Andrzej Wołosewicz – Notatki na marginesie 8: recepta na dobry wiersz

0
281

Andrzej Wołosewicz


 

Notatki na marginesie 8: recepta na dobry wiersz



Albrecht Dürer

 

            Jestem uczciwy, więc muszę się do czegoś przyznać: nie mam takiej recepty. Ale, na szczęście inni je mają i możemy z tego skorzystać. Stachura w 1969 roku napisał tekst „Abyście”. Jak sam w nim mówi, wydawca polecił mu dokonanie wyboru wierszy do przygotowywanego rocznika. Robota jak robota, dla poety codzienność. Tekst Stachury nie jest długi, ledwie dwie strony, a ja wykorzystam z niego dwuakapitowy fragment: „Trzeba mieć coś do powiedzenia, czyli mieć wrażliwość, wyobraźnię i trochę przebytych dni i nocy. Wielu znam dwudziesto-, trzydziesto-, czterdziesto i więcej-letnich, a nie przebyli ani jednego dnia i ani jednej nocy. To się może wydać dziwne, ale nie za bardzo. Trzeba więc mieć coś do powiedzenia i jeśli chce się to powiedzieć, to trzeba to jakoś zrobić, jakoś napisać, a nie pisać poprawnego wiersza, wiersza-pogodynki czy czegoś w tym rodzaju. Wrażliwość, a zwłaszcza wyobraźnia nie są wśród poetów rzadkim zjawiskiem. Dużo rzadszym jest własny, niezapożyczony styl. A coraz rzadszym zjawiskiem wśród poetów, i nie tylko, jest dobroć, bez której w poezji, i nie tylko, nie ma największych osiągnięć. Bo tu nie wystarczy sama inteligencja. Woda zdatna do picia to jest bardzo dużo, a na pustyni nie ma drogocenniejszej rzeczy. Natomiast inteligencja zdatna do szermierki to jest w poezji niezbyt wiele. A na pustyni to jest jeszcze mniej.”

            I co Wy na to? Ja w pełni akceptuję Stachurowe rady. Też jestem przeciwnikiem wierszy poprawnych, czy wierszy-pogodynek. Nie neguję, że warto je pisać (nawet wśród swoich bym je znalazł), ale bez ilościowej przesady. Sam lubię – by podać przykład, który, mam nadzieję, dobrze zilustruje moje intencje – akwarele, te wszystkie malarskie kwiatki i bławatki, a nawet pejzaże, ale to mi nie wystarcza, potrzebuję ten akwarelowy nastrój, tę tonację złamać czymś mocniejszym, nawet i kwiatami czy ogrodem, ale zrobionym mięsistym olejem a nie akwarelą! A dalej potrzebuję czegoś tak mocnego jak choćby „Krzyk” Muncha. Dlatego jeśli piszemy wiersze-pogodynki, bo to nam najlepiej wychodzi, to… piszmy, ale nie upierajmy się, że to cała poezja, jak akwarele nie są całą historią malarstwa.

            Zatem – za Stachurą – wrażliwość i wyobraźnia, bardzo dobrze, ale nie tylko. Dokładajcie do tego to trudniejsze: dobroć i własny niezapożyczony styl oraz szukajcie swoich przebytych dni i nocy. No to dobra…noc.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko