Wacław Holewiński – Mebluję głowę książkami

0
99

Wacław Holewiński



Mebluję głowę książkami



mebluje-glowe


To wcale nie jest jednoznaczny życiorys. W każdym razie nie tak jednoznaczny jak obraz Vaclava Havla uklepany w naszej świadomości przez telewizję, Internet, jego sztuki, wspomnienia, a nawet filmy, które mu poświęcono.

Dzieciństwo? Okupacja, generalnie bieda – pewnie to nie to, co w Polsce, ale jednak źle. Havel nawet przez chwile nie poczuł jej dolegliwości. Wychowywany w jednym z najzamożniejszych domów Czechosłowacji miał nie tylko znakomitą opiekę, służące, książki… Na niego i jego brata po prostu chuchano i dmuchano…

Szkoła? Jedna z najlepszych w kraju, o ile nie najlepsza! Taka, w której zawierasz znajomości istotne przez całe życie. Bo i koledzy nie są byle jacy /Milan Kundera, Miloš Forman/…

Pisarz, dramaturg? Ważny ale nawet w Czechosłowacji nie najważniejszy. Doceniony na Zachodzie chwile po debiucie do tego stopnia, że nie musiał się oglądać na zarobki w kraju, mógł pożyczać pieniądze kolegom, kupić dom, ale też taki, który szybko popadł we wtórność, a z czasem nawet w banał.

Dysydent? Odżegnywał się od takiego określenia. Bo chciał i działał zgodnie z czechosłowackim prawem, a zwłaszcza z dokumentami KBWE z Helsinek.

Więzień polityczny? Tak… ale… Na początku swego pobytu w więzieniu szybko :„stracił cnotę”. Niepotrzebnie i za dużo gadał.

Mąż? Niezbyt przykładny. I pierwszą, i drugą żonę zdradzał na potęgę. Co więcej, kobiecie która była z nim w ciąży kazał ją usunąć.

Prezydent? Warto przytoczyć akapit ze strony 355: „29 grudnia 1989 roku Zgromadzenie Federalne pod przewodnictwem Aleksandra Dubčeka wybrało Václava Havla na prezydenta. Podniosłą atmosferę zepsuły nieco dwie sprawy: jedna była oczywista dla wszystkich, druga znana tylko nielicznym. Po pierwsze, posłowie wybrali Havla jednomyślnie, całkiem jak Gottwalda czy Husáka. Po drugie, zarówno nowy prezydent, jak i wielu obecnych na sali i w kuluarach znało wyniki sondażu prezydenckiego przeprowadzonego na początku grudnia 1989 roku. Wśród ewentualnych kandydatów nazwisko Havla wskazał jeden procent ankietowanych”.

Co więcej, już jako prezydent popisywał się kompletną ignorancją w dziedzinie polityki międzynarodowej. Ignorancją dyskwalifikującą każdego polityka.

Więc jakim cudem stał się dla świata człowiekiem-legendą, symbolem – wcale nie mniejszym od Wałęsy – pokojowych zmian w naszej części Europy, w jaki sposób zdobył sympatię świata /chyba mniejszą niż u Czechów, a zwłaszcza Słowaków/, jakim cudem uniwersytety całego świata ścigały się ze sobą w nadawaniu mu honorowych doktoratów?

Aleksander Kaczorowski w biografii Havla „Havel. Zemsta bezsilnych” nie próbuje rozwikłać tej zagadki. Czasami nawet miałem wrażenie, że nie za bardzo lubi i ceni bohatera swej książki. Ale może tego wymagała od niego elementarna uczciwość? To w żadnym wypadku nie jest hagiografia. Brniemy przez życiorys kogoś, kto przez całe życie popełnia błędy. Ale umie wyciągać z nich naukę, umie przyznać się do tych błędów, umie też o nich mówić. Ma też oczywiście cechy, które przyciągają do niego ludzi jak magnes: talent, wszędzie gdzie się pojawi jest naturalnym liderem, jest skromny, odważny, ma głowę pełną pomysłów. I trafia na swój czas, otacza się ludźmi, którzy pomagają mu, zwłaszcza jego zagraniczny agent i pierwsza żona, czuć się i bezpiecznie, i jednocześnie piąć się nieustannie w górę.

Havel zrobił karierę zawrotną. Chyba taką o jakiej nawet nie mógł marzyć. Może trochę podświadomie wiedział jak zdobyć sympatię świata, jak ogrzać się w sławie Rolling Stonsów czy Billa Clintona, jak powiedzieć to, czego od niego oczekiwano. A może – choć swą walkę o rząd dusz z Vaclavem Klausem przegrał bez dwu zdań – Czechosłowacja, a potem Czechy nie miały wówczas, w czasie wschodnioeuropejskiej Wiosny Ludów, po prostu nikogo lepszego?

Książka Kaczorowskiego to jednak nie tylko Havel. To także obraz naszego południowego sąsiada w ostatnich osiemdziesięciu latach. Ciekawy obraz. Na stronie 50 znajduje taki na przykład akapit: „Po śmierci Heydricha w całych Czechach zorganizowano wiece poparcia dla III Rzeszy. Podczas największej manifestacji 3 lipca 1942 roku dwieście tysięcy Czechów ślubowało na praskim placu Wacława wierność Adolfowi Hitlerowi. Podobne akty wiernopoddańcze miały miejsce między innymi w Pilźnie, Brnie, Taborze, Hradcu Králowé, Ołomuńcu i Ostrawie. Wierność Hitlerowi i III Rzeszy ślubowali starostowie czeskich miast zebrani w sali widowiskowej Pałacu Lucerna, a także najwybitniejsi czescy artyści zgromadzeni w Teatrze Narodowym.”. Czy ktokolwiek w Polsce jest sobie w stanie wyobrazić półmilionową na przykład demonstrację Polaków deklarujących wierność Hitlerowi po zabiciu Kutschery?

Aleksander Kaczorowski wykonał kawał rzetelnej roboty. Pokazał nie kryształ, a człowieka – ze wszystkimi jego wadami, człowieka pełnego lęków, obaw, siły, słabości, ambicji. Lubię ten typ książki, lubię też takich bohaterów.

 

 

Aleksander Kaczorowski – Havel. Zemsta bezsilnych. – Wydawnictwo Literackie, Kraków 2014, str. 464

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko