W czterdziestoletnim skrzypieniu łóżek
pochylamy się
oglądamy swoje zmarszczki
oglądamy zaplombowane zęby
pochylamy się
oglądamy swoje zmarszczki
oglądamy zaplombowane zęby
chudzi
liczymy swoje żebra
tłuści
odlepiamy ręce od ciał
później
szarpiemy się krótkimi oddechami
żeby powrócił upał pierwszej nocy
żeby
a dniem
na wylanej słońcem ulicy
idą dwudziestoletni
piękni
którzy nie odróżniają nas od ścian