Józef Jacek Rojek
Grzechy młodości i pokuty dojrzałości
– jest pierwszym i ostatnim tomikiem poetyckim*) olsztyńskiego kompozytora i aranżera, satyryka i twórcę kabaretu Kaczki z Nowej Paczki, przedwcześnie zmarłego Zbigniewa Rojka (1954-2011), znanego, cenionego i lubianego kolegę we wszystkich środowiskach twórczych nie tylko Olsztyna…
Tym bardziej jest mi trudno pisać o Nim, skoro poznaliśmy się jakoś tak na początku lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku w Szczytnie na imprezie kulturalnej, i gdzie niemal przez całą noc poszukiwaliśmy swych przodków z racji nazwiska: On z olsztyńskich Rojków i ja z góralskich Rojków. Niestety, ale w swych poszukiwaniach antenatów tylko dojechaliśmy do Koluszek – środka kolejowego Polski: kiedy Zbyszek śpiewał i grał na gitarze, a ja coś tam bąkałem o poezji. I na tym poprzestaliśmy poszukiwań, ale dla mnie było to jedno z piękniejszych i niezapomnianych spotkań towarzyskich z Nim…
Nic zatem dziwnego, że nie mogłem nie napisać po Jego śmierci w elegiach wziętych z Rainera Marii Rilkego, jako sonety Zbyszkowi poświęconych:
Sonet II
I prawie dzieweczką we mnie było
Tamto widzenie: nieskalana lira
Drzewiej wśród nocy – gdy się poznaliśmy
Z racji nazwiska, z racji zwiewnej muzy
Jaka gościła w śpiewie i muzyce.
A tamto drzewko korzeniło w drzewo,
Nim je tartaczne piły zniewolenia
Pocięły w słoje. Jeszcze ta dzieweczka
Była miłością; nie skrzepła w kostuchę!
I śniła ten świat w marzeniach o dziełach
Jakie przed Tobą niosły się do dzisiaj –
Do dnia spełnienia. Nim wszystko się ścięło
W jeden węzeł krwi, w jeden węzeł śmierci:
Z dzieweczki światła – w kostuchę ciemności.
(Olsztyn, 1-2 sierpnia 2011)
Cóż, znowu się wysforowałem do przodu, zamiast pisać o Jego poezji, z Jego tomu, który zaczyna się taką oto konstatacją w wierszu Śpiew słyszał (dla Krzyśka) z 30.05.1972:
Kochał puste nuty.
Droga słana dźwiękami
Dawała szczęście póty,
Bogini własnymi słowami
Mówiła a on,
ś p i e w
s ł y s z a ł…
– a jest to konstatacja na pewno romantyczna. Romantyczna, bowiem autor odwołuje się do Muz, bez których przyzwolenia słyszymy tylko puste nuty.
Ba, dziwne to: my, urodzeni w dwudziestym wieku, wieku dwóch wojen światowych, rozbicia atomu, lotu na księżyc etc, etc… jesteśmy niemal tacy sami, jak prawdopodobnie byliśmy w wieku greckiej Safony czy rzymskiego Horacego – odwołujących się do Muz, bez których nie ma poezji bowiem: nie słyszy się śpiewu, prawda?
Cóż, sam zresztą Zbigniew Rojek odwołuje się w zakończeniu wiersza Muzo (dla Grażyny), w taki oto sposób:
Muzo! Panno,
świata mego zwiastunko,
który chłonę
a wiano
kwiecia rośnie –
l u d z i e
z r y w a j ą
o w o c e!
Nic zatem dziwnego, że chociaż mężczyźni nie płaczą – jak to bywa ponoć w pewnym wieku i w pewnym filmie polskim; to jednak: Jaskółki, Gwiazdy, Księżyc, Ten kwiat czy Nietoperz – następne tytuły wierszy z działu „Odkrycia młodości”, jesteśmy najpierw w swej młodości romantyczni i romantycznie patrzymy na świat przez nas zastany, dopiero zdobywany bądź odkrywany naszymi uczuciami. Dopiero później, kiedy zakosztujemy bólu zranienia w uczuciach, możemy dopiero wyznać, iż świat nie bywa tak romantyczny, bezgranicznie wielbiony, kiedy to: Zranione uczucia / łzy, prośby, zaklęcia, / łkanie o współczucie // Nie masz pojęcia / że te skryte jak w skale / stokroć bardziej trwałe – i dopiero świadczą o dojrzałości do życia współczesnego, kiedy coś odeszło bezpowrotnie („Coś odeszło”), a budowla stworzona z uczuć staje się czasami domkiem z kart („Domek z kart”), lub piorun uderzy w jedno z drzew, a na końcu pozostanie tylko bukiet polnych kwiatów…
Ale mimo wszystko w następnych utworach Zbigniew Rojek nie może nie wspomnieć, iż bez „Muz i namiętności” – nie da się normalnie egzystować, nie da się stworzyć piękna: w poezji czy śpiewie, stąd utwory: Tunelowy blues, Jestem, Modlitwa – pozwól nam, Nie zabieraj bliźnim czy Powitanie wiosny – i oto wszak w życiu chodzi! Wszak:
Jest mi nie do snu,
pękł zielenią trzos.
Witam wiosnę
i jaskółczy pląs.
Chyba mi brak
dziś paru lat.
Wiatr porwał mnie
w przeodziany dzień…
Niestety: dalsze wiersze z „Dowodów mądrości” czy „Pokut dojrzałości” – kończące ten znamienny tomik uświadamiają nam jedno z najprostszych a jednocześnie najstarszych pytań egzystencjalnych: Więcej mieć a może być…, na które nigdy rozsądnie nie odpowiemy, i jest jakby naszym refrenem życia:
Więcej mieć a może być
Życie na szczycie czy dnie
Gdy to pytanie pytać przestanie
To po co warto żyć…?
No, właśnie?! A że piszę to omówienie w okresie świątecznym, zacytuję kończący tom wiersz-balladę Świat na biało:
Zasypało świat na biało,
śnieg pokrył równo ziemię całą.
W tej bieli wielkiej śnieżnobiałej
wszystko się stanie takie małe.
Dziś zasypało świat na biało,
to znak że właśnie idą święta.
Śnieg pokrył równo ziemię całą,
trzeba się wreszcie opamiętać.
W tej bieli wielkiej, śnieżnobiałej
wnet się opłatkiem podzielimy.
Wszystko się stanie takie małe,
walkę o byt znów zawiesimy.
– tyle że my, tutaj, w Nowym Roku, jednak walkę o byt NIE zawiesimy; przesłanie poetyckie Zbigniewa Rojka będzie nie-do-zrealizowania. Czy na pewno? Pomyślmy, po przeczytaniu tego znamiennego acz niewielkiego tomu wierszy, inkrustowanego rysunkami Autora, jaki nam zostawił prawdziwy artysta – bart życia duchowego, olsztyńskiego życia artystycznego…
Tym bardziej, że Obaj jeszcze, zdążyliśmy zrealizować i napisać razem – jako żartobliwi Bracia Rojek, że się pochwalę! – niebagatelne dzieło: Józef Jacek Rojek & Zbigniew Rojek Kto się boi Braci Rojek? Antologia satyry & satyryków Warmii i Mazur 1945-2010. Kowalski Pro-Media, Katowice 2012, foto i ilustr., ss. 464 – pożyteczną rzecz o naszym z Warmii i Mazur środowisku satyrycznym i artystycznym; i było o czym!
A jednak muszę zakończyć:
(…) A przecież ta ziemia
Ani zatrzęsła, nie wspięła tsunami,
Ani niebiosa nie runęły nagle –
Jak w tajemniczych, ziemskich przepowiedniach!
Tylko Cię nie ma; i jakby nie było…
—————————————————
*) Zbigniew Rojek: Grzechy młodości i pokuty dojrzałości. Wiersze i teksty. Kowalski Pro-Media, Katowice 2012, ss. 55.
Olsztyn, XII. 2011 / I. 2013