został obdarowany – w dniu narodzin – pod freskiem Kaliope. Sto lat festiwalu!

(nie znaliśmy jeszcze decyzji).

     Ryszard opracował opasłą antologię Uskrzydleni (2013-2022), zawierającą zdjęcia, biogramy i utwory wszystkich autorów z różnych stron świata, którzy się przewinęli przez 10 lat edycji. Ponadto są rozdziały: „Dookoła festiwalu reminiscencje”, „Fotograficzny pamiętnik”, i „Podsumowanie jubileuszowe”. Format A5. 320 stron.

      Krętymi drogami Kotliny Kłodzkiej – który to już raz? – podążaliśmy z Janem Szczurkiem do benedyktyńskiego klasztoru na inaugurację XXIII Dni Poezji Broumov. Wystąpić w salach kreślarni wierszem z almanachu Řeky života, w którym Vera Kopecka pomieściła utwory 65 autorów z 4 krajów.  Przywilejem było spotkać – po kilku latach – Karla Grenzlera – już na stałe w Borach Tucholskich. I Sergeja Shelkovyja z Charkowa, który mimo wojny w ojczyźnie dotarł cało do Czech. Spotkanie zaowocowało przekładem trzech moich utworów na język ukraiński.

     45. Międzynarodowy Listopad Poetycki w Poznaniu uhonorował mnie pomieszczeniem wiersza „xxx patrzę jak zabitą rzeką odpływają dwa łabędzie” w almanachu Dziś i jutro.

     Na festiwal polanicki „Poeci bez granic” im. Andrzeja Bartyńskiego (16-20 listopad), czeka się cały rok.  Kurort ma swój tajemniczy urok, tutaj poezję w przyrodzie czuć na każdym kroku. No i uczestnicy!? Kazio Burnat napęd całości dwojący się i trojący mimo choroby – oby zwyciężył – w znakomitej formie, głowa sama skręca na płeć piękną. I czuć ruchy w ciele. Marek Wawrzkiewicz – skarbnica wiedzy i anegdot o pisarzach i czasie minionym.  Ela Kotlarska – riposty: wiersz starszego poety o miłości – „jak się nie może to się pisze”. Do podrywaczy – „panie na dancing?” – „a panowie na zabieg?”. Zbyszek Niedźwiedzki–Ravicz – obserwator w prozie namiętnych miłości sanatoryjnych 75 plus. Monika Maciejczyk przeszło pół wieku osiemnastolatka.

     Zaczynamy lekcjami poetyckimi w szkołach powiatu kłodzkiego. Hołd Adamowi Mickiewiczowi przy pomniku, recytacja utworów Wieszcza. Panele dyskusyjne – referaty: Marek Wawrzkiewicz „Co mam z tym zrobić?”, Agnieszka Tomczyszyn-Harasymowicz „Krzysztof Gąsiorowski – trochę straceńczy człowiek”. Andrzej Dębkowski „Co dalej z polską Kulturą”. Franciszek Haber „Żywioły Conrada”. Uroczystość 75-lecia Dolnośląskiego Oddziału Związku Literatów Polskich, referat prezesa, wręczenie Honorowych Odznak „Pióro Pegaza” za zasługi dla oddziału, promocja książki jubileuszowej Ku światłu redakcja: Kazimierz Burnat, wspomnienia. Prezentacja poetów zagranicznych. Poetycki Hyde Park (kawiarnia Bohema <pijalnia>). Noc Poetów, prezentacja antologii festiwalowej I sam ty biały jak chusta, redakcja i wybór utworów Kazimierz Burnat (51. autorów z 7. krajów). Program wokalno-muzyczny. I rozmowy, nocne rozmowy o sile słowa, obecności poetów, którzy byli z nami w latach minionych, a odeszli na wieczne wrzosowiska, planach wydawniczych i kolejnych spotkaniach w Hotelu Medical Sensus.

     Zmarł Jan Nowicki (7 grudnia, rocznik 1939) wybitny aktor teatralny, filmowy i telewizyjny, pisarz i poeta.  Przyjaciel poetów, wielokrotnie deklamujący nasze wiersze na spotkaniach Konfraterni.

      W trzy dni za panem Janem ruszył do krainy wieczności Jacek Lubart–Krzysica (rocznik 1942) kontynuator działalności Krakowskiej Konfraterni Poetów – wywodzącej się z Konfraterni Teatralnej – studium 39 powstałej w Krakowie jeszcze przed wojną i do dzisiaj pomimo nazwy, zrzeszającej artystów sztuk wszelakich, nie tylko poetów, choć ci są siłą dominującą. Założył ją Junek Krzysica

(ojciec Jacka), wraz z przyjacielem Karolem Wojtyłą późniejszym papieżem. – Poeta, prozaik, dramaturg, reportażysta, edytor. Założyciel Oficyny Konfraterni Poetów. I cyklu misterii: „Wigilia słowa”, „Chleb Nadziei”, „Zaduszki Poetów”, „Tramwaj poezji”, na które ciągnęli wrażliwcy słowa z całego świata. Tłumaczony na dziesiątki języków w tym na chiński i arabski. Udało mi się uczcić na gorąco pamięć Lubarta wierszem „Wspomnienie wigilijne JLK” drukowanym w polskiej i czeskiej prasie.

      Rok miniony pozwolił napisać kilka recenzji, esejów, omówień, liryków. A z czym nie zdążyłem, postaram się odrobić w bieżącym.

Jerzy Stasiewicz

Reklama

1 KOMENTARZ

  1. Jureczku czytając twoje felietony, recenzje to wielka uczta duchowa ale i tez pogłębiająca wiedza dla mnie. To przygoda.. którą sobie szanuje.. pozdrawiam

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko