Katarzyna Boruń – Wąż

0
174
Zaczął ciążyć mi w dłoni,
miał wagę symbolu,
zwijał się i rozprężał
w zaciśniętej pięści,
w końcu niepostrzeżenie
wyśliznął się z palców
i wpełznął w twój gościnnie
uchylony rękaw.
Rozmawialiśmy
jeszcze potem długo,
mówiłam: “owszem”, “chyba”,
“raczej” i “mniej więcej”
później wreszcie “dobranoc”
i wyszłam z ukłonem
by pod osłoną powiek
pobiec na spotkanie
z wężem.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko