Wacław Holewiński – Mebluję głowę książkami

0
66

Sława, fanatyzm, Boaz, prawnik i Ona…

Od dawna nie mam wątpliwości, każda kolejna, przetłumaczona na polski, powieść, zmarłego trzy lata temu, izraelskiego pisarza Amosa Oza, jest, musi być wydarzeniem. Nie inaczej jest z „Czarną skrzynką”.

Osiem miesięcy (od 5 lutego do 28 października 1976 roku) wymiany korespondencji pięciorga osób: Ilany Sommo, jej byłego męża, światowej sławy naukowca doktora Aleksandra A. Gideona, ich syna, Boaza, obecnego męża Ilany, Michela Sommo oraz prawnika Gideona, Manfreda Zakheima. Tylko listy? Wystarczy…

Czym jest ta powieść? Odkłamywaniem przeszłości? Próbą powrotu do świata podstawowych wartości, szukaniem odkupienia za minione lata, odnajdywaniem miłości? A może próbą przezwyciężenia samotności. Pewnie wszystkim po trosze.

Ilana i jej rzeczywistość, bieda, fanatyzm Michela, pogarda dla świata i bogactwo Aleksandra, wyobcowanie Boaza, spryt Manfreda. Jest też, mam wrażenie, nieustanna fascynacja wszystkich pozostałymi osobami dramatu. Gdzieś ich światy się rozchodzą – z racji wychowania, potrzeb, ambicji, ale i schodzą. Jest oczywiście klamra spajająca ich życie, to wiecznie popadający w tarapaty, także karne, nieprzystosowany do życia Boaz. I pieniądze bogacza Gideona.

Ilana i jej były mąż, nie oszczędzają się, razy padają gęsto, raz po raz. Oskarżenia, te najmocniejsze i projekcje rzeczywistości obecnej. I swoisty eksperyment, któremu Gideon poddaje Michela Sommo, człowieka opętanego ideą Wielkiego Izraela, wykupu od Arabów ich ziemi, rdzennej, jak twierdzi, ziemi Żydów.

A uczucia? Skomplikowane. Przede wszystkim pytanie czy Boaz jest dzieckiem pierwszego męża Ilany. I odpowiedź na pytanie, dlaczego przy rozwodzie, kobieta nie chciała się poddać badaniom, które mogły wykluczyć bądź potwierdzić ojcostwo… Nie chciała… Teraz się godzi… Bo…? Bo powraca uczucie? A może nigdy nie wygasło?

Tylko… Przecież Ilana ma męża, ma z nim małą córeczkę. Przecież ich kocha… Wszystko prawda…

Gdzieś w tle jest dziwaczny ojciec Aleksandra, wdowiec, wychowujący syna bez matki. Jest gdzieś służba wojskowa, konflikt zbrojny z Arabami, w którym przyszły naukowiec wykazuje się nie tylko szaleńczą odwagą ale i zmysłem strategicznym.

Jest też adwokat, który, do pewnego momentu, wydaje się, gra na dwa fronty: raz jako przyjaciel Aleksandra, który pomnaża jego majątek (mając w perspektywie zapis testamentowy dla swoich wnuków), raz zaś…

Szczegóły… Skomplikowana to historia… Czasami prosta…

Boaz, niewykształcony, piszący z błędami, który odnajduje się, może najlepiej ze wszystkich, w życiu. Po prostu w życiu. To on, dorosły już, przygarnia wszystkich: ojca, matkę, zaprasza do remontowanego domu Michela w Zichronie. Żyje w komunie z młodymi dziewczynami, uprawia ogród, coś buduje, gra na gitarze, ustawia teleskop na dachu… Jest spoiwem. „Po drugiej stronie płotu rosną dwa figowce i oliwka. Za nimi zaczyna się strome zbocze wadi. A za wadi widać dzielnicę arabską, trochę miejską i trochę wiejską, kamienne domki skupione wokół minaretu.”

Gideon umiera, to klucz… Ilana, kładzie się obok niego, ogrzewa. Nie, nie ma żadnych seksualnych emocji. Jest żal że to tak szybko, że nieuchronnie, że mogło być inaczej. „[…] powłócząc nogami, opierając się na swojej nowej lasce, w sandałach, które jego syn zrobił ze sznurka i opony samochodowej, w spłowiałych dżinsach i dziecięcej bluzie z marynarzem Popeye’em, wychudły i wycieńczony wędruje z pokoju do pokoju.”

Oz buduje swoich bohaterów cienką kreską. Jeden jest olbrzymem, drugi niskim, opętanym nacjonalistyczna ideą, mężczyzną, trzeci bohaterem wojennym, bogaczem, sławą, czwarty twardą ręką trzymający majątek przyjaciela, pryncypała, co chwila wypowiadający posłuszeństwo. I ona, jedyna kobieta, żona dwu mężczyzn, matka dwojga dzieci, lubiąca seks, odważna, budząca uznanie. Ale przecież czyta się tę powieść, jak dobry kryminał. Bo nie ma w niej jednej prawdy, każdy dostrzega ją w innym świetle, z innej perspektywy. I zawsze przefiltrowana jest przez czas: lat, miesięcy, dni.

Czytajcie Oza, nie odkładajcie tej książki na potem!

Amos Oz – Czarna skrzynka, przekład Danuta Górska, Rebis, Poznań 2021, str. 357.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko