Krzysztof Kwasiżur – “Nusia” – powroty konieczne

1
921

            Postać Małgorzaty Żureckiej – poetki ze Stalowej Woli już miałem okazję czytelnikom przybliżać odrobinę przy okazji recenzowania jej tomu poetyckiego “Kos śpiewa lato”.

Opisywałem jej mocne, zdecydowane, wręcz “męskie” uderzenia słowem i szlachetną ascezę w wierszach.

To było kilka lat temu, tymczasem autorka została wiceprezesem rzeszowskiego oddziału ZLP i jej działalność na niwie Kultury zatacza coraz szersze kręgi.

           Dziś chcę podzielić się wrażeniami, które zrobiła na mnie jej powieść prozatorska. Powieść  – bo choć sama autorka w rozmowie podkreśla fakt, iż “Nusia” to opowiadania zebrane pod jednym tytułem, to ich główną bohaterką (i często narratorką) pozostaje jedna osoba, chronologia zostaje zachowana, jak i ciąg przyczynowo-skutkowy. Jeśli nawet znajdziemy rozziew czasowy pomiędzy owymi obrazami, to jest on niewielki i najczęściej przez narratora zdefiniowany (“minęło parę tygodni”, skończyły się wakacje…”), jednak rozmowa z pisarką na ten temat uzmysłowiła mi, że połączenie owo jest sztucznie wytworzone i w książce znalazła się zaledwie częsc przygotowanych tekstów. Nie odczuwamy tego, ani nie zauważamy w trakcie śledzenia losów bohaterki, zatem Pani Małgorzata spisała się znakomicie.

“Nusia”  to opowieść dziecka – najpierw kilkulatki, potem nastolatki – opisującej otaczający ją świat. Dla nas będzie to opowieść jasna i przejrzysta, bo dziecko jest bardzo inteligentne, spostrzegawcze i błyskotliwe.

Po autorce, która dała się poznać z poezji bezkompromisowej, za nic mającej miłość własną czytelnika, można by się spodziewać książki prozatorskiej, która będzie miała w sobie coś z instrukcji obsługi, a jednak…

Tyle ciepła, tyle dobra ile płynie ze stron tej książki wręcz mnie rozczuliło. Ciepło to bierze się ze szczerego, nieprzekłamanego języka narracji. Czytelnik interpretuje je w jedyny możliwy sposób: wszystko, co w tej książce przeczyta, stanowi obserwacje i myśli dziecka, chętnie podejmuje tę grę i wchodzi w opisywany w książce świat patrząc jego oczyma.

           Dawno nie śledziłem losów bohatera jakiejkolwiek książki z taką niecierpliwością.

I niecierpliwość ta nie wynikała jedynie z ciekawości “Co przydarzy się bohaterowi?” Emocję ową powodował w głównej mierze fakt, że dziewczynka wciąż uczyła się znanego mi świata, świata który przeminął wiele lat temu.

Oczywiście, dziejów Nusi czytelnik nie bagatelizuje, ale nawet dla Małgorzaty Żureckiej ( co potwierdza autorka w rozmowie o książce) były one  pretekstem do opisów Polski  latach 1965 – 1980 z częstymi powrotami we wspomnieniach bohaterów do lat II Wojny  przedwojennych.

W związku z owymi opisami, w które książka obfituje, czytelnik wchodzi, wręcz wsiąka w realia minionego wieku, a autorka pilnie baczy, żeby zawsze znalazł się ktoś  okolicy bohaterki (czy mało zorientowanego czytelnika), kto wyjaśni realia rzeczywistości obowiązujące już tylko na kartach historii, w skansenie lub w pamięci starszych pokoleń.

Tu upatruję jedną z największych wartości ”Nusi”; jest to bardzo bogata dokumentacja świata, który bezpowrotnie przeminął. Tym bogatsza, że dziewczynka jest ciekawa, wręcz ciekawska, chętnie zadaje pytania i słucha opowieści starszych – rodziców, dziadków. Dzięki podobnym zabiegom czytelnik ma – na przykład – możliwość porównania okupacji hitlerowskiej z rosyjską, a młody człowiek może dowiedzieć się jak wyglądał tabor cygański i w jaki sposób naprawiano dziurawe garnki.

Bogactwo opisów i ich ważkość śmiem porównać do bogactwa, jakie znajdujemy w rejmontowskich “Chłopach”. Tu jednak opisywany świat jeszcze żyje w pamięci starszego pokolenia, w płytach nagrobnych, w budynkach zaledwie nadgryzionych  przez ząb czasu. Powoli jednak odchodzi w zapomnienie i takie inicjatywy jak niniejsza książka, są wręcz niezbędne, by następne pokolenia pamiętały i poznawały rzeczy, których nie można dowiedzieć się w szkole, czy z internetu. Rzeczy, które powoli zapomina nawet średnie pokolenie; kojący i uspokajający dotyk zwierzęcia lub smak  źródlanej wody.

Opisywane cechy książki poniekąd wyjaśniają druk tej pozycji przez tak poważnego wydawcę jakim jest Podkarpacki Instytut Książki i Marketingu.

           Już po przeczytaniu kilku rozdziałów w oczy czytelnika rzuci się spora ilość fotografii zdobiących książkę i ich wielka korelacja z treścią “Nusi”. Pytanie  autentyczność fotografii było zbędne, bo z jakiego innego powodu miałyby się tam znaleźć?. Skoro przedstawiają Nusię, to na ile historia opisana w książce jest autentyczna – ile Nusi jest w “Nusi”?

Małgorzata Żurecka pytana o to, rozwiewa wszystkie wątpliwości: ta dziewczynka to nikt inny jak sama autorka.

Twórczyni realizuje konkretny, zamierzony przez siebie cel, czyli ratowanie przed zapomnieniem istotnych elementów świata, który ją kształtował. Wpisuje się to w wyniki badań, jakie prowadził A. Allport, wyszczególnił on 12 powodów, dla których autorzy sięgają po pióro.[1] Tu trzeba wykreślić powody, które zdawały by się powodować pisarką, a od których ta odcina się w rozmowie o książce; nie kierowała nią chęć usystematyzowania własnej przeszłości, czy też zamykania jakichkolwiek rozdziałów własnego życia. Przeżycia Nusi (te trudne i te przyjemne), ukształtowały późniejszą Annę, a ta ewidentnie lubi siebie.

Chociaż – w świetle wykładu noblistki, która mówi o współczesnej literaturze prozatorskiej “chór solistów”[2] – takie książki muszą powstawać i będą powstawały, to “Nusia” jest ewidentnie inna; jest grecką kolumną, którą turysta z namaszczeniem obchodzi, bo widać na niej wyraźnie każde pęknięcie spowodowane czasem, zadaje pytania przewodnikowi, słucha odpowiedzi. To niby “tylko” kolumna, kamienny słup,  prowokuje do zadawania pytań, zdobywania dalszej wiedzy.

Właśnie dlatego myślę, że takie książki jak “Nusia” są bardziej potrzebne młodemu pokoleniu, jako lektury szkolne, niż którakolwiek z części “Harry’ego Pottera” – bo prowokuje do zdobywania wiedzy, bo pokazuje Polskę sprzed 50. lat w sposób interesujący i pozytywny dla młodego człowieka, a nad czytelnikiem  dojrzałym pochyla się z nastawienim sentymentalnym i pełnym ciepła.

Książka ma jeszcze jedną, niewątpliwą zaletę; pozwoli czytelnikowi powrócić w czasy  w miejsca dzieciństwa, nie dotykając ran, a wręcz je głaszcząc. Rozdarte, nowe rajtuzki nie będą tu pretekstem do traumatycznych wspomnień, a raczej uśmiechu zrozumienia – pamiętam to! Każdy z nas ma w sobie ten szczery, dziecięcy pierwiastek, każdy ma  sobie odrobinę Nusi, a książka Małgorzaty Żureckiej pozwala to na chwilę wydobyć, stanąć twarzą w twarz z owym dziecięcym pierwiastkiem (o którym być może zapomnieliśmy) i uśmiechnąć się do tej istoty. Takie powroty są wręcz konieczne dla własnej higieny psychicznej. Z przyjemnością oddałem się lekturze i wspomnieniom które książka Małgorzaty Żureckiej prowokuje i polecam ją państwu.


[1]           Psycholog amerykański G. W. Allport (1897-1967) podczas żmudnych badań na tzw. “dokumentach zastanych”  wyszczególnił następujące powody sięgania po pióro przez autorów: 1. samoobrona czy samousprawiedliwienie się we własnych oczach lub w oczach otoczenia, 2. ekshibicjonizm, egoistyczny pęd do pokazania siebie, 3. dążenie do uporządkowania swojego życia, notowanie zdarzeń, np. wydatków, 4. szukanie zadowolenia estetycznego w działalności pisarskiej na własny temat, 5. szukanie perspektywy własnego życia, podsumowanie przebytej drogi i odkrywanie nowych możliwości, 6. wyładowanie wewnętrznego napięcia, często z potrzeby wyznania własnych konfliktów wewnętrznych, 7. chęć zarobienia pieniędzy przez publikację lub zdobycie nagrody, 8.    wyznaczanie do pisania, jako zadanie, często ludzie leczący swoje niedomagania psychiczne piszą autobiografie na prośbę lekarza, aby mu pomóc w postawieniu diagnozy i w terapii, 9. często ludzie nawracający się, szukający z powrotem przyjęcia do społeczeństwa, np. przestępca pisze autobiografię w której dokonuje szczerego obrachunku, 10. zainteresowania ludzi wykształconych, (np. sądzących, że będzie to miało wartość źródła historycznego), 11. ludzie uważają napisanie pamiętnika za swój obowiązek wobec społeczności lub za przykład dla przyszłych pokoleń, 12. dążenie do nieśmiertelności, chęć pozostawienia po sobie jakiegoś dzieła.

[2]           O. Tokarczuk, “Czuły narrator”,wykład noblowski-tekst pełny, str. 2, https://glos.pl/czuly-narrator-pelny-tekst-wykladu-noblowskiego-olgi-tokarczuk (stan na dzień 22-02-2020)

Reklama

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko