Zbigniew Kresowaty – POEZJA WCIĄŻ  EMANUJE OBRAZAMI NAWET GDY SIĘ NIE PATRZY I NAWET NIE SŁUCHA

0
230
Portret literacko-artystyczny poetki Edyty Kulczak, wyk. Zbyszek Kresowaty

           Warto wspomnieć spotkania poetki, która wpadła na pomysł nowej prezentacji autorskiej poezji i trzeba zauważyć, z kilku powodów, że odbyła ona spotkania autorskie w kilku miejscach na Dolnym Śląsku zaczynając od Klubu Muzyki i Literatury we Wrocławiu w dniu 10 marca – Odbyło się tu spotkanie z poezją Edyty Kulczak – poetką, filologiem, polonistką, eseistką i krytyczką literacką z Poznania. Później spotkania w stylu spektakli odbyły się także: 11marca w Bibliotece Publicznej w Stroniu Śląskim oraz 14 marca w Kawiarni artystycznej i biesiadnej „Pod Adamem” w Lądku – Zdroju. Autorka kilku tomików poezji, esejów i krytyki literackiej, które zdobyły uznanie i zainteresowanie krytyki nie tylko na wieczorach literackich w środowisku, ale i w prasie literackiej pokazała własna poezję – czytając wiersze na tle wyświetlanych obrazów, jako narratorka, otóż na tle wizualizacji, której podstawą stały się rysunki profesora Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu Bohdana Cieślaka, wyświetlane na ekranie, jakoby film… Tutaj poetka zaskoczyła – nota bene znam jej poetykę – pamiętam także – pisałem o tomiku poezji Edyty pt. Kołysze się w tobie huśtawka (poznawałem tę poezję latami). Edyta Kulczak, jak wspomniałem, odbyła trzy spotkania z powodzeniem i dużym zainteresowaniem w w/w miastach. Wieczory te, inne niż wszystkie, spotkały się z gorącym odzewem i dyskusją oraz tokiem pytań kierowanych ku autorce. Wśród nich: dlaczego jej poezja na tle wizualizacji prac artysty plastyka?co skłoniło poetkę do takiej prezentacji?Jak powiedziała, ostatnia książka? Otóż jak twierdzi powstała właśnie na tle tych projekcji obrazów… Autorka mówiła o tym, jak doszło do powiązania obrazu z tekstem. No właśnie jak?! – Po przez taka formę teksty wierszy stały się pewnego rodzaju dodatkiem poetyckim. Czyżby Profesor przygotował poetycką zasadzkę na Poetkę? – Jak mówi artystka słowa „ on był podekscytowany i mile zaskoczony, gdy dowiedział się, że powstało tyle wierszy po obejrzeniu obrazów – mówiła. Zamówił nawet kilka wierszy na specjalną okazję – jako dopełnienie wystawy jego autorskich prac w Galerii Sztuki Współczesnej w Ostrowie Wielkopolskim” –  Autorka ten krótki czterowierszowy cykl zatytułowała Do czerwonego, bo taka była kolorystyka specjalnie wyróżnionego w zbiorze rysunku. Wernisaż odbył się online, ze względu na pandemię, a wiersze zamieszczono na stronie www Galerii.

           Kulczak odpowiadała na pytania, mówiła także o swoich innych książkach – jak powstały, jakie były motywacje i inspiracje całych cykli wierszy, które znalazły się kolejno w jej książkach poetyckich. Mówiła o swej drodze do poezji, od dzieciństwa, przez studia na UAM w Poznaniu, do pracy dydaktycznej i rezygnacji z niej w chwili obecnej. Odpowiadając na tę interesującą formę prezentacji poezji, wspomniała o swoim dialogu słowo – obraz. Tutaj, jak wspomniałem, obraz zaistniał w formie slajdów połączonych całościowo w film ruchomy, wsparty muzyką Roberta Łuczaka. Były one jak już wspomniałem miłym zaskoczeniem do i ożywiały słowa… „Wizualizacja poetycka”, tak nazwałem ten zabieg artystyczny o szczególnej kreacji figur geometrycznych w przestrzeni, prezentacja poruszyła wyobraźnię przybyłych osób – to było widać na twarzach i słychać szepty… Z wyświetlanych obrazów, do których powstał tom poetycki Projekcja obrazów przebijała zaskakująca tajemnica, może nawet groza ukazanej wizji przyszłościowej(?) – To przyszły lub przybyły nowy homo – faber? – odkrywającej nagle przestrzeni… Obrazy z rysunkami geometrycznymi lub ogromnymi ażurowymi kwadratami lub ogromnymi kołami zębatymi w tle,  a poniżej mały człowieczek odwrócony tyłem w tajemnej wędrówce do tych elementów, to przy ściszonej muzyce emanowały pewnego rodzaju niepokojem, wyraźne wrażenie można było ujrzeć na twarzach widza i słuchacza… Uczestnicy spotkania na koniec spotkania wyrazili aprobatę dla tak prezentowanej poezji. Pokusili się nawet o odważne uwagi co do intrygujących obrazów i poezji, ukazujących świat wprost niebywały, brutalny zbudowany częściowo z nieregularnych figur jakoby stawał się przyjazny małym ludzikom. Figury snuły się po niebie jakby na obcej planetoidzie(?) i przekształcały swobodnie w nowe konfiguracje. W tle widzieliśmy coraz więcej małych skarlonych figur człowieka odwróconego tyłem, zawsze takiego samego, schematycznego i zagubionego w tak ukazanej przestrzeni… Zauważyłem szczególne poruszenie po każdym w/w spotkaniu, najbardziej w Bibliotece Publicznej w Stroniu Śląskim, także w Piwnicy artystycznej „Pod Adamem” w Lądku – Zdroju. 

      – Te trzy spotkania dały pewnego rodzaju konkluzję  – otóż istnieje zapotrzebowanie na tego typu poetykę powiązania obrazu i słowa, to swoista tęsknota, na tak poprowadzone spotkania z poezją, kiedy towarzyszą jej inne artystyczne zjawiska… Trzy spotkania z poezją Edyty Kulczak uświadamiały mi, że poezja jest wszechobecna i wszechstronna, jest w takiej formie pewnego rodzaju teatrem, a jej emisja w obrazach plastycznych czy muzyce daje odbiorcy poczucie wspaniałej podróży, a jednocześnie jest on bliższej jedności ze sztuką… Poezja, jest pewnego rodzaju tajną misją, nazywam to bajką pochodzącą „z chatki księżyca”. Bajki nie tylko bawią dzieci, ale uczą starszych marzyć i wzbogacają ich potrzeby. Poezja uzmysławia nam naszą duchowość i naprawia w nas dobro, odnawia czystość wnętrza. Wspomnieć trzeba, że w przeszłości wielu poetów np. romantyków, jak poeta Cyprian Kamil Norwid (poeta zajmował się malarstwem) czy potem artysta malarz i dramaturg Stanisław Wyspiański (w okresie młodopolskim), kreowało podobnie dwie profesje artystyczne, pokazywali Oni wyzwoloną awangardową osobowość jaskrawiej i autentycznej bliżej wizji tego, co jest wiedzą o czasie i miejscu w całej egzystencji człowieka. Dlaczego przywołuję tych Koryfeuszy sprzed kilkuset lat? – Ponieważ kreacja obrazów i poezji we wspólnym mianowniku sztuki wciąż „działa”! – Edyta Kulczak nie jest artystką malarką, ale do malarstwa zawsze jej blisko – jej poezja to malarskie obrazy z rzeczywistości i duchowości, fizyki i metafizyki, filozofii i życia. Malarstwo jest non – stop obecne w jej życiu. Ponadto współpracuje z wieloma artystami malarzami – np. z artystą malarzem Witoldem Zakrzewskim, niebanalnym kreatorem obrazów plastycznych. Na spotkania poetyckie przybył on z cyklem pastelowych portretów osoby ciekawej poetki, pokazujących różnorodne stany i napięcia w wizjach estetyczno-filozoficznych dzieł malarskich. Wzbudził nimi wielkie zainteresowanie odbiorców. Witold Zakrzewski to wspaniały artysta malarz, który towarzyszy jej w życiu, artysta obłożony Dyplomami, wykładowca i autor ciekawych cyklów z podtekstami społecznymi. Posiada własną Galerię w Poznaniu, gdzie uczy nawet seniorów poprawnego pojmowania rysunku i malarstwa olejnego.  Ma ciekwe teorie o malarstwie i sensie istnienia obrazu.

– Natomiast tu trzeba powiedzieć, że artysta – malarz jak i poeta budzi nowy czas, a wizje przenosi metamorfozami w przestrzeń przed okno odbiorcy, duchowo i ekspresyjnie. Artystka poetka jak i artysta malarz umiejętnie przeciągają myśl przez słowo. A kiedy dzieje się to w jedności chwili, gdy obraz i słowo istnieją razem, dopełnia je jeszcze muzyka, to dostarcza odbiorcy sensu istnienia i życia w świecie marzeń, które budują nas na nowo. O to chodzi w obecności samej poezji w innych profesjach i współdziałaniu… Oczywiście, nie każdy poeta chce tak czynić, co jest zrozumiałe, ale na pewno każdy poeta inspiruje się chwilą, widokiem czegoś oryginalnego, malarstwem, rysunkiem, poezją innych autorów, tembrem głosu człowieka, czasem, smakiem… nie powiem nic nowego, gdy przypomnę, że musi nastąpić niezapomniane przeżycie, zew chwili, żeby zapisać lub namalować obraz albo skreślić rysunek, żeby napisać esej, krytykę, etc.

Edyta Kulczak poetka z Witoldem Zakrzewskim w Klubie MUZYKI I LITERATURY we Wrocławiu, w tle wyświetlana „WIZUALIZACJA” prof. Bronisława Cieślaka.

           Spotkanie z poezją Edyty Kulczak dostarczyło i mnie, jako prowadzącemu spotkania, wielu ciekawych wrażeń. Utwierdziło mnie w przekonaniu, że poezja ma sens i jest wszędzie. Tutaj obrazy dwukolorowej grafiki na ekranie wywoływały chwilami ciarki na ciele. Ukazywały np. pod monumentalnymi figurami geometrycznymi – wielkiego koła zębatego wtopionego w figurę dużego czworokąta. inne ogromnej piramidy, tuby, ogromnego tunelu, czworokąta z wielkimi ażurowymi ścianami, zjawiły się one z otchłani kosmosu w zwolnionym tempie (można było odnieść wrażenie, że to sam kosmos poruszał nimi) i tych małych ludzi, człowieka wchodzącego ochoczo w sens geometrii, choć oznajmiało to, że jest on mało ważny, raczej musi być podporządkowany wyższej geometrializacji zycia… Figury kanciaste i ostrokątne nasuwały metaforyczne skojarzenia. Były także aluzją do obecnego czasu i chwili, do potęgi nieba i jego otchłani, zarówno duchowego, jak i fizycznego wymiaru. Sugerowały pewnego rodzaju niezatrzymaną obecność praświata, który zastanie objawiony w przyszłości jako nowy HOMO Faber. Przy współbrzmiącej, czytanej lub mówionej poezji, rozszerzała się narracyjnie wielka przestrzeń nieznanego czasu i potęgi słowa. Tutaj czas jawił się jako  dziwny kosmos stworzony i objawiony…

– Czas jest dookolny, porusza kosmosem, jego miejscami, czyli planetami, porusza naszymi galaktykami wyobraźni, przekształca nasze nienasycenie, zarówno to cybernetyczne, jak i to duchowe, zawiaduje wiecznością i nieokiełznaną myślą.  Każda uwolniona poezja w różnoraki sposób staje się bramą do marzeń i wieczności, miłości i natury czystej jak kruszec.

           Jeszcze jestem pod wrażeniem poezji Edyty Kulczak i wizualizacji rysunkowej Bohdana Cieślaka – to także poeta, poeta obrazu. Jestem poruszony wizjami poetyckimi i plastycznymi, jakie zobaczyłem na tych spotkaniach i rad bym jeszcze raz wrócić do nich. I o to chyba chodzi w sztuce, żeby chcieć do tej ciekawej wracać.

 Zbyszek Kresowaty


EDYTA KULCZAK

 *  *  *
bombardują kosmiczne nonsensy
wydają się niedokończone dokończysz o nich historię
grad przekleństw nie przewidzisz gdzie upadnie
prawdopodobnie nikt się nie ukryje
dlatego klecisz drewnianą  konstrukcję skrzynki
pokrytą dachem wspinasz się po drabinie
zawieszasz nad głową żyrandol – ten udaje niebo
i pędzisz życie w zadaszonym szkielecie
z oknami tylko na świat
szczelinami i szczerbami w podłodze
w których wypatrujesz źdźbła trawy


*  * *

upchnięty w klatce jak w urnie
za życia stoisz na baczność
budżet granice powietrze
przyciskają twój oddech
gdy wyskoczysz spali cię
fala uderzeniowa wyblakłych spojrzeń
od razu oznaczą  czerwienią
twoje drzwi wyskrobią
znak który będzie brzydził wszystkich

jeśli masz siłę idąc na stos
zatańczysz tango

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko