Znakomity to utwór p. Bożeny Kaczorowskiej , potwierdzający domniemania, że to „staczanie się” nie musi być stanem nagannym. Może być przecież aktem desperackiej potrzeby zachowania naszych małych wartości („musimy głęboko zakopać wersy by nie obsikał ich pies”) . Oczywiście neguje się tu poromantyczny mit ważkości poezji ( i poety) , a jest to to proces znany i przetworzony przez wszystkie ponowoczesne artykulacje. Ale przecież przy całej prześmiewczej ironii tego tekstu możemy od biedy dopatrzyć się małego „konsolacyjnego elementu”. I podobne pocieszenie znajdujemy w demokratycznym akcie konsumpcyjnym („Litania do groszku”). Nie jest wszakże pocieszanie najważniejszym aktem w poezji Bożeny Kaczorowskiej. Jest ona (podobnie jak w poprzednim tomiku) wnikliwą ( i niekiedy ironiczną) obserwatorką tzw. rzeczywistości, naszych uwikłań w pozorowane sytuacje („Nasze serca to zimne księżyce”), ironicznej oceny nie zawsze sensownych działań i wyraźnej niechęci do sytuacji „Się” (Das Man) ( żyje się, kocha się etc).
Tę postawę wyraża przewrotnie nawet w oglądanej sytuacji tekstowej. Wykorzystuje kursywę, aby polaryzować wartości twórcze kontra sztampowe. Kursywą zapisuje porzekadła, wytarte zwroty językowe itp. Zatem już na poziomie wizualnym prezentuje wybory egzystencjalne (Autentyczność) w opozycji do bylejakości powszechnej. Przyznaję, że chciałem pierwotnie swoją notację oprzeć na dokładniejszym prześledzeniu tego zabiegu. Może kiedyś będzie mi to dane.
Moja notka jest uboga. Ogranicza się do podstawowych przypuszczeń. Chciałbym wszakże odwołać się do znakomitego wiersza Poetki :
Jak dzieci wiewiórek
Burza otworzyła drzewo i wypadły z niego dzieci wiewiórek
Niczym niedojrzałe pistacje wysupłały się ze skorupki dziupli
Matka tylko teraz zgodzi się na ból, gdy łapczywe szpilki zębów
docierają do krainy mleka. Przygarnia ich łono trawy
Chcemy wierzyć takiej grze słów i… żeby było jak dawniej
Połówki śliwek i szaleństwo pestki, gdy wiruje uczepiona
piórka, lekka lotka chwili.
Główki goździków obserwujące z ukrycia nasienie mlecza
dojrzałego już do lotu. Stemple pocztówek z dalekiej podróży
listu. Powrócą do nas jak te ptaki albo kolejna burza”
(2014) S. 38
To pełen dynamizmu opis zdarzenia „momentalnego”o wyraźnej synergii : Otwiera się niebo (burza), otwiera się drzewo, w konstrukcji porównawczej zaś wyłuskują się pistacje. Lot małych wiewiórek jest metonimiczną odpowiedniością lotu nasion mleczu oraz „szaleństwa pestki, gdy wiruje uczepiona piórka”. Jakże zdynamizowana jest ta metaforyczna „lekka lotka chwili”. Jakież nasycenie dynamicznością. Przyznam, że moja sentymentalna starość suflowała pytanie „Co z małymi wiewiórkami”.Sądzę, że kiedy uwodzi nas taki wiersz aż do wytracenia naszej teoretycznoliterackiej wiedzy, to należy zawsze odnotować triumf poezji nad naszą sferą „winplantowanych doświadczeń.”’ Chciałoby się każdy wiersz dokładniej analizować, bo każdy na interpretację zasługuje. Niestety musimy taką możliwość odłożyć do lepszych czasów. Oby się zdarzyły.
Polecam ten znakomity tomik !
Henryk Pustkowski
Bożena Kaczorowska – Litania do groszku
Toruń 2021