Arkadiusz Frania – Po pierwsze prawda. O aforyzmach Ninusa Nestorovicia

0
382

W drugiej połowie 2020 roku nakładem krośnieńskiego Wydawnictwa Ruthenus – Rafał Barski ukazała się książka serbskiego pisarza, Ninusa Nestorovicia, Dyktator i ja[1] w przekładzie niestrudzonej Olgi Lalić-Krowickiej, dzięki której polski czytelnik już od wielu lat ma okazję zapoznać się z ważnymi pozycjami współczesnej literatury bałkańskiej. Omawiany zbiór zawiera 173 aforyzmy. Przypomnijmy definicję tego terminu literackiego: „zwięzłe sformułowanie, zwykle jednozdaniowe, ogólnej prawdy o charakterze filozoficznym, psychologicznym czy moralnym, odznaczające się stylistyczną wyrazistością i błyskotliwością”[2]. Zamiennie możemy również stosować nazwy: „sentencja”, „gnoma”, „maksyma”. Ninus Nestorović uważa się przede wszystkim za satyryka, wszak pisze: „Satyryk to pisarz, który rzadko zabija swoich bohaterów literackich. O wiele częściej oni zabijają jego” (s. 32). Notabene twórca, jak czytamy w notce biograficznej pomieszczonej w zbiorze, pełni funkcję przewodniczącego sekcji humorystów i satyryków Stowarzyszenia Literatów Wojwodiny.

Przemyślenia autora dotyczą tematów ważnych, najważniejszych, często bolesnych, tkwiących w serbskiej tożsamości. Ninus Nestorović przedstawia prawdę swoich odczuć, niepokojów, choć „Prawda to nasz największy wróg. Z nią nigdy się nie pogodzimy” (s. 23). Geopolityczne uwarunkowania powracają w wyimku: „Kosowo kiedyś było serbską kolebką. Teraz jest łożyskiem kryminału” (s. 18). Autor wydaje się niezwykle odważny w nazywaniu „zobaczeń” rzeczywistości, pisze szczerze, jakby własną krwią. Już tytuł tomu poprzez zestawienie: „dyktator” – „ja” wprowadza konteksty polityczne, lecz spójnik „i” może pełnić funkcję zarówno łączącą, jak i „zderzającą” oba wyrażenia. Lektura całości uzmysławia, że dominuje druga interpretacja: „Dyktator to nasz główny eksponat w muzeum naszej demokracji” (s. 17).

Pierwsza sentencja w książce staje się wyrazem patriotyzmu jako zachowania przymusowego: „Pozostałem w Serbii z powodów patriotycznych. Nie miałem dokąd iść!” (s. 5). „Nie miałem dokąd iść!” nie musi oznaczać „nikt mnie nie chce”, lecz „tylko tu jest moje miejsce”, mimo iż każdy dzień dostarcza przykrych, odczuwalnych przeżyć. Gdy poeta stwierdza: „Nie opuściłem ojczyzny, lecz ona mnie” (s. 42), nie czuć wyrzutu, ale żal, nieco inaczej wygląda jednak sytuacja w zwierzeniu: „Ojczyzno, przepraszam. Odnalazłem inną” (s. 13), będącym konsekwencją odrzucenia ponawianego błagania: „Obudź się, Serbio! Gdzie twoja młodość?” (s. 8). Miłość do kraju trwa wbrew historii, jej nawykom, konsekwencji, bo dzieje ludzkości zazwyczaj kolidują ze szczęściem człowieka (jednostki): „Żeby ktoś mógł być powieszony, nie są potrzebne dochodzenia. Potrzebne są szubienice” (s. 5), „Wojna to pierwszy znak normalizacji stosunków pomiędzy dwoma krajami” (s. 7).

Do słynnej łacińskiej sentencji „historia magistra vitae est” Ninus Nestorović nawiązuje w prośbie adresowanej do „wy” lirycznego: „zapytajcie nauczycielkę życia, ile razy za karę trzeba przepisywać naszą historię?” (s. 34). Gdzie indziej znajdziemy frazę: „Nie możemy zapisać nowej strony naszej historii. Brakuje krwi!” (s. 38). Podmiot dostrzega pewien marazm społeczny, apatię, wynikającą z przeświadczenia, że nic od „nas” nie zależy: „Nasz naród obecnie robi to, co najlepiej potrafi. Milczy i cierpi” (s. 36). Społeczeństwo składa się z „ludzi robotów” (s. 24), a za taki stan moralny narodu odpowiada propaganda, niekoniecznie partyjna, ale komercyjna emitowana bezustannie przez stacje telewizyjne: „O wiele łatwiej jest tresować ludzi niż zwierzęta. Wystarczy tylko włączyć im telewizor” (s. 19). Kolejne wybory nie przynoszą odmiany sytuacji, wszystko toczy się starymi, wyżłobionymi, „raz na zawsze” drogami: „Z wyników wyborów wszyscy są zadowoleni. Tylko nie naród” (s. 27). Stracone złudzenia to przymiot porywów: „Urny wyborcze to groby masowe. W nich grzebiemy nasze plany, marzenia, nadzieje, ideały…” (s. 25).

Wielkim pragnieniem każdego narodu jest wolność, cecha przyrodzona wszystkich ludzi, dlatego tym bardziej wyczuwamy gorycz słów: „Nie boimy się wolności. Chronią nas kajdany” (s. 27), „Oto ptak wędrowny. Ciągle zmienia klatki” (s. 12). W ostatniej sentencji smutek został spotęgowany ironicznym wykorzystaniem motywu „ptaka wędrownego” – symbolu nieujarzmienia, który w wersji Ninusa Nestorovicia zmienia przestrzeń klatek. Chciałbym tu zwrócić uwagę na uwypukloną w definicji aforyzmu błyskotliwość. Przewrotność, ironiczność czy nawet groteskowość rzeczywistości wyłania się też z następujących passusów: „Strajk głodowy przerywaliśmy podczas śniadania, obiadu i kolacji. By dłużej trwał” (s. 7), „Sprzedaję starą lodówkę dwadzieścia lat. Nieużywana!” (s. 9). To nieliczne maksymy z książki Dyktator i ja bez jawnego podtekstu politycznego.

Serbski pisarz obserwuje, wnikliwie analizuje mechanizmy życia społecznego, okoliczności poszczególnych etapów historii swojego narodu i ojczyzny. Wypowiada się „in medias res”, swoją prawdę aplikuje bez znieczulenia, bez tabletek przeciwbólowych. Przeprowadza operację na otwartym serbskim sercu.


[1] Ninus Nestorović, Dyktator i ja, przekł. z j. serbskiego Olga Lalić-Krowicka, Wydawnictwo Ruthenus – Rafał Barski, Krosno 2020, ss. 48.

[2] js [Janusz Sławinski], aforyzm [hasło], [w:] Michał Głowiński, Teresa Kostkiewiczowa, Aleksandra Okopień-Sławińska, Janusz Sławiński, Słownik terminów literackich, red. Janusz Sławiński, wyd. 2 poszerz. i popraw., Zakład Narodowy imienia Ossolińskich, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk-Łódź 1988, s. 15.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko