A kiedy się boję – to patrzę nie j a
z dni zasuszonych opadają twarze
czemu nie sądzę ich sprawiedliwie
czemu nie sądzą mnie sprawiedliwie
z dni zasuszonych opadają twarze
czemu nie sądzę ich sprawiedliwie
czemu nie sądzą mnie sprawiedliwie
Starczy człowieka na życie
echo się za nim jeszcze rozerwie i zetli
W podróży rąk co potrafią ile
stoimy zdjęci sobą – tak nagle
Do dziś zbudowałeś swój najdalszy parkan
Gdzie indziej postawimy dom weselny nasz
Ty się ukłoń przed sobą – takim heroicznym
ty się zlęknij przed sobą – który myśli o mnie
Za daremność gdy woda jarzmiona z wolną się spotyka
dziecko ziemię palcami grabi – to