Przed wiatrem liści nie obronisz
Przede mną nie osłaniaj ust
Świetlne doliny twoich dłoni
Słoneczny rozsypują kurz
Przede mną nie osłaniaj ust
Świetlne doliny twoich dłoni
Słoneczny rozsypują kurz
Przed nocą z światłem nie uciekaj
Nie znikną oczy w gąszczu rzęs
Cień ust uniesiesz na powiekach
W rozległy niepowrotny sen
Świtem się zimnym nie przerażaj
Jest w oczach łez wilgotne ciepło
To nic że kiedy płyną twarzą
Słowa zduszone w gardle krzepną