Mgliście pamiętałem Bogusławę Chwierut z XX jubileuszowych Dni Poezji Broumov. Ponad siedemdziesięciu uczestników z Europy środkowej i wschodniej, sporo poetek ( poetes) w wieku grzesznym, więc na te zaawansowane – powiedzmy – „ literacko”, oko nie świdrowało. A jednak głos filigranowej osóbki utkwił głęboko w podświadomości. Choć nie kojarzę liryka. A jego echo niosło się za mną poprzez wiersze spotykane w „ Radostowej”, „ Własnym Głosem”, z pianą facebooka. Do momentu powtórnego spotkania. Mianowicie VIII Festiwal Poezji Słowiańskiej Czechowice – Dziedzice 2020. Gdzie zostałem obdarowany dwiema książkami. Prozatorski Zielony Szlak (2020) wiedzie w krainę wspomnień z lat dzieciństwa z szeroką paletą dawnego życia mieszkańców Podbeskidzia z ich zderzeniem z pędem współczesności. Jest tu tragiczna miłość wpisana w czarną legendę wąwozu. Liryczne ujęcie przyrody. To jakby przewodnik naszego wczoraj. A jakże odległego? Poetycki Chaos (2018) to zbiór kilkudziesięciu – nie mam zwyczaju liczyć jak to czynią buchalterzy krytyki – krótkich wierszy, o których będę chciał powiedzieć kilka uczciwych słów. Obydwie z dedykacją autorki upamiętniające festiwalowe spotkanie. Historia czasu.
Przez dłonie prześlizgnęła się Geometria uczuć (2020), ale kartki powlekał szalony erotyzm. Wrodzona wstydliwość krępowała studiowanie powieści. Skończyłem niedawno dopiero 50 lat. Ale jak dorosnę, a wnuki pozwolą przeczytam, nawet dwa razy. Niech Leśmian nie myśli, że wybujałość erotyczna cechuje tylko jego twórczość. Wszystkie książki wydane w Wieluniu w Wydawnictwie Autorskim Magdaleny Kapuścińskiej. To dobrze gdy redaktorka czuje autora. Poetariat to już renoma na naszym rynku literackim. Oby nie zabiła go komercja.
Wróćmy do Chaosu. Władysław Kopaliński „ Słownik mitów i tradycji kultury” mówi: „ zionąca, rozwarta otchłań, pustka ; bezkształtna, nie uporządkowana pramateria, z której powstał świat uporządkowany ( kosmos); otchłań wypełniona twórczymi siłami i pierwiastkami boskimi , z której wg Hezjoda wyłoniła się Noc (Nyks) i Ciemność ( Erebos), a wg innych – dwa pierwsze bóstwa Niebo (Uranos) i Ziemia (Gaja)”. Tu w tym bezładzie Bogusława (Bodzia) Chwierut urodzona w 1960 roku w Czańcu, od 1990 mieszkanka Libiąża na zawsze góralka Beskidu Małego umiejscawia korzenie swojej poezji. Kilka przykładów: „(…) z niecierpliwości / w poszukiwaniu wczorajszej nocy/”, „zapachniało niebem”, „(…) pcham cię nad urwisko”, „(…) i tylko śmiech dzieci /oznajmia / że to jest Ziemia”. Wystarczy by sięgnąć TAM do niewyobrażalnego. Poetom na Montmartrze bliższy był czarny kot symbolizujący sztukę. Jest i kołtuńskie mieszczaństwo – „(…) czarne zbutwiałe próchno / sterczą nagie sztachety / wyblakłą farbą win/”. Bodzia z łatwością porusza się po krętych; ścieżkach mitologii, historii, czasów obecnych. To dar wrodzony, odkryty późno. Można sięgnąć do przypowieści o talentach. Ale ona różnie jest interpretowana. Mnie jednak zadziwił straszliwy ból poetki wyzierający dyskretnie z wierszy :
oddech mroźnego poranka
wbił się w ciało
biel spłynęła krwią
w pamięci dzieciństwa
uleciał w chmury gołąb
bardzo młody
Ten „gołąb / bardzo młody” to przecież dziecko. Istota święta dla człowieka. Jego kontynuacja najmocniej rani matkę, ale okaleczeni utratą są także najbliżsi: ojciec, rodzeństwo, dziadkowie. Jak dotknąć membrany smutku subtelnym lirykiem by zapracowała wyobraźnia. Tu mamy dosadny przykład: lapidarnie, ze szpikulcem. Utwór wydobyty z głębin duszy, z pokładów bólu zalegających kadry wspomnień, normalności wczorajszej. Echa miniatur dalekowschodnich, które poetce – widzimy po utworach – pozwalają w skondensowanej formie wypowiedzieć się najpełniej. Bez zbędnego bełkotu jaki zalewa nas setkami przegadanych tasiemców w almanachach pseudo klik poetyckich, powstających w krajów jak grzyby po deszczu, a nie rzadko szefuje im uznany literat. O zgrozo! Tu na to nie ma miejsca. Tylko konkret. Bogusława Chwierut jest konkretna aż do praźródła bo „ w sercu jest droga / o której nikt nie wie / szumi we mnie”. I podąża tym gościńcem złakniona nowych przeżyć. Ale pamiętać należy, że bagaż doświadczeń życiowych jest ogromny. Ciąży jej kamieniem Syzyfa, wodą mokradeł. Szuka ratunku w powrotach dzieciństwa, w kolorach łąk falujących na zboczach, w ostrzach grani „ tonąca się ciebie uczepiłam / jak wygnaniec”. Czuję tutaj geometrię praktyczną Marcina Króla z Żurawicy. Ze stycznymi do okręgu ducha po którym orbituje poetka wyławiając z gęstwiny przeżyć perełki liryków, które zapadną w naszej pamięci na długo. Na długo…
Bogusława Chwierut
Chaos
Wydawnictwo Autorskie
Magdalena Kapuścińska
Wieluń 2018 s.100
Jerzy Stasiewicz