W 427 numerze dwutygodnika, w czerwcu 2019 roku, ukazało się opowiadanie Paznokcie młodego litewskiego pisarza Sauliusa Vasiliauskasa w przekładzie wileńskiej tłumaczki Reginy Tribockiej. Niemal równolegle dwa inne opowiadania tego samego autora, Majtki i Klasyka, opublikował krakowski Czas Literatury, przetłumaczone również przez Tribocką. Od kilku lat lituanista z Szyrwint, pochodzący z artystycznej rodziny, zwracał na siebie życzliwą uwagę krytyki i redakcji literackich. Był też bardzo aktywny nie tylko jako twórca, lecz zwłaszcza jako publicysta i popularyzator literatury. Niedawno doktoryzował się na Uniwersytecie Wileńskim bardzo wartościową pracą o literaturze litewskiej, próbującej wybić się na jakąś niezależność w ciężkich czasach radzieckich. Uwaga Vasiliauskasa jest jednak skupiona głównie na czasie dzisiejszym. Zarówno w twórczości własnej, jak i w działalności publicystycznej, Saulius jest zawsze tu i teraz. Jego bystre oko, ostry umysł i subtelna wrażliwość pozwalają mu dostrzegać w trudnej, nieraz absurdalnej rzeczywistości rzeczy istotnie oraz pokazywać je w sposób dyskretny i nietuzinkowy.
Przez wiele lat Vasiliauskas opisywał na łamach greckich czasopism internetowych i papierowych twórczość swych rówieśników litewskich oraz przybliżał zagranicznych przez przekłady, głównie z języka niemieckiego. Fotografował też i filmował wytrwale życie literackie litewskiej młodzieży. Wszyscy byliśmy pewni, że jego osobisty sukces, jako twórcy, jest tylko kwestią czasu i rzeczywiście nadszedł w końcu ubiegłego roku. Zbiór opowiadań Dabar aš ramiai papietausiu (Teraz spokojne zjem obiad) został uznany przez kapitułę dorocznego konkursu, za najlepszy debiut literacki roku na Litwie, a książka ukazała się tradycyjnie nakładem wydawnictwa Związku Pisarzy Litwy w serii PK (Pirmoji knyga – Pierwsza Książka). Już sam tytuł książki pięknie i obrazowo ilustruje podejście autora do materii literackiej, jego subtelny dystans i poczucie humoru, które stanowią znak firmowy jego twórczości. Te cechy mieliśmy okazję poznać i chyba też polubić w pierwszych opowiadaniach, które ukazały się w Polsce. wszystkie znalazły się w debiutanckim zbiorze wraz z innymi 23 krótkimi utworami.
Podobnie, jak filmy ze spotkań literackich, opowiadania Sauliusa to krótkie migawki, niejako etiudy literackie, przedstawiające zwykle sceny z życia codziennego młodego litewskiego inteligenta, uosabiającego wyraźnie alter ego autora. Akcja większości tekstów toczy się więc w różnych miejscach często odwiedzanych przez samego autora, takich jak biblioteki, sale wykładowe, kluby sportowe, zaś zaludniają je zwykle postacie z życia akademickiego i literackiego – naturalnego środowiska pisarza. Bohaterom tym przytrafiają się zazwyczaj zwyczajne drobne i banalne przygody, z których autor umiejętnie, z charakterystycznym dla siebie ciętym poczuciem humoru, wyciąga charakterystyczne elementy, nadając im odcień czasem komiczny, czasem zaś absurdalny i groteskowy. Vasiliauskas umiejętnie posługuje się ironią i autoironią, jego narracja nie jest jednak pozbawiona liryzmu, towarzyszy jej zaś często refleksja o charakterze filozoficznym i kulturoznawczym.
Jedną z głównych atrakcji opowiastek Sauliusa, szczególnie dla erudytów i miłośników humanistyki, są liczne dialogi o takiej właśnie tematyce. Nie są to jednak nudne dysputy intelektualistów, lecz lekkie i nieraz dość frywolne rozmowy ludzi, dla których dylematy literackie, lingwistyczne lub historiozoficzne są chlebem powszednim. Czytelnika ujmuje naturalny, prosty urok tych dialogów. Nie są napuszone, ani wydumane, tchną świeżością, humorem i dystansem do rzeczywistości.
Doskonałą próbką dialogów, które są solą opowiadań Vasiliauskasa, jest wyimaginowany pierwszy wywiad z pisarzem, umieszczony przed tekstami narracyjnymi zamiast wstępu. Zważywszy, że to tekst niedługi, pozwalam sobie przytoczyć go w całości poniżej. Cały zaś zbiór wieńczy tytułowe opowiadanie Teraz spokojne zjem obiad. Stanowi ono kwintesencję całej książki. Tym razem zastajemy bohatera – studenta literatury – w przychodni oczekującego na wizytę lekarską, której celem jest zdobycie zaświadczenia potrzebnego na uczelni. A cała scena jest okraszona typowymi dla zbioru dialogami, dyskretnie i subtelnie ukazującymi absurdy i niedorzeczności naszej codziennej egzystencji.
Saulius Vasiliauskas rośnie na osobowość literacką właściwej miary dla kurczącego się eleganckiego świata sztuki z wyższej półki. Nie jest to plotkarz, ani skandalista, nie epatuje nagością, wulgaryzmami, ani nadmiarem czerwonej farby. To pisarz wysmakowany, dla wysmakowanych czytelników, i należy się cieszyć, że zdobył uznanie grona wybierającego na Litwie debiutanta roku.
Paweł Krupka
Pierwszy wywiad
– Czemu Pan pisze?
– Smutno mi.
– Czy rozwesela Pana pisanie?
– Zwykle nie.
– Co Pan robi, poza pisaniem?
– Czytam.
– Co Pan czyta?
– I to, i owo.
– A czyta Pan sam siebie?
– Z rzadka.
– Kiedy zaczął Pan wierzyć w swój talent pisarski?
– Nie zacząłem.
– Jak się Pan czuje teraz, kiedy wyszła Pańska książka?
– Jak kura, która zniosła jajko.
– Czy śledzi Pan recenzje książki?
– Głupie pytanie.
– Zwykle porównują Pana z pisarzem x, choć można dostrzec podobieństwa do pisarzy y i z.
– I co z tego?
– Czy ma pan marzenia?
– Bardzo konkretne.
– Czy wiele Pan oczekuje od życia?
– Nie oczekuję.
– Czy odmówiłby Pan Nobla?
– Może bym i nie odmówił.
– Czy ma Pan złe nawyki?
– Więcej niż dobrych.
– Czy coś pana drażni?
– Chwila, kiedy kończy się papier toaletowy.
– O co Pan najbardziej dba?
– O aromatyczne posiłki.
– Co Pan najbardziej lubi robić w wolnym czasie?
– Powoli prasować koszule słuchając Steve’a Reicha.
– Co Pan będzie robił za 50 lat?
– To samo, co i teraz – przygotowuję się do spokojnej śmierci.
– Gdzie chciałby Pan spocząć?
– W ogrodzie babci, pod wiśnią.
Przełożył Paweł Krupka