Wydawnictwo LIRA opublikowało dwie książki, które zabierają czytelników do przeszłości, ale każda z nich traktuje historię inaczej.
Pierwsza z nich, Znak Gryfa Agnieszki Gładzik, zaintrygowała mnie samym tytułem. W młodości często napotykałem znak Gryfa – a to jako symbol różnych miejsc na Pomorzu Zachodnim, a to jako herb Szczecina czy mojego ukochanego Stargardu. Bohaterka książki stosunkowo szybko opuszcza Pomorze Zachodnie, ale co pewien czas wracają do niej wspomnienia ze Szczecina, a właściwie niemieckiego Stettin. Rzecz dzieje się bowiem na początku XX wieku, a więc w czasach, gdy Polska jeszcze była pod zaborami. Warto przypomnieć, że już w 967 roku Mieszko I przyłączył Pomorze ze Szczecinem do Polski. Później historia toczyła się w różny sposób, aż do powrotu Szczecina do naszego kraju w 1945 roku.
Wspomniana bohaterka, Kiira Fersen – to trzydziestoletnia nauczycielka w liceum dla dziewcząt, kobieta dumna, lecz uwikłana w konwenanse i ograniczona lojalnością wobec rodziny: stara się odsunąć na bok własne aspiracje, aby ratować dobre imię Fersenów. Kiedy spotyka Emila, amerykańskiego psychiatrę, budzi się w niej tęsknota za innym życiem. Ten ambitny, samozwańczy naukowiec – eksperymentator udowadnia, że możliwe jest zajrzenie do umysłu drugiej osoby i poznanie jej sekretów. Fascynuje to Kiirę, która sama ma problemy z odczytywaniem emocji innych ludzi. Młoda kobieta stawia wszystko na jedną kartę i rusza z Emilem w podróż po Niemczech, aby krzewić jego idee i pomóc mu uzyskać wsparcie na dalsze badania. Po początkowych sukcesach i zawarciu obiecujących znajomości w elitarnych kręgach towarzyskich bohaterka zacznie boleśnie odczuwać konsekwencje swojej decyzji. Z biegiem czasu okaże się, że za Emilem stoi tajemniczy pracodawca, a prawda o istocie jego eksperymentów jest nieco inna. Para zostanie wciągnięta w niebezpieczną grę.
Nie będę zdradzać, w którym momencie pojawia się tytułowy znak. Warto bowiem przeczytać Znak Gryfa choćby po to, aby dowiedzieć się, jak wówczas traktowano kobiety. Ot, choćby nauczycielki, o których mówił jeden z bohaterów:
– A nauczycielki w szkołach, zmuszane do odchodzenia z pracy, gdy tylko wyjdą za mąż, bo uważa się, że ich delikatne kręgosłupy moralne zostają nadwątlone obecnością mężczyzny w ich życiu?
„Ciekawa” była również rola kobiet w małżeństwie:
– Razem stanowili parę będącą kulminacją polityki matrymonialnej zamożnej burżuazji: ona z odpowiednim posagiem i wychowaniem, on odpowiednio urodzony, z dobrymi perspektywami na karierę…
Jeśli zaś chodzi o karierę naukową:
– W pewnym sensie życie inteligentek bez majątku jest jeszcze gorsze niż egzystowanie na pograniczu nędzy. Z jednej strony mogą zarobić całkiem znośne pieniądze, jednak nigdy tak dobre jak mężczyźni, niemniej wystarczające, by mieć czas na rozważania.
Agnieszka Gładzik jest filologiem angielskim, miłośniczką historii, ze szczególny, uwzględnieniem swojego rodzinnego Szczecina. Jej największą pasją jest rekonstruowanie rzeczy ulotnych: życia codziennego, mody i języka, czemu daje wyraz w swoich powieściach. Jest autorką powieści: Republika, Pomorzanie oraz Daleko od morza. Na stronie Wydawnictwa Lira można przeczytać, że inspirują ją miasto i architektura, jednocześnie wyznaje zasadę, że to miejsca kształtują ludzi i ich spojrzenie na świat.
I tu zabrakło mi jednego. Bowiem, kiedy czytam jakąś książkę, staram się zlokalizować miejsce jej akcji. Dlatego w Znaku Gryfa zabrakło mi przypisów, jak niektóre miejscowości nazywają się obecnie. Ponieważ jestem uparciuchem, ustaliłem na przykład, że Stolzenburg to obecnie Stolec – posiadająca piękne założenie pałacowo-parkowe wieś, która leży nieco ponad dwadzieścia kilometrów od Szczecina, na skraju Puszczy Wkrzańskiej i… Polski: granica przedziela między innymi park pałacowy. Przypomnę, że odnośniki do nazw ulic i miejscowości stosują w swoich książkach choćby Leszek Herman, Marek Krajewski czy Nadia Szagdaj. Chodzenie z tymi książkami po ulicach Szczecina, Wrocławia, Łeby oraz innych miejscowości, połączone z poszukiwaniem śladów bohaterów książek, sprawia mi niesamowitą frajdę!
Czytałem Znak Gryfa z zapartym tchem. Agnieszka Gładzik zmieściła w książce wiele tematów: od wspomnianej sytuacji kobiet poprzez wątek sensacyjny aż do problematyki naukowej. Mam wrażenie, że autorka zostawiła sobie margines na ciąg dalszy przygód Kiiry. Jeśli tak jest w istocie, z niecierpliwością będę czekał na ciąg dalszy.
Agnieszka Gładzik, Znak Gryfa
Redaktor inicjujący: Paweł Pokora
Redakcja: Dagmara Ślęk-Paw
Korekta: Joanna Rodkiewicz
Skład: Klara Perepłyś-Pająk
Projekt okładki: Teresa Chylińska-Kur, KurkaStudio
Wydawca: Lira Publishing Sp. z o.o., Warszawa 2021
ISBN 978-83-66730-43-4
Z kolei Czarny Bałtyk Macieja Paterczyka przedstawia alternatywną powojenną rzeczywistość Polski i Kołobrzegu. Mamy rok 1949. II wojna światowa zakończyła się sukcesem aliantów, a siedemnasty września 1939 roku miał zupełnie inny wymiar: Francuzi wkroczyli do Zagłębia Saary, zaś Armia Czerwona nie zajmowała ziem polskich. Zaślubiny Polski z morzem nastąpiły już w marcu 1944 roku, zaś nasz kraj administrował jedną ze stref okupacyjnych w Berlinie.
Kołobrzeg nie został zniszczony w czasie II wojny światowej. Znajdują się w nim instytucje z województwa stanisławowskiego, które oficjalnie nie zostało zlikwidowane, lecz przeniesione na północ Polski: policja ma zachowaną wręcz numerację regionu, nad urzędami wisi herb przedstawiający czarną kawkę i trzy złote lwy; nawet browary parowe Sedelmayera zostały przeniesione z obecnego Iwano-Frankiwska nad polską część Bałtyku.
Czarny Bałtyk jest czwartą książką Macieja Paterczyka, który ukończył historię i dziennikarstwo na Uniwersytecie Szczecińskim. Do tej pory ukazały się: Ziemie niczyje, Na zgliszczach oraz Morze krwi, ziemia ognia. Akcja każdej z książek rozgrywa się na Pomorzu Zachodnim. Autor twierdzi, że ten region jest literacką białą plamą, co jest dobrą okazją dla początkującego pisarza. Nic dziwnego zatem, że został on wyróżniony stypendium marszałka województwa zachodniopomorskiego w dziedzinie kultury.
Trzy pierwsze książki Paterczyka są mocno osadzone w historii. Czwarta, jako się rzekło, przedstawia historię alternatywną. Stosunki między Polakami a Żydami nie układają się najlepiej, o przyszłości Pomorza ma przesądzić referendum. Dochodzą do tego napięcia społeczne: w Polsce rządzi prawica, ale komuniści są coraz mocniejsi; w przeludnionym mieście dochodzi do kolejnych strajków.
Dlatego, znajdujący się na obrzeżach miasta, hotel Czarny Bałtyk podzielony jest na część polską i żydowską. Pewnego dnia w części polskiej zostaje znaleziona martwa Żydówka. Jedyna droga ucieczki dla mordercy mogła prowadzić przez balkon, ale hotel stoi na klifie, a plaża poniżej pilnowana jest przez wojsko i otoczona drutem kolczastym. Podejrzani o dokonanie zbrodni są: stara hrabina, kamerdyner, szachista-zegarmistrz i robotnik. Rozpoczynają się przesłuchania. Sprawę prowadzą Polak, aspirant Konstanty Majski, i młodszy aspirant Waleria Singer pochodzenia żydowskiego.
W tym miejscu pewna dygresja. Otóż, w opisie książki Znak Gryfa prezentowałem sytuację prawną kobiet. Okazuje się, że i w Czarnym Bałtyku poruszono tę kwestię:
– W polskiej Policji Kobiecej nie można wyjść za mąż. Wtedy trzeba odejść ze służby.
Czy przesłuchiwani mężczyźni zechcą odpowiadać na pytania policjantki? Czy matka ofiary zechce rozmawiać z polskim policjantem? Jak potoczy się śledztwo? Jak wcześniejsze wydarzenia wpłyną na rozwój sytuacji i postawę policjantów? Jak będą wyglądały losy ludzi, którzy – mimo obawa – przyjechali na Ziemie Odzyskane? Tego typu pytań jest mnóstwo. Jeśli ktoś chce znaleźć odpowiedź na te pytania, powinien zajrzeć do Czarnego Bałtyku.
Maciej Paterczyk, Czarny Bałtyk
Redaktor inicjujący: Paweł Pokora
Redakcja: Joanna Zioło-Westler
Korekta: Joanna Dzik
Skład: Klara Perepłyś-Pająk
Projekt okładki: Magdalena Wójcik
Wydawca: Lira Publishing Sp. z o.o., Warszawa 2021
ISBN 978-83-66730-31-1
Roman Soroczyński
27.06.2021 r.