Rekomendacje książkowe Krzysztofa Lubczyńskiego

0
157

Rekomendacje książkowe Krzysztofa Lubczyńskiego


Powrót do Paryża

Sięgnąłem po tę edycję tym chętniej, że w te wakacje i na mnie czeka ponownie (który to już raz!) miasto Paryż. Dzisiejszemu, przeciętnemu turyście, który odwiedza stolicę Francji bez żadnej (lub ze śladową) wiedzy o nim, jawić się będzie na ogół jako miasto bardzo regularne w swoim wizerunku architektonicznym i urbanistycznym, dobrze zorganizowane i czyniące wrażenie, jak na tak wielką aglomerację, relatywnie spokojnego, zastałego w swoim rytmie, nastroju i obyczajach. I może być mu – turyście – trudno wyobrazić sobie, że przeżywało ono okresy twórczych szaleństw.Paryż zaczął pulsować potężną energią i emanować nią na świat tak na dobre od schyłku XVIII wieku, epoki w pełni rozkwitłego Oświecenia, za życia Woltera i Rousseau. Niedługo potem wybuchł Paryż, wraz z całą Francją, gigantyczną, straszliwą energią Wielkiej Rewolucji Francuskiej i Dwudziestolecia Napoleońskiego. Emanował nią właściwie przez cały wiek XIX, czasy francuskiej potęgi kolonialnej i wewnętrznych, krwawych wojen domowych (1830. 1832, 1834, 1848, 1871) oraz wielkiego rozwoju francuskiej literatury i sztuki, czasy Stendhala, Balzaca, Flauberta, Hugo, „poetów przeklętych”, czasy cesarza francuskiego malarstwa Ingresa, pierwszych impresjonistów i dziesiątków innych, wybitnych twórców z różnych dziedzin. Praca Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk i Marty Orzeszyny dotyczy okresu ostatniego już w tej skali wybuchu duchowej i estetycznej energii paryskiej, czyli czasów określanych jako „La Belle Epoque” („Pięknej Epoki”), obejmującej – z grubsza biorąc, bo periodyzacji okresów artystycznych zwłaszcza nigdy nie da się określić co do roku – okres lat dziewięćdziesiątych XIX wieku aż po wybuch Wielkiej Wojny lat 1914-1918. To, co ta wojna przyniosła, czyli straszliwą hekatombę narodu francuskiego, zwłaszcza pod Verdun, spowodowało ostateczny kres, a co najmniej silne stłumienie owego wspaniałego francuskiego elan vital (optymistycznej energii życiowej – że posłużę się określeniem Henri Bergsona), która wyznaczała kształt ducha tego narodu przez ponad sto pięćdziesiąt lat, czyniąc go pod względem duchowym pierwszym narodem świata, a Paryż jego duchową stolicą. Powojenna (po 1944 roku) kariera egzystencjalizmu z zadymionych piwnic kawiarnianych paryskiego La Rive Gauche (Lewego Brzegu), z filozofią Jean Paul Sartre’a, prozą Borisa Viana i piosenkami Juliette Greco, także promieniująca na świat, miała już posmak dekadencki, gorzki i smutny, wyrażający się choćby w czarnych strojach egzystencjalistów. Wielka kariera odzianej w czarne sukienki Edith Piaf (1915-1963) z jej smutnymi, choć wspaniałymi przebojami, była dopełnieniem tego klimatu w obszarze twórczości popularnej.


Autorki „Paryża, miasta sztuki i miłości” pokazały to miasto w czasach apogeum jego dobrego samopoczucia, radości życia, optymizmu, energii, życia na szerokiej stopie. Nie dotyczyło to oczywiście wszystkich paryżan, ale nawet proletariatowi dostawały się czasem jakieś okruchy ze stołu uprzywilejowanych koryfeuszy Wielkiej Zabawy. Oglądamy zatem Paryż sławnych na cały świat kabaretów, teatrów, Paryż rodzącego się kina, Paryż poetów takich jak wielki Paul Verlaine, „poetów przeklętych”, zapijających się absyntem, Paryż kobiet walczących o równouprawnienie, Paryż niezliczonej liczby kawiarń, Paryż wybitnych gości z Ameryki, Paryż dynamicznie rozwijający się jako organizm miejski.


Praca obu autorek, przez obfitość ciekawej, pomieszczonej w niej ikonografii (fotografie, plakaty itd.) ma w dużym stopniu charakter albumu. Jego lektura i oglądanie daje wyobrażenie, jak bardzo od tamtego czasu Paryż się zmienił, jak bardzo uładził, uspokoił i ucywilizował, jak wiele obiektów i miejsc zniknęło lub przeobraziło nie do poznania (np. otoczenie wieży Eiffla czy nabrzeża Sekwany), nie mówiąc już o tym jak bardzo zmieniła się ludzka „fauna”.


Jeśli miałbym zakwalifikować „target” czytelniczy tej książki, to poleciłbym ją jako popularne opracowanie, cenne nade wszystko dla tych, którzy chcą dopiero zapoznać się z Paryżem. „Paryż” obu autorek nie zawiera bowiem jakiejś nowej wiedzy, która mogłaby wzbogacić zasób faktograficzny czytelników, którzy są dobrze zaznajomieni z tym tematem. Natomiast dla czytelnika po raz pierwszy stykającego się z dziejami Paryża jest to lektura znakomita, klarowna i – miejmy nadzieję – inspirująca do dalszych lektur i być może do podróży nad Sekwanę. Inicjatywa PWN jest tym cenniejsza, że w ostatnich latach daje się bardzo wyraźnie zauważyć osłabienie  zainteresowania Paryżem w Polsce. Polscy turyści kierują od lat swoją uwagę bardziej ku Hiszpanii, Portugalii, Bałkanom czy krajom pozaeuropejskim. Trudno wyjaśnić przyczyny tego zjawiska, ale jest ono faktem. Młode pokolenie polskie nie wychowało się już w blasku o powieści o Paryżu, tak jak pokolenie moje czy moich rodziców. O tym blasku, o niezwykłej legendzie tego miasta przypomina właśnie „Paryż, miasto sztuki i miłości w czasach Belle Epoque”.


Małgorzata Gutowska-Adamczyk, Marta Orzeszyna – „Paryż, miasto sztuki i miłości w czasach Belle Epoque”, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 2013, (ISBN 978-83-01-1710-32)

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko