Stanisław Fronczak – Most nad granicą

0
185
Budowaliśmy go w milczeniu
miał wysokie poręcze i
ozdobne luki spojrzeń
był naszym jedynym ratunkiem
drżały zaciśnięte przęsła rąk
pod którymi płynęła
zielona rzeka strachu
żarzyło się słowo niczym lampa
z którą ostrożnie przechodziliśmy
na drugi brzeg rozpalonych ust
i nagle
zerwał go lekki podmuch wiatru
który zapowiadał burzę
teraz stojąc tak naprzeciw
z opuszczonymi oczami
bezradni bezwinni czekamy na
przeprawę łódeczką – uśmiechu

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko