Andrzej Walter – Nobel 500 plus

3
511
Andrzej Walter
Fot.: ze zbiorów autora


   Drodzy Czytelnicy, przed nami nieuchronne

   Można by to zatytułować jeden wiersz, choć ten wiersz, jest wart … Nagrody Nobla w dziedzinie literatury. Można by to zatytułować flegmatycznie „no to mamy numer 500”, jesteśmy z Wami ponad 12 lat i gdzie to my niby jesteśmy?

   Jesteśmy znów „pod kreską”, a nad kreską są władze tego kraju, który kulturą stoi od zarania dziejów, a współcześnie to emanują on taką kulturą, że ciężko tę wyrafinowaną sztukę kultury strawić. Do tego mamy „polski (nie)ład nieładnie brzęczący sakiewką drożyzny, inflacji i skundlenia. Doprawdy 500 dziś źle się kojarzy. Szable pobrzękują, silni prężą muskuły, świat drży w posadach. Mamy rok 2022. Trzy dwójki z jednym ponadnormatywnym zerem.

   Przejdźmy zatem do wiersza, bo to taki wiersz, za który dostaje się Nobla, a może i warto jeszcze mieć Nobla na rozkładzie?

   Louise Glück „Fantazja”

Coś wam powiem: codziennie
umierają ludzie. A to dopiero początek.
Codziennie w zakładach pogrzebowych rodzą się nowe wdowy,
nowe sieroty. Siedzą ze złożonymi rękami,
myśląc, co dalej z tym nowym życiem.

Później są na cmentarzu, część z nich
pierwszy raz. Boją się płakać,
a czasami nie płakać. Ktoś nachyla się,
podpowiada, co robić, na przykład
wygłosić krótką mowę, czasami
rzucić garść ziemi do otwartego grobu.

A potem wszyscy wracają do domu,
który nagle jest pełen gości.
Wdowa siedzi na sofie, bardzo dostojnie,
więc ludzie ustawiają się do niej w kolejce,
czasami biorą ją za rękę, czasami obejmują.
Dla każdego znajduje kilka słów,
dziękuje im, dziękuje, że przyszli.

W głębi serca chce, żeby sobie poszli.
Chce być z powrotem na cmentarzu,
z powrotem w pokoju chorego, w szpitalu. Wie,
że to niemożliwe. Ale to jej jedyna nadzieja,
pragnienie, by się cofnąć. Tylko odrobinę,
nie aż do ślubu, do pierwszego pocałunku.

   No. W końcu Nobel jak się patrzy. W końcu za coś istotnego, za coś charakterystycznego, wzruszającego, albo choć poruszającego, za coś prawdziwego, za poezję, która dotyka i oddaje: atmosferę, czas, miejsce, relacje, to, co się z nami wszystkim dzieje, wydarza, co nas spotyka. I jest ta poezja jak oszczędny w wyrazie obraz, jak dzieło sztuki epoki postnowoczesności – chłodne, surowe, zdystansowane, niby niewidocznymi kreślone pociągnięciami pędzla – samotność, alienacja, przestrzeń jak z obrazu Edwarda Hoppera, malarstwo wielkiej ciszy, niewypowiedzianej nostalgii. Ten wiersz to właśnie kompozycja okrojona z niepotrzebnych detali, która jest jednocześnie nośnikiem ogromnej treści.

   Treści na nasz numer 500. Kiedy właściwie siedzimy po kątach i zastanawiamy się jak przeżyć do 1-go, jak zakończyć dzieło, jak zlikwidować to literackie pismo, jak dożyć Jego żywotem, jak pozbierać swoje długi i jak dołożyć po raz kolejny środki na następny numer. Czy warto? Zapewne tak, ale coś się chyba wyczerpało, nie tylko w nas, ale przede wszystkim w Otoczeniu, które powoli sygnalizuje – nie jesteście nam potrzebni.

   Naszemu socjalistycznemu Państwu nie są potrzebni: pisarze, poeci, artyści, czasopisma literackie, książki, czytelnictwo, kultura wyższa. Nasze państwo chce: sylwestra marzeń, Zenka, pegasusa i nieświeżego kabaretu. Żyjemy w kraju, w którym książka jest dobrem problematycznym i nisko notowanym, w którym pisarz jest zawodem doprawdy zbędnym, niemożliwym do utrzymania ze swoich dzieł, a krytyk literacki to dawno zapomniana histeryczna efemeryda, dodajmy: nikomu niepotrzebna. Opis „wydarzeń kulturalnych” zaczyna się i kończy na farsie, w najlepszym przypadku na tej farsie, w której główne role rozdano posłusznym systemowi uprostytuowanym na wskroś schlebiaczom najniższych gustów. Bo o gustach też się nie dyskutuje. Lepiej elit nie zawstydzać.

   Mamy zatem numer pięćsetny, mamy 500 plus, państwo plus, pegasus plus, plus premiera plus, który z tego plusa uczynił model przejścia do następnej klasy. Ot, taka usilna promocja, łopatą do głowy, że jest tak dobrze, że już lepiej być nie może. Skoda tylko, że jest jak jest.

   Coś wam powiem. Codziennie umierają ludzie. System nie sprostał. W zakładach
przechodzenia na tamten świat (zwanych służbą zdrowia) tylko cmentarze zachowały jeszcze swój charakter. Boimy się płakać, a czasami nie płakać. Podpowiadają nam, że nie warto unosić się nad ziemią, że lepiej stąpać po trupach, stąd do wieczności, której przecież nie ma. Że lepiej się wszędzie zarejestrować i uzależnić od państwa, które zawsze – i tak wie lepiej. W przydrożnym barze siedzimy oddaleni od siebie o ustawowe 2 metry roku 2022 i za 500 plus kupujemy coraz droższą wódkę. Wydaje nam się, że znów będziemy młodsi, będzie wczoraj i będzie bezpiecznie. Ale wczoraj już było. Niczego się nie da cofnąć do pierwszego numeru, gdzie był entuzjazm, była świeżość, kłótnie, polemiki, dyskusje i spory. Dopadł nas duszny covid sumienia, oddech się rwie, dusza się rwie i pozostaje tylko jutro, którego też być może nie będzie…

   Jak godnie zejść ze sceny? Jak honorowo zamknąć drzwi? Kto zgasi światło?

   Dylematy te i inne zbliżone towarzyszą nam na tej smutnej gali, gdzie znużenie miesza się ze łzą a kropla smutku szumi niczym wodospad i przelewa się z pustej szklanki do rzeki, którą dalej popłynie zapewne i literatura, i poezja i enklawy zapomnianych środowisk twórczych, których żywoty opisze lokalny łapiduch i nikt tego w sumie nie przeczyta prócz bohaterów wieczoru, oprócz ich rodzin i tych, którym wetkną tę nieszczęsną relację na pokutę zdeterminowaną kłopotliwą znajomością. Ech, życie, w głębi serca myślę sobie kochani, idźcie z tych cmentarzy czasopism literackich do domów, puśćcie nastrojową muzykę i z kieliszkiem dobrego wina zmieszajcie krew z nadzieją i częścią duszy, która zawsze pozostanie wolna.

Andrzej Walter

Reklama

3 KOMENTARZE

  1. Moje jak najszczersze gratulacje dla pomysłodawcy tego Bloga – Pana Bohdana Wrocławskiego. 500 numerów, 12 lat ciężkiej i wytrwałej pracy. Kochany Bohdanie nie Bóg ma Cię w opiece i żyj i pracuj dla nas jak najdłużej.

  2. Niestety taka jest rzeczywistość, jakże trafnie wyrażona przez Autora tekstu. Niejeden raz, z goryczą również pisał o tym Pan Redaktor Wrocławski. Gratulacje dla obu Panów. Dla twórców, artystów obecnie niełatwy czas, na szczęście wciąż powstają nowe utwory. Bez wątpienia dziełem ponadczasowym jest zawartość wszystkich numerów dwutygodnika PISARZE.pl. za sprawą Pana Bohdana Wrocławskiego oraz wszystkich autorów.
    Z gratulacjami i szacunkiem
    Halina Ewa Olszewska

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko