Zbigniew Mirosławski – Amerykańska antologia poetycka

0
769

20th Jubilee Anthology – to Antologia 20 lecia środowisk polonijnych publikujących serię Contemporary Writers of Poland, z czasem poszerzona o autorów z kraju i twórców innych narodowości, wydawana dzięki pracom redakcyjnym Danuty Błaszak (USA), Anny Marii Mickiewicz (Wielka Brytania). Czynią to przy współpracy szeregu istotnych dla tego projektu osób, spośród których nie można pominąć: Agnieszki Herman, dr Leszka Szymańskiego i Alicji M. Kuberskiej. Wspomniane to zostało w podsumowaniu liczącego131 stron tomu. Gdybym chciał tylko wymienić wszystkich autorów uczestniczących w tym przedsięwzięciu zapewne zabrakłoby miejsca w tej siłą rzeczy krótkiej informacji. Oryginałów w języku polskim brak, bo całość byłaby dwa razy tak obszerna, a ponadto część z nich powstała od razu w wersji angielskiej (co dotyczy autorów ze Zjednoczonego Królestwa, Stanów Zjednoczonych, Australii. Inne powstały po ukraińsku (Mikoły Martyniuka), po serbsku (Vladan Stamenković). To prócz wyżej wymienionych: Belgia, Brazylia, Irlandia, Litwa, Niemcy, Norwegia i Włochy.

            Wydanie jest bardzo staranne i wyraźnie widać, że oficyna Dreammee Litttle City z Orlando na Florydzie sprawdza się nie po raz pierwszy. Lokalizacja „centrum dowodzenia” przesądza o tym, że najwięcej jest autorów z USA – 12 i z Wielkiej Brytanii – 13. Prócz 92 poetów, ich wiersze przekładało 27 tłumaczy! Należało więc ogarnąć kooperację z około 120 osobami (nie liczę tutaj innych zaangażowanych w proces edytorski). W liczbie autorów przekładów są poeci: Alicja Maria Kuberska, Lilla Latus, Adam Lizakowski, Anna Maria Mickiewicz, Barbara M. Voit, Dariusz Tomasz Lebioda. Translacji podjęli się też: Bronislawa Volkova z Ukrainy, G. Crawford, Jane Verwer.

            Spośród najbardziej znanych poetów trzeba wymienić (pominięci w tej wyliczance nie powinni żywić urazy, bo po pierwsze to mój subiektywny pogląd, po drugie wobec podanych wcześniej liczb oczywistym jest, że nie można zmienić wiadomości o publikacji w książkę telefoniczną) alfabetycznie (żeby uniknąć gradacji, kto na początku): Zdzisława Antolskiego, Danutę Błaszak, Juliusza Erazma Bolka, Jana Zdzisława Brudnickiego, Marka Czuku, Johna Guzlowskiego, Agnieszkę Herman, Włodzimierza Holsztyńskiego, Thaddeus’a Hutyrę, Klaudie Natalie Jaissle, Agnieszkę Jarzębowską, Marię Jastrzębską, Jacka Jaszczyka, Barbarę Jurkowską, Jana Marię Kłoczowskiego, Krystynę Konecką, Alicję Marię Kuberską, Lillę Latus, Kazimierza Lindę, Ewę Lipską, Adama Lizakowskiego, Annę Marię Mickiewicz, Romualda Mieczkowskiego, Zbigniewa Milewskiego, Aleksandra Nawrockiego, Yvette Popławską, Elizę Segiet, Adama Siemieńczyka, Wandę Stańczak, Bohdana Urbankowskiego, Bohdana Wrocławskiego, Ewę Zelenay, Izabelę Zubko, Marlenę Zynger, Leszka Żulińskiego. Podobnie długa jest lista autorów innych literatur. Pomijając wymienionych wyżej z Serbii i z Ukrainy odnotować należy obecność takich poetów jak: Jo Bell, Chris Bodor, Alison Brackenbury, David Clark, Gary Deschenes, Mary T. Duggan, Peter L. Evans, Andrew i Eva Elisabeth Rea, Steve Rushton, Jo Sanders, Ssusan Jane Sims, Ted Smith-Orr i Gregory Spis.

            A o czym przeczytamy w wierszach? Całość otwiera Żeglarz, Anny Andrych. Kiedy wypływa na morze, oddycha innym krajobrazem. Pozostawia w domu nie ukończona książkę, różne terminy i wezwania. A potem zgarbiony żeglarz nad brzegiem morza próbuje ukryć swoje myśli. Antolski pisze o sejsmografie i umieszczenie tego utworu na początku (sprawił to fakt nazwiska autora na literę A!) realizuje wskazówki Umberto Eco na dobrą książkę. Na początku powinno być trzęsienie ziemi a potem akcja ciągle musi narastać emocjami! Sejsmograf Antolskiego rejestruje wykres gorączki współczesnego świata jak zygzak na skórze węża. Jo Bell pisze – wszystkie drzwi są zamknięte. Wstaje ze słońcem oszołomiona i zakochana, ale byt to walka; oddech za oddech, cios za cios. Chris Bodor opisuje pobyt Jack’a Kerouac’a na Florydzie, króla Beat Generation. Opiekował się matką. Żył w aromacie kwiatów pomarańczy, w wilgotności ostatniego upokorzenia. Alison Brackebury nawiązuje do czasów Dickens ‘a. Ludzie szaleni, pełni zahamowań, warczą na siebie jak pitbulle a obok piękno, londyńskie drzewa oświetlone śniegiem. Zranione dziecko drży przez całą noc. Poznajemy się wzajemnie.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko