Marek Wawrzkiewicz – jeden wiersz

0
597

Szyja i to miejsce, w którym zaczynają się krąglić piersi
Wypływają z sukni w kolorze zachmurzonego morza.
Łagodne fale włosów okalających wysokie czoło.
Kolczyk pulsujący u prawego, widocznego ucha.

Ona. Patrzy z portretu. Na mnie. To jest wyraźne.
Wiem, minęły przynajmniej trzy wieki.
Patrzyła na dziesiątki mężczyzn, ale tak
Jakby czekała, żeby spojrzeć na mnie.

Usta jeszcze zamknięte. Ale rozchylą się
Żeby powiedzieć: nie patrzę już na tamtych,
Minionych. Patrzę na ciebie, bo ty także
Już dzielisz ich los.

To jasne. Jednak, mimo wszystko,
Wszyscy ocaleliśmy w jej spojrzeniu.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko